Samo Życie
Uciekli do miasta : Jaś , Kasia i Władek
A na działce został tylko stary dziadek
Jasiu jest magistrem, inżynierem Władek
Kasia mecenasem , działkowiczem dziadek .
Jasiu ma Toyotę , Mercedesa Władek
Kasia jeździ Oplem , a rowerem dziadek
Jasiu mieszka w bloku , a wille ma Władek
Kasia duży bliźniak , w altance zaś dziadek.
Przyjechali na działkę : Jaś , Kasia i Władek
Będą pomagali ucieszył się dziadek
Jaś szykuje grilla , piwko pije Władek
Kasia się opala , działkę kopie dziadek .
Szaszłyk jest dla Jasia , karkówka dla Władka
Kasia je skrzydełka , kaszanka dla dziadka
Miał dziadek w tym roku plon nie byle jaki
Wszystko mu zabrali miejscowe próżniaki .
Wór jabłek dla Jasia , wór śliwek dla Władka
Ziemniaki dla Kasi , szczaw został dla dziadka
Brzuszka dostał Jasiu , siły nabrał Władek
Kasieńka rumieńców , z głodu umarł dziadek .
Sprzedali więc działkę , podzielili spadek
Wszyscy coś dostali , dostał nawet dziadek
Jaś , Kasia pieniądze , Kosiarkę wziął Władek
A łopatą w dupę od grabarza dziadek ......
Uciekli do miasta : Jaś , Kasia i Władek
A na działce został tylko stary dziadek
Jasiu jest magistrem, inżynierem Władek
Kasia mecenasem , działkowiczem dziadek .
Jasiu ma Toyotę , Mercedesa Władek
Kasia jeździ Oplem , a rowerem dziadek
Jasiu mieszka w bloku , a wille ma Władek
Kasia duży bliźniak , w altance zaś dziadek.
Przyjechali na działkę : Jaś , Kasia i Władek
Będą pomagali ucieszył się dziadek
Jaś szykuje grilla , piwko pije Władek
Kasia się opala , działkę kopie dziadek .
Szaszłyk jest dla Jasia , karkówka dla Władka
Kasia je skrzydełka , kaszanka dla dziadka
Miał dziadek w tym roku plon nie byle jaki
Wszystko mu zabrali miejscowe próżniaki .
Wór jabłek dla Jasia , wór śliwek dla Władka
Ziemniaki dla Kasi , szczaw został dla dziadka
Brzuszka dostał Jasiu , siły nabrał Władek
Kasieńka rumieńców , z głodu umarł dziadek .
Sprzedali więc działkę , podzielili spadek
Wszyscy coś dostali , dostał nawet dziadek
Jaś , Kasia pieniądze , Kosiarkę wziął Władek
A łopatą w dupę od grabarza dziadek ......
Wychowawczyni w przedszkolu, podczas rutynowego, okresowego zebrania, zwraca się do rodziców.
Ja tam nie wnikam, czym się państwo zajmują w weekendy, ale w poniedziałek, podczas śniadania,
wszystkie dzieci stukają się kubeczkami z mlekiem.
Ja tam nie wnikam, czym się państwo zajmują w weekendy, ale w poniedziałek, podczas śniadania,
wszystkie dzieci stukają się kubeczkami z mlekiem.
- Zenobio, chcę się rozwieść ...
- O nie, Cyprianie ! Nie ma mowy … wdowę brałeś, więc i wdowę zostawisz !!!
- O nie, Cyprianie ! Nie ma mowy … wdowę brałeś, więc i wdowę zostawisz !!!
Mąż wraca z pracy i widzi w popielniczce dymiące cygaro.
- Skąd jest to cygaro?
- Nie wiem.
- Pytam: skąd jest to cygaro!?
Głos z szafy: - Z Hawany, idioto!
- Skąd jest to cygaro?
- Nie wiem.
- Pytam: skąd jest to cygaro!?
Głos z szafy: - Z Hawany, idioto!
Idzie krecik lasem powtarza: jestem bogiem, jestem bogiem.
Lisica go spotyka i mówi: Co ty pleciesz? Jesteś tylko krecikiem!
Na to krecik: Zaraz ci pokażę. I zdejmuje spodnie.
Lisica: O mój boże!
Lisica go spotyka i mówi: Co ty pleciesz? Jesteś tylko krecikiem!
Na to krecik: Zaraz ci pokażę. I zdejmuje spodnie.
Lisica: O mój boże!
- Kochanie, dzisiaj pójdę do klubu z kolegami na partyjkę kręgli. Do rana będziemy grali, nie masz nic przeciwko temu?
- Idź, idź, przecież za rogi cię nie trzymam.
- Idź, idź, przecież za rogi cię nie trzymam.
Pacjent ustala szczegóły dotyczące operacji:
- A ile będzie kosztować narkoza? - pyta.
- 1200 złotych - odpowiada anestezjolog.
- 1200 złotych za to, żeby mi się film urwał? Trochę za drogo, nie sądzi pan?
- Nie. Urwany film dostaje pan gratis. Opłata jest za to, żeby znowu zaczął się wyświetlać...
- A ile będzie kosztować narkoza? - pyta.
- 1200 złotych - odpowiada anestezjolog.
- 1200 złotych za to, żeby mi się film urwał? Trochę za drogo, nie sądzi pan?
- Nie. Urwany film dostaje pan gratis. Opłata jest za to, żeby znowu zaczął się wyświetlać...
Przychodzi córeczka do domu i chwali się mamie:
- Mamusiu, wszystkie dzieci umiały liczyć do 5-ciu, a ja do 15-stu. Czy to dlatego, że jestem Blondynką?
- Tak córeczko. - odpowiada mama.
Przychodzi następnego dnia i mówi:
- Mamo, wszystkie dzieci umiały alfabet do "c" ,a ja do "g". Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Tak córeczko. - odpowiada mama.
Przychodzi w kolejny dzień zapłakana i mówi:
- Mamo, dzieci śmiały się, że mam duże piersi. Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Nie kochanie. To dlatego, że ty masz 13 lat, a one tylko 7.
- Mamusiu, wszystkie dzieci umiały liczyć do 5-ciu, a ja do 15-stu. Czy to dlatego, że jestem Blondynką?
- Tak córeczko. - odpowiada mama.
Przychodzi następnego dnia i mówi:
- Mamo, wszystkie dzieci umiały alfabet do "c" ,a ja do "g". Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Tak córeczko. - odpowiada mama.
Przychodzi w kolejny dzień zapłakana i mówi:
- Mamo, dzieci śmiały się, że mam duże piersi. Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Nie kochanie. To dlatego, że ty masz 13 lat, a one tylko 7.
Przychodzi 60-latek do seksuologa:
- Panie doktorze, strasznie kiepsko u mnie z tymi sprawami, a mam dopiero 60 lat. Mój sąsiad ma ponad 80 i mówi, że bzyka codziennie po 2 razy.
Doktor:
- Proszę otworzyć usta, proszę powiedzieć: "Aaaaaaa".
- Aaaaaa...
- Struny głosowe w porządku. Może pan mówić to samo.
- Panie doktorze, strasznie kiepsko u mnie z tymi sprawami, a mam dopiero 60 lat. Mój sąsiad ma ponad 80 i mówi, że bzyka codziennie po 2 razy.
Doktor:
- Proszę otworzyć usta, proszę powiedzieć: "Aaaaaaa".
- Aaaaaa...
- Struny głosowe w porządku. Może pan mówić to samo.
Przybiegłem w nocy do dyżurującej apteki, Patrzę po półkach, rozglądam się pospiesznie na lewo i prawo. Młoda farmaceutka uśmiecha się i pyta:
- Szuka pan prezerwatyw?
- Już za późno... Ma pani smoczek?
- Szuka pan prezerwatyw?
- Już za późno... Ma pani smoczek?
Żona pyta męża:
- Czy ty mnie kochasz?
- Jak by ci to powiedzieć... Kochać, to ja kocham wódkę i papierosy. A między nami to jest coś poważniejszego.
- Czy ty mnie kochasz?
- Jak by ci to powiedzieć... Kochać, to ja kocham wódkę i papierosy. A między nami to jest coś poważniejszego.
Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni. Spacerują po mieście, nagle patrzą: knajpa i napis: "Wszystkie drinki po 10 groszy". Zszokowani tą informacją, wchodzą do środka. Knajpka milutka, czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi. Od progu słyszą głos sympatycznego barmana:
- Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
- Prosimy cztery kieliszki martini.
- Już podaję... Proszę, 40 groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę.
Znowu zapłacili 40 groszy. Zamówili jeszcze po jednym martini i znów 40 groszy. W końcu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
- Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
- Wie pan... Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii 25 milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy nie muszę zarabiać. Robię to co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
- Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają?
- Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i teraz czekają, bo od 18-ej wszystko będzie o 50 procent taniej.
- Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
- Prosimy cztery kieliszki martini.
- Już podaję... Proszę, 40 groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę.
Znowu zapłacili 40 groszy. Zamówili jeszcze po jednym martini i znów 40 groszy. W końcu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
- Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
- Wie pan... Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii 25 milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy nie muszę zarabiać. Robię to co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
- Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają?
- Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i teraz czekają, bo od 18-ej wszystko będzie o 50 procent taniej.
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę ???
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył
Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent ..
Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach.
Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
Kiedy jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany.
Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał.
Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
-Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?
Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz, jaka od rana usłyszałem.
Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina.
W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?
Właśnie. Ona..
No to chodźmy do mnie - zaproponowała .
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła.....
niosąc tort urodzinowy razem z moja żona, dziećmi i teściową.
Wszyscy śpiewali "Sto lat". a ja k...a, siedziałem na kanapie...
w samych skarpetkach
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył
Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent ..
Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach.
Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
Kiedy jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany.
Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał.
Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
-Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?
Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz, jaka od rana usłyszałem.
Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina.
W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?
Właśnie. Ona..
No to chodźmy do mnie - zaproponowała .
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła.....
niosąc tort urodzinowy razem z moja żona, dziećmi i teściową.
Wszyscy śpiewali "Sto lat". a ja k...a, siedziałem na kanapie...
w samych skarpetkach
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, tak mnie strasznie wątroba boli!
Na to lekarz:
- A pije Pan?
- Owszem, ale nie pomaga!
- Panie doktorze, tak mnie strasznie wątroba boli!
Na to lekarz:
- A pije Pan?
- Owszem, ale nie pomaga!
Pułkownik z inspekcją w jednostce wojskowej. Ogląda wszystko po kolei, trawa skoszona, koszary błyszczą, krawężniki odmalowane... Idzie do kuchni, w końcu wkłada palec do jakiegoś zakamarka, wyciąga... i warstwę kurzu pokazuje towarzyszącym mu żołnierzom! Złośliwie uśmiechając się, pyta:
- I jakie wam teraz słowa przychodzą do głowy?
- Że prawdziwa świnia zawsze chlew znajdzie, panie pułkowniku!
- I jakie wam teraz słowa przychodzą do głowy?
- Że prawdziwa świnia zawsze chlew znajdzie, panie pułkowniku!
Pewna kobieta na 50 urodziny postanowiła zafundować sobie operację plastyczną. Wydała 15,000 dolarów, odmłodziła twarz, poprawiła wygląd piersi i była zachwycona swoim nowym wyglądem?
W drodze do domu wstąpiła do kiosku po gazetę. Zanim wyszła, zapytała ekspedientki:
- Mam nadzieję, że nie ma Pani nic przeciwko, że zapytam, ale jak Pani myśli ? ile mam lat?
- Jakieś 32 ? odpowiedziała
- Nie! Mam dokładnie 50! ? odpowiedziała szczęśliwa kobieta
Postanowiła jeszcze coś przekąsić. Wstąpiła więc do McDonalda i zadała kasjerce dokładnie to samo pytanie.
- Wydaje mi się, że jakieś 29?
- Niee, mam 50 lat. ? odpowiedziała z szerokim uśmiechem
Poczuła się o wiele pewniejsza siebie, piękniejsza i z dobrym nastrojem wstąpiła jeszcze do apteki. Podeszła do lady, by kupić kilka drobiazgów? Nie mogła się powstrzymać i zadała aptekarzowi to samo pytanie.
- Powiedziałbym, że jakieś 30 ? odpowiedział
- Mam 50, ale bardzo dziękuję! ? powiedziała z dumą
Podczas, gdy czekała na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytała jeszcze starszego pana, który stał obok.
- Proszę Pani, mam już 78 lat, mój wzrok już nie ten? Jednak kiedy byłem młody, był taki niezawodny sposób aby precyzyjnie określić wiek kobiety. Wiem, że to może źle zabrzmieć, ale musiałbym Pani włożyć ręce pod stanik. Potem powiem ile DOKŁADNIE ma Pani lat. ? odpowiedział
Czekali chwilę w ciszy na kompletnie pustej ulicy dopóki jej ciekawość nie wygrała. W końcu nie wytrzymała: ?A co mi tam! Dawaj Pan!?
Starszy mężczyzna wsunął jej ręce pod luźną bluzkę i zaczął delikatnie dotykać ją powolnymi, okrężnymi ruchami ? bardzo dokładnie i ostrożnie. Zważył w dłoni każdą z piersi, podrzucał i lekko uszczypnął sutki. Ścisnął je do siebie i potarł jedną o drugą.
Po kilku minutach takiego określania wieku powiedziała: ?Okej, okej? To ile mam lat?!?
Ostatni raz ścisnął jej biust, wyciągnął ręce i powiedział:
- Szanowna Pani, ma pani dokładnie pięćdziesiątkę!
Kobietę zamurowało. Zszokowana zapytała:
- To było niewiarygodne, jak Pan to określił?
- Może Pani obiecać, że się nie zdenerwuje?
- Obiecuję, że nie będę się gniewać ? powiedziała
- Stałem za Panią w kolejce do McDonalda!
W drodze do domu wstąpiła do kiosku po gazetę. Zanim wyszła, zapytała ekspedientki:
- Mam nadzieję, że nie ma Pani nic przeciwko, że zapytam, ale jak Pani myśli ? ile mam lat?
- Jakieś 32 ? odpowiedziała
- Nie! Mam dokładnie 50! ? odpowiedziała szczęśliwa kobieta
Postanowiła jeszcze coś przekąsić. Wstąpiła więc do McDonalda i zadała kasjerce dokładnie to samo pytanie.
- Wydaje mi się, że jakieś 29?
- Niee, mam 50 lat. ? odpowiedziała z szerokim uśmiechem
Poczuła się o wiele pewniejsza siebie, piękniejsza i z dobrym nastrojem wstąpiła jeszcze do apteki. Podeszła do lady, by kupić kilka drobiazgów? Nie mogła się powstrzymać i zadała aptekarzowi to samo pytanie.
- Powiedziałbym, że jakieś 30 ? odpowiedział
- Mam 50, ale bardzo dziękuję! ? powiedziała z dumą
Podczas, gdy czekała na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytała jeszcze starszego pana, który stał obok.
- Proszę Pani, mam już 78 lat, mój wzrok już nie ten? Jednak kiedy byłem młody, był taki niezawodny sposób aby precyzyjnie określić wiek kobiety. Wiem, że to może źle zabrzmieć, ale musiałbym Pani włożyć ręce pod stanik. Potem powiem ile DOKŁADNIE ma Pani lat. ? odpowiedział
Czekali chwilę w ciszy na kompletnie pustej ulicy dopóki jej ciekawość nie wygrała. W końcu nie wytrzymała: ?A co mi tam! Dawaj Pan!?
Starszy mężczyzna wsunął jej ręce pod luźną bluzkę i zaczął delikatnie dotykać ją powolnymi, okrężnymi ruchami ? bardzo dokładnie i ostrożnie. Zważył w dłoni każdą z piersi, podrzucał i lekko uszczypnął sutki. Ścisnął je do siebie i potarł jedną o drugą.
Po kilku minutach takiego określania wieku powiedziała: ?Okej, okej? To ile mam lat?!?
Ostatni raz ścisnął jej biust, wyciągnął ręce i powiedział:
- Szanowna Pani, ma pani dokładnie pięćdziesiątkę!
Kobietę zamurowało. Zszokowana zapytała:
- To było niewiarygodne, jak Pan to określił?
- Może Pani obiecać, że się nie zdenerwuje?
- Obiecuję, że nie będę się gniewać ? powiedziała
- Stałem za Panią w kolejce do McDonalda!
Firma zatrudnia nowego dyrektora finansowego, wybrano kilku kandydatów: matematyka, filozofa, ekonomistę i prawnika. Pierwszy na rozmowę kwalifikacyjną do prezesa wchodzi ekonomista:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta prezes.
- No, jeżeli spojrzymy na to pod kątem matematyki to 4, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę zasadę zysków korporacyjnych... itp. itd.
- Dziękuję, skontaktujemy się z panem.
Następnie wchodzi filozof:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta znowu prezes.
- Hmmmm, to trzeba by się zastanowić nad symboliką liczby dwa... można by zacząć od kultury antycznej albo nawet hinduizmu... trzeba by też pomyśleć o aspektach znaczenia połączenia obu dwójek... itd. itd.
Kolejny wchodzi matematyk i słyszy to samo pytanie.
- Cztery - odpowiada bez zastanowienia.
Ostatni wchodzi prawnik i na zadane pytanie powoli wstaje, podchodzi do okna, zaciąga żaluzje, zamyka drzwi na klucz. wraca na swoje miejsce, siada, spogląda prezesowi prosto w oczy i pyta:
- A ile ma być?
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta prezes.
- No, jeżeli spojrzymy na to pod kątem matematyki to 4, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę zasadę zysków korporacyjnych... itp. itd.
- Dziękuję, skontaktujemy się z panem.
Następnie wchodzi filozof:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta znowu prezes.
- Hmmmm, to trzeba by się zastanowić nad symboliką liczby dwa... można by zacząć od kultury antycznej albo nawet hinduizmu... trzeba by też pomyśleć o aspektach znaczenia połączenia obu dwójek... itd. itd.
Kolejny wchodzi matematyk i słyszy to samo pytanie.
- Cztery - odpowiada bez zastanowienia.
Ostatni wchodzi prawnik i na zadane pytanie powoli wstaje, podchodzi do okna, zaciąga żaluzje, zamyka drzwi na klucz. wraca na swoje miejsce, siada, spogląda prezesowi prosto w oczy i pyta:
- A ile ma być?
Ojciec zawsze powtarzał:
- Jak chcesz zrobić sobie tatuaż, to zrób go w jakimś mało istotnym miejscu.
- Dlatego zrobiłem go sobie w Radomiu.
- Jak chcesz zrobić sobie tatuaż, to zrób go w jakimś mało istotnym miejscu.
- Dlatego zrobiłem go sobie w Radomiu.
Autobus z wycieczką zbliża się do granicy.
- Piwo! Siku! ? po raz któryś z rzędu rozweseleni pasażerowie zmuszają kierowcę do zatrzymania.
Po dłuższej chwili, gdy już z powrotem zajęli miejsca w autokarze, kierowca pyta głośno:
- Czy kogoś wam nie brakuje?
Cisza. Po przekroczeniu granicy do kierowcy podchodzi mężczyzna i lekko bełkocząc mówi:
- Nie ma mojej żony...
- No przecież ? wścieka się kierowca ? przed odjazdem pytałem, czy kogoś wam nie brakuje!
Na to facet:
- Ale mi jej nie brakuje. Mówię tylko, że jej nie ma...
- Piwo! Siku! ? po raz któryś z rzędu rozweseleni pasażerowie zmuszają kierowcę do zatrzymania.
Po dłuższej chwili, gdy już z powrotem zajęli miejsca w autokarze, kierowca pyta głośno:
- Czy kogoś wam nie brakuje?
Cisza. Po przekroczeniu granicy do kierowcy podchodzi mężczyzna i lekko bełkocząc mówi:
- Nie ma mojej żony...
- No przecież ? wścieka się kierowca ? przed odjazdem pytałem, czy kogoś wam nie brakuje!
Na to facet:
- Ale mi jej nie brakuje. Mówię tylko, że jej nie ma...
Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawce, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawce do biura:
No to ile dziś zrobił pan transakcji? – pyta sprzedawce.
Jedna, szefie.
Co? Jedna?! Nasi sprzedawcy maja średnio od sześćdziesięciu do
siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień?
A właściwie to ile pan utargował?
Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
Trzy… sta osiem… dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby…
Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.
Następnie przekonałem go, ze powinien wziąć jeszcze żyłkę.
Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą.
Wdaliśmy się w rozmowę.
Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, ze na Missouri, dwadzieścia mil na północ.
W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządna wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje.
Przekonałem go, ze na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać lodź motorowa.
Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, ze dość male aby odwieźć lodź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?! Nie. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony.
Zaproponowałem mu, ze skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby…
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawce do biura:
No to ile dziś zrobił pan transakcji? – pyta sprzedawce.
Jedna, szefie.
Co? Jedna?! Nasi sprzedawcy maja średnio od sześćdziesięciu do
siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień?
A właściwie to ile pan utargował?
Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
Trzy… sta osiem… dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby…
Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.
Następnie przekonałem go, ze powinien wziąć jeszcze żyłkę.
Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą.
Wdaliśmy się w rozmowę.
Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, ze na Missouri, dwadzieścia mil na północ.
W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządna wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje.
Przekonałem go, ze na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać lodź motorowa.
Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, ze dość male aby odwieźć lodź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?! Nie. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony.
Zaproponowałem mu, ze skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby…
W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża. Miał sześć pięter, a jakość facetów rosła wraz z każdym piętrem. Był tylko jeden haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro, nie mogła zejść niżej, chyba, że prosto do wyjścia bez możliwości powrotu. Wchodzi, więc tam pewna babka poważnie zainteresowana kupnem męża.
Na pierwszym piętrze wisi tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę" - To juz coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale zobaczę, co jest wyżej.
Na drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci" - Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej.
Na trzecim piętrze była tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie przystojni" - No, coraz lepiej - pomyślała ? ale wyżej, to musi być już zajebiście.
Na czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach domowych" - Słodko, słodko... Ale chyba wejdę piętro wyżej.
Na piątym piętrze stało: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie dobrzy w łóżku"- No niesamowite, wręcz cudownie- pomyślała kobieta ? ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?!
Na szóstym piętrze Bardzo zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym piętrze nie ma żadnych facetów. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, że wam babom za nic nie można dogodzić.
Na pierwszym piętrze wisi tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę" - To juz coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale zobaczę, co jest wyżej.
Na drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci" - Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej.
Na trzecim piętrze była tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie przystojni" - No, coraz lepiej - pomyślała ? ale wyżej, to musi być już zajebiście.
Na czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach domowych" - Słodko, słodko... Ale chyba wejdę piętro wyżej.
Na piątym piętrze stało: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie dobrzy w łóżku"- No niesamowite, wręcz cudownie- pomyślała kobieta ? ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?!
Na szóstym piętrze Bardzo zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym piętrze nie ma żadnych facetów. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, że wam babom za nic nie można dogodzić.
Jasiu szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem ci, co mówi mamie pan listonosz jak jesteś w pracy.
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: - "Dzień dobry. Poczta dla pani"
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem ci, co mówi mamie pan listonosz jak jesteś w pracy.
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: - "Dzień dobry. Poczta dla pani"
Project Manager usiadł w samolocie obok małej dziewczynki. Manager zagadał do dziewczynki czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
- Ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?
Manager na to:
- Może o logistyce?
- OK - odpowiedziała - to bardzo interesujący temat. Mam jednak pytanie: Jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział manager po chwili zastanowienia.
Na to dziewczynka:
- Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza pańskie możliwości?
- Ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?
Manager na to:
- Może o logistyce?
- OK - odpowiedziała - to bardzo interesujący temat. Mam jednak pytanie: Jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział manager po chwili zastanowienia.
Na to dziewczynka:
- Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza pańskie możliwości?
- Synu, muszę Ci coś powiedzieć. Zostałeś adoptowany.
- Wiedziałem że nie jesteście moimi prawdziwymi rodzicami!
- Jesteśmy Twoimi prawdziwymi rodzicami kretynie. Rodzice adopcyjni przyjadą po ciebie za 10 minut
- Wiedziałem że nie jesteście moimi prawdziwymi rodzicami!
- Jesteśmy Twoimi prawdziwymi rodzicami kretynie. Rodzice adopcyjni przyjadą po ciebie za 10 minut
Do baru wchodzi niepozorny mężczyzna
- Przepraszam... czyj był ten rottweiler przed barem...
- Mój! - podnosi się potężny brodacz - Ale jak to "był"?
- Bo mój jamnik go zabił...
- Co ty gadasz!? Jamnik mojego rottweilera? Jak!?
- No... W gardle mu stanął.
- Przepraszam... czyj był ten rottweiler przed barem...
- Mój! - podnosi się potężny brodacz - Ale jak to "był"?
- Bo mój jamnik go zabił...
- Co ty gadasz!? Jamnik mojego rottweilera? Jak!?
- No... W gardle mu stanął.
Podczas zbiórki kompanii kapral mówi do żołnierzy:
- Ci, co znają się na muzyce - wystąp!
Z szeregu występuje czterech.
- Pójdziecie do kapitana. Trzeba mu wnieść pianino na ósme piętro.
- Ci, co znają się na muzyce - wystąp!
Z szeregu występuje czterech.
- Pójdziecie do kapitana. Trzeba mu wnieść pianino na ósme piętro.
Trzech sowieckich robotników siedzi w celi. Pierwszy z nich się odzywa:
- Przyszedłem do pracy o pięć minut za wcześnie i oskarżyli mnie o szpiegostwo.
Drugi mówi:
- Przyszedłem do pracy spóźniony o pięć minut i oskarżyli mnie o sabotaż.
Na to trzeci:
- A ja przyszedłem do pracy na czas i oskarżyli mnie o kupienie zegarka na zachodzie.
- Przyszedłem do pracy o pięć minut za wcześnie i oskarżyli mnie o szpiegostwo.
Drugi mówi:
- Przyszedłem do pracy spóźniony o pięć minut i oskarżyli mnie o sabotaż.
Na to trzeci:
- A ja przyszedłem do pracy na czas i oskarżyli mnie o kupienie zegarka na zachodzie.
Mały Jasiu ma urodziny i wypatruje przez okno gości.
Nagle mówi do mamy:
- Mamo wujek i ciocia idą!
- Nie mówi się wujek i ciocia tylko wujostwo.
Wygląda dalej.
- Mamo kuzyn i kuzynka idą!
- Jasiu nie mówi się kuzyn i kuzynka tylko kuzynostwo.
Patrzy dalej i zauważył babcie i dziadka i mówi do mamy:
- Mamo dziadostwo idzie.
Nagle mówi do mamy:
- Mamo wujek i ciocia idą!
- Nie mówi się wujek i ciocia tylko wujostwo.
Wygląda dalej.
- Mamo kuzyn i kuzynka idą!
- Jasiu nie mówi się kuzyn i kuzynka tylko kuzynostwo.
Patrzy dalej i zauważył babcie i dziadka i mówi do mamy:
- Mamo dziadostwo idzie.
Wizyta kontrolna kobiety przy nadziei u ginekologa:
- Ojciec będzie przy porodzie?
- Nie sadzę, nie przepada za moim mężem.
- Ojciec będzie przy porodzie?
- Nie sadzę, nie przepada za moim mężem.
Wchodzi facet do sklepu zoologicznego i stwierdza, że chcę kupić zwierzątko. Właściciel informuje go, że ma gadającą stonogę.
- Naprawdę, za ile?
- Jak dla pana... 200 zł.
Zachwycony facet kupuje stonogę i bierze ją do domu.
Po dotarciu na miejsce kładzie pudełko po zapałkach ze stonogą w środku na stole, otwiera je i mówi:
- Panie Stonogo, masz ochotę na kielonka?
Stonoga nic nie odpowiedział. Facet stwierdził, że pewnie jest zmęczony po podróży, więc może później sobie z nią pogada.
Po godzinie znowu otwiera pudełko i rzecze:
- Panie Stonogo, kielonka?
Stonoga znowu nic nie opowiedziała.
Facet robi się podejrzliwy i stwierdza, że jak za godzinę stonoga się nie odezwie, to pójdzie do sklepu zoologicznego i złoży reklamację.
Po godzinie znowu otwiera pudełko i rzecze:
- Panie Stonogo, kielonka?
- Słyszałem cię za pierwszym razem kretynie, buty zakładam.
- Naprawdę, za ile?
- Jak dla pana... 200 zł.
Zachwycony facet kupuje stonogę i bierze ją do domu.
Po dotarciu na miejsce kładzie pudełko po zapałkach ze stonogą w środku na stole, otwiera je i mówi:
- Panie Stonogo, masz ochotę na kielonka?
Stonoga nic nie odpowiedział. Facet stwierdził, że pewnie jest zmęczony po podróży, więc może później sobie z nią pogada.
Po godzinie znowu otwiera pudełko i rzecze:
- Panie Stonogo, kielonka?
Stonoga znowu nic nie opowiedziała.
Facet robi się podejrzliwy i stwierdza, że jak za godzinę stonoga się nie odezwie, to pójdzie do sklepu zoologicznego i złoży reklamację.
Po godzinie znowu otwiera pudełko i rzecze:
- Panie Stonogo, kielonka?
- Słyszałem cię za pierwszym razem kretynie, buty zakładam.
Prezydent przechadza się po Warszawie wraz ze swoją żoną. Oglądając witryny sklepowe mówi do niej:
- Popatrz! Spodnie 50 zł, koszulka 40 zł, futro 150 zł! Nie wiem o co ludziom chodzi, że niby jest tak źle, jest przecież dość tanio. Dlaczego wszyscy mówią, że nikogo na nic nie stać?
Żona popatrzyła na męża z ogromną czułością, jak tylko kobieta potrafi i mówi:
- Kochanie, to jest pralnia.
- Popatrz! Spodnie 50 zł, koszulka 40 zł, futro 150 zł! Nie wiem o co ludziom chodzi, że niby jest tak źle, jest przecież dość tanio. Dlaczego wszyscy mówią, że nikogo na nic nie stać?
Żona popatrzyła na męża z ogromną czułością, jak tylko kobieta potrafi i mówi:
- Kochanie, to jest pralnia.
Kobieta zabawia się z kochankiem, ale nagle słyszy, że jej mąż otwiera zamek w drzwiach. Kobieta w strachu:
- Boże, cofnij czas o godzinę!
Wtem słyszy potężny głos z niebios:
- Niech się stanie - ale wiedz niewiasto, że kiedyś utoniesz.
Kobieta się zgadza. Mąż się nie dowiedział, a ona od tamtego czasu unikała wody. Pewnego dnia wygrała wycieczkę statkiem na Karaiby. Obawiała się, ale postanowiła zaryzykować. Podczas rejsu nastąpił sztorm. Wtedy kobieta przerażona krzyknęła:
- Boże, chyba nie pozwolisz umrzeć razem ze mną tym 300 niewinnym kobietom!
- Niewinnym? Od roku was k.... zbierałem!
- Boże, cofnij czas o godzinę!
Wtem słyszy potężny głos z niebios:
- Niech się stanie - ale wiedz niewiasto, że kiedyś utoniesz.
Kobieta się zgadza. Mąż się nie dowiedział, a ona od tamtego czasu unikała wody. Pewnego dnia wygrała wycieczkę statkiem na Karaiby. Obawiała się, ale postanowiła zaryzykować. Podczas rejsu nastąpił sztorm. Wtedy kobieta przerażona krzyknęła:
- Boże, chyba nie pozwolisz umrzeć razem ze mną tym 300 niewinnym kobietom!
- Niewinnym? Od roku was k.... zbierałem!
Poranna odprawa w Ministerstwie Obrony Narodowej.
- Melduję, panie ministrze, że w czasie ćwiczeń Wojsk Obrony Terytorialnej zginęły ortaliony żołnierzy - zameldował głównodowodzący.
- O Boże! - wykrzyknął minister i skrył twarz w dłoniach.
Milczał dłuższą chwilę, wreszcie ukazał oblicze o czole pooranym troską, spojrzał na dowódcę Wojsk Obrony Terytorialnej i zapytał:
- Ile to jest ortalion?
- Melduję, panie ministrze, że w czasie ćwiczeń Wojsk Obrony Terytorialnej zginęły ortaliony żołnierzy - zameldował głównodowodzący.
- O Boże! - wykrzyknął minister i skrył twarz w dłoniach.
Milczał dłuższą chwilę, wreszcie ukazał oblicze o czole pooranym troską, spojrzał na dowódcę Wojsk Obrony Terytorialnej i zapytał:
- Ile to jest ortalion?
W domu dzwoni telefon, żona podchodzi odebrać,
a mąż woła z drugiego pokoju:
– Jeśli to do mnie, powiedz że mnie nie ma.
Żona odbiera i mówi:
– Niestety mąż jest w domu – i odkłada słuchawkę.
– Przecież prosiłem cię żebyś powiedziała,
że mnie nie ma!
– Ale to był telefon do mnie, a nie do ciebie…
a mąż woła z drugiego pokoju:
– Jeśli to do mnie, powiedz że mnie nie ma.
Żona odbiera i mówi:
– Niestety mąż jest w domu – i odkłada słuchawkę.
– Przecież prosiłem cię żebyś powiedziała,
że mnie nie ma!
– Ale to był telefon do mnie, a nie do ciebie…
Żołnierz wrócił do domu po misji, nie jadł, nie pił, tylko od razu pognał do sypialni, aby spędzić upojną noc z żoną. Nad ranem Jasiu zagląda do sypialni i speszony szybko cofa się do korytarza:
- Nie bój się, Jasiu. Wchodź śmiało! To ja, tatuś! - tłumaczy żołnierz.
- Dobra, dobra - mówi nieśmiało chłopiec - wszyscy tak mówią!
- Nie bój się, Jasiu. Wchodź śmiało! To ja, tatuś! - tłumaczy żołnierz.
- Dobra, dobra - mówi nieśmiało chłopiec - wszyscy tak mówią!
Profesor na sali wykładowej do studentów:
- Opowiem wam teraz anegdotę, którą opowiadam prawie wszystkim grupom. Otóż w czasach PRL, wiecie, ścisła cenzura, w pewnej wsi koncert chciał dać zespół o pięknej nazwie "Przejebane". Niestety, źle by to wyglądało na plakatach, więc sprytny sołtys tejże wsi postanowił zmienić nazwę na "Nie Jest Dobrze". Historyjka kończy się happy endem, zespół się zgodził, koncert był udany. A teraz przechodzimy do głównego powodu, dla którego to słyszycie. Moi drodzy, sprawdziłem wasze prace.
Nie jest dobrze.
- Opowiem wam teraz anegdotę, którą opowiadam prawie wszystkim grupom. Otóż w czasach PRL, wiecie, ścisła cenzura, w pewnej wsi koncert chciał dać zespół o pięknej nazwie "Przejebane". Niestety, źle by to wyglądało na plakatach, więc sprytny sołtys tejże wsi postanowił zmienić nazwę na "Nie Jest Dobrze". Historyjka kończy się happy endem, zespół się zgodził, koncert był udany. A teraz przechodzimy do głównego powodu, dla którego to słyszycie. Moi drodzy, sprawdziłem wasze prace.
Nie jest dobrze.
W przedszkolu Jasiu siedzi na nocniczku i płacze.
- Dlaczego płaczesz? - pyta pani wychowawczyni
- Bo pani Zosia powiedziała, że jak ktoś nie zrobi kupki to nie pójdzie na spacer.
- I co? Nie możesz zrobić...
- Ja zrobiłem, ale Wojtek mi ukradł!!!
- Dlaczego płaczesz? - pyta pani wychowawczyni
- Bo pani Zosia powiedziała, że jak ktoś nie zrobi kupki to nie pójdzie na spacer.
- I co? Nie możesz zrobić...
- Ja zrobiłem, ale Wojtek mi ukradł!!!
Trzech facetów stoi na korytarzu sali porodowej.
Otwierają się drzwi, wychodzi położna i mówi do pierwszego:
-gratuluje, ma pan trojaczki.
A on odpowiada:
-to pewnie dlatego, ze ulubionym filmem mojej żony jest: "Trzech Muszkieterów"
Po chwili znowu otwierają się drzwi i wychodzi ta sama położna mówiąc do drugiego faceta:
-gratuluje, ma pan siedmioraczki.
A on na to:
-to pewnie dlatego, że ulubionym filmem mojej żony jest "Siedmiu wspaniałych"
Trzeci facet opadł na kolana.
Położna się go pyta:
-co się stało?
A on odpowiada:
-bo ulubionym filmem mojej żony jest "Ali baba i czterdziestu rozbójników"
Otwierają się drzwi, wychodzi położna i mówi do pierwszego:
-gratuluje, ma pan trojaczki.
A on odpowiada:
-to pewnie dlatego, ze ulubionym filmem mojej żony jest: "Trzech Muszkieterów"
Po chwili znowu otwierają się drzwi i wychodzi ta sama położna mówiąc do drugiego faceta:
-gratuluje, ma pan siedmioraczki.
A on na to:
-to pewnie dlatego, że ulubionym filmem mojej żony jest "Siedmiu wspaniałych"
Trzeci facet opadł na kolana.
Położna się go pyta:
-co się stało?
A on odpowiada:
-bo ulubionym filmem mojej żony jest "Ali baba i czterdziestu rozbójników"
Kłóci się 3 facetów o to, który ma chudszą dziewczynę.
Pierwszy:
- Moja to jest taka chuda, że jak się schowa za lipą to jej nie widać.
Drugi:
- Moja to jest taka chuda, że jak się schowa za lampą to jej nie widać.
Trzeci:
- Ej, weźcie przestańcie... moja to jest taka chuda, że jak zjadła tic-tacka to myślałem, że jest w ciąży!
Pierwszy:
- Moja to jest taka chuda, że jak się schowa za lipą to jej nie widać.
Drugi:
- Moja to jest taka chuda, że jak się schowa za lampą to jej nie widać.
Trzeci:
- Ej, weźcie przestańcie... moja to jest taka chuda, że jak zjadła tic-tacka to myślałem, że jest w ciąży!
Wczoraj byłem w Kauflandzie i kupiłem 5 kilogramowe opakowanie pedigr-pal dla psa . Stojąc w kolejce do kasy kobieta za mną zapytała , czy mam psa . Co za niedorzeczne pytanie , pomyślałem . Odwróciłem się i mówię do ciekawskiej baby .
- Nie proszę pani , kupiłem te żarcie dla siebie ... Jest pewna dieta którą kiedyś zastosowałem i dzięki niej schudłem 20 kg i teraz zamierzam do niej wrócić ...
Babka zrobiła oczy i widzę zainteresowanie reszty pań stojących w kolejce ...
Wtedy kobita pyta na czym polega ta dieta .
Więc jej mówię że należy nosić w kieszeni garść takiej psiej karmy i gdy tylko poczuje głód po prostu wziąć 2-3 ziarenka .... By dodać pikanterii mówię jej i wszystkim zainteresowanym , że taka karma jest bardzo zdrowa i zawiera wszystkie niezbędne elementy i witaminy potrzebne dla organizmu , jednak trzeba uważać , bo podczas ostatniej diety wylądowałem w szpitalu . Widzę wtedy że facet stojący za babką już ledwo powstrzymuje śmiech .
Oczywiście babka by nie była babką gdyby nie zapytała co się stało ? czy czasami nie przedawkowałem psiego jedzenia ?
No to grzecznie odpowiedziałem ciekawskiej .
- Nie proszę pani ... Po prostu zapominałem się i zacząłem lizać jajka na środku ulicy i wtedy potrącił mnie samochód ..
Facet stojący za babką o mało się nie posikał ze śmiechu ......
- Nie proszę pani , kupiłem te żarcie dla siebie ... Jest pewna dieta którą kiedyś zastosowałem i dzięki niej schudłem 20 kg i teraz zamierzam do niej wrócić ...
Babka zrobiła oczy i widzę zainteresowanie reszty pań stojących w kolejce ...
Wtedy kobita pyta na czym polega ta dieta .
Więc jej mówię że należy nosić w kieszeni garść takiej psiej karmy i gdy tylko poczuje głód po prostu wziąć 2-3 ziarenka .... By dodać pikanterii mówię jej i wszystkim zainteresowanym , że taka karma jest bardzo zdrowa i zawiera wszystkie niezbędne elementy i witaminy potrzebne dla organizmu , jednak trzeba uważać , bo podczas ostatniej diety wylądowałem w szpitalu . Widzę wtedy że facet stojący za babką już ledwo powstrzymuje śmiech .
Oczywiście babka by nie była babką gdyby nie zapytała co się stało ? czy czasami nie przedawkowałem psiego jedzenia ?
No to grzecznie odpowiedziałem ciekawskiej .
- Nie proszę pani ... Po prostu zapominałem się i zacząłem lizać jajka na środku ulicy i wtedy potrącił mnie samochód ..
Facet stojący za babką o mało się nie posikał ze śmiechu ......
-Coś taka wkurzona ?
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki .
- No to chyba dobrze . Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ . Nie spodobał mu się ?
- Gorzej . Zapytał co to jest .
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki .
- No to chyba dobrze . Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ . Nie spodobał mu się ?
- Gorzej . Zapytał co to jest .
Proboszcz z troską do parafianina:
- Dlaczego pan tak pije?
- Mam mnóstwo zmartwień, próbuję je utopić...
- Ale pan tyle pije, że te zmartwienia już dawno powinny utonąć!
- Niestety proszę księdza, one nauczyły się pływać!
- Dlaczego pan tak pije?
- Mam mnóstwo zmartwień, próbuję je utopić...
- Ale pan tyle pije, że te zmartwienia już dawno powinny utonąć!
- Niestety proszę księdza, one nauczyły się pływać!
Czteroletni Maciuś prosi:
- Babciu, zamknij oczy.
- Po co wnusiu?
- Bo tata powiedział, że jak babcia zamknie oczy, to wreszcie kupimy sobie nowy samochód.
- Babciu, zamknij oczy.
- Po co wnusiu?
- Bo tata powiedział, że jak babcia zamknie oczy, to wreszcie kupimy sobie nowy samochód.
Rozprawa.
Sędzia pyta:
- Nazwał pan swojego sąsiada świnią i kretynem. Czy chce pan jeszcze coś dodać?
- Nie, wysoki sądzie. To wystarczy.
Sędzia pyta:
- Nazwał pan swojego sąsiada świnią i kretynem. Czy chce pan jeszcze coś dodać?
- Nie, wysoki sądzie. To wystarczy.
Kolega pyta Zenka:
- Dlaczego ty się nie golisz?
- Bo nie mam kobiety, dla której musiałbym się golić.
- A dla siebie?
- Dla siebie kupuję piwo.
- Dlaczego ty się nie golisz?
- Bo nie mam kobiety, dla której musiałbym się golić.
- A dla siebie?
- Dla siebie kupuję piwo.
Rozmawiają dwaj działkowicze.
Jeden chwali się:
- Ja najchętniej uprawiam pomidory i truskawki!
Drugi na to:
- A ja na swojej działce najchętniej uprawiam seks
Jeden chwali się:
- Ja najchętniej uprawiam pomidory i truskawki!
Drugi na to:
- A ja na swojej działce najchętniej uprawiam seks
Pani w szkole pyta Jasia:
- Co wybrałby baran, gdyby postawiono przed nim wiaderko wody i wiaderko piwa?
A Jasiu na to:
- Wodę!
Pani:
- Świetnie! A dlaczego?
Jasiu:
- Bo to baran!
- Co wybrałby baran, gdyby postawiono przed nim wiaderko wody i wiaderko piwa?
A Jasiu na to:
- Wodę!
Pani:
- Świetnie! A dlaczego?
Jasiu:
- Bo to baran!
Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i mówi:
- Mamo! Zostałem dziś wyróżniony.
- Za co, Jasiu? - pyta mama.
- Pani powiedziała że cała nasza klasa to debile, a ja największy.
- Mamo! Zostałem dziś wyróżniony.
- Za co, Jasiu? - pyta mama.
- Pani powiedziała że cała nasza klasa to debile, a ja największy.
- Tato, czy to prawda, że znaleźli mnie w kapuście?
- Tak, a wczoraj za garażami, a przedwczoraj na przystanku. Musisz przestać chlać, synu!
- Tak, a wczoraj za garażami, a przedwczoraj na przystanku. Musisz przestać chlać, synu!
Kolega podwozi kolegę nowym samochodem:
- Nie wiesz, jak często trzeba zmieniać olej?
- Nie wiem, ale mój kolega zmienia co 5 lat.
- A co ma?
- Budę z frytkami w Mielnie.
- Nie wiesz, jak często trzeba zmieniać olej?
- Nie wiem, ale mój kolega zmienia co 5 lat.
- A co ma?
- Budę z frytkami w Mielnie.
Jasiu mówi do ojca:
- Tato, masz dzisiaj takie małe zebranie rodziców w szkole.
- Co masz na myśli, mówiąc "małe"?
- No, ja, ty, wychowawczyni i dyrektor...
- Tato, masz dzisiaj takie małe zebranie rodziców w szkole.
- Co masz na myśli, mówiąc "małe"?
- No, ja, ty, wychowawczyni i dyrektor...
Jakie są ulubione ryby Ojca Tadeusza ? ..... duże sumy :-):-):-)
Klient: Jakie jest hasło do wifi ?
Barman: Najpierw kup drinka
Klient: Ok, w takim razie piwo proszę
Barman: Heineken będzie ok?
Klient: Tak, ile płacę?
Barman: 8 złotych
Klient: Proszę. Więc jakie jest hasło do wifi?
Barman: Najpierw kup drinka. Wszystko małymi literami i bez spacji.
Barman: Najpierw kup drinka
Klient: Ok, w takim razie piwo proszę
Barman: Heineken będzie ok?
Klient: Tak, ile płacę?
Barman: 8 złotych
Klient: Proszę. Więc jakie jest hasło do wifi?
Barman: Najpierw kup drinka. Wszystko małymi literami i bez spacji.
Pewna pani wybierała się samolotem w odwiedziny do córki.
Będąc już na lotnisku w kolejce do kontroli ustawiła się tuż za księdzem.
– Ojcze… – zwróciła się do niego szeptem przed samą kontrolą – miałabym prośbę…
– Tak droga pani? – zachęcił ją ojczulek.
– Kupiłam dla mojej córki jedną z tych najnowszych golarek dla kobiet.
Ksiądz rozumie, u nich to majątek kosztuje. Przy tych zaostrzonych przepisach znajdą to na sto procent przy mnie i zarekwirują. Nooo więc, jakby ksiądz był taki miły i schował ten drobiazg pod sutanną, to na pewno nie będą tam u księdza sprawdzać.
– Oczywiście pomogę pani – zadeklarował się ksiądz – ale uprzedzam, że w moim fachu wielu rzeczy mi nie wolno, na przykład nie wypada mi kłamać.
– Jakoś to będzie – stwierdziła optymistycznie kobieta.
Podczas kontroli spytano księdza, czy ma przy sobie coś zabronionego. Po chwili zastanowienia odpowiedział on spokojnie:
– Od głowy do pasa nie mam przy sobie nic niebezpiecznego…
– A od pasa w dół? – spytał zdziwiony urzędnik celny.
– A tam, mam faktycznie coś specjalnego. Ale tylko dla pań. Przyznam się panu, że jeszcze nieużywane. Przepuścili go rechocząc.
Będąc już na lotnisku w kolejce do kontroli ustawiła się tuż za księdzem.
– Ojcze… – zwróciła się do niego szeptem przed samą kontrolą – miałabym prośbę…
– Tak droga pani? – zachęcił ją ojczulek.
– Kupiłam dla mojej córki jedną z tych najnowszych golarek dla kobiet.
Ksiądz rozumie, u nich to majątek kosztuje. Przy tych zaostrzonych przepisach znajdą to na sto procent przy mnie i zarekwirują. Nooo więc, jakby ksiądz był taki miły i schował ten drobiazg pod sutanną, to na pewno nie będą tam u księdza sprawdzać.
– Oczywiście pomogę pani – zadeklarował się ksiądz – ale uprzedzam, że w moim fachu wielu rzeczy mi nie wolno, na przykład nie wypada mi kłamać.
– Jakoś to będzie – stwierdziła optymistycznie kobieta.
Podczas kontroli spytano księdza, czy ma przy sobie coś zabronionego. Po chwili zastanowienia odpowiedział on spokojnie:
– Od głowy do pasa nie mam przy sobie nic niebezpiecznego…
– A od pasa w dół? – spytał zdziwiony urzędnik celny.
– A tam, mam faktycznie coś specjalnego. Ale tylko dla pań. Przyznam się panu, że jeszcze nieużywane. Przepuścili go rechocząc.
Papież wyjechał na przejażdżkę samochodową, oczywiście prowadził szofer. Jednak że papież bardzo nudził się „z tyłu” limuzyny nacisnął guzik interkomu i mówi do kierowcy:
– Chciałbym teraz poprowadzić.
Kierowca miał dylemat, bo nie wolno mu było się zamieniać, ale papież to papież.
– Zgoda – powiedział i przesiedli się.
Gdy tylko za kierowcą zamknęły się drzwi papież ruszył z piskiem opon. Na prostych osiągał prędkość do 240 km/h, zakręty robił na dwóch kołach, słowem prosił się o interwencje bożą. Dzięki niebiosom zatrzymał ich policjant.
Stróż prawa podszedł do okna kierowcy (szyby były przyciemniane) i puka.
– Zrobiłem coś nie tak? – pyta papież gdy uchyliło się okno.
– Eee, proszę chwilę poczekać – powiedział speszony policjant i poszedł do samochodu zawiadomić centrale przez radio.
– Halo centrala? Dajcie komisarza!
– Tu komisarz, o co chodzi?
– Zatrzymałem osobistość… co robić?
– Zatrzymałeś premiera? – pyta spokojnym tonem przełożony.
– Nie..
– Prezydenta?! – tym razem dało się słyszeć w jego głosie panikę.
– Nie…
– Boże jedyny! To kogo zatrzymałeś?! – komisarz już prawie płakał z bezsilnej złości.
– Nie wiem, ale papież jest jego szoferem…
– Chciałbym teraz poprowadzić.
Kierowca miał dylemat, bo nie wolno mu było się zamieniać, ale papież to papież.
– Zgoda – powiedział i przesiedli się.
Gdy tylko za kierowcą zamknęły się drzwi papież ruszył z piskiem opon. Na prostych osiągał prędkość do 240 km/h, zakręty robił na dwóch kołach, słowem prosił się o interwencje bożą. Dzięki niebiosom zatrzymał ich policjant.
Stróż prawa podszedł do okna kierowcy (szyby były przyciemniane) i puka.
– Zrobiłem coś nie tak? – pyta papież gdy uchyliło się okno.
– Eee, proszę chwilę poczekać – powiedział speszony policjant i poszedł do samochodu zawiadomić centrale przez radio.
– Halo centrala? Dajcie komisarza!
– Tu komisarz, o co chodzi?
– Zatrzymałem osobistość… co robić?
– Zatrzymałeś premiera? – pyta spokojnym tonem przełożony.
– Nie..
– Prezydenta?! – tym razem dało się słyszeć w jego głosie panikę.
– Nie…
– Boże jedyny! To kogo zatrzymałeś?! – komisarz już prawie płakał z bezsilnej złości.
– Nie wiem, ale papież jest jego szoferem…
Noc. Mąż śpi z żona w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
"Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup łup łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maź i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dol.
Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węec woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce...
"Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup łup łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maź i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dol.
Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węec woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce...
Leżą dwie blondynki na plaży i jedna mówi do drugiej:
- Ej, co jest bliżej: Radom czy Słońce?
- A widzisz stąd Radom?
- Ej, co jest bliżej: Radom czy Słońce?
- A widzisz stąd Radom?
Pojechałem na uczelnię załatwić coś w dziekanacie. Sześć godzin drogi i dwie godziny na ogarnięcie sprawy, żeby zdążyć na pociąg powrotny. Wchodzę do dziekanatu:
- Czytać nie umie?! Studentów osobiście obsługujemy od 12.
- Ale ja mam pociąg, chciałem tylko zostawić...
- Od 12!
- Ale sami chcieliście, żebym...
- Proszę wyjść!
OK. Wyszedłem, przed dziekanatem już kolejka na kilkadziesiąt osób, czekają na 12.
Szybki telefon:
- Dzień dobry, chcieliście, żebym dostarczył zaświadczenie, akurat jestem przejazdem w mieście i mam przy sobie.
- Ooo, świetnie, proszę dostarczyć natychmiast, tylko przed 12, bo o 12 otwieramy i będzie kolejka.
- Czytać nie umie?! Studentów osobiście obsługujemy od 12.
- Ale ja mam pociąg, chciałem tylko zostawić...
- Od 12!
- Ale sami chcieliście, żebym...
- Proszę wyjść!
OK. Wyszedłem, przed dziekanatem już kolejka na kilkadziesiąt osób, czekają na 12.
Szybki telefon:
- Dzień dobry, chcieliście, żebym dostarczył zaświadczenie, akurat jestem przejazdem w mieście i mam przy sobie.
- Ooo, świetnie, proszę dostarczyć natychmiast, tylko przed 12, bo o 12 otwieramy i będzie kolejka.
Pewnego dnia socjalista zapukał do drzwi rolnika i zaprosił go do wstąpienia do lokalnej partii socjalistycznej. Nie wiedząc, co to takiego ten socjalizm, rolnik poprosił o przykład zachowania socjalistycznego. Socjalista zaczął wyjaśniać:
- Jeżeli masz krowę, to każdy we wsi może dostać trochę mleka, która ona ci daje. Nazywamy to dzieleniem się majątkiem.
- Brzmi nieźle – pokiwał rolnik.
- A jeżeli masz owcę – mówił dalej socjalista – to każdy w wiosce może korzystać z wełny.
- Bardzo dobrze – stwierdził. – Ten socjalizm nawet mi się podoba!
- To świetnie – ucieszył się socjalista, wierząc, że zwerbował nowego wyznawcę swojej idei. – I jeżeli masz kurę, to wszyscy dzielą się jajkami.
- Co?! – wrzasnął rolnik. – To okropne. Wynoś się pan stąd i zabieraj swoje socjalistyczne idee!!
- Ale … ale … – jąkał się socjalista. – Nie rozumiem. Nie przeszkadzało panu dzielenie się mlekiem i wełną. Dlaczego nie chce się pan dzielić jajkami?
- Bo nie mam ani krowy, ani owcy – warknął rolnik. – Ale mam kurę.
- Jeżeli masz krowę, to każdy we wsi może dostać trochę mleka, która ona ci daje. Nazywamy to dzieleniem się majątkiem.
- Brzmi nieźle – pokiwał rolnik.
- A jeżeli masz owcę – mówił dalej socjalista – to każdy w wiosce może korzystać z wełny.
- Bardzo dobrze – stwierdził. – Ten socjalizm nawet mi się podoba!
- To świetnie – ucieszył się socjalista, wierząc, że zwerbował nowego wyznawcę swojej idei. – I jeżeli masz kurę, to wszyscy dzielą się jajkami.
- Co?! – wrzasnął rolnik. – To okropne. Wynoś się pan stąd i zabieraj swoje socjalistyczne idee!!
- Ale … ale … – jąkał się socjalista. – Nie rozumiem. Nie przeszkadzało panu dzielenie się mlekiem i wełną. Dlaczego nie chce się pan dzielić jajkami?
- Bo nie mam ani krowy, ani owcy – warknął rolnik. – Ale mam kurę.
W sądzie toczy się sprawa o pobicie. Sędzia pyta oskarżonego młodzieńca:
– Dlaczego pobiłeś swojego sąsiada?
– Nie pobiłem sąsiada, tylko Świętego Mikołaja. Dopiero potem dowiedziałem się, że
to nasz sąsiad.
– Dlaczego pobiłeś swojego sąsiada?
– Nie pobiłem sąsiada, tylko Świętego Mikołaja. Dopiero potem dowiedziałem się, że
to nasz sąsiad.
Wieczór wigilijny. Cała rodzina gotowa, stół zastawiony, czekają tylko na pierwszą gwiazdkę. Oczywiście, przy stole zostawiono jedno dodatkowe, puste miejsce. Nagle rozlega się pukanie do drzwi.
– Kto tam? – pyta ojciec.
– Strudzony wędrowiec, czy jest dla mnie miejsce?
– Jest.
– A mogę skorzystać?
– Nie.
– Ale dlaczego?
– Bo tradycyjnie musi być puste.
– Kto tam? – pyta ojciec.
– Strudzony wędrowiec, czy jest dla mnie miejsce?
– Jest.
– A mogę skorzystać?
– Nie.
– Ale dlaczego?
– Bo tradycyjnie musi być puste.
Przedszkolak pyta kolegę: - Co dostałeś na gwiazdkę? - Trąbkę. - Mówiłeś, że dostaniesz lepsze prezenty! - To super prezent! Dzięki niej zarabiam codziennie złotówkę! - W jaki sposób? - Tata mi daje, żebym przestał trąbić!
Przyjaciel pyta Nowaka:
- Jak minęły święta?
- Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne potrawy.
- Jakie?
- Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie i sznycel po wiedeńsku z kapustą włoską.
- Jak minęły święta?
- Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne potrawy.
- Jakie?
- Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie i sznycel po wiedeńsku z kapustą włoską.
Na Biegunie Północnym spotykają się dwaj Święci Mikołajowie.
- Dlaczego jesteś taki smutny?
- Bo w tym roku znów wypadło na mnie, że mam roznosić prezenty w Polsce.
- Przecież Polacy to wspaniali ludzie!
- Możliwe, ale jak wrócę od nich, to znów przez cały rok będę miał kaca!
- Dlaczego jesteś taki smutny?
- Bo w tym roku znów wypadło na mnie, że mam roznosić prezenty w Polsce.
- Przecież Polacy to wspaniali ludzie!
- Możliwe, ale jak wrócę od nich, to znów przez cały rok będę miał kaca!
-Kochanie, co byś powiedział, gdybyśmy wzięli ślub w Boże Narodzenie?
-Daj spokój! Po co mamy sobie psuć święta?
- Szczęśliwego nowego Roku!
- Zwariowałeś, w lutym?
- To już luty? Cholera, jeszcze nigdy nie wracałem tak późno z sylwestra...
- Zwariowałeś, w lutym?
- To już luty? Cholera, jeszcze nigdy nie wracałem tak późno z sylwestra...
Do lekarza przychodzi kobieta. W poczekalni zastaje mężczyznę.
– Czy pan jest ostatni? – Zagaduje.
– Nie proszę pani, taki ostatni to ja nie jestem! Widziałem gorszych!
– Ale czeka pan w kolejce?
– Nie, proszę pani, w poczekalni….
– Pytam, czy stoi pan na końcu.
– Skąd pani to przyszło do głowy? Stoję na nogach!
– Cham! – Woła zdenerwowana kobieta. – Niech mnie pan w d… pocałuje!
– Proszę pani… – Wzdycha mężczyzna. Ja tu przyszedłem po receptę dla żony, a nie żeby się z panią pieścić…
– Czy pan jest ostatni? – Zagaduje.
– Nie proszę pani, taki ostatni to ja nie jestem! Widziałem gorszych!
– Ale czeka pan w kolejce?
– Nie, proszę pani, w poczekalni….
– Pytam, czy stoi pan na końcu.
– Skąd pani to przyszło do głowy? Stoję na nogach!
– Cham! – Woła zdenerwowana kobieta. – Niech mnie pan w d… pocałuje!
– Proszę pani… – Wzdycha mężczyzna. Ja tu przyszedłem po receptę dla żony, a nie żeby się z panią pieścić…
Młoda para wróciła z podróży poślubnej wyraźnie skłócona. Ojciec pana młodego delikatnie wypytuje co się stało.
- Tato, to już koniec - mówi pan młody - Jak tylko skończyliśmy się kochać odruchowo położyłem na jej poduszce 200 zł
- No trochę niezręcznie wyszło, ale twoja żona nie myślała chyba, że byłeś święty przed ślubem... Na pewno wszystko się ułoży - uspokaja ojciec
- Nie w tym problem tato. Ona odruchowo wydała mi 50 zł reszty.
- Tato, to już koniec - mówi pan młody - Jak tylko skończyliśmy się kochać odruchowo położyłem na jej poduszce 200 zł
- No trochę niezręcznie wyszło, ale twoja żona nie myślała chyba, że byłeś święty przed ślubem... Na pewno wszystko się ułoży - uspokaja ojciec
- Nie w tym problem tato. Ona odruchowo wydała mi 50 zł reszty.
Sądzony jest gość podejrzany o morderstwo. Są poszlaki, ale nie ma trupa. Adwokat rozpoczyna przemowę:
- Szanowni przysięgli! Mam dla was niespodziankę - w ciągu jednej minuty drzwi do tej sali przekroczy człowiek, którego uważa się za zamordowanego przez mojego klienta.
I popatrzył na drzwi. Przysięgli, zdziwieni, także się wpatrywali. Minęła minuta i druga, ale nic się nie stało. W końcu adwokat mówi:
- Istotnie, nie byłem szczery. Ale patrzyliście z oczekiwaniem na drzwi. To oznacza, że macie wątpliwości co do winy mojego klienta. Dlatego wnioskuję o rozstrzygnięcie tych wątpliwości na jego korzyść, czyli o uniewinnienie.
Przysięgli udali się na naradę. Po jakimś czasie wracają i ogłaszają werdykt - winny!
Zaskoczony adwokat pyta:
- Ale dlaczego? Przecież wszyscy widzieliśmy, jak wpatrywaliście się w drzwi!
Przewodniczący rady odpowiedział:
- Myśmy się wpatrywali, ale pański klient nie.
- Szanowni przysięgli! Mam dla was niespodziankę - w ciągu jednej minuty drzwi do tej sali przekroczy człowiek, którego uważa się za zamordowanego przez mojego klienta.
I popatrzył na drzwi. Przysięgli, zdziwieni, także się wpatrywali. Minęła minuta i druga, ale nic się nie stało. W końcu adwokat mówi:
- Istotnie, nie byłem szczery. Ale patrzyliście z oczekiwaniem na drzwi. To oznacza, że macie wątpliwości co do winy mojego klienta. Dlatego wnioskuję o rozstrzygnięcie tych wątpliwości na jego korzyść, czyli o uniewinnienie.
Przysięgli udali się na naradę. Po jakimś czasie wracają i ogłaszają werdykt - winny!
Zaskoczony adwokat pyta:
- Ale dlaczego? Przecież wszyscy widzieliśmy, jak wpatrywaliście się w drzwi!
Przewodniczący rady odpowiedział:
- Myśmy się wpatrywali, ale pański klient nie.
Spotykają się trzej 20-letni koledzy i postanawiają oblać urodziny:
- No, to gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego tam?
- Bo tam są niezłe kelnerki.
W wieku 40 lat koledzy znów się spotykają:
- To gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego tam?
- Bo tam jest dość tanie piwo.
Spotykają się znów w wieku 70 lat:
- To gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego akurat tam?
- Bo jest tam nie ma schodów.
W wieku 90 lat znów się spotykają:
- No, to gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Czemu tam?
- Bo tam jeszcze nie byliśmy.
- No, to gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego tam?
- Bo tam są niezłe kelnerki.
W wieku 40 lat koledzy znów się spotykają:
- To gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego tam?
- Bo tam jest dość tanie piwo.
Spotykają się znów w wieku 70 lat:
- To gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego akurat tam?
- Bo jest tam nie ma schodów.
W wieku 90 lat znów się spotykają:
- No, to gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Czemu tam?
- Bo tam jeszcze nie byliśmy.
Panie prezesie, czy w waszej partii funkcjonuje wymiana opinii?
- Oczywiście. Na przykład wczoraj przyszła do mnie pani premier ze swoją opinią, a wyszła z moją.
- Oczywiście. Na przykład wczoraj przyszła do mnie pani premier ze swoją opinią, a wyszła z moją.
Teściowa rozmawia z zięciem:
- Skoro mnie tak nienawidzisz, to dlaczego postawiłeś moje zdjęcie na kominku?
- Żeby dzieci nie zbliżały się do ognia...
- Skoro mnie tak nienawidzisz, to dlaczego postawiłeś moje zdjęcie na kominku?
- Żeby dzieci nie zbliżały się do ognia...
W małżeńskim łożu:
- Kochanie, wczoraj wieczorem byłeś jak ogier, jak huragan, jak nienasycony demon seksu, a dzisiaj? Dzisiaj nawet na mnie nie spojrzysz.
- To przez moje zaniki pamięci.
- Ach, biedaczku! Nie potrafisz dziś sobie przypomnieć jak to się robi?
- Nieeee... to właśnie wczoraj zapomniałem, że jesteś moją żoną.
- Kochanie, wczoraj wieczorem byłeś jak ogier, jak huragan, jak nienasycony demon seksu, a dzisiaj? Dzisiaj nawet na mnie nie spojrzysz.
- To przez moje zaniki pamięci.
- Ach, biedaczku! Nie potrafisz dziś sobie przypomnieć jak to się robi?
- Nieeee... to właśnie wczoraj zapomniałem, że jesteś moją żoną.
Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów. Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie:
- Jak się nazywa drobny węgiel?
- Miał! - odpowiada kot.
Potem facet pyta:
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika ,,mieć'' w trzeciej osobie rodzaju męskiego?
Na co kot odpowiada:
- Miał!
Łowca talentów wyrzuca obu na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
- O co mu chodzi, czy ja mówiłem niewyraźnie?
- Jak się nazywa drobny węgiel?
- Miał! - odpowiada kot.
Potem facet pyta:
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika ,,mieć'' w trzeciej osobie rodzaju męskiego?
Na co kot odpowiada:
- Miał!
Łowca talentów wyrzuca obu na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
- O co mu chodzi, czy ja mówiłem niewyraźnie?
Dziki Zachód. Samo południe. Żar leje się z nieba, wszędzie kurz z pustynnej prerii. Kowboj wjeżdża do niedużego miasteczka. Zeskoczywszy z konia przed salonem, podchodzi do szkapy, podnosi ogon i całuje w to miejsce, dokąd nigdy nie przedostaje się słońce.
Staruszek, siedzący przed zakładem fryzjerskim, krzyczy w szoku:
- Po co pocałowałeś konia w dupę?!
- Usta mi popękały? - odpowiada kowboj.
- Taki całus nawilża usta?
- Nie, powstrzymuje od ich oblizywania.
Staruszek, siedzący przed zakładem fryzjerskim, krzyczy w szoku:
- Po co pocałowałeś konia w dupę?!
- Usta mi popękały? - odpowiada kowboj.
- Taki całus nawilża usta?
- Nie, powstrzymuje od ich oblizywania.
Przychodzi facet do kwiaciarni i mówi do sprzedawcy:
- Może mi pan coś dobrać? Pokłóciłem się z żoną i chcę się pogodzić.
- Powiedz pan coś bliżej, żebym mógł określić, jak bardzo musi się pan zrehabilitować.
- Nazwałem ją głupią...
Sprzedawca podaje jedną różę.
- ...krową...
Podaje jeszcze dwie.
- ....tępą....
Podaje kolejne dwie.
- ...i do tego tłustą.
Sprzedawca zabiera jedną i mówi:
- Pan poczeka, zaraz zrobię z tego dla pana wieniec.
- Może mi pan coś dobrać? Pokłóciłem się z żoną i chcę się pogodzić.
- Powiedz pan coś bliżej, żebym mógł określić, jak bardzo musi się pan zrehabilitować.
- Nazwałem ją głupią...
Sprzedawca podaje jedną różę.
- ...krową...
Podaje jeszcze dwie.
- ....tępą....
Podaje kolejne dwie.
- ...i do tego tłustą.
Sprzedawca zabiera jedną i mówi:
- Pan poczeka, zaraz zrobię z tego dla pana wieniec.
- Stefan, czyżbyś zamierzał zrobić nam śniadanie?
- Tak.
- Naprawdę?
- Z bożą pomocą
- Czyli jak?
- Pomożesz, o moja bogini?
- Tak.
- Naprawdę?
- Z bożą pomocą
- Czyli jak?
- Pomożesz, o moja bogini?
Sąsiad dzwoni do sąsiada:
- Wybacz, Józek, że tak późno dzwonię. Żony długo nie ma. Nie poszła do ciebie przypadkiem?
- Czekaj, zaraz zapytam... Zosiu, przyszłaś do mnie przypadkiem, czy specjalnie?
- Wybacz, Józek, że tak późno dzwonię. Żony długo nie ma. Nie poszła do ciebie przypadkiem?
- Czekaj, zaraz zapytam... Zosiu, przyszłaś do mnie przypadkiem, czy specjalnie?
Telefon w hotelowej recepcji:
- Dzień dobry, dzwonię z pokoju 303. Moglibyście przysłać kogoś z obsługi? Kłócę się właśnie z żoną i zagroziła, że wyskoczy przez okno.
- Przepraszam, ale to państwa prywatny problem.
- Tak, zgoda, ale to cholerne okno się nie otwiera, a to już wasz problem.
- Dzień dobry, dzwonię z pokoju 303. Moglibyście przysłać kogoś z obsługi? Kłócę się właśnie z żoną i zagroziła, że wyskoczy przez okno.
- Przepraszam, ale to państwa prywatny problem.
- Tak, zgoda, ale to cholerne okno się nie otwiera, a to już wasz problem.
Kobieta chwali się sąsiadce:
- Doprowadziłam do tego, że mój mąż pali tylko po dobrym obiedzie.
- To pięknie! Jeden papieros na rok jeszcze nikomu nie zaszkodził...
- Doprowadziłam do tego, że mój mąż pali tylko po dobrym obiedzie.
- To pięknie! Jeden papieros na rok jeszcze nikomu nie zaszkodził...
- Wiesz, moja droga... - oznajmia bakteriolog żonie - Jestem na tropie bardzo niebezpiecznego wirusa.
Kiedy go odkryję i opiszę, możesz być pewna, że nazwę go twoim imieniem.
Kiedy go odkryję i opiszę, możesz być pewna, że nazwę go twoim imieniem.
W szpitalu, lekarz mówi do ojca:
- Przykro mi, pańskie dziecko ma HIV.
- Ale jak to? Przecież ja i żona nie mamy.
- Ale ja mam.
- Przykro mi, pańskie dziecko ma HIV.
- Ale jak to? Przecież ja i żona nie mamy.
- Ale ja mam.
Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Panie doktorze, nie piję, nie palę, nie używam; czy w związku z tym będę dłużej żył? - Teoretycznie - tak, ale po co?!
Pewien facet wracając z nocnej imprezy zamówił taksówkę. Przyjechał po niego typ o mało ciekawym wyglądzie, ale zaczęło padać, więc imprezowicz wsiadł do auta. Jadą, jadą i przejeżdżają koło cmentarza. Chcąc przerwać krępującą ciszę, pasażer mówi:
- Wie pan, jak ja prowadzę nocą to boję się przejeżdżać obok cmentarzy.
- Wiem - odpowiada taksówkarz - Za życia też się bałem..
- Wie pan, jak ja prowadzę nocą to boję się przejeżdżać obok cmentarzy.
- Wiem - odpowiada taksówkarz - Za życia też się bałem..
Moja teściowa złamała ostatnio nogę. Z braku miejsc na ortopedii postanowiono, chwilowo, umieścić ją na oddziale dla ludzi w śpiączce. Po godzinie większość pacjentów uciekła, nie mogąc dłużej znieść jej gadania .
Rozmowa dwóch kumpli.
- Słuchaj, stary, jaką wczoraj fajną kobitkę spotkałem na imprezie. Śliczna, zgrabna i te piersi. Mmm... Po prostu bogini.
- To nieźle, brachu. Wziąłeś chociaż od niej telefon?
- Oczywiście. Chcesz kupić?
- Słuchaj, stary, jaką wczoraj fajną kobitkę spotkałem na imprezie. Śliczna, zgrabna i te piersi. Mmm... Po prostu bogini.
- To nieźle, brachu. Wziąłeś chociaż od niej telefon?
- Oczywiście. Chcesz kupić?
Do adwokata przychodzi biedna wdowa, prosząc o poradę prawną. Po skończonej wizycie adwokat zażądał 100 zł. Ta drżącymi rękami wyjęła banknot z portfela i podała radcy. Ten jednak po wyjściu kobiety zauważył, że ta pomyliła się, dając mu dwa sklejone banknoty stuzłotowe przez przypadek. I wtedy stanął przed dylematem moralnym...
Podzielić się ze wspólnikiem czy nie?
Podzielić się ze wspólnikiem czy nie?
Przychodzi baba do spowiedzi wielkanocnej. Wyłuszczyła wszystkie grzechy, obiecuje poprawę. Ale ksiądz nie usłyszał najciekawszego, a przecież musi sobie jakoś odbić ten przeklęty celibat, więc pyta:
- A nie zgrzeszyłaś, córko, przeciw szóstemu przykazaniu?
Baba mrucząc pod nosem liczy na palcach, więc jej ksiądz pomaga:
- Nie cudzołożyłaś?
- Yyyy ... znaczy się że co?
- No miałaś jakieś grzechy nieczyste?
- Yyyy ... to tak więcej o co się księdzu rozchodzi?
Ksiądz już nie wytrzymał, więc walnął prosto z mostu:
- No spałaś, babo, z obcym chłopem?
- Chi chi chi ... proszę księdza, a bo to obcy chłop da pospać?
- A nie zgrzeszyłaś, córko, przeciw szóstemu przykazaniu?
Baba mrucząc pod nosem liczy na palcach, więc jej ksiądz pomaga:
- Nie cudzołożyłaś?
- Yyyy ... znaczy się że co?
- No miałaś jakieś grzechy nieczyste?
- Yyyy ... to tak więcej o co się księdzu rozchodzi?
Ksiądz już nie wytrzymał, więc walnął prosto z mostu:
- No spałaś, babo, z obcym chłopem?
- Chi chi chi ... proszę księdza, a bo to obcy chłop da pospać?
Do kolesia na ulicy podchodzi brudny skacowany meneli mówi :
-Panie , poratuj pan ! Zbieram na jedzenie ! Daj pan parę groszy !
-O nie! Pewnie zaraz kupisz Flaszkę ! Nie ma mowy
- Skąd ja już od dawna nie piję .
-Taak , to pewnie przegrasz w karty !
-Panie , ja się brzydzę hazardem .
-No to wydasz na kobiety !
-Jaaa? Ja jestem wierny mojej babie , naprawdę jestem głodny !
Na to koleś
-No to jedźmy do mnie . Żona zrobi kolację i zjesz z nami .
Menel próbuje do końca ściemniać i mówi :
-ale zobacz pan jak ja wyglądam , pańska żona mnie nie wpuści , daj pan kilka złotych i już sobie idę .
-Jedziesz ze mną . Muszę pokazać żonie co dzieje się z człowiekiem , który nie piję , nie gra wkarty , i który jest wierny swojej kobiecie......
-Panie , poratuj pan ! Zbieram na jedzenie ! Daj pan parę groszy !
-O nie! Pewnie zaraz kupisz Flaszkę ! Nie ma mowy
- Skąd ja już od dawna nie piję .
-Taak , to pewnie przegrasz w karty !
-Panie , ja się brzydzę hazardem .
-No to wydasz na kobiety !
-Jaaa? Ja jestem wierny mojej babie , naprawdę jestem głodny !
Na to koleś
-No to jedźmy do mnie . Żona zrobi kolację i zjesz z nami .
Menel próbuje do końca ściemniać i mówi :
-ale zobacz pan jak ja wyglądam , pańska żona mnie nie wpuści , daj pan kilka złotych i już sobie idę .
-Jedziesz ze mną . Muszę pokazać żonie co dzieje się z człowiekiem , który nie piję , nie gra wkarty , i który jest wierny swojej kobiecie......
Dziennikarz pyta gościa przy ścianie płaczu:
- O co się pan modli?
- O to, aby skończyły się głód i wojny na świecie.
- I?
- Jakbym gadał do ściany.
- O co się pan modli?
- O to, aby skończyły się głód i wojny na świecie.
- I?
- Jakbym gadał do ściany.
Żona Wieśka pojechała w delegację. Wiesiek śle sms-a:
- Gdzie są sztućce?
Nadchodzi odpowiedź:
- Nocuj w domu.
Wiesiek nic nie zrozumiał. Następnego dnia znowu pisze:
- Gdzie są sztućce?!
Znowu odpowiedź:
- Nocuj w domu.
Znowu nic nie skapował. W końcu żona wraca, Wiesiek rozjuszony drze się od progu:
- Gdzie są sztućce??
- Pod prześcieradłem.
- Gdzie są sztućce?
Nadchodzi odpowiedź:
- Nocuj w domu.
Wiesiek nic nie zrozumiał. Następnego dnia znowu pisze:
- Gdzie są sztućce?!
Znowu odpowiedź:
- Nocuj w domu.
Znowu nic nie skapował. W końcu żona wraca, Wiesiek rozjuszony drze się od progu:
- Gdzie są sztućce??
- Pod prześcieradłem.
Jasiu przychodzi do szkoły z obrzękniętym, czerwonym nosem. Nauczycielka go pyta, co się stało. On odpowiada:
- Miałem katar i ciągle siąpiłem nosem. Ojciec się wkurzył, wziął odkurzacz i cały ten katar ze mnie wyciągnął.
- Oryginalna metoda leczenia...
- No, a opowiadałem jak tydzień temu mój braciszek miał zatwardzenie?
- Miałem katar i ciągle siąpiłem nosem. Ojciec się wkurzył, wziął odkurzacz i cały ten katar ze mnie wyciągnął.
- Oryginalna metoda leczenia...
- No, a opowiadałem jak tydzień temu mój braciszek miał zatwardzenie?
- Czym się różni mąż od narzeczonego?
- Zamiast kwiatów kupuje warzywa.
- Zamiast kwiatów kupuje warzywa.
Pali się wieżowiec. Ludzie zebrali się na dachu. Na dole znalazł się Bohater i krzyczy, żeby skakali. Pierwsza odważna osoba skoczyła. Bohater złapał ją i postawił na ziemi. Druga osoba skoczyła. Bohater złapał ją i postawił na ziemi. Jako trzeci skacze murzyn. Bohater zwinnie się usunął, murzyn grzmotnął o ziemię. Bohater wrzeszczy:
- Ej! - ale spalonych nie rzucajcie!
- Ej! - ale spalonych nie rzucajcie!
- Kochanie, zebrałam całą torbę swoich ubrań do oddania potrzebującym.
- Po co? Nie prościej jest je wyrzucić?
- Wyrzucić? Przecież są na świecie biedni i głodni ludzie, którym mogą się one przydać.
- Uwierz mi, nikt, na kogo będą pasować twoje ciuchy, nie jest głodny.
- Po co? Nie prościej jest je wyrzucić?
- Wyrzucić? Przecież są na świecie biedni i głodni ludzie, którym mogą się one przydać.
- Uwierz mi, nikt, na kogo będą pasować twoje ciuchy, nie jest głodny.
Facet był u kochanki, ale zrobiło się późno i trzeba wracać do domu.
Mówi więc do niej:
- Daj trochę wódki, ochlapię się, to żona nie będzie czuła Twoich perfum.
Facet wraca do domu, a żona wali go po mordzie.
- Za co?
- Myślałeś, że jak się poperfumujesz to nie poczuję, że wódkę piłeś?
Mówi więc do niej:
- Daj trochę wódki, ochlapię się, to żona nie będzie czuła Twoich perfum.
Facet wraca do domu, a żona wali go po mordzie.
- Za co?
- Myślałeś, że jak się poperfumujesz to nie poczuję, że wódkę piłeś?
Spotykają się dwaj sąsiedzi na ulicy.
- Czy uprawiał już sąsiad seks we troje?
- Jeszcze nie.
- A chce sąsiad?
- Oczywiście!
- To biegnij pan szybciutko do domu.
- Czy uprawiał już sąsiad seks we troje?
- Jeszcze nie.
- A chce sąsiad?
- Oczywiście!
- To biegnij pan szybciutko do domu.
Jasio kopie dół w ogródku. Zaciekawiony sąsiad pyta:
- Co robisz?
- Kopie grób dla mojej złotej rybki.
- Ale czemu taki duży?
- Bo jest w twoim kocie!
- Co robisz?
- Kopie grób dla mojej złotej rybki.
- Ale czemu taki duży?
- Bo jest w twoim kocie!
Kolega z klasy powiedział Jasiowi, że wymyślił dobry sposób na szantażowanie dorosłych: - Mówisz tylko "Znam całą prawdę" i każdy dorosły głupieje, bo na pewno ma jakąś tajemnicę, której nie chciałby ujawnić... Podekscytowany Jasio postanowił wypróbować świeżo zdobytą wiedzę w domu. Podchodzi do mamy i mówi:
- Znam całą prawdę. I... dostał 50 złotych z przykazaniem, żeby nic nie mówił ojcu. Zachwycony biegnie szybko do ojca i mówi:
- Znam całą prawdę. I dostał 100 złotych z zastrzeżeniem, żeby nic nie mówił matce. Rozochocony Jaś postanowił więc wypróbować nową metodę również na kimś spoza rodziny. Nadarzyła się okazja, kiedy listonosz przyniósł pocztę.
- Znam całą prawdę! - mówi z szelmowskim uśmiechem Jasio. Listonosz pobladł, poczerwieniał, rzucił listy na ziemie, rozłożył ramiona i wzruszonym głosem wyszeptał:
- W takim razie uściskaj tatusia...
- Znam całą prawdę. I... dostał 50 złotych z przykazaniem, żeby nic nie mówił ojcu. Zachwycony biegnie szybko do ojca i mówi:
- Znam całą prawdę. I dostał 100 złotych z zastrzeżeniem, żeby nic nie mówił matce. Rozochocony Jaś postanowił więc wypróbować nową metodę również na kimś spoza rodziny. Nadarzyła się okazja, kiedy listonosz przyniósł pocztę.
- Znam całą prawdę! - mówi z szelmowskim uśmiechem Jasio. Listonosz pobladł, poczerwieniał, rzucił listy na ziemie, rozłożył ramiona i wzruszonym głosem wyszeptał:
- W takim razie uściskaj tatusia...
Przy wspólnym obiedzie rozmawiają katolik, protestant, muzułmanin i żyd.
Katolik: - Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić CitiBank.
Protestant: - Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin: - Ja jestem bajecznie bogatym księciem... Kupię Microsoft
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.
Katolik: - Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić CitiBank.
Protestant: - Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin: - Ja jestem bajecznie bogatym księciem... Kupię Microsoft
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.
Pogrzeb - wdowa chowa swego męża. Grabarz pyta:
- Ile lat miał mąż?
- 98.
- A pani ile ma?
- 97.
- To opłaca się pani wracać do domu?
- Ile lat miał mąż?
- 98.
- A pani ile ma?
- 97.
- To opłaca się pani wracać do domu?
Przychodzi mały Jasiu do taty i pyta:
- Jak ja się znalazłem na świecie?
Tata myśli co mu powiedzieć.
- Jasiu, bocian Cię przyniósł.
- Tato, czemu Ty jesteś taki głupi?
- Jasiu, dlaczego tak brzydko mówisz?
- Bo mamy taką fajną mamę, a Ty bzykasz bociany.
- Jak ja się znalazłem na świecie?
Tata myśli co mu powiedzieć.
- Jasiu, bocian Cię przyniósł.
- Tato, czemu Ty jesteś taki głupi?
- Jasiu, dlaczego tak brzydko mówisz?
- Bo mamy taką fajną mamę, a Ty bzykasz bociany.
Ambulans zasuwa na sygnale przez miasto nocą. W samochodzie oprócz kierowcy siedzą młody praktykant na przodzie i lekarka na tyle. Nagle kierowca zaczyna się dusić. Kaszle, prycha i nie może nabrać powietrza do płuc, trzyma kierownicę, ale oczy ma w słup, bielma wychodzą mu na wierzch jak piłeczki pingpongowe. Lekarka zdejmuje natychmiast swojego szpitalnego drewniaka i jak mu w łeb nie przywali. Kierowca przestaje się dusić. Nie mija jednak dwie minuty jak kierowca ponownie zaczyna, tylko gorzej. Tym razem lekarka chwyta metalowy zasobnik z narzędziami i jak mu nie przywali znowu w bańkę, aż mu sie włosy pocieniowały. Kierowca pociera ręka obolałe miejsce na głowie. Młody praktykant, trochę zaniepokojony zaistniałą sytuacją pyta kierowcę:
- Proszę Pana, może potrzebuje Pan jakieś lekarstwo? Czy wszystko w porządku?
Kierowca patrzy się na niego i odpowiada:
- Ja? eee... nie, wszystko jest OK! ale - jeśli chodzi o nią (wskazuje na lekarkę z tylu), to nie dalej jak dwa tygodnie temu, jej mąż się na strychu powiesił no i tak się z nią trochę drażnię.
- Proszę Pana, może potrzebuje Pan jakieś lekarstwo? Czy wszystko w porządku?
Kierowca patrzy się na niego i odpowiada:
- Ja? eee... nie, wszystko jest OK! ale - jeśli chodzi o nią (wskazuje na lekarkę z tylu), to nie dalej jak dwa tygodnie temu, jej mąż się na strychu powiesił no i tak się z nią trochę drażnię.
Rozmowa dwóch kumpli.
- Słuchaj stary, jaką wczoraj fajną dupeczkę spotkałem na imprezie. Śliczna, zgrabna i te piersi. Mmmm? Po prostu bogini.
- To nieźle, brachu. Wziąłeś chociaż od niej telefon?
- Oczywiście. Chcesz kupić?
- Słuchaj stary, jaką wczoraj fajną dupeczkę spotkałem na imprezie. Śliczna, zgrabna i te piersi. Mmmm? Po prostu bogini.
- To nieźle, brachu. Wziąłeś chociaż od niej telefon?
- Oczywiście. Chcesz kupić?
Żona żali się mężowi:
- Kazik czemu ja mam ciągle tyle roboty w mieszkaniu!?
- Spisz w nocy to Ci się zbiera!
- Kazik czemu ja mam ciągle tyle roboty w mieszkaniu!?
- Spisz w nocy to Ci się zbiera!
Po tańcu chłopak dziękuje partnerce:
- Dziękuję za taniec. Świetnie się bawiłem.
- Ale ja przecież kiepsko tańczę? - kryguje się dziewczę.
- Ale za to jak śmiesznie!
- Dziękuję za taniec. Świetnie się bawiłem.
- Ale ja przecież kiepsko tańczę? - kryguje się dziewczę.
- Ale za to jak śmiesznie!
Chodząc po galerii handlowej pomyślałem, że mógłbym kupić żonie zegarek na urodziny. Jednak w porę przypomniałem sobie, że ma już dwa na piekarniku i kuchence mikrofalowej .
Z gabinetu dentystycznego wypada pacjent.
- Jak było? - pyta żona.
- Dwa wyrwał.
- Przecież tylko jeden cię bolał.
- Nie miał wydać.
- Jak było? - pyta żona.
- Dwa wyrwał.
- Przecież tylko jeden cię bolał.
- Nie miał wydać.
Wchodzi facet do autobusu i ciągle powtarza głośno .....
-O ku..a , o ku..a.
Patrzą ludzie na siebie oburzeni , a ten dalej .
-O ku..a , o ku..a
Zniesmaczeni poszli do kierowcy i powiedzieli o tym .
Kierowca poszedł do gościa i mówi by przestał bo ludzie , dzieci itp .
Facet powiedział mu coś na ucho , a kierowca :
- O kr..a
I dodał :
-Ja bardzo państwa przepraszam , ale żona temu panu urodziła bliźniaki i.... nazwała je .... Lech i Jarosław .
A cały autobus :
-O ku..a !!!!
-O ku..a , o ku..a.
Patrzą ludzie na siebie oburzeni , a ten dalej .
-O ku..a , o ku..a
Zniesmaczeni poszli do kierowcy i powiedzieli o tym .
Kierowca poszedł do gościa i mówi by przestał bo ludzie , dzieci itp .
Facet powiedział mu coś na ucho , a kierowca :
- O kr..a
I dodał :
-Ja bardzo państwa przepraszam , ale żona temu panu urodziła bliźniaki i.... nazwała je .... Lech i Jarosław .
A cały autobus :
-O ku..a !!!!
- Doktorze, co pan zrobił mojemu mężowi ? Od ostatniego zabiegu całkowicie stracił zainteresowanie seksem.
- Proszę pani, ja zrobiłem mu tylko laserową korektę wzroku
- Proszę pani, ja zrobiłem mu tylko laserową korektę wzroku
Wraca Jasio ze szkoły do domu.Mama się pyta:
- Jasiu i jak tam w szkole?
- Dobrze mamo
- A jak tam religia?
- No pani nam opowiadała jak Mojżesz wyprowadzał lud wybrany z ziemi Egipskiej.
- To powiedz jak to bylo.
- Wiec tak szli szli szli doszli do Morza Czarwonego Mojżesz wyciagnął telefon komórkowy, zadzwonił po ekipę budowlaną, ekipa wybudowała most, przeszli na drogą stronę i poszli dalej.
- Jasiu! pani wam to powiedziała?!?
- Mamo jak bym powiedział to tak jak pani opowiadała nigdy byś w to nie uwierzyła.
- Jasiu i jak tam w szkole?
- Dobrze mamo
- A jak tam religia?
- No pani nam opowiadała jak Mojżesz wyprowadzał lud wybrany z ziemi Egipskiej.
- To powiedz jak to bylo.
- Wiec tak szli szli szli doszli do Morza Czarwonego Mojżesz wyciagnął telefon komórkowy, zadzwonił po ekipę budowlaną, ekipa wybudowała most, przeszli na drogą stronę i poszli dalej.
- Jasiu! pani wam to powiedziała?!?
- Mamo jak bym powiedział to tak jak pani opowiadała nigdy byś w to nie uwierzyła.
Brat Jan wstąpił do zakonu mnichów milczących. Już na wejściu przeor zakonu powiedział:
- Witamy cię w naszych progach. Możesz robić w zasadzie co ci się podoba, ale nie możesz się odzywać, chyba że ja ci na to pozwolę.
Po 5 latach przeor przychodzi do Jana i mówi:
- Bracie Janie, dziś 5 rocznica twojego przyjścia do nas, więc możesz powiedzieć 2 słowa.
- Niewygodne łóżko.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Wymienili mu łóżko na wygodniejsze. Znów minęło 5 lat i znów przychodzi przeor:
- Bracie Janie, dziś 10 rocznica twojego przyjścia do nas, możesz powiedzieć 2 słowa.
- Zimne jedzenie.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Zaczął dostawać ciepłe żarcie.
Po kolejnych 5 latach przeor przychodzi i mówi:
- Dziś mija 15 lat od kiedy postanowiłeś być z nami, możesz powiedzieć 2 słowa.
- Chcę odejść.
A przeor na to, smutnie kiwając głową:
- Wiedziałem, że tak się to skończy. Od samego początku tylko narzekałeś i narzekałeś...
- Witamy cię w naszych progach. Możesz robić w zasadzie co ci się podoba, ale nie możesz się odzywać, chyba że ja ci na to pozwolę.
Po 5 latach przeor przychodzi do Jana i mówi:
- Bracie Janie, dziś 5 rocznica twojego przyjścia do nas, więc możesz powiedzieć 2 słowa.
- Niewygodne łóżko.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Wymienili mu łóżko na wygodniejsze. Znów minęło 5 lat i znów przychodzi przeor:
- Bracie Janie, dziś 10 rocznica twojego przyjścia do nas, możesz powiedzieć 2 słowa.
- Zimne jedzenie.
- Dobrze, rozumiem, zajmiemy się tym.
Zaczął dostawać ciepłe żarcie.
Po kolejnych 5 latach przeor przychodzi i mówi:
- Dziś mija 15 lat od kiedy postanowiłeś być z nami, możesz powiedzieć 2 słowa.
- Chcę odejść.
A przeor na to, smutnie kiwając głową:
- Wiedziałem, że tak się to skończy. Od samego początku tylko narzekałeś i narzekałeś...
W drodze na ślub niedoszła para młoda zginęła w wypadku samochodowym. Trafiła do niego i pytają się świętego Piotra czy mogą wziąć ślub tutaj w niebie.
- Nie wiem, jest to pierwszy raz kiedy ktoś o to mnie zapytał. Poczekajcie dowiem się.
Święty Piotr odchodzi. Para usiadła i czeka, czeka. Minęły dwa miesiące a świętego Piotra dalej nie ma. Czekając zaczęli się zastanawiać a co by było gdyby im nie wyszło, czy można wziąć rozwód w niebie?
Po miesiącu pojawił się święty Piotr.
- Tak. Informuję, że można wziąć ślub w niebie.
- Wspaniale - Odpowiedziała para. Ale jak cię nie było zastanawialiśmy się co będzie jak nam nie wyjdzie. Czy można w razie czego uzyskać rozwód w niebie?
- Zwariowaliście? 3 miesiące zajęło mi znalezienia tutaj księdza. Czy macie pojęcie ile zajmie mi znalezienie tutaj prawnika?
- Nie wiem, jest to pierwszy raz kiedy ktoś o to mnie zapytał. Poczekajcie dowiem się.
Święty Piotr odchodzi. Para usiadła i czeka, czeka. Minęły dwa miesiące a świętego Piotra dalej nie ma. Czekając zaczęli się zastanawiać a co by było gdyby im nie wyszło, czy można wziąć rozwód w niebie?
Po miesiącu pojawił się święty Piotr.
- Tak. Informuję, że można wziąć ślub w niebie.
- Wspaniale - Odpowiedziała para. Ale jak cię nie było zastanawialiśmy się co będzie jak nam nie wyjdzie. Czy można w razie czego uzyskać rozwód w niebie?
- Zwariowaliście? 3 miesiące zajęło mi znalezienia tutaj księdza. Czy macie pojęcie ile zajmie mi znalezienie tutaj prawnika?
Weterynarz dzwoni do Kowalskiej:
- Jest u mnie pani mąż z psem i prosi o uśpienie. Zgadza się pani na to?
- Oczywiście, psa może pan puścić wolno, zna drogę do domu.
- Jest u mnie pani mąż z psem i prosi o uśpienie. Zgadza się pani na to?
- Oczywiście, psa może pan puścić wolno, zna drogę do domu.
Do drzwi puka akwizytor.
Otwiera mu kobieta.
Akwizytor zaczyna nawijać o swoim produkcie, a kobieta widać, że jest wkurzona jego wizytą:
- Spadaj pan - i trzaska mu drzwiami przed nosem.
Jednak drzwi się nie domknęły, uchylają się lekko, więc akwizytor dalej nawija o swoim wspaniałym produkcie.
Kobieta już cała w nerwach, nawet nic nie powiedziała tylko znowu trzaska mocno drzwiami.
No, ale drzwi znowu się nie domknęły, więc akwizytor dalej nawija.
Baba już nie wytrzymała, wzięła zamach i z całej siły trzasnęła drzwiami.
Jednak drzwi znowu się nie domykają, a akwizytor pokazując w dół mówi:
- Może pani najpierw kotka zabierze.
Otwiera mu kobieta.
Akwizytor zaczyna nawijać o swoim produkcie, a kobieta widać, że jest wkurzona jego wizytą:
- Spadaj pan - i trzaska mu drzwiami przed nosem.
Jednak drzwi się nie domknęły, uchylają się lekko, więc akwizytor dalej nawija o swoim wspaniałym produkcie.
Kobieta już cała w nerwach, nawet nic nie powiedziała tylko znowu trzaska mocno drzwiami.
No, ale drzwi znowu się nie domknęły, więc akwizytor dalej nawija.
Baba już nie wytrzymała, wzięła zamach i z całej siły trzasnęła drzwiami.
Jednak drzwi znowu się nie domykają, a akwizytor pokazując w dół mówi:
- Może pani najpierw kotka zabierze.
Po otwarciu nowej przychodni, lekarz siada dumny w fotelu i czeka na pierwszego pacjenta.
Nagle pukanie do drzwi.
Wchodzi pacjent, a lekarz udając zajętego podnosi słuchawkę i mówi:
- Niestety, nie mogę pana przyjąć. Może w najbliższym tygodniu będę mieć czas. Dobrze pan wie, do lekarzy ogromne tłumy. Postaram się w najbliższym tygodniu znaleźć trochę czasu.
Odkłada słuchawkę i udaje, że dopiero teraz zobaczył pacjenta:
- Co panu dolega? - pyta lekarz.
- Jestem z telekomunikacji, przyszedłem podłączyć telefon.
Nagle pukanie do drzwi.
Wchodzi pacjent, a lekarz udając zajętego podnosi słuchawkę i mówi:
- Niestety, nie mogę pana przyjąć. Może w najbliższym tygodniu będę mieć czas. Dobrze pan wie, do lekarzy ogromne tłumy. Postaram się w najbliższym tygodniu znaleźć trochę czasu.
Odkłada słuchawkę i udaje, że dopiero teraz zobaczył pacjenta:
- Co panu dolega? - pyta lekarz.
- Jestem z telekomunikacji, przyszedłem podłączyć telefon.
Żona wróciła do domu z kliniki chirurgi plastycznej.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda się jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
- Jak ci się podobam?
Mąż przygląda się jej uważnie i mówi:
- Zrobili co mogli.
Spotyka się dwóch kumpli:
- Pomyśleć, że Mateusz się żeni...
- A jeszcze wczoraj to na czworakach raczkowało po podwórku, taplało się w kałużach i wpieprzało błoto.
- No, zajebisty był ten wieczór kawalerski!
- Pomyśleć, że Mateusz się żeni...
- A jeszcze wczoraj to na czworakach raczkowało po podwórku, taplało się w kałużach i wpieprzało błoto.
- No, zajebisty był ten wieczór kawalerski!
Idzie facet ze strzelbą w jednej i małym pudełeczkiem w drugiej ręce. Spotyka go kolega:
- No cześć. Gdzie idziesz?
- Do teściowej na urodziny. Kolczyki jej kupiłem.
- A strzelba po co?
- Jak to? A dziurki w uszach czym zrobić?
- No cześć. Gdzie idziesz?
- Do teściowej na urodziny. Kolczyki jej kupiłem.
- A strzelba po co?
- Jak to? A dziurki w uszach czym zrobić?
Siedzi facet przy barze nad kieliszkiem whisky i zawodzi:
- Tego się nie da wytłumaczyć. Oj, nie da się tego wytłumaczyć.
Barman ciekawy, o co chodzi próbuje dociekać:
- Panie, powiedz pan, może jakoś razem wytłumaczymy.
- Nie, nie próbuj pan, tego się po prostu nie da wytłumaczyć.
- Ale opowiedz chociaż!
- Dobra. Więc tak. Jestem rolnikiem i dwa dni temu poszedłem do obory wydoić krowę. Zacząłem doić, a tu nagle coś mnie kopnęło. Więc wziąłem kawałek sznurka i przywiązałem krowie obie tylne nogi do palików. Ale za parę minut znowu mnie coś kopnęło, więc przywiązałem do palików również przednie nogi krowie. Myśli pan, że to coś dało? Gdzie tam, za chwilę znów mnie coś chlasnęło - myślę - ogon. Więc dobra. A że nie było już palików - pomyślałem, że przywiąże ogon do belki przy stropie. Sznurka również już nie było, więc zdjąłem ze spodni pasek. Stanąłem na stołku, uniosłem krowie ogon do belki pod sufitem, podniosłem pasek i w tym momencie spadły mi spodnie. I do obory weszła żona. I tego się nie da wytłumaczyć.
- Tego się nie da wytłumaczyć. Oj, nie da się tego wytłumaczyć.
Barman ciekawy, o co chodzi próbuje dociekać:
- Panie, powiedz pan, może jakoś razem wytłumaczymy.
- Nie, nie próbuj pan, tego się po prostu nie da wytłumaczyć.
- Ale opowiedz chociaż!
- Dobra. Więc tak. Jestem rolnikiem i dwa dni temu poszedłem do obory wydoić krowę. Zacząłem doić, a tu nagle coś mnie kopnęło. Więc wziąłem kawałek sznurka i przywiązałem krowie obie tylne nogi do palików. Ale za parę minut znowu mnie coś kopnęło, więc przywiązałem do palików również przednie nogi krowie. Myśli pan, że to coś dało? Gdzie tam, za chwilę znów mnie coś chlasnęło - myślę - ogon. Więc dobra. A że nie było już palików - pomyślałem, że przywiąże ogon do belki przy stropie. Sznurka również już nie było, więc zdjąłem ze spodni pasek. Stanąłem na stołku, uniosłem krowie ogon do belki pod sufitem, podniosłem pasek i w tym momencie spadły mi spodnie. I do obory weszła żona. I tego się nie da wytłumaczyć.
Rozmawiają dwaj kumple:
- Słyszałem, że twoja żona rozbiła twoje nowe Porsche. Stało jej się coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience...
- Słyszałem, że twoja żona rozbiła twoje nowe Porsche. Stało jej się coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience...
Mówi żona do męża:
- Kochanie, sprawmy sobie wyśmienity weekend!
- Cudowny pomysł moja droga, do zobaczenia w poniedziałek.
- Kochanie, sprawmy sobie wyśmienity weekend!
- Cudowny pomysł moja droga, do zobaczenia w poniedziałek.
Kobieta chwali się sąsiadce:
- Doprowadziłam do tego, że mój mąż pali tylko po dobrym obiedzie.
- To pięknie! Kilka papierosów rocznie nikomu nie zaszkodzą...
- Doprowadziłam do tego, że mój mąż pali tylko po dobrym obiedzie.
- To pięknie! Kilka papierosów rocznie nikomu nie zaszkodzą...
Wynaleziono maszynę, która podczas porodu miała przenosić część bólu z matki na ojca. Jedna para postanowiła ją wykorzystać.
Kobieta rodzi i krzyczy. Lekarz przekręcił pokrętłem i przeniósł 10% bólu na ojca. Patrzy - kobiecie ulżyło, ale ojciec dalej się uśmiecha.
No to dał 40% bólu na ojca. Kobieta już prawie rozluźniona, a ojciec dalej się uśmiecha.
Zdziwiony lekarz dal 100% bólu na ojca. Kobieta zaczęła się uśmiechać, rozluźniła się już całkiem, zaś ojciec... dalej uśmiechnięty i zadowolony.
Poród dalej przebiegł gładko.
Po porodzie szczęśliwe małżeństwo wraca do domu. Patrzą, a przed domem leży martwy kurier DHL"u.
Kobieta rodzi i krzyczy. Lekarz przekręcił pokrętłem i przeniósł 10% bólu na ojca. Patrzy - kobiecie ulżyło, ale ojciec dalej się uśmiecha.
No to dał 40% bólu na ojca. Kobieta już prawie rozluźniona, a ojciec dalej się uśmiecha.
Zdziwiony lekarz dal 100% bólu na ojca. Kobieta zaczęła się uśmiechać, rozluźniła się już całkiem, zaś ojciec... dalej uśmiechnięty i zadowolony.
Poród dalej przebiegł gładko.
Po porodzie szczęśliwe małżeństwo wraca do domu. Patrzą, a przed domem leży martwy kurier DHL"u.
- Ty wiesz, moja droga - oznajmia bakteriolog żonie - że jestem na tropie bardzo niebezpiecznego wirusa!
Kiedy go odkryję i opiszę, możesz być pewna, że nazwę go Twoim
imieniem.
Kiedy go odkryję i opiszę, możesz być pewna, że nazwę go Twoim
imieniem.
- Sąsiedzi nas nienawidzą?
- Czemu?
- Pamiętasz jak robiliśmy ognisko w moim ogródku?
- Tak, było bardzo sympatycznie.
- Pamiętasz gdy nagle zobaczyliśmy straż pożarną i ogień w domu po drugiej stronie ulicy? Pobiegliśmy zobaczyć co się stało, przed domem stali zapłakani właściciele?
- Pamiętam.
- No właśnie. Trzymaliśmy jeszcze w rękach kijki z kiełbaskami?
- Czemu?
- Pamiętasz jak robiliśmy ognisko w moim ogródku?
- Tak, było bardzo sympatycznie.
- Pamiętasz gdy nagle zobaczyliśmy straż pożarną i ogień w domu po drugiej stronie ulicy? Pobiegliśmy zobaczyć co się stało, przed domem stali zapłakani właściciele?
- Pamiętam.
- No właśnie. Trzymaliśmy jeszcze w rękach kijki z kiełbaskami?
Wraca mąż z delegacji i zastaje w domu żonę z młodym kochankiem.
Na widok mężczyzny młodzieniec zrywa się z łóżka, wpada do łazienki, zdejmuje z wieszaka ręcznik i obwiązuje sobie nim biodra.
Rozwścieczony facet też wpada do łazienki i wrzeszczy:
- NIEEEEEEEEE!...
- Boże, on go zabije - myśli żona i biegnie za nimi.
Patrzy, a tam jej mąż szarpie za ręcznik, którym owinął się kochanek i krzyczy:
- Porąbało cię człowieku... Ten jest do twarzy!
Na widok mężczyzny młodzieniec zrywa się z łóżka, wpada do łazienki, zdejmuje z wieszaka ręcznik i obwiązuje sobie nim biodra.
Rozwścieczony facet też wpada do łazienki i wrzeszczy:
- NIEEEEEEEEE!...
- Boże, on go zabije - myśli żona i biegnie za nimi.
Patrzy, a tam jej mąż szarpie za ręcznik, którym owinął się kochanek i krzyczy:
- Porąbało cię człowieku... Ten jest do twarzy!
Dwóch staruszków siedzi na ławeczce pod domem spokojnej starości, patrzą melancholijnie w przestrzeń, kiedy w pewnej chwili odzywa się jeden z nich:
- Tadziu, mam już 75 lat, jak bym się nie ruszył wszystko mnie boli i dokucza reumatyzm... Jesteś moim rówieśnikiem, powiedz, jak ty się czujesz?
- Jak nowo narodzony.
- Naprawdę? Jak nowo narodzony?
- Tak. Nie mam włosów, nie mam zębów i chyba przed sekundą zlałem się w gacie.
- Tadziu, mam już 75 lat, jak bym się nie ruszył wszystko mnie boli i dokucza reumatyzm... Jesteś moim rówieśnikiem, powiedz, jak ty się czujesz?
- Jak nowo narodzony.
- Naprawdę? Jak nowo narodzony?
- Tak. Nie mam włosów, nie mam zębów i chyba przed sekundą zlałem się w gacie.
Żona do męża:
- Cholera!!Piszą, że woda podrożała...
- O, i dobrze! Wreszcie i abstynentom się do dupy dobrali!
- Cholera!!Piszą, że woda podrożała...
- O, i dobrze! Wreszcie i abstynentom się do dupy dobrali!
Sądzony jest gość podejrzany o morderstwo. Są poszlaki, ale nie ma trupa. Adwokat rozpoczyna przemowę:
- Szanowni przysięgli! Mam dla was niespodziankę - w ciągu jednej minuty drzwi do tej sali przekroczy człowiek, którego uważa się za zamordowanego przez mojego klienta.
I popatrzył na drzwi. Przysięgli, zdziwieni, także się wpatrywali. Minęła minuta i druga, ale nic się nie stało. W końcu adwokat mówi:
- Istotnie, nie byłem szczery. Ale patrzyliście z oczekiwaniem na drzwi. To oznacza, że macie wątpliwości co do winy mojego klienta. Dlatego wnioskuję o rozstrzygnięcie tych wątpliwości na jego korzyść, czyli o uniewinnienie.
Przysięgli udali się na naradę. Po jakimś czasie wracają i ogłaszają werdykt - winny!
Zaskoczony adwokat pyta:
- Ale dlaczego? Przecież wszyscy widzieliśmy, jak wpatrywaliście się w drzwi!
Przewodniczący rady odpowiedział:
- Myśmy się wpatrywali, ale pański klient nie.
- Szanowni przysięgli! Mam dla was niespodziankę - w ciągu jednej minuty drzwi do tej sali przekroczy człowiek, którego uważa się za zamordowanego przez mojego klienta.
I popatrzył na drzwi. Przysięgli, zdziwieni, także się wpatrywali. Minęła minuta i druga, ale nic się nie stało. W końcu adwokat mówi:
- Istotnie, nie byłem szczery. Ale patrzyliście z oczekiwaniem na drzwi. To oznacza, że macie wątpliwości co do winy mojego klienta. Dlatego wnioskuję o rozstrzygnięcie tych wątpliwości na jego korzyść, czyli o uniewinnienie.
Przysięgli udali się na naradę. Po jakimś czasie wracają i ogłaszają werdykt - winny!
Zaskoczony adwokat pyta:
- Ale dlaczego? Przecież wszyscy widzieliśmy, jak wpatrywaliście się w drzwi!
Przewodniczący rady odpowiedział:
- Myśmy się wpatrywali, ale pański klient nie.
Rozmawiają dwaj psychiatrzy:
- Wiesz co, mam rewelacyjnego pacjenta. Cierpi na rozdwojenie jaźni.
- A co w tym rewelacyjnego?
- Obydwaj mi płacą.
- Wiesz co, mam rewelacyjnego pacjenta. Cierpi na rozdwojenie jaźni.
- A co w tym rewelacyjnego?
- Obydwaj mi płacą.
Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała, aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój sobie kupiła, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział, ze podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się zgodziła bez oporu (bo to przecież jej mąż...). Postawiła jednak warunek, ze nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Później ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił zapytała z dziką satysfakcją w glosie:
- No i jak się bawiłeś skarbie? Dużo tańczyłeś?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera. Ale powiem ci, ze facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się nieziemsko...
- No i jak się bawiłeś skarbie? Dużo tańczyłeś?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera. Ale powiem ci, ze facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się nieziemsko...
Złapali Indianie białego, przywiązali do pala męczarni, postawili strażnika i poszli się naradzić, co z nim zrobić. Siedzi sobie biedak przy palu i myśli. Co tu zrobić? Niestety, mam przerąbane. Mam najbardziej przerąbane jak tylko sobie można wyobrazić. Nagle w chmurach zrobił się niewielki otwór, a przez ten otwór spłynęło na nieszczęśnika jasne, aczkolwiek nie oślepiające światło i usłyszał głos potężny, ale nie ogłuszający, który rzekł:
- Nie obawiaj się synu, potrząśnij rękami.
Potrząsnął. Ku jego zdumieniu więzy opadły.
- Podejdź do strażnika - mówi dalej głos.
Podszedł lekko przestraszony.
- Nie obawiaj się, strażnik śpi - kontynuował Głos.
- A teraz wyrwij strażnikowi tomahawk i uderz go. To syn wodza.
Wyrwał i uderzył. Zabił syna wodza i czeka, co dalej. Wtedy Głos z lekkim rozbawieniem:
- No teraz to masz przerąbane...
- Nie obawiaj się synu, potrząśnij rękami.
Potrząsnął. Ku jego zdumieniu więzy opadły.
- Podejdź do strażnika - mówi dalej głos.
Podszedł lekko przestraszony.
- Nie obawiaj się, strażnik śpi - kontynuował Głos.
- A teraz wyrwij strażnikowi tomahawk i uderz go. To syn wodza.
Wyrwał i uderzył. Zabił syna wodza i czeka, co dalej. Wtedy Głos z lekkim rozbawieniem:
- No teraz to masz przerąbane...
Gość luksusowego hotelu składa u kelnera zamówienie :
- Proszę dwa gotowane jajka. Jedno tak miękkie, ze zarówno
żółtko i białko ma być w stanie płynnym, a drugie takie twarde,
żebym miał kłopoty z jego pogryzieniem.
-Proszę również dwa plasterki boczku, zimne, ale z jednej strony zwęglone, oraz spalonego,
kruszącego się w dłoniach tosta.
Masełko niech będzie tak zmrożone, żebym za nic w świecie nie mógł go rozsmarować.
Proszę także o bardzo słabiutką kawę, o temperaturze pokojowej.
- To bardzo skomplikowane zamówienie, proszę pana. Nie wiem,
czy nasi kucharze potrafią?
- Wczoraj ku*wa potrafili!
- Proszę dwa gotowane jajka. Jedno tak miękkie, ze zarówno
żółtko i białko ma być w stanie płynnym, a drugie takie twarde,
żebym miał kłopoty z jego pogryzieniem.
-Proszę również dwa plasterki boczku, zimne, ale z jednej strony zwęglone, oraz spalonego,
kruszącego się w dłoniach tosta.
Masełko niech będzie tak zmrożone, żebym za nic w świecie nie mógł go rozsmarować.
Proszę także o bardzo słabiutką kawę, o temperaturze pokojowej.
- To bardzo skomplikowane zamówienie, proszę pana. Nie wiem,
czy nasi kucharze potrafią?
- Wczoraj ku*wa potrafili!
Dwaj mężczyźni siedzią w pubie:
- Co powiesz żonie kiedy wrócisz do domu?
- Ja mam z nią krótką rozmowę, mówię: "Dobry wieczór!" I zaczynam słuchać..
- Co powiesz żonie kiedy wrócisz do domu?
- Ja mam z nią krótką rozmowę, mówię: "Dobry wieczór!" I zaczynam słuchać..
Gliniarz z drogówki wraca do domu i od progu woła syna:
-Pokaż dzienniczek!
Syn wyciąga dzienniczek. W środku kilka pał i 100 złotych. Ojciec wprawnym ruchem chowa kasę i mówi:
-No, przynajmniej w domu wszystko w porządku.
-Pokaż dzienniczek!
Syn wyciąga dzienniczek. W środku kilka pał i 100 złotych. Ojciec wprawnym ruchem chowa kasę i mówi:
-No, przynajmniej w domu wszystko w porządku.
- Mamo, idę na imprezę do kumpeli!
- Tylko wróć trzeźwa!
- Dobra, będę pojutrze.
- Tylko wróć trzeźwa!
- Dobra, będę pojutrze.
Młody, niedoświadczony człowiek dostał pracę w pewnej wielkiej, bardzo znanej firmie. Pracował przez tydzień, radził sobie średnio, a tu nagle wzywa go dyrektor biura:
- Szanowny Panie - mówi - zdecydowaliśmy się przenieść pana na wyższe stanowisko. Teraz będzie pan kierownikiem działu.
Tak też się stało. Po tygodniu dość marnej pracy, młodego człowieka wzywa szef koordynacji działów:
- Szanowny Panie - mówi - zdecydowaliśmy się pana awansować, teraz będzie pan szefem filii w naszym mieście.
I tak mija kolejny tydzień takiej sobie pracy - ale oto główny szef, czyli najważniejszy boss, wzywa młodego człowieka do siebie.
- Postanowiłem Cię awansować. Teraz będziesz szefem naszej firmy na całą Polskę. Twoja pensja będzie dziesięciokrotnie większa niż dotychczas. Będziesz miał do dyspozycji służbowe auto, własny gabinet, będziesz wyjeżdżać na wiele zagranicznych delegacji.
- Dziękuję! - mówi ucieszony młody człowiek.
- I tylko tyle? - mówi boss. - Taka propozycja, a tu tylko "dziękuję"?
- Dziękuję, tato!
- Szanowny Panie - mówi - zdecydowaliśmy się przenieść pana na wyższe stanowisko. Teraz będzie pan kierownikiem działu.
Tak też się stało. Po tygodniu dość marnej pracy, młodego człowieka wzywa szef koordynacji działów:
- Szanowny Panie - mówi - zdecydowaliśmy się pana awansować, teraz będzie pan szefem filii w naszym mieście.
I tak mija kolejny tydzień takiej sobie pracy - ale oto główny szef, czyli najważniejszy boss, wzywa młodego człowieka do siebie.
- Postanowiłem Cię awansować. Teraz będziesz szefem naszej firmy na całą Polskę. Twoja pensja będzie dziesięciokrotnie większa niż dotychczas. Będziesz miał do dyspozycji służbowe auto, własny gabinet, będziesz wyjeżdżać na wiele zagranicznych delegacji.
- Dziękuję! - mówi ucieszony młody człowiek.
- I tylko tyle? - mówi boss. - Taka propozycja, a tu tylko "dziękuję"?
- Dziękuję, tato!
Żona pokazuje mężowi magazyn mody z najnowszymi modelami zimowymi i mówi:
- Chciałabym mieć takie futro?
Mąż:
- To jedz Whiskas?
- Chciałabym mieć takie futro?
Mąż:
- To jedz Whiskas?
Rozmawiają dwie przyjaciółki. Jedna mówi:
- Mam wspaniałego męża: nie pije, nie pali, nie zdradza mnie, nie lubi piłki nożnej, a nawet mnie nie bije.
Na to druga:
- Dawno go sparaliżowało?
- Mam wspaniałego męża: nie pije, nie pali, nie zdradza mnie, nie lubi piłki nożnej, a nawet mnie nie bije.
Na to druga:
- Dawno go sparaliżowało?
Facet śledził taksówką swoją żonę.
Prawda wyszła na jaw: jego żona pracuje w agencji towarzyskiej!
Zaskoczony facet mówi do taksówkarza:
- Chcesz pan zarobić stówę?
- Jasne. Co mam robić?
- Wejść do tego burdelu, zabrać moją żonę, wsadzić ją do taksówki i zawieźć nas oboje do domu.
Taksówkarz zabrał się do pracy.
Kilka minut później drzwi agencji otworzyły się z hukiem i pojawił się taksówkarz trzymający za włosy wijącą się kobietę.
Otworzył drzwi samochodu, wrzucił ją do środka i powiedział:
- Trzymaj ją pan!
Facet krzyczy do taksówkarza:
- Ale to nie jest moja żona!
- Wiem, to moja! Teraz idę po pańską!
Dzwoni Kowalski do banku:
- Czy to prawda, że dajecie kredyty na słowo honoru?
- Tak.
- Przecież to śmieszne! A jak was oszukam?
- Wtedy stanie pan przed swoim Stwórcą i będzie panu wstyd.
- Ha, kiedy to będzie!
- Piątego pan nie odda, szóstego pan stanie.
- Czy to prawda, że dajecie kredyty na słowo honoru?
- Tak.
- Przecież to śmieszne! A jak was oszukam?
- Wtedy stanie pan przed swoim Stwórcą i będzie panu wstyd.
- Ha, kiedy to będzie!
- Piątego pan nie odda, szóstego pan stanie.
Babcia do wnuka:
- Powinieneś więcej pomagać tacie. Możesz się od niego wiele nauczyć.
- Pomagam, babciu. Dzisiaj zmienialiśmy koło w samochodzie...
- I czego się nauczyłeś ?
- Paru słów, których wcześniej nie znałem.
- Powinieneś więcej pomagać tacie. Możesz się od niego wiele nauczyć.
- Pomagam, babciu. Dzisiaj zmienialiśmy koło w samochodzie...
- I czego się nauczyłeś ?
- Paru słów, których wcześniej nie znałem.
- Mamo, zakochałem się.
- Jak wygląda? Jak ma na imię? Umie gotować? Jest z dobrej rodziny? Czym się zajmuje? Jaką szkołę skończyła? Czemu mówisz mi dopiero teraz? Kiedy się umówiliście? Przyprowadzisz ją? Czy to na poważnie?
- ... tato, zakochałem się.
- W dziewczynie?
- Tak.
- Dobrze.
- Jak wygląda? Jak ma na imię? Umie gotować? Jest z dobrej rodziny? Czym się zajmuje? Jaką szkołę skończyła? Czemu mówisz mi dopiero teraz? Kiedy się umówiliście? Przyprowadzisz ją? Czy to na poważnie?
- ... tato, zakochałem się.
- W dziewczynie?
- Tak.
- Dobrze.
- Kochanie! Wróciłem z pracy. Jest może jakaś kolacja?
- Tak. Stoi w kuchni na stole.
- Gdzie? Nie ma nic!
- Ot debil... Już 10 lat po ślubie a ten się zawsze na to nabiera...
- Tak. Stoi w kuchni na stole.
- Gdzie? Nie ma nic!
- Ot debil... Już 10 lat po ślubie a ten się zawsze na to nabiera...
Plebania, dzwonek do drzwi. Otwiera ksiądz i widzi pijaka:
- W czym mogę pomóc?
- Jestem Chrystusem.
- Nie jesteś.
- Jestem.
- Zwariowałeś?
- Naprawdę. Mogę to udowodnić.
Ksiądz się zgodził. Pijaczyna zaciągnął go do pobliskiego baru, otworzył drzwi, a barman:
- Chryste, to znowu ty?
- W czym mogę pomóc?
- Jestem Chrystusem.
- Nie jesteś.
- Jestem.
- Zwariowałeś?
- Naprawdę. Mogę to udowodnić.
Ksiądz się zgodził. Pijaczyna zaciągnął go do pobliskiego baru, otworzył drzwi, a barman:
- Chryste, to znowu ty?
Żona odeszła od męża do matki:
- Jak tylko wyszłam z domu, usłyszałam wystrzał. Zawróciłam i wiesz, co się stało?
- Co? Co? - pyta przerażona mama.
- Ten bydlak otworzył szampana!
- Jak tylko wyszłam z domu, usłyszałam wystrzał. Zawróciłam i wiesz, co się stało?
- Co? Co? - pyta przerażona mama.
- Ten bydlak otworzył szampana!
Pijany jak bela mąż wraca nad ranem do domu. Tam czeka na niego zdenerwowana żona. Kobieta już od progu okłada go pięściami i krzyczy:
- Ty draniu! Będziesz jeszcze pił?! Będziesz?!
- Niechże i to... - wzdycha mężczyzna. Skoro tak ci zależy, to będę! Tylko błagam, nie lej do dużego kieliszka.
- Ty draniu! Będziesz jeszcze pił?! Będziesz?!
- Niechże i to... - wzdycha mężczyzna. Skoro tak ci zależy, to będę! Tylko błagam, nie lej do dużego kieliszka.
Mąż wraca z baru i mówi do żony:
- Żono ukochana, zabiłem dzisiaj 5 much. 2 dziewczynki i 3 chłopaków.
- Oj Ty mój drogi mężu... Skąd wiedziałeś, że to 2 dziewczynki i 3 chłopaków?
- Bo dwie siedziały na telefonie, a 3 na piwie.
- Żono ukochana, zabiłem dzisiaj 5 much. 2 dziewczynki i 3 chłopaków.
- Oj Ty mój drogi mężu... Skąd wiedziałeś, że to 2 dziewczynki i 3 chłopaków?
- Bo dwie siedziały na telefonie, a 3 na piwie.
Wieczór, rozmowa koleżanek przez telefon:
- Już nie mogę wyrobić z moim starym, jeszcze siedzi w barze...
- Powinien brać przykład z mojego. Jego już dawno do domu przynieśli.
- Już nie mogę wyrobić z moim starym, jeszcze siedzi w barze...
- Powinien brać przykład z mojego. Jego już dawno do domu przynieśli.
Na targu klientka targuje się z przekupką:
- Co mi tu pani wciska? To nie są kurze jaja, tylko jakieś indycze albo co!
- Ależ złociusieńka, to na pewno są kurze jaja!
W końcu jako eksperta wezwały koguta. Kogut rzucił na jaja fachowym okiem i mówi:
- To są kurze jaja. Ale indyk to ma wpie*do
- Co mi tu pani wciska? To nie są kurze jaja, tylko jakieś indycze albo co!
- Ależ złociusieńka, to na pewno są kurze jaja!
W końcu jako eksperta wezwały koguta. Kogut rzucił na jaja fachowym okiem i mówi:
- To są kurze jaja. Ale indyk to ma wpie*do
Właściciel firmy produkującej parówki z baraniny chciał przejść na emeryturę i musiał przekazać biznes nieco tępawemu jedynakowi. Wziął syna na halę i pokazując kolejno objaśnia proces:
- Synu, tam wjeżdząją barany, tam dalej jest ubojnia, tam są skórowane, tam ćwiartowane. A tu na środku jest clou całego biznesu - maszyna, do której z tej strony wrzucasz poćwiartowanego barana, a z tamtej wyjeżdzają opakowane parówki. Parówki sprzedajesz i tak zarabiasz. Kapujesz?
- Nie - odparł syn.
- Jak to? - Zdziwił się ojciec i powtórzył - Tu kolejno barany wjeżdzają, ubój, skórowanie, ćwiartowanie a tu na środku maszyna: z tej wrzucasz mieso barana, a z tamtej odbierasz parówki. Kapujesz?
- Nie - odparł syn.
- No czego tu można nie rozumieć?! - Odparł zirytowany ojciec - Baran do maszyny, z maszyny wychodzą parówki. Kapujesz!?
- Nie - odparł syn i dodał - a jest taka maszyna, że wsadzasz parówkę a wychodzi baran?
- Tak, ku*wa! Twoja matka!!
- Synu, tam wjeżdząją barany, tam dalej jest ubojnia, tam są skórowane, tam ćwiartowane. A tu na środku jest clou całego biznesu - maszyna, do której z tej strony wrzucasz poćwiartowanego barana, a z tamtej wyjeżdzają opakowane parówki. Parówki sprzedajesz i tak zarabiasz. Kapujesz?
- Nie - odparł syn.
- Jak to? - Zdziwił się ojciec i powtórzył - Tu kolejno barany wjeżdzają, ubój, skórowanie, ćwiartowanie a tu na środku maszyna: z tej wrzucasz mieso barana, a z tamtej odbierasz parówki. Kapujesz?
- Nie - odparł syn.
- No czego tu można nie rozumieć?! - Odparł zirytowany ojciec - Baran do maszyny, z maszyny wychodzą parówki. Kapujesz!?
- Nie - odparł syn i dodał - a jest taka maszyna, że wsadzasz parówkę a wychodzi baran?
- Tak, ku*wa! Twoja matka!!
Wraca żołnierz z wojska. Zachodzi do domu, a tam na łóżku pod ścianą trójka dzieci siedzi. Jedno mniejsze od drugiego.
- Czyje to dzieci? - pyta żony
- Wszystkie nasze. Pamiętasz jak cię brali do wojska? Ja wtedy brzemienna byłam - tak i Andrzejek się urodził. A potem pamiętasz, jak cię odwiedzałam w jednostce? Tak i Jasiu przyszedł na świat.
- A trzeci?! - pyta zdenerwowany mąż - Trzeci!!!!
- A coś ty się tak tego trzeciego uczepił? Siedzi sobie, to niech siedzi.
- Czyje to dzieci? - pyta żony
- Wszystkie nasze. Pamiętasz jak cię brali do wojska? Ja wtedy brzemienna byłam - tak i Andrzejek się urodził. A potem pamiętasz, jak cię odwiedzałam w jednostce? Tak i Jasiu przyszedł na świat.
- A trzeci?! - pyta zdenerwowany mąż - Trzeci!!!!
- A coś ty się tak tego trzeciego uczepił? Siedzi sobie, to niech siedzi.
- Halo, pogotowie?! Żona leży nieprzytomna w kuchni, co ja mam robić, co robić?!
- Najpierw proszę się uspokoić.
- ...
- Halo, jest pan tam?
- Jestem. Ok, już jestem spokojny. Co dalej?
- Jest pan obok żony?
- No nie, przecież miałem się uspokoić. Siedzę przed telewizorem i piję piwo.
- Najpierw proszę się uspokoić.
- ...
- Halo, jest pan tam?
- Jestem. Ok, już jestem spokojny. Co dalej?
- Jest pan obok żony?
- No nie, przecież miałem się uspokoić. Siedzę przed telewizorem i piję piwo.
Przychodzi Murzyn do restauracji, woła kelnera i mówi do niego:
- Poproszę jakiś rzadki afrykański przysmak.
A kelner mówi:
- Wody?
- Poproszę jakiś rzadki afrykański przysmak.
A kelner mówi:
- Wody?
Dawno temu pewien facet wyjechał do Stanów i niestety zmarł na zawał.
Rozżalona żona chciała szybko sprowadzić ciało ukochanego męża do kraju.
Okazało się, że to nie takie proste, była możliwa tylko kremacja i będą zwrócone tylko prochy męża.
Po jakimś czasie mąż wrócił w ładnym pudełku.
Oczywiście wiejskie kobiety dowiedziały się o całej historii i chciały zobaczyć prochy męża sąsiadki, bowiem kremacja u nas nie była tak popularna jak w Stanach.
Przed przyjściem sąsiadek żona postanowiła otworzyć pudełko i postawiła na oknie
Niestety przeciąg przewrócił pudełko i wszystko się wysypało i ulotniło
Zdesperowana kobieta myśli co tu zrobić zaraz przyjdą przyjaciółki a prochów męża nie ma
Wpadła na pomysł że nasypie zwykłego popiołu z kuchni.
Gdy przyszły sąsiadki, patrzą w pudełko i jedna do drugiej mówi, zobacz Stefa taka technika w tych Stanach, skóra się spaliła kości się spaliły a skorupy po jajkach zostały
Rozżalona żona chciała szybko sprowadzić ciało ukochanego męża do kraju.
Okazało się, że to nie takie proste, była możliwa tylko kremacja i będą zwrócone tylko prochy męża.
Po jakimś czasie mąż wrócił w ładnym pudełku.
Oczywiście wiejskie kobiety dowiedziały się o całej historii i chciały zobaczyć prochy męża sąsiadki, bowiem kremacja u nas nie była tak popularna jak w Stanach.
Przed przyjściem sąsiadek żona postanowiła otworzyć pudełko i postawiła na oknie
Niestety przeciąg przewrócił pudełko i wszystko się wysypało i ulotniło
Zdesperowana kobieta myśli co tu zrobić zaraz przyjdą przyjaciółki a prochów męża nie ma
Wpadła na pomysł że nasypie zwykłego popiołu z kuchni.
Gdy przyszły sąsiadki, patrzą w pudełko i jedna do drugiej mówi, zobacz Stefa taka technika w tych Stanach, skóra się spaliła kości się spaliły a skorupy po jajkach zostały
- A co ty taka humorzasta od rana? - pyta mąż żony
- Ech, nie mam nastroju.
- Powiedz, ale tak z ręką na sercu, ważyłaś się?
- Ech, nie mam nastroju.
- Powiedz, ale tak z ręką na sercu, ważyłaś się?
Mąż wrócił wcześniej z delegacji. Zobaczył, że spod kołdry ich małżeńskiego łoża wystają 4 nogi.
Zdenerwował się bardzo, chwycił gruby kij i walił w leżących ile wlezie.
Zmęczony poszedł do kuchni, a tam wita go..... ŻONA:
- Witaj, misiu, przyjechali twoi rodzice, położyli się w naszym łóżku, już się z nimi przywitałeś?
Zdenerwował się bardzo, chwycił gruby kij i walił w leżących ile wlezie.
Zmęczony poszedł do kuchni, a tam wita go..... ŻONA:
- Witaj, misiu, przyjechali twoi rodzice, położyli się w naszym łóżku, już się z nimi przywitałeś?
Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą nowoczesnym samochodem ubrany w garnitur człowiek w średnim wieku. Po wyjściu z samochodu pyta:
- Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
- Tak, panocku...
- A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy...
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, ciągnął dane z satelity, przetworzył, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, i mówi:
- Baco, macie tu na tej łące 347 owieczek.
- Dobrze panocku..., to wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; Baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchacie się gdzie was nikt nie prosi, zabieracie biedniejszym od wos i nic wiecie o mojej pracy! Oddajcie mi mojego psa!!!
- Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
- Tak, panocku...
- A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy...
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, ciągnął dane z satelity, przetworzył, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, i mówi:
- Baco, macie tu na tej łące 347 owieczek.
- Dobrze panocku..., to wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; Baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchacie się gdzie was nikt nie prosi, zabieracie biedniejszym od wos i nic wiecie o mojej pracy! Oddajcie mi mojego psa!!!
Moja znajoma raz pomyliła walium z tabletkami antykoncepcyjnymi.
W rezultacie ma 14 dzieci, ale wcale się tym nie przejmuje.
W rezultacie ma 14 dzieci, ale wcale się tym nie przejmuje.
Rozmowa podczas przyjmowania do pracy:
- Ile ma pani lat?
- Bliżej mi do trzydziestki, niż do dwudziestki.
- To znaczy ile?
- Pięćdziesiąt....
- Ile ma pani lat?
- Bliżej mi do trzydziestki, niż do dwudziestki.
- To znaczy ile?
- Pięćdziesiąt....
- Dzień dobry, tu dyrektor szkoły pana syn miał wypadek...
- Co? Co mu się stało? Cały jest?
- Nie wiem, nie otwierałem worka.
- Co? Co mu się stało? Cały jest?
- Nie wiem, nie otwierałem worka.
Dwie pijane przyjaciółki w barze:
- A ty wiesz, jak ja doskonale gotuję?!
- Wiem, kochana. Nie raz próbowałam twoich potraw!
- A wiesz, jak ja doskonale szyję?!
- Kochanie! Mam z dziesięć sukienek uszytych przez ciebie!
- I mam takiego wspaniałego męża!
- Wiem .Ze sto razy próbowałam.
- A ty wiesz, jak ja doskonale gotuję?!
- Wiem, kochana. Nie raz próbowałam twoich potraw!
- A wiesz, jak ja doskonale szyję?!
- Kochanie! Mam z dziesięć sukienek uszytych przez ciebie!
- I mam takiego wspaniałego męża!
- Wiem .Ze sto razy próbowałam.
Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża żeby kupić żyrandol z kryształków , baaardzo drogi ( pół roku na niego zbieraliśmy ). Pojechaliśmy do sklepu , kupiliśmy i na skrzydłach szczęścia popędziliśmy do domu. Po drodze kupiliśmy butelkę koniaku ( żeby nowy zakup oblać ). Siedliśmy przy stole , najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy , no i mówię do swojego męża :
-A może od razu powiesimy ten żyrandol ?
Mąż się zgodził ,
Postawiliśmy krzesło , na krzesło taboret , mój mąż wspiął się na tą piramidę a mi kazał się asekurować . Stoję taka szczęśliwa , obserwuję jak mój mąż orzeł pod sufitem majstruje ( a on był - nie wiem po co - w szerokie bokserki ubrany ) , przenoszę wzrok niżej i co ja widzę w tych sympatycznych bokserkach ????
wypadło mu jedno jajeczko , no i ja taka rozczulona tym widokiem tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku . Mój tygrys w tej sekundzie jak nie poleci w dół z tej estakady wraz z żyrandolem , który rozbił się całkowicie na małe kawałeczki.... Wstaje szybko i z ostatkami żyrandola w ręce podskakuje do mnie ...
Myślałam , że mnie zabije , albo walnie tym żyrandolem , a on mówi :
- Ku..a mać , ale mnie prąd pierdzielnął , aż do jąder mi doszło , dobrze że nie na śmierć , ale żyrandol poszedł w pi.... .
-A może od razu powiesimy ten żyrandol ?
Mąż się zgodził ,
Postawiliśmy krzesło , na krzesło taboret , mój mąż wspiął się na tą piramidę a mi kazał się asekurować . Stoję taka szczęśliwa , obserwuję jak mój mąż orzeł pod sufitem majstruje ( a on był - nie wiem po co - w szerokie bokserki ubrany ) , przenoszę wzrok niżej i co ja widzę w tych sympatycznych bokserkach ????
wypadło mu jedno jajeczko , no i ja taka rozczulona tym widokiem tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku . Mój tygrys w tej sekundzie jak nie poleci w dół z tej estakady wraz z żyrandolem , który rozbił się całkowicie na małe kawałeczki.... Wstaje szybko i z ostatkami żyrandola w ręce podskakuje do mnie ...
Myślałam , że mnie zabije , albo walnie tym żyrandolem , a on mówi :
- Ku..a mać , ale mnie prąd pierdzielnął , aż do jąder mi doszło , dobrze że nie na śmierć , ale żyrandol poszedł w pi.... .
Kobieta z małym dzieckiem u lekarza.
Lekarz zbadał dziecko , zmierzył je i mówi :
-Dziecko , jak na swój wiek ma niedowagę .
Czym jest karmione ?
- Piersią .
-W takim razie proszę pokazać mi piersi .
Doktor zaczął ugniatać jej piersi , masował kolistymi ruchami dłoni , po czym kazał się ubrać i powiedział :
-Nic dziwnego że dziecko ma niedowagę .
Pani nie ma mleka .
-Wiem . Jestem jego babcią , ale cieszę się że przyszłam
Lekarz zbadał dziecko , zmierzył je i mówi :
-Dziecko , jak na swój wiek ma niedowagę .
Czym jest karmione ?
- Piersią .
-W takim razie proszę pokazać mi piersi .
Doktor zaczął ugniatać jej piersi , masował kolistymi ruchami dłoni , po czym kazał się ubrać i powiedział :
-Nic dziwnego że dziecko ma niedowagę .
Pani nie ma mleka .
-Wiem . Jestem jego babcią , ale cieszę się że przyszłam
Mały Jaś idzie przez wieś i prowadzi na sznurku krowę. Spotyka go ksiądz proboszcz.
- Dokąd prowadzisz tę krowę? - pyta duchowny.
- Do byka, proszę księdza.
- A tatuś nie może?
- Nie, to musi być byk...
- Dokąd prowadzisz tę krowę? - pyta duchowny.
- Do byka, proszę księdza.
- A tatuś nie może?
- Nie, to musi być byk...
Adwokat pyta swojego klienta:
- Dlaczego chce się pan rozwieść?
- Bo moja żona cały czas szwenda się po knajpach!
- Pije?
- Nie, łazi za mną!
- Dlaczego chce się pan rozwieść?
- Bo moja żona cały czas szwenda się po knajpach!
- Pije?
- Nie, łazi za mną!
- Na początek proponuję pani 1800 zł plus premia - mówi prezes do nowo przyjmowanej sekretarki, po czym dodaje, lustrując ją wzrokiem: - Choć, hmmm, z przyjemnością dałbym pani 2500 zł... Na to sekretarka: - Z przyjemnością, panie prezesie, to ja biorę 5000 zł
Na wyspie jest trzech rozbitków: dwudziestolatek, czterdziestolatek i siedemdziesięciolatek. Na sąsiedniej wyspie była naga dziewczyna. Dwudziestolatek rzuca się w fale i krzyczy: - Płyńmy do niej! Na to czterdziestolatek: - Spokojnie Panowie, zbudujmy najpierw tratwę. A siedemdziesięciolatek: - Panowie, po co! Stąd też dobrze widać.
Płonie rafineria. Kilka jednostek państwowej straży pożarnej bezradnie patrzy na buchające płomienie i eksplozje nie będąc nawet w stanie zbliżyć się do pożaru. W pewnym momencie oczy wszystkich zwracają się na pojazd jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, 30 letni STAR mija linie jednostek PSP, taranuje ogrodzenie, zwalnia. Ochotnicy wypadają z pojazdu, rozwijają sprzęt, podają piane po całości, pożar opanowany.
Starosta po przekazaniu gratulacji przechodzi do konkretów:
-Panowie jak mogę się wam odwdzięczyć za tą akcje? Jest coś czego potrzebujecie w jednostce?
Naczelnik OSP drapiąc się po głowie:
-Nooo - w pierwszej kolejności przydałoby się zrobić hamulce w Starze.
Starosta po przekazaniu gratulacji przechodzi do konkretów:
-Panowie jak mogę się wam odwdzięczyć za tą akcje? Jest coś czego potrzebujecie w jednostce?
Naczelnik OSP drapiąc się po głowie:
-Nooo - w pierwszej kolejności przydałoby się zrobić hamulce w Starze.
Kanibale siedzą przy ognisku, spożywając codzienny posiłek.
Jeden ma wielkie soczyste udko kobiety, drugi śliczne przedramię,
a trzeci prochy swojej teściowej.
Zdziwieni koledzy pytają go:
- Dlaczego nie przyniosłeś mięsa na grilla?
On na to:
- Chłopaki, ja dzisiaj tylko gorący kubek...
Jeden ma wielkie soczyste udko kobiety, drugi śliczne przedramię,
a trzeci prochy swojej teściowej.
Zdziwieni koledzy pytają go:
- Dlaczego nie przyniosłeś mięsa na grilla?
On na to:
- Chłopaki, ja dzisiaj tylko gorący kubek...
Pan Jezus pewnego dnia incognito przechadzał się po Nowym Yorku. W momencie kiedy przechodził przez slumsy, zaczepili go hipisi, którzy palili trawkę. Zaproponowali Jezusowi, żeby z nimi zapalił. Pan Jezus mówi sobie - czemu nie i zaciągnął się. Po pewnym czasie przypomniał sobie że się nie przedstawił hipisom, i mówi:
- Jestem Jezus...
A oni na to:
- I o to chodzi!
- Jestem Jezus...
A oni na to:
- I o to chodzi!
Do szpitalnej sali wchodzi facet :
- kto miał badania robione dwudziestego ?
--Ja - jeden z pacjetów podnosi rękę
- Ile ma pan wzrostu ?
- Metr siedemdziesiąt .
- Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi .
- Panie doktorze , jak moje wyniki ? - wola zanim pacjent
- Nie jestem lekarzem , tylko stolarzem .....
- kto miał badania robione dwudziestego ?
--Ja - jeden z pacjetów podnosi rękę
- Ile ma pan wzrostu ?
- Metr siedemdziesiąt .
- Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi .
- Panie doktorze , jak moje wyniki ? - wola zanim pacjent
- Nie jestem lekarzem , tylko stolarzem .....
Te udogodnienie może Cię wybawić w trakcie niespodziewanych osób na grillu
Nowy dyrektor cmentarza zrobił zebranie pracowników.
- Moi Drodzy. Musimy zacząć myśleć o redukcji kosztów. Nasz Cmentarz jest co prawda drogi jak cholera, ale nic ostatnio na nim nie zarabiamy. Jakieś sugestie??
- Szefie! Możemy zacząć chować trumny w pionie...będzie więcej miejsca!
- Trafna uwaga zapisuję!
- Możemy chować ich bez trumien! Oklejmy ciała cementem...stawiamy w pionie na ziemi, bez kopania...no i od razu gotowe nagrobki będą!
- Świetny pomysł! Zapisuję! Coś jeszcze??
- I jak się będą te nagrobki za ręce trzymać i je postawimy w odpowiednim miejscu, to mamy w końcu gotowe ogrodzenie cmentarza!!!
- Moi Drodzy. Musimy zacząć myśleć o redukcji kosztów. Nasz Cmentarz jest co prawda drogi jak cholera, ale nic ostatnio na nim nie zarabiamy. Jakieś sugestie??
- Szefie! Możemy zacząć chować trumny w pionie...będzie więcej miejsca!
- Trafna uwaga zapisuję!
- Możemy chować ich bez trumien! Oklejmy ciała cementem...stawiamy w pionie na ziemi, bez kopania...no i od razu gotowe nagrobki będą!
- Świetny pomysł! Zapisuję! Coś jeszcze??
- I jak się będą te nagrobki za ręce trzymać i je postawimy w odpowiednim miejscu, to mamy w końcu gotowe ogrodzenie cmentarza!!!
- Synku, jesteś taki niegrzeczny, weź przykład z tatusia
- mamo!, ale tata siedzi w więzieniu...
- tak, ale niedługo wyjdzie za dobre sprawowanie!
- mamo!, ale tata siedzi w więzieniu...
- tak, ale niedługo wyjdzie za dobre sprawowanie!
Pasażer taksówki klepnął kierowcę żeby się o coś zapytać.
Tamten jak oparzony podskakuje pod sufit i traci panowanie nad
samochodem
- Panie, co pan taki nerwowy - pyta pasażer
- Przez 25 lat byłem kierowcą karawanu...
Tamten jak oparzony podskakuje pod sufit i traci panowanie nad
samochodem
- Panie, co pan taki nerwowy - pyta pasażer
- Przez 25 lat byłem kierowcą karawanu...
Tratwa płynie, a na niej czterech rozbitków: Niemiec, Polak, Rosjanin oraz Murzyn. Po pewnym czasie zaczęło kończyć się im jedzenie, więc postanowili wyrzucić Murzyna za burtę. Niemiec doszedł do wniosku, że to nie jest fair, więc wymyślił konkurs. Kto nie odpowie na pytanie ten wylatuje za burtę. Zadał pytanie Polakowi:
- Kiedy zrzucono bombę na Nagasaki?
- 1945 r.
- Ok, zostajesz
Pytanie do Rosjanina:
- Ile osób zginęło ?
- 60 tys.
- Ok, zostajesz.
Do Murzyna:
- Nazwiska!
- Kiedy zrzucono bombę na Nagasaki?
- 1945 r.
- Ok, zostajesz
Pytanie do Rosjanina:
- Ile osób zginęło ?
- 60 tys.
- Ok, zostajesz.
Do Murzyna:
- Nazwiska!
Uczelnia, wykład bardzo poważnego profesora. Profesor wykłada przechadzając się po sali. Nagle w przejściu między ławkami zauważa peta.
- czyj to pet? - pyta z groźną miną spoglądając na studentów. Odpowiada mu tylko cisza.
- czyj to pet? - ponawia pytania srożąc się.
- czyj to pet, pytam po raz ostatni! - krzyczy.
Nagle z sali dolatuje odpowiedź: Niczyj! Można wziąć!
- czyj to pet? - pyta z groźną miną spoglądając na studentów. Odpowiada mu tylko cisza.
- czyj to pet? - ponawia pytania srożąc się.
- czyj to pet, pytam po raz ostatni! - krzyczy.
Nagle z sali dolatuje odpowiedź: Niczyj! Można wziąć!
Starszy pan stwierdził, że jego żona słabo słyszy i postanowił pójść skonsultować się z lekarzem, co może na to poradzić. Lekarz stwierdził:
- Aby móc coś poradzić, muszę wiedzieć jak bardzo jest to zaawansowane. Niech pan to zbada w następujący sposób. Najpierw zada pan pytanie z odległości 10 metrów, jeśli żona nie usłyszy to z 8 itd. Wtedy mi pan powie, z jakiej odległości małżonka usłyszała.
Tak więc wieczorem żona robi w kuchni kolację, a facet w pokoju czyta gazetę i stwierdza: "W sumie tutaj jestem akurat 10 metrów od niej. Zobaczymy, czy mnie usłyszy."
- Kochanie! - woła - Co jest dziś na kolację?
Bez odpowiedzi.
Zmniejszył dystans do 8 metrów, wciąż żadnej odpowiedzi.
Zmniejsza do 6, 4, 2, aż w końcu podchodzi, staje tuż obok niej i pyta:
- Kochanie, co dziś na kolację?
- Kurczak! Szósty raz k***a mówię, że kurczak!!!
- Aby móc coś poradzić, muszę wiedzieć jak bardzo jest to zaawansowane. Niech pan to zbada w następujący sposób. Najpierw zada pan pytanie z odległości 10 metrów, jeśli żona nie usłyszy to z 8 itd. Wtedy mi pan powie, z jakiej odległości małżonka usłyszała.
Tak więc wieczorem żona robi w kuchni kolację, a facet w pokoju czyta gazetę i stwierdza: "W sumie tutaj jestem akurat 10 metrów od niej. Zobaczymy, czy mnie usłyszy."
- Kochanie! - woła - Co jest dziś na kolację?
Bez odpowiedzi.
Zmniejszył dystans do 8 metrów, wciąż żadnej odpowiedzi.
Zmniejsza do 6, 4, 2, aż w końcu podchodzi, staje tuż obok niej i pyta:
- Kochanie, co dziś na kolację?
- Kurczak! Szósty raz k***a mówię, że kurczak!!!
Sprawa rozwodowa. Sędzia pyta żony:
- Nie rozumiem: o co ma pani pretensje do męża? Przecież mają państwo wszystko: dom, dzieci, samochody?
- Wysoki sądzie, on mnie nie zadowala!
Kobiecy głos z sali:
- Wszystkie zadowala, a jej nie!
Męski głos z sali:
- Jej to nikt nie zadowoli.
- Nie rozumiem: o co ma pani pretensje do męża? Przecież mają państwo wszystko: dom, dzieci, samochody?
- Wysoki sądzie, on mnie nie zadowala!
Kobiecy głos z sali:
- Wszystkie zadowala, a jej nie!
Męski głos z sali:
- Jej to nikt nie zadowoli.
Mąż z żoną ogląda horror.
Nagle na ekranie pojawia się przerażająca, kobieca postać.
Żona wystraszona wykrzyknęła:
- O matko!!!
- Poznałaś, co?
Nagle na ekranie pojawia się przerażająca, kobieca postać.
Żona wystraszona wykrzyknęła:
- O matko!!!
- Poznałaś, co?
Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu. Kobieta krzyczy przerażona:
- Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo się boję!
Na to morderca:
- No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam...
- Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo się boję!
Na to morderca:
- No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam...
Na dachu pałacu prezydenta RP odbywał się remont, uwijali się dekarze wymieniający poszycie. Nagle jednemu z nich zachciało się "kupę".
- Panie majster! Muszę szybko do kibla na drugą stronę!
- Nim zejdziesz po rusztowaniu na dół, będziesz miał w portkach. Kucnij tu za kominem i rób, a ja ci poszukam jakiegoś papieru w moim notesie ze zrealizowanymi zamówieniami - doradził majster.
Robotnik zrobił, podtarł się kartkami od majstra. Niestety, silniejszy podmuch wiatru poniósł jedną z nich i przez otwarte okno wpadła na biurko prezydenta.
- Cholera jasna! - zaklął majster. Leć szybko i weź tą kartkę z biurka póki tam nikogo nie ma, bo będziemy mieli przerąbane!
Dekarz w szalonym tempie pobiegł wykonać polecenie. Po kilku minutach wrócił.
- No i jak? Zdążyłeś?
- Nie zdążyłem! Podpisał!
- Panie majster! Muszę szybko do kibla na drugą stronę!
- Nim zejdziesz po rusztowaniu na dół, będziesz miał w portkach. Kucnij tu za kominem i rób, a ja ci poszukam jakiegoś papieru w moim notesie ze zrealizowanymi zamówieniami - doradził majster.
Robotnik zrobił, podtarł się kartkami od majstra. Niestety, silniejszy podmuch wiatru poniósł jedną z nich i przez otwarte okno wpadła na biurko prezydenta.
- Cholera jasna! - zaklął majster. Leć szybko i weź tą kartkę z biurka póki tam nikogo nie ma, bo będziemy mieli przerąbane!
Dekarz w szalonym tempie pobiegł wykonać polecenie. Po kilku minutach wrócił.
- No i jak? Zdążyłeś?
- Nie zdążyłem! Podpisał!
Idzie sobie facet ulicą, a tu kordon pogrzebowy - żałobnicy zawodzą i szlochają. Wszystko luzik, tylko jakoś tak dziwnie trumnę krzywo niosą. Więc pyta pierwszego żałobnika z rzędu, kto zmarł. Ten na to:
- Teściowa, biedaczka...
- Tak? A czemu tak krzywo tą trumnę niesiecie?
- Abo jak prosto niesiemy, to strasznie chrapie...
- Teściowa, biedaczka...
- Tak? A czemu tak krzywo tą trumnę niesiecie?
- Abo jak prosto niesiemy, to strasznie chrapie...
Pewnemu gościowi zmarła teściowa której nie darzył sympatią. W dniu pogrzebu zjechała się rodzina zaglądają do kostnicy, a tam zięć przy zwłokach teściowej na kolanach, zadumany, ręce splecione, głowa wtulona w pierś teściowej.
Wszyscy w szoku:
- Wybaczyłeś teściowej po jej śmierci czy wcześniej już się pogodziliście - pytają.
Na co gość odpowiada:
- Jak się dowiedziałem że umarła to dwa dni piłem z radości ale dzisiaj rano wstaję, kac gigant, głowa boli, a ona taka zimniutka...
Wszyscy w szoku:
- Wybaczyłeś teściowej po jej śmierci czy wcześniej już się pogodziliście - pytają.
Na co gość odpowiada:
- Jak się dowiedziałem że umarła to dwa dni piłem z radości ale dzisiaj rano wstaję, kac gigant, głowa boli, a ona taka zimniutka...
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ułożyły zdanie, w którym będzie nazwa ptaka. Zgłasza się Ja:
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wyrznął orla - przyjmuje wyzwanie Ja.
- A z trzema ptakami?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla i pucił pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym pucił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.
- A z pięcioma ptakami ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym pucił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej chlać na sępa.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wyrznął orla - przyjmuje wyzwanie Ja.
- A z trzema ptakami?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla i pucił pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym pucił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.
- A z pięcioma ptakami ?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrznął orla, po czym pucił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej chlać na sępa.
Pułk rosyjskiego wojska odbywa manewry. Będzie przeprawiał się przez rzekę. Generał wysyła zwiadowcę, a ten po powrocie melduje: Samoloty przelecą, czołgi przejadą, tylko muszą zamknąć włazy. A piechota? ? Dopytuje generał. Piechota nie przejdzie ? melduje posłusznie zwiadowca. Bo przy brzegu stoi duży pies i warczy.
Dyskusja dwóch licealistek po sprawdzianie z biologii
- Wiesz może gdzie znajduje się centralny ośrodek kontroli oddawania moczu?
- W korze mózgowej, a co?
- k***a... napisałam że w Warszawie...
- Wiesz może gdzie znajduje się centralny ośrodek kontroli oddawania moczu?
- W korze mózgowej, a co?
- k***a... napisałam że w Warszawie...
Mąż zakłada kurtkę i woła do żony:
- Ty stara! Idę do baru, zakładaj kurtkę.
żona uśmiechnęła się pod nosem, bo myślała że wyjdzie gdzieś w końcu na miasto i mówi:
- Naprawdę, bierzesz mnie ze sobą?
a mąż na to:
- Pogięło cię. Wyłączam ogrzewanie.
- Ty stara! Idę do baru, zakładaj kurtkę.
żona uśmiechnęła się pod nosem, bo myślała że wyjdzie gdzieś w końcu na miasto i mówi:
- Naprawdę, bierzesz mnie ze sobą?
a mąż na to:
- Pogięło cię. Wyłączam ogrzewanie.
Siedzi facet cały dzień w knajpie i pije , zamroczony poleguje na stole z twarzą w kotlecie. Wieczorkiem się ocknął, próbuje wstać , ale nogi odmawiają posłuszeństwa
- Kelner! - kawę !
Kelner przyniósł , ten wypija i znowu próbuje wstać - i znowu nie może .
-Kelner! - jeszcze dwie kawy !
Kelner przynosi , ten wypija i z trudem wstaje . Na chwiejnych nogach wraca do domu, wali się na łóżku i zasypia .
Rano budzi go telefon
- Czego !
-Tu mówi kelner z baru , czy będzie Pan dzisiaj u nas ?
-A bo co ?
- Bo nie wiem co mam zrobić z pana wózkiem inwalidzkim ......
- Kelner! - kawę !
Kelner przyniósł , ten wypija i znowu próbuje wstać - i znowu nie może .
-Kelner! - jeszcze dwie kawy !
Kelner przynosi , ten wypija i z trudem wstaje . Na chwiejnych nogach wraca do domu, wali się na łóżku i zasypia .
Rano budzi go telefon
- Czego !
-Tu mówi kelner z baru , czy będzie Pan dzisiaj u nas ?
-A bo co ?
- Bo nie wiem co mam zrobić z pana wózkiem inwalidzkim ......
Był sobie facet, którego od jakiegoś czasu strasznie bolała głowa. Na początku wytrzymywał, jechał na tabletkach, ale po jakimś czasie już nie mógł. Poszedł do lekarza. Ten go zbadał, obejrzał i mówi:
- No cóż, wiem jak pana wyleczyć, ale będzie to wymagało usunięcia jąder. Ma pan bardzo rzadki przypadek naciskania jąder na podstawę kręgosłupa. Nacisk powoduje ból głowy. Jednym sposobem przyniesienia panu ulgi jest usunięcie jąder. Co pan na to?
Facet zbladł i myśli. Jak to będzie bez jąder no i w ogóle... Jednak doszedł do wniosku, że z takim bólem głowy nie da rady żyć i postanowił 'iść pod nóż'.
Mija kilka dni po zabiegu, głowa już nie boli.
Jednak czuł, że bezpowrotnie stracił coś ważnego... Postanowił sobie to, przynajmniej tymczasowo, zrekompensować nowym ciuchem.
Wchodzi do sklepu i mówi:
- Chcę nowy garnitur! Sprzedawca zmierzył go wzrokiem i mówi:
- Rozmiar 44?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Facet przymierzył, pasuje idealnie!
- Może do tego nowa koszula?
- Niech będzie.
- Rozmiar 37?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Gościu założył koszulę, leży jak ulał.
- To może jeszcze nowe buty?
- A niech będą nowe buty.
- Rozmiar 8, 5?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Przymierza buty, są idealnie dopasowane.
- No to może nowe slipki?
Chwila wahania...
- Jasne, przecież przydadzą mi się nowe slipki.
- Rozmiar 36?
- Ostatnio nosiłem 34...
- Nie mógł pan nosić 34. Powodowałyby ucisk jąder na podstawę kręgosłupa i miałby pan cholerny ból głowy
- No cóż, wiem jak pana wyleczyć, ale będzie to wymagało usunięcia jąder. Ma pan bardzo rzadki przypadek naciskania jąder na podstawę kręgosłupa. Nacisk powoduje ból głowy. Jednym sposobem przyniesienia panu ulgi jest usunięcie jąder. Co pan na to?
Facet zbladł i myśli. Jak to będzie bez jąder no i w ogóle... Jednak doszedł do wniosku, że z takim bólem głowy nie da rady żyć i postanowił 'iść pod nóż'.
Mija kilka dni po zabiegu, głowa już nie boli.
Jednak czuł, że bezpowrotnie stracił coś ważnego... Postanowił sobie to, przynajmniej tymczasowo, zrekompensować nowym ciuchem.
Wchodzi do sklepu i mówi:
- Chcę nowy garnitur! Sprzedawca zmierzył go wzrokiem i mówi:
- Rozmiar 44?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Facet przymierzył, pasuje idealnie!
- Może do tego nowa koszula?
- Niech będzie.
- Rozmiar 37?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Gościu założył koszulę, leży jak ulał.
- To może jeszcze nowe buty?
- A niech będą nowe buty.
- Rozmiar 8, 5?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Przymierza buty, są idealnie dopasowane.
- No to może nowe slipki?
Chwila wahania...
- Jasne, przecież przydadzą mi się nowe slipki.
- Rozmiar 36?
- Ostatnio nosiłem 34...
- Nie mógł pan nosić 34. Powodowałyby ucisk jąder na podstawę kręgosłupa i miałby pan cholerny ból głowy
Koniec roku szkolnego. Synek przychodzi ze szkoły.
- Tato, Ty to masz szczęście do pieniędzy.
- Dlaczego?
- Nie musisz kupować książek na przyszły rok - zostaję w tej samej klasie.
- Tato, Ty to masz szczęście do pieniędzy.
- Dlaczego?
- Nie musisz kupować książek na przyszły rok - zostaję w tej samej klasie.
Wraca pijany mąż do domu i mówi do żony:
- Pić! Daj mi jakiegoś soku!
Żona nalewa mu szklankę soku z kartonu. Mąż bierze szklankę do ręki i mówi:
- Nie! Nie taki! Chcę świeżo wyciśnięty!
Żona odbiera mężowi szklankę. Wylewa sok na stół. Wyciera go szmatą. Zawartość szmaty wyciska do szklanki i podaje mężowi.
- Masz. Świeżo wyciśnięty!
- Pić! Daj mi jakiegoś soku!
Żona nalewa mu szklankę soku z kartonu. Mąż bierze szklankę do ręki i mówi:
- Nie! Nie taki! Chcę świeżo wyciśnięty!
Żona odbiera mężowi szklankę. Wylewa sok na stół. Wyciera go szmatą. Zawartość szmaty wyciska do szklanki i podaje mężowi.
- Masz. Świeżo wyciśnięty!
Przychodzi blondynka do banku i prosi o kredyt na miesiąc. Urzędnik pyta, ile chce i jakie ma zabezpieczenie. Blondynka chce 35 tysięcy złotych na wyjazd na wakacje. W ramach zabezpieczenia zostawi swoje Lamborghini.
Urzędnik, węsząc dobry interes, daje jej kredyt i zabiera samochód. Po miesiącu blondynka wraca, oddaje 35 tysięcy i 14 zł odsetek. Odbiera samochód.
Zdziwiony urzędnik mówi, że sprawdzili ją i okazuje się, że ma konto w ich banku na 3 miliony dolarów, więc dlaczego brała kredyt.
Na to blondynka odpowiada: A gdzie ja bym znalazła płatny parking na miesiąc za 14 złotych?
Urzędnik, węsząc dobry interes, daje jej kredyt i zabiera samochód. Po miesiącu blondynka wraca, oddaje 35 tysięcy i 14 zł odsetek. Odbiera samochód.
Zdziwiony urzędnik mówi, że sprawdzili ją i okazuje się, że ma konto w ich banku na 3 miliony dolarów, więc dlaczego brała kredyt.
Na to blondynka odpowiada: A gdzie ja bym znalazła płatny parking na miesiąc za 14 złotych?
Stoi facet na parapecie na dziewiątym piętrze.
- Zaraz wyskoczę!
Żona:
- Przestań, idioto, opanuj się! Ja Ci doprawiłam rogi, a nie skrzydła.
- Zaraz wyskoczę!
Żona:
- Przestań, idioto, opanuj się! Ja Ci doprawiłam rogi, a nie skrzydła.
- Jak mogłeś całować moja żonę?!
- Wiesz, jak wytrzeźwiałem to też się dziwiłem...
- Wiesz, jak wytrzeźwiałem to też się dziwiłem...
Lekcja religii w szkole. Ksiądz mówi dzieciom o małżeństwie.
- Wiecie, że Arabowie mogą mieć kilka żon? To się nazywa poligamia. Natomiast chrześcijanie mają tylko jedną żonę. A to się nazywa... Może ktoś z Was wie?
W klasie cisza, nikt nie podnosi ręki.
- To się nazywa - podpowiada ksiądz - mono... mono...
Jaś podnosi w górę rączkę:
- Monotonia!
- Wiecie, że Arabowie mogą mieć kilka żon? To się nazywa poligamia. Natomiast chrześcijanie mają tylko jedną żonę. A to się nazywa... Może ktoś z Was wie?
W klasie cisza, nikt nie podnosi ręki.
- To się nazywa - podpowiada ksiądz - mono... mono...
Jaś podnosi w górę rączkę:
- Monotonia!
- Nie mogę pić wódki bo mi potem leci krew z nosa .
-Nie przejmuj się , ja też mam nerwową żonę .
-Nie przejmuj się , ja też mam nerwową żonę .
Przychodzi mężczyzna do dentysty i pyta ile kosztowało by wyrwanie zęba mądrości .
- 200 złotych
-Hmmmm , za drogo !
-Mogę zaoszczędzić na znieczuleniu i wyrwać za 150 złotych .
-Taniej nie można ? to wciąż za drogo >
-Za 50 złotych mogę go wyrwać po prostu obcęgami . Co pan na to ?
-A nie da się jeszcze taniej ?
-No cóż , za 10 złotych , bez znieczulenia , obcęgami , w ramach praktyki może to zrobić student .
-Wspaniale , cudownie ! Proszę teściową zapisać na czwartek !
- 200 złotych
-Hmmmm , za drogo !
-Mogę zaoszczędzić na znieczuleniu i wyrwać za 150 złotych .
-Taniej nie można ? to wciąż za drogo >
-Za 50 złotych mogę go wyrwać po prostu obcęgami . Co pan na to ?
-A nie da się jeszcze taniej ?
-No cóż , za 10 złotych , bez znieczulenia , obcęgami , w ramach praktyki może to zrobić student .
-Wspaniale , cudownie ! Proszę teściową zapisać na czwartek !
Małżeństwo uznało , że wydatki domowe są zbyt wysokie i usiadło razem do przeglądania rachunków :
- O popatrz Zygmunt dwie stówy za piwo
-No tak .... Ale trzy stówki na kosmetyki
- Zygmunt , przecież muszę dla ciebie pięknie wyglądać !
-ale nie wyglądasz i tyle idzie na piwo ....
- O popatrz Zygmunt dwie stówy za piwo
-No tak .... Ale trzy stówki na kosmetyki
- Zygmunt , przecież muszę dla ciebie pięknie wyglądać !
-ale nie wyglądasz i tyle idzie na piwo ....
Przychodzi Jarosław do wróżki
-Opowiedz mi o mojej przyszłości .
-Widzę że jedziesz odkrytym długim samochodem, wokół samochodu setki tysięcy Polaków
-Jarosław się uśmiecha . Wróżka kontynuuje:
-Widzę że ludzie są bardzo zadowoleni , stoją z flagami krzycząc radośnie , i mają szczęśliwe twarze .
-Kochają minie ... A czy ściskam ich ręce ?
-Nie ?
Dlaczego ?
- Trumna jest zamknięta ...
-Opowiedz mi o mojej przyszłości .
-Widzę że jedziesz odkrytym długim samochodem, wokół samochodu setki tysięcy Polaków
-Jarosław się uśmiecha . Wróżka kontynuuje:
-Widzę że ludzie są bardzo zadowoleni , stoją z flagami krzycząc radośnie , i mają szczęśliwe twarze .
-Kochają minie ... A czy ściskam ich ręce ?
-Nie ?
Dlaczego ?
- Trumna jest zamknięta ...
- Słyszałem że się ponownie ożeniłeś ?
- Tak . Z Anią
- Z Siostrą twojej pierwszej żony ?
- Tak
-Dlaczego ?
- Przyzwyczaiłem się do teściowej ...
- Tak . Z Anią
- Z Siostrą twojej pierwszej żony ?
- Tak
-Dlaczego ?
- Przyzwyczaiłem się do teściowej ...
Było sobie dwóch kumpli-drwali: Wiesław i Patryk. Poszli pewnego razu do roboty i Wiesiek odrąbał sobie rękę. Patryk - myk, myk - wrzucił rękę do torebki foliowej, Wiesława do samochodu i szybko zawiózł do szpitala.
- Ręka... taaa... - mruczy chirurg. - Będzie ciężko. Za cztery godziny proszę przyjechać po kolegę.
Po tym czasie Patryk przyjeżdża do szpitala.
- Gdzie Wiesiek?
- W ping-ponga gra.
Rzeczywiście - drwal napiżdża w pingla przyszytą ręką aż miło.
Po tygodniu Wiesławowi przydarzył się podobny wypadek - odrąbał sobie nogę. Patryk analogicznie - noga, torebka, Wiesiek, samochód, szpital.
- Noga, ciężka sprawa - mówi chirurg. - Proszę przyjść za sześć godzin.
Po tym czasie Patryk przyjeżdża do szpitala, a tam na trawniku Wiesio przyszytą nogą w piłkę gra, aż szyby lecą.
Po tygodniu Wisława dopadł pech jeszcze większy. Odrąbał sobie głowę. Patryk - standard: głowa, torebka, korpus Wiesława, auto, szpital.
- Uuuu... ciężka operacja z tą głową, ale za 10 godzin powinno być OK - mówi chirurg.
Po tym czasie do szpitala zajeżdża Patryk.
- Gdzie Wiesław?
- Nie żyje.
- Jak to?! Przecież miało być OK. Operacja wprawdzie ciężka...
- Bo była ciężka! Ale żeś pan, kuźwa, Wieśka w torebce udusił!
- Ręka... taaa... - mruczy chirurg. - Będzie ciężko. Za cztery godziny proszę przyjechać po kolegę.
Po tym czasie Patryk przyjeżdża do szpitala.
- Gdzie Wiesiek?
- W ping-ponga gra.
Rzeczywiście - drwal napiżdża w pingla przyszytą ręką aż miło.
Po tygodniu Wiesławowi przydarzył się podobny wypadek - odrąbał sobie nogę. Patryk analogicznie - noga, torebka, Wiesiek, samochód, szpital.
- Noga, ciężka sprawa - mówi chirurg. - Proszę przyjść za sześć godzin.
Po tym czasie Patryk przyjeżdża do szpitala, a tam na trawniku Wiesio przyszytą nogą w piłkę gra, aż szyby lecą.
Po tygodniu Wisława dopadł pech jeszcze większy. Odrąbał sobie głowę. Patryk - standard: głowa, torebka, korpus Wiesława, auto, szpital.
- Uuuu... ciężka operacja z tą głową, ale za 10 godzin powinno być OK - mówi chirurg.
Po tym czasie do szpitala zajeżdża Patryk.
- Gdzie Wiesław?
- Nie żyje.
- Jak to?! Przecież miało być OK. Operacja wprawdzie ciężka...
- Bo była ciężka! Ale żeś pan, kuźwa, Wieśka w torebce udusił!
Były więzień przechodzi przez granicę i prowadzi rower. Przez ramę roweru przewieszony jest sporych rozmiarów worek. Celnik pyta:
- Co pan tam wiezie?
- Piasek.
- Proszę przejść na bok, zaraz to sprawdzimy.
Celnik sprawdza zawartość worka i okazuje się, że rzeczywiście w środku jest tylko piasek. Sytuacja powtarza się kilka razy dziennie i za każdym razem zawartość worka jest identyczna. Pewnego razu celnik nie wytrzymuje i mówi:
- Ja pana znam. Wiem, że pan coś przemyca. Nie wiem tylko, co to jest. Daruję panu wszytko, tylko niech pan powie, co pan przemyca.
- Rowery - odpowiada recydywista.
- Co pan tam wiezie?
- Piasek.
- Proszę przejść na bok, zaraz to sprawdzimy.
Celnik sprawdza zawartość worka i okazuje się, że rzeczywiście w środku jest tylko piasek. Sytuacja powtarza się kilka razy dziennie i za każdym razem zawartość worka jest identyczna. Pewnego razu celnik nie wytrzymuje i mówi:
- Ja pana znam. Wiem, że pan coś przemyca. Nie wiem tylko, co to jest. Daruję panu wszytko, tylko niech pan powie, co pan przemyca.
- Rowery - odpowiada recydywista.
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
-A co tam u Ciebie słychać ?
-A mąż ma nową pracę ! ma trzy tysiące osób pod sobą !!!
-To co teraz robi ?
-Kosi trawę na cmentarzu ......
-A co tam u Ciebie słychać ?
-A mąż ma nową pracę ! ma trzy tysiące osób pod sobą !!!
-To co teraz robi ?
-Kosi trawę na cmentarzu ......
W pewnej restauracji siedzi Francuz z pewną madame. Ona prosi go, żeby wybrał dla niej jakieś danie. Ten spogląda w menu i zamawia danie o egzotycznej nazwie "Argadon de markiz alojet". Po jakimś czasie, kelner przynosi danie do stołu. Madame zaczyna jeść i pyta:
- Mniam mniam, z czego jest to danie?
- Jakby to powiedzieć... Wie pani co to jest krowa?
- Wiem.
- I pewnie wie pani co to jest byk?
- No tak, wiem.
- To Pani teraz właśnie je tą różnicę.
- Mniam mniam, z czego jest to danie?
- Jakby to powiedzieć... Wie pani co to jest krowa?
- Wiem.
- I pewnie wie pani co to jest byk?
- No tak, wiem.
- To Pani teraz właśnie je tą różnicę.
W restauracji:
- Poproszę pieczeń z zająca. Tylko żeby mi w niej śrutu nie było!
- Ma pan szczęście, dzisiaj przywieźli jednego, który podciął sobie żyły...
- Poproszę pieczeń z zająca. Tylko żeby mi w niej śrutu nie było!
- Ma pan szczęście, dzisiaj przywieźli jednego, który podciął sobie żyły...
Kelner w restauracji podchodzi do jedzącego posiłek gościa:
- Przepraszam, ale czy mógłby pan tą rybkę, co panu właśnie przyniosłem, konsumować nieco szybciej?
- Ale dlaczego mam się śpieszyć?!
- Sanepid mamy na zapleczu...
- Przepraszam, ale czy mógłby pan tą rybkę, co panu właśnie przyniosłem, konsumować nieco szybciej?
- Ale dlaczego mam się śpieszyć?!
- Sanepid mamy na zapleczu...
Do lekarza przychodzi pacjent z prośbą o zbadanie jego płodności .
Lekarz podaje słoik i zapisuje pacjenta za tydzień na kolejną wizytę z napełnionym słoikiem .
Po tygodniu pacjent wraca do gabinetu z pustym słoikiem i zwraca się do lekarza :
- Panie doktorze , próbowałem prawą ręką , próbowałem lewą ręką , żona próbowała prawą ręką , próbowała lewą ręką i nawet sąsiadka próbowała prawą ręką i próbowała lewą ręką i nikt nie mógł odkręcić słoika .......
Lekarz podaje słoik i zapisuje pacjenta za tydzień na kolejną wizytę z napełnionym słoikiem .
Po tygodniu pacjent wraca do gabinetu z pustym słoikiem i zwraca się do lekarza :
- Panie doktorze , próbowałem prawą ręką , próbowałem lewą ręką , żona próbowała prawą ręką , próbowała lewą ręką i nawet sąsiadka próbowała prawą ręką i próbowała lewą ręką i nikt nie mógł odkręcić słoika .......
Putin ma spotkanie z dziećmi z szkoły. Nauczyciele wniebowzięci, ponieważ takie wyróżnienie od pana prezydenta, sam Putin zadowolony, ponieważ obecnie wszystko przebiega dobrze. Jednak Sasza ma do prezydenta 3 pytania
- Panie Prezydencie wszystko fajnie, ale ja mam do pana 3 pytania.
Putin jak to przystało na prezydenta pozwala mu mówić i jednocześnie obiecuje, że na każde odpowie.
- Pytanie pierwsze, czemu zajął pan Krym?
Pytanie drugie, czemu wysyła pan naszych żołnierzy na Ukrainę?
Pytanie trzecie, kto zabił Niemcowa?
Putin już gotowy do odpowiedzi, już otwiera usta, ale niestety zadzwonił dzwonek. Uczniowie wyszli na przerwę, a po przerwie Pieta ma do pana prezydenta pięć pytań.
- Czemu zajął Pan Krym?
- Czemu wysyła pan naszych żołnierzy na Ukrainę?
- Kto zabił Niemcowa?
- Czemu dzwonek zadzwonił 20 minut wcześniej?
- Gdzie jest Sasza?
- Panie Prezydencie wszystko fajnie, ale ja mam do pana 3 pytania.
Putin jak to przystało na prezydenta pozwala mu mówić i jednocześnie obiecuje, że na każde odpowie.
- Pytanie pierwsze, czemu zajął pan Krym?
Pytanie drugie, czemu wysyła pan naszych żołnierzy na Ukrainę?
Pytanie trzecie, kto zabił Niemcowa?
Putin już gotowy do odpowiedzi, już otwiera usta, ale niestety zadzwonił dzwonek. Uczniowie wyszli na przerwę, a po przerwie Pieta ma do pana prezydenta pięć pytań.
- Czemu zajął Pan Krym?
- Czemu wysyła pan naszych żołnierzy na Ukrainę?
- Kto zabił Niemcowa?
- Czemu dzwonek zadzwonił 20 minut wcześniej?
- Gdzie jest Sasza?
Clinton i Trump wchodzą do piekarni. W momencie wejścia Clinton kradnie 3 ciastka i chowa je do kieszeni. Uśmiecha się do Trumpa i mówi:
- Widzisz jaka jestem sprytna? Właściciel nic nie zauważył i nawet nie muszę kłamać! Bez wątpienia wygram te wybory!
Trump odpowiada:
- To nieuczciwe i typowe dla takich ludzi jak ty. Złodziejstwo i obłuda! Pokażę Ci jak to się robi:
Trump mówi do właściciela:
- Pozwól, ze pokażę Ci sztuczkę.
Właściciel mówi:
- Tak? Jaką?
Trump:
- Czy możesz podać mi ciastko?
- Właściciel podaje ciastko.
Trump odwraca się do niego plecami i je zjada. Trump prosi o drugie ciastko. Właściciel podaje drugie. Trump znowu odwraca się plecami i zjada ciastko. Trump prosi o trzecie ciastko i znowu je zjada po kryjomu. Właściciel w końcu nie wytrzymuje i pyta:
- Ok, to co w takim razie zrobiłeś, co to za sztuczka i gdzie są ciasteczka?
Trump odpowiada z uśmiechem:
- Sprawdź kieszenie Hilary Clinton.
- Widzisz jaka jestem sprytna? Właściciel nic nie zauważył i nawet nie muszę kłamać! Bez wątpienia wygram te wybory!
Trump odpowiada:
- To nieuczciwe i typowe dla takich ludzi jak ty. Złodziejstwo i obłuda! Pokażę Ci jak to się robi:
Trump mówi do właściciela:
- Pozwól, ze pokażę Ci sztuczkę.
Właściciel mówi:
- Tak? Jaką?
Trump:
- Czy możesz podać mi ciastko?
- Właściciel podaje ciastko.
Trump odwraca się do niego plecami i je zjada. Trump prosi o drugie ciastko. Właściciel podaje drugie. Trump znowu odwraca się plecami i zjada ciastko. Trump prosi o trzecie ciastko i znowu je zjada po kryjomu. Właściciel w końcu nie wytrzymuje i pyta:
- Ok, to co w takim razie zrobiłeś, co to za sztuczka i gdzie są ciasteczka?
Trump odpowiada z uśmiechem:
- Sprawdź kieszenie Hilary Clinton.
Zatonął statek pasażerski. Uratował się tylko poseł. Wylądował na niewielkiej, bezludnej wysepce, nawet roślinności nie było, nic do jedzenia...
Pierwszy dzień - wytrzymał.
Drugi dzień - wytrzymał.
Trzeci dzień - nie wytrzymał; zaczął kraść piasek.
Pierwszy dzień - wytrzymał.
Drugi dzień - wytrzymał.
Trzeci dzień - nie wytrzymał; zaczął kraść piasek.
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła, niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat" a ja-, siedziałem na kanapie w samych skarpetkach
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła, niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat" a ja-, siedziałem na kanapie w samych skarpetkach
Młoda kobieta miała poważny wypadek samochodowy.
Lekarze uratowali jej życie, ale nie dali rady ocalić jej skóry uszkodzonej przez ogień.
Jej twarz wyglądała paskudnie.
Jedynym ratunkiem był przeszczep.
Ponieważ żona była cala poparzona, skórę musiał ofiarować ktoś inny.
Dawcą został jej mąż, który oddał jej skórę z własnej pupy.
Operacja się udała, kobieta wyglądała tak pięknie jak dawniej.
Jednak świadoma poświęcenia własnego męża mówi pewnego dnia:
- Kochanie, jestem ci tak wdzięczna, czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić?
- Nie, już czuję się wynagrodzony.
- W jakim sensie?
- Wyobraź sobie dziką satysfakcję, jaką czuję za każdym razem, kiedy twoja matka całuje cię w policzek.
Lekarze uratowali jej życie, ale nie dali rady ocalić jej skóry uszkodzonej przez ogień.
Jej twarz wyglądała paskudnie.
Jedynym ratunkiem był przeszczep.
Ponieważ żona była cala poparzona, skórę musiał ofiarować ktoś inny.
Dawcą został jej mąż, który oddał jej skórę z własnej pupy.
Operacja się udała, kobieta wyglądała tak pięknie jak dawniej.
Jednak świadoma poświęcenia własnego męża mówi pewnego dnia:
- Kochanie, jestem ci tak wdzięczna, czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić?
- Nie, już czuję się wynagrodzony.
- W jakim sensie?
- Wyobraź sobie dziką satysfakcję, jaką czuję za każdym razem, kiedy twoja matka całuje cię w policzek.
Facet kupił fajny, duży telewizor, przyniósł do domu, żona patrzy, na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych. Zaciekawiona pyta:
- Kochanie, co oznacza ta szklanka na opakowaniu?
- To znaczy, że zakup trzeba opić.
- Kochanie, co oznacza ta szklanka na opakowaniu?
- To znaczy, że zakup trzeba opić.
Wnuczek pyta babcię:
- Babciu, dlaczego ty śpisz z podwiniętymi nogami?
- Bo mi tak wygodnie, a dlaczego pytasz?
- Bo tata mówi, że jak wyciągniesz, to kupimy sobie auto.
- Babciu, dlaczego ty śpisz z podwiniętymi nogami?
- Bo mi tak wygodnie, a dlaczego pytasz?
- Bo tata mówi, że jak wyciągniesz, to kupimy sobie auto.
Żona wybiera się na zakupy.
- Prezerwatywy kup - mówi mąż.
- No co ty! - mówi oburzona kobieta. Wszyscy będą wiedzieli, co będę robić. Wstydzę się!
- A jak z trójką dzieci idziesz ulicą, to się nie wstydzisz?
- Prezerwatywy kup - mówi mąż.
- No co ty! - mówi oburzona kobieta. Wszyscy będą wiedzieli, co będę robić. Wstydzę się!
- A jak z trójką dzieci idziesz ulicą, to się nie wstydzisz?
Rozmowa w sklepie:
- A sąsiadka to ciągle nowiuśkimi banknotami płaci.
- Bo mam w domu specjalną maszynkę do robienia pieniędzy.
- Co pani powie! I to jest legalne?
- W 100% legalne, tylko strasznie chrapie.
- A sąsiadka to ciągle nowiuśkimi banknotami płaci.
- Bo mam w domu specjalną maszynkę do robienia pieniędzy.
- Co pani powie! I to jest legalne?
- W 100% legalne, tylko strasznie chrapie.
Przy autostradzie, na pasie zieleni, zatrzymuje się kierowca, bo widzi wynędzniałego imigranta, który żywi się trawą.
- Człowieku, nie jedz tego. Ona jest brudna od spalin i psich odchodów. Jesteś głodny, to zapraszam do mnie, nakarmię cię.
- Ale ja mam jeszcze żonę! - odpowiada zdziwiony uchodźca.
- No to ją też zapraszam, wsiadajcie do auta.
- Ale ja mam jeszcze ośmioro dzieci, czterech braci, cztery siostry i wielu kuzynów.
- Zaraz, zaraz, co ty myślisz, że ja mam taki wielki trawnik...
- Człowieku, nie jedz tego. Ona jest brudna od spalin i psich odchodów. Jesteś głodny, to zapraszam do mnie, nakarmię cię.
- Ale ja mam jeszcze żonę! - odpowiada zdziwiony uchodźca.
- No to ją też zapraszam, wsiadajcie do auta.
- Ale ja mam jeszcze ośmioro dzieci, czterech braci, cztery siostry i wielu kuzynów.
- Zaraz, zaraz, co ty myślisz, że ja mam taki wielki trawnik...
- Coś taka wkurzona?
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.
- No to chyba dobrze? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się?
- Gorzej. Zapytał co to jest.
- Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.
- No to chyba dobrze? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się?
- Gorzej. Zapytał co to jest.
Rozmawiają dwie koleżanki:
- Podobno się rozwodzicie?
- Tak.
- A z czyjej winy będzie orzeczony rozwód?
- Oczywiście, że męża! Wyobraź sobie, że wrócił do domu dwie godziny wcześniej, niż zwykle.
- Podobno się rozwodzicie?
- Tak.
- A z czyjej winy będzie orzeczony rozwód?
- Oczywiście, że męża! Wyobraź sobie, że wrócił do domu dwie godziny wcześniej, niż zwykle.
- Idziesz z nami po pracy na piwo?
- Nie. Boję się, że to znów źle się skończy. Tak jak wczoraj.
- A co było wczoraj?
- Poszedłem z wami na piwo. Kiedy wróciłem do domu, w przedpokoju zobaczyłem żonę w lateksowej masce i stroju sado-maso. Za nią stał sąsiad i ją od tyłu... no wiecie co. Wkurzyłem się. Sprałem sąsiadowi mordę, żonę wyrzuciłem na klatkę schodową, a sam wyciągnąłem piwko z lodówki i siadłem przed telewizorem. Przerzucając kanały zastanawiałem się, co zrobić dalej z tą sytuacją. Nagle zauważyłem, że kolejność kanałów mi się nie zgadza. Rozejrzałem się po pokoju, wstałem, przeprosiłem sąsiada, wpuściłem sąsiadkę z powrotem do środka i poszedłem do swojego mieszkania.
- Nie. Boję się, że to znów źle się skończy. Tak jak wczoraj.
- A co było wczoraj?
- Poszedłem z wami na piwo. Kiedy wróciłem do domu, w przedpokoju zobaczyłem żonę w lateksowej masce i stroju sado-maso. Za nią stał sąsiad i ją od tyłu... no wiecie co. Wkurzyłem się. Sprałem sąsiadowi mordę, żonę wyrzuciłem na klatkę schodową, a sam wyciągnąłem piwko z lodówki i siadłem przed telewizorem. Przerzucając kanały zastanawiałem się, co zrobić dalej z tą sytuacją. Nagle zauważyłem, że kolejność kanałów mi się nie zgadza. Rozejrzałem się po pokoju, wstałem, przeprosiłem sąsiada, wpuściłem sąsiadkę z powrotem do środka i poszedłem do swojego mieszkania.
Dwóch kumpli spotyka się w barze. Bar zamykają, a oni czują się niedopici. Idą więc do jednego z nich. Otwierają im potulna żona i teściowa gospodarza. Gość pyta kolegę:
- Jak ty je tak wytresowałeś?
- Raz przyszedłem do domu pijany. One na mnie zaczęły krzyczeć. Ja wtedy za nożyczki i strzygę pudla. Drugim razem tak samo. Za trzecim razem biorę nóż i zabijam pudla.
- Ale co to ma wspólnego z żoną i teściową?
- One są już po drugim strzyżeniu.
- Jak ty je tak wytresowałeś?
- Raz przyszedłem do domu pijany. One na mnie zaczęły krzyczeć. Ja wtedy za nożyczki i strzygę pudla. Drugim razem tak samo. Za trzecim razem biorę nóż i zabijam pudla.
- Ale co to ma wspólnego z żoną i teściową?
- One są już po drugim strzyżeniu.
Grudzień. Zawieje, zamiecie, marznący deszcz ze śniegiem, wiatr duje, jakby się kto powiesił. Znajdujemy się, drodzy czytelnicy, w domku na przedmieściach. Nagle - pukanie do drzwi. Właściciel otwiera, patrzy, a tam teściowa stoi:
- Mamusiu, co też mamusia w taką pogodę na ulicy robi? Niech mamusia natychmiast wraca do domu!
- Mamusiu, co też mamusia w taką pogodę na ulicy robi? Niech mamusia natychmiast wraca do domu!
W celi siedzi dwóch skazanych.
- Za co siedzisz? - pyta jeden.
- Za morderstwo. A ty?
- A ja za kurę.
- Za kurę?
- Tak, łaziła po ogrodzie i wygrzebała teściową.
- Za co siedzisz? - pyta jeden.
- Za morderstwo. A ty?
- A ja za kurę.
- Za kurę?
- Tak, łaziła po ogrodzie i wygrzebała teściową.
Przyjechała teściowa i pyta zięcia:
- Co to było takie czarne na patelni? Ledwie co to doszorowałam!
- Powłoka teflonowa, mamo...
- Co to było takie czarne na patelni? Ledwie co to doszorowałam!
- Powłoka teflonowa, mamo...
Pewnego wieczoru rodzina przywiozła swoją starszą schorowaną matkę do domu spokojnej starości z nadzieją, że tam dostanie odpowiednią opiekę. Następnego ranka pielęgniarki wykąpały staruszkę, nakarmiły i posadziły ją na fotelu przy oknie z widokiem na kwiecisty ogród.
Wszystko wydawało się być w porządku, lecz po chwili staruszka zaczęła przechylać się na boki swojego fotela. Dwie czujne pielęgniarki natychmiast przybiegały, aby wyprostować staruszkę z powrotem. Staruszka znów jednak zaczęła się wychylać z fotela i znów pojawiały się pielęgniarki, by temu zapobiec. Tak sytuacja wyglądała cały ranek. Popołudniu staruszkę odwiedziła rodzina, chcąc sprawdzić jak się miewa i czy zaczęła się już przyzwyczajać do swojego nowego domu.
- Czy dobrze cię tu traktują mamo? - pytali.
- Tak wszystko jest dobrze - odpowiada staruszka, z jednym wyjątkiem - nie pozwalają mi tu pierdzieć
Wszystko wydawało się być w porządku, lecz po chwili staruszka zaczęła przechylać się na boki swojego fotela. Dwie czujne pielęgniarki natychmiast przybiegały, aby wyprostować staruszkę z powrotem. Staruszka znów jednak zaczęła się wychylać z fotela i znów pojawiały się pielęgniarki, by temu zapobiec. Tak sytuacja wyglądała cały ranek. Popołudniu staruszkę odwiedziła rodzina, chcąc sprawdzić jak się miewa i czy zaczęła się już przyzwyczajać do swojego nowego domu.
- Czy dobrze cię tu traktują mamo? - pytali.
- Tak wszystko jest dobrze - odpowiada staruszka, z jednym wyjątkiem - nie pozwalają mi tu pierdzieć
Jasio zaprosił swoją mamę na obiad. W mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanie razem z koleżanką Małgosią. Kiedy matka Jasia go odwiedziła, zauważyła że współlokatorka syna jest wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną. Matka – jak to matka – zaczęła zastanawiać się, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Kiedy więc byli sam na sam, Jasio oznajmił:
– Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy!
Tydzień później Małgosia stwierdziła, że w ich wynajętym mieszkaniu brakuje cukiernicy. Zwróciła się więc do Jasia:
– Nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz..?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
„Droga Mamo, nie twierdzę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Małgosi, … nie twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Faktem jednak jest to, że od czasu Twojej wizyty u nas nie możemy jej znaleźć.”
Kilka dni później otrzymał odpowiedź:
„Drogi Synku, nie twierdzę, że sypiasz z Małgosią, … nie twierdzę również, że z nią nie sypiasz. Faktem jednak jest to, że gdyby Małgosia spała we własnym łóżku – już dawno by ją znalazła. Buziaczki, Mama.”
– Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy!
Tydzień później Małgosia stwierdziła, że w ich wynajętym mieszkaniu brakuje cukiernicy. Zwróciła się więc do Jasia:
– Nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz..?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
„Droga Mamo, nie twierdzę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Małgosi, … nie twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Faktem jednak jest to, że od czasu Twojej wizyty u nas nie możemy jej znaleźć.”
Kilka dni później otrzymał odpowiedź:
„Drogi Synku, nie twierdzę, że sypiasz z Małgosią, … nie twierdzę również, że z nią nie sypiasz. Faktem jednak jest to, że gdyby Małgosia spała we własnym łóżku – już dawno by ją znalazła. Buziaczki, Mama.”
Sprzątając mieszkanie żona sobie śpiewa .
Nagle staje przy niej zły mąż i burczy :
-Mogłaś mi powiedzieć że będziesz śpiewać .
Od pół godziny smaruję zawiasy przy ogrodowej furtce
Nagle staje przy niej zły mąż i burczy :
-Mogłaś mi powiedzieć że będziesz śpiewać .
Od pół godziny smaruję zawiasy przy ogrodowej furtce
Schlałem się wczoraj , - mówi mąż do żony
- bo wpadłem w złe towarzystwo .
Miałem litra , a wokół sami abstynenci ...
- bo wpadłem w złe towarzystwo .
Miałem litra , a wokół sami abstynenci ...
Jasiu umiesz liczyć ?
- Tak tato mnie nauczył .
- To powiedz co jest po sześciu ?
- Siedem
- Dobrze , a po siedmiu ?
- Osiem
- Brawo , nieźle cie tata nauczył . A co jest po dziesięciu ?
- Walet ......
- Tak tato mnie nauczył .
- To powiedz co jest po sześciu ?
- Siedem
- Dobrze , a po siedmiu ?
- Osiem
- Brawo , nieźle cie tata nauczył . A co jest po dziesięciu ?
- Walet ......
Wchodzi pijak na dworzec autobusowy , szuka wolnego miejsca , ale nie ma dużego wyboru , więc siada obok księdza .
Ksiądz niezadowolony , bo pijak śmierdzi alkoholem , z jednej strony wystaje mu butelka , z drugiej papierosy Pijak wyjmuje gazetę i czyta. Po chwili zwraca się do księdza z pytaniem :
-Może ksiądz mi powiedzieć co powoduje artretyzm ?
Ksiądz pomyślał : No ! Teraz to mu palnę kazanie ! - i zaczyna
- Jeżeli nadużywasz alkoholu , papierosów, prowadzisz niemoralne życie, nie szanujesz wartości , to Bóg zsyła na ciebie artretyzm!
Pijak pokiwał ze zdziwieniem głową , zakrył się gazetą i czyta dalej . Po chwili księdzu głupio się zrobiło , że tak z góry potraktował bliźniego , więc zaczyna w pojednawczym tonie.
- A jak długo ma pan ten artretyzm ?
- Koto ? Ja ? - dziwi się pijak . - Ja nie mam .
Właśnie czytam , że biskup ma ......
Ksiądz niezadowolony , bo pijak śmierdzi alkoholem , z jednej strony wystaje mu butelka , z drugiej papierosy Pijak wyjmuje gazetę i czyta. Po chwili zwraca się do księdza z pytaniem :
-Może ksiądz mi powiedzieć co powoduje artretyzm ?
Ksiądz pomyślał : No ! Teraz to mu palnę kazanie ! - i zaczyna
- Jeżeli nadużywasz alkoholu , papierosów, prowadzisz niemoralne życie, nie szanujesz wartości , to Bóg zsyła na ciebie artretyzm!
Pijak pokiwał ze zdziwieniem głową , zakrył się gazetą i czyta dalej . Po chwili księdzu głupio się zrobiło , że tak z góry potraktował bliźniego , więc zaczyna w pojednawczym tonie.
- A jak długo ma pan ten artretyzm ?
- Koto ? Ja ? - dziwi się pijak . - Ja nie mam .
Właśnie czytam , że biskup ma ......
Na lekcji religii , ksiądz katecheta nakrył Jasia na oglądaniu katalogu turystycznego .
- Co cię tak bardzo zainteresowało ?
-Szukam , gdzie tu wyjechać , żeby żyło się lepiej .
- Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma , zażartował ksiądz.
- No właśnie szukam ...
gdzie was nie ma ...
Przychodzi koleś do lekarza cały pogryziony.
-Co się panu stało?
-Wróciłem do domu trzeźwy i pies mnie nie poznał.
-Co się panu stało?
-Wróciłem do domu trzeźwy i pies mnie nie poznał.
Zrozpaczona wdowa ogląda ciało męża, które pracownicy zakładu pogrzebowego przygotowali do pogrzebu. Widzi, ze nieboszczyk jest ubrany w czarny garnitur.
– Wie pan – mówi do właściciela zakładu. – Mąż zawsze chciał być pochowany w niebieskim garniturze….
– Proszę przyjść jutro, zobaczymy, co da się zrobić – mówi przedsiębiorca pogrzebowy.
Następnego dnia kobieta przychodzi do chłodni w zakładzie, a tam jej mąż w niebieskim garniturze!
– Dziękuję bardzo – zwraca się do właściciela. – Ale… Jak się to panu udało?
– No cóż – przedsiębiorca skromnie składa dłonie. – Świetnie się złożyło.
Wczoraj przywieziono ciało innego mężczyzny, podobnego wzrostem do pani męża, w niebieskim garniturze. Jego zona bardzo chciała czarny, więc…
zamieniliśmy głowy.
– Wie pan – mówi do właściciela zakładu. – Mąż zawsze chciał być pochowany w niebieskim garniturze….
– Proszę przyjść jutro, zobaczymy, co da się zrobić – mówi przedsiębiorca pogrzebowy.
Następnego dnia kobieta przychodzi do chłodni w zakładzie, a tam jej mąż w niebieskim garniturze!
– Dziękuję bardzo – zwraca się do właściciela. – Ale… Jak się to panu udało?
– No cóż – przedsiębiorca skromnie składa dłonie. – Świetnie się złożyło.
Wczoraj przywieziono ciało innego mężczyzny, podobnego wzrostem do pani męża, w niebieskim garniturze. Jego zona bardzo chciała czarny, więc…
zamieniliśmy głowy.
Scena w ogrodzie.
Jasiu kopie dół.
- Jasiu co robisz? - pyta sąsiad.
- Kopie grób dla mojej rybki.
- Dlaczego taki duży?
- Bo moją rybkę zjadł twój kot.
Jasiu kopie dół.
- Jasiu co robisz? - pyta sąsiad.
- Kopie grób dla mojej rybki.
- Dlaczego taki duży?
- Bo moją rybkę zjadł twój kot.
Idzie facet przez wieś i uśmiecha się od ucha do ucha:
- Stefan z czego się tak cieszysz? - pyta sąsiad
- Właśnie przed godziną zostałem ojcem, mam syna.
- To gratulację. Jak się czuje żona?
- Nie wiem. Jeszcze jej o tym nie powiedziałem.
- Stefan z czego się tak cieszysz? - pyta sąsiad
- Właśnie przed godziną zostałem ojcem, mam syna.
- To gratulację. Jak się czuje żona?
- Nie wiem. Jeszcze jej o tym nie powiedziałem.
Spotykają się dwie sąsiadki:
- A co to sąsiadka tak dziś na czarno?
- A no, bo to mąż mój nie żyje.
- O mój Boże. A jak to się stało? Przecież jeszcze wczoraj go widziałam jak kopał w ogródku.
- A kopał, kopał. A potem poszliśmy do sklepu kupić mu nowe buty. No i mierzy jedną parę, drugą, trzecią... dziesiątą...
Mówię mu "Nie śpiesz się Stefan, przymierzaj dokładnie żeby na pewno dobre były." W końcu po paru godzinach wróciliśmy do domu, on zakłada te nowe buty i mówi, że ciasne.
NO NIE ZABIŁABY PANI?
- A co to sąsiadka tak dziś na czarno?
- A no, bo to mąż mój nie żyje.
- O mój Boże. A jak to się stało? Przecież jeszcze wczoraj go widziałam jak kopał w ogródku.
- A kopał, kopał. A potem poszliśmy do sklepu kupić mu nowe buty. No i mierzy jedną parę, drugą, trzecią... dziesiątą...
Mówię mu "Nie śpiesz się Stefan, przymierzaj dokładnie żeby na pewno dobre były." W końcu po paru godzinach wróciliśmy do domu, on zakłada te nowe buty i mówi, że ciasne.
NO NIE ZABIŁABY PANI?
Katechetka do Jasia na lekcji religii:
- Powiedz mi, mój chłopcze, kto wszystko widzi, wszystko słyszy i wszystko wie?
- Nasza sąsiadka!
- Powiedz mi, mój chłopcze, kto wszystko widzi, wszystko słyszy i wszystko wie?
- Nasza sąsiadka!
Dwóch pijaczków urządziło libację w mieszkaniu u jednego z nich. Po kilku godzinkach pierwszy zsunąwszy się pod łóżko zauważył wielką blaszaną miednicę oraz wielką drewnianą pałę. Pyta:
- Co to jest ?
- Aaaa to zegar z kukułką
- Eeee zalewasz, a jak to działa ?
Na to drugi bierze miednicę, przykłada do ściany i zaczyna nawalać drewnianą pałą.
Zza ściany dobiega zaspany głos:
- Ku ku kurrrw.. trzecia rano a ten jeszcze nie śpi
- Co to jest ?
- Aaaa to zegar z kukułką
- Eeee zalewasz, a jak to działa ?
Na to drugi bierze miednicę, przykłada do ściany i zaczyna nawalać drewnianą pałą.
Zza ściany dobiega zaspany głos:
- Ku ku kurrrw.. trzecia rano a ten jeszcze nie śpi
Idzie sobie chodnikiem małżeństwo. Kobieta mówi do mężczyzny:- Kochanie, boli mnie nosek.Mężczyzna buzi buzi po nosku. Kobieta mówi:- Dziękuję kochanie, już przeszło.Potem kobieta mówi:- Kochanie, boli mnie szyja.Mąż buzi buzi po szyi, kobieta mówi:- Dziękuję kochanie, już przeszło.Po chwili kobieta znowu mówi do męża:- Mój kochanie, bolą mnie usta.Mąż buzi buzi po ustach. Żona mówi do niego:- Dziękuję kochanie, już nie boli.Nagle pijak siedzący na ławce w parku podchodzi do mężczyzny i pyta:- Panie, a hemoroidy pan leczysz?
Żył sobie kiedyś chłopiec, który uwielbiał czytać. Czytał wszystko, co mógł dostać w swoje ręce, uwielbiał chodzić do swojej ulubionej księgarni. Pewnego dnia, chłopiec uświadomił sobie, że przeczytał wszystko, co sklep ma do zaoferowania. Podszedł do właściciela i spytał, czy może kupić jakąś książkę, której nie zna. Właściciel powiedział, że tak. Sięgnął po książkę o tytule ŚMIERĆ. Sprzedał go ucieszonemu chłopcu po obniżonej cenie 50 zł.
Ostrzegł go jednak, alby nigdy nie spoglądał na tylną okładkę książki. Cóż, chłopak wrócił do domu i zadowolony zaczął czytać powieść. Zawsze jednak zastanawiał się, co znajduje się z tyłu książki. Pewnego dnia pokusa była zbyt silna. Chłopiec spojrzał na tylną okładkę nowej pozycji i po chwili upuścił ją w przerażeniu.
Tam, tłustym drukiem było napisane: CENA : 19,99
Ostrzegł go jednak, alby nigdy nie spoglądał na tylną okładkę książki. Cóż, chłopak wrócił do domu i zadowolony zaczął czytać powieść. Zawsze jednak zastanawiał się, co znajduje się z tyłu książki. Pewnego dnia pokusa była zbyt silna. Chłopiec spojrzał na tylną okładkę nowej pozycji i po chwili upuścił ją w przerażeniu.
Tam, tłustym drukiem było napisane: CENA : 19,99
Dałem ogłoszenie'' szukam żony''.
Dostałem setki ofert.
Wszystkie zaczynały się od słów
'' Weź pan moją ''
Dostałem setki ofert.
Wszystkie zaczynały się od słów
'' Weź pan moją ''
Dorastająca wnuczka wybiera się na prywatkę. - I jak wyglądam, babciu? - Ślicznie, ale chyba zapomniałaś włożyć majteczki? - A czy babcia jak idzie na koncert to wkłada watę do uszu?
Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Panie doktorze, nie piję, nie palę, nie używam; czy w związku z tym będę dłużej żył? - Teoretycznie - tak, ale po co?!
- Panie dyrektorze, czy mógłbym otrzymać dzień urlopu, by pomoc teściowej przy przeprowadzce?
- Wykluczone!
- Bardzo dziękuję, wiedziałem że mogę na pana liczyć...
- Wykluczone!
- Bardzo dziękuję, wiedziałem że mogę na pana liczyć...
Rozmawia dziennikarz ze znanym rabusiem:
- Jakie jest pana największe marzenie?
- Obrobić bank i zostawić odciski palców teściowej...
- Jakie jest pana największe marzenie?
- Obrobić bank i zostawić odciski palców teściowej...
Przychodzi staruszka do banku , podejmuje wszystkie pieniądze i wychodzi .
Po chwili wraca i wpłaca całą kwotę na konto .
Pracownik banku pyta :
-Po co to pani zrobiła ?
Na top babcia :
- A bo zwami to nigdy nic nie wiadomo . Przeliczyć musiałam ...
Po chwili wraca i wpłaca całą kwotę na konto .
Pracownik banku pyta :
-Po co to pani zrobiła ?
Na top babcia :
- A bo zwami to nigdy nic nie wiadomo . Przeliczyć musiałam ...
Siedzi babcia z dziadkiem w parku na ławce . W pewnej chwili dziadek mówi :
-Idę do lodziarni , przynieść ci coś ?
-Tak , jedną gałkę truskawkowego , jedną waniliowego ,i jedną czekoladowego. Tylko weź sobie zapisz , bo zapomnisz.
-Nie zapomnę
-Zapomnisz , przecież cię znam .
-Mówię ci że tym razem nie zapomnę .
-No dobra , ale ja wiem że i tak zapomnisz ,
I dziadek poszedł . Po jakimś czasie wraca i wręcza babci parówkę w bułce, na to babcia z satysfakcją :
-No widzisz stary sklerotyku ?!
Przecież ci mówiłam że musztardy zapomnisz ....
-Idę do lodziarni , przynieść ci coś ?
-Tak , jedną gałkę truskawkowego , jedną waniliowego ,i jedną czekoladowego. Tylko weź sobie zapisz , bo zapomnisz.
-Nie zapomnę
-Zapomnisz , przecież cię znam .
-Mówię ci że tym razem nie zapomnę .
-No dobra , ale ja wiem że i tak zapomnisz ,
I dziadek poszedł . Po jakimś czasie wraca i wręcza babci parówkę w bułce, na to babcia z satysfakcją :
-No widzisz stary sklerotyku ?!
Przecież ci mówiłam że musztardy zapomnisz ....
Przychodzi kobieta do lekarza i skarży się na ból.
- Gdzie panią boli ? - pyta lekarz.
-Wszędzie
-Jak to wszędzie , proszę być bardziej dokładną
Kobieta dotyka kolana palcem wskazującym :
- Tu mnie boli
Następnie dotyka lewego policzka :
-O tu mnie boli
Potem dotyka prawego sutka :
-O tu też mnie boli - mówi z grymasem bólu kobieta.
Lekarz popatrzył na kobietę ze współczuciem i pyta się :
-Czy pani jest naturalną blondynką ?
-Tak
-Tak myślałem kontynuuje lekarz ma pani złamany palec
- Gdzie panią boli ? - pyta lekarz.
-Wszędzie
-Jak to wszędzie , proszę być bardziej dokładną
Kobieta dotyka kolana palcem wskazującym :
- Tu mnie boli
Następnie dotyka lewego policzka :
-O tu mnie boli
Potem dotyka prawego sutka :
-O tu też mnie boli - mówi z grymasem bólu kobieta.
Lekarz popatrzył na kobietę ze współczuciem i pyta się :
-Czy pani jest naturalną blondynką ?
-Tak
-Tak myślałem kontynuuje lekarz ma pani złamany palec
Wczoraj wybrałam się na imprezę z moimi koleżankami . Obiecałam mężowi , że wrócę równo o północy . Impreza była bardzo udana więc wróciłam do domu około trzeciej . Wchodzą do domu , po cichutku otwierając drzwi , aż tu nagle słyszę tę wściekła kukułkę w zegarze, jak zakukała trzy razy . Mąż się obudził , więc szybko dokończyłam sama kukając jeszcze dziewięć razy . Byłam z siebie dumna, że chociaż pijana w cztery d.py to jednak refleks mam. Położyłam się do łóżka myśląc jaka to jestem inteligentna .....
Rano przy śniadaniu mąż spytał o której wróciłam , więc odpowiedziałam , że tak jak obiecałam : o północy .Otarłam pot z czoła , uffff udało się , nic nie podejrzewa .
Mąż po chwili spojrzał na mnie i poważnie powiedział :
-Wiesz kochanie , musimy zmienić ten zegar z kukułką
- Taaak ? A dlaczego skarbie ?
-Widzisz , dziś w nocy kukułka zakukała trzy razy , potem krzyknęła " o k..wa " , znów zakukała cztery razy ,po czym nadepnęła na kota, zakukała jeszcze trzy razy i padła ze śmiechu na podłogę. Kuknęła jeszcze raz , potknęła się i rozwaliła stolik w salonie . A potem uwaliła się obok mnie i kukając ostatni raz puściła sobie głośnego bąka i szybko zasnęła ...........
Rano przy śniadaniu mąż spytał o której wróciłam , więc odpowiedziałam , że tak jak obiecałam : o północy .Otarłam pot z czoła , uffff udało się , nic nie podejrzewa .
Mąż po chwili spojrzał na mnie i poważnie powiedział :
-Wiesz kochanie , musimy zmienić ten zegar z kukułką
- Taaak ? A dlaczego skarbie ?
-Widzisz , dziś w nocy kukułka zakukała trzy razy , potem krzyknęła " o k..wa " , znów zakukała cztery razy ,po czym nadepnęła na kota, zakukała jeszcze trzy razy i padła ze śmiechu na podłogę. Kuknęła jeszcze raz , potknęła się i rozwaliła stolik w salonie . A potem uwaliła się obok mnie i kukając ostatni raz puściła sobie głośnego bąka i szybko zasnęła ...........
Kolega pyta kolegi
-Dlaczego ty nosisz buty o dwa numery za małe ?
-Jestem na bezrobociu , mam obrzydliwą żonę , syn w szkole ma same pały , teściowa ciągle wrzeszczy ......
Jedyną radością w moim życiu jest chwila gdy wieczorem zdejmuję buty .....
-Dlaczego ty nosisz buty o dwa numery za małe ?
-Jestem na bezrobociu , mam obrzydliwą żonę , syn w szkole ma same pały , teściowa ciągle wrzeszczy ......
Jedyną radością w moim życiu jest chwila gdy wieczorem zdejmuję buty .....
Dzwoni telefon o poranku . Wyrwany ze snu facet odbiera i słyszy pytanie
- Klinika ?
-Pomyłka mieszkanie prywatne - odpowiedział i odłożył słuchawkę
Po chwili telefon znowu dzwoni
-Klinika ?
-Nie do cholery , mieszkanie prywatne .
-Ziutek , co ty kumpla nie poznajesz? Tu Mietek ,piliśmy razem wczoraj .
Dzwonię spytać czy byśmy sobie klinika z rana nie strzelili.....
- Klinika ?
-Pomyłka mieszkanie prywatne - odpowiedział i odłożył słuchawkę
Po chwili telefon znowu dzwoni
-Klinika ?
-Nie do cholery , mieszkanie prywatne .
-Ziutek , co ty kumpla nie poznajesz? Tu Mietek ,piliśmy razem wczoraj .
Dzwonię spytać czy byśmy sobie klinika z rana nie strzelili.....
Pewien turysta wraz z żoną oglądają słynną studnię życzeń w Kornwalii, oboje pogrążeni we własnych myślach. Po chwili żona wychyliła się, aby zajrzeć w głąb, straciła równowagę i wpadła do środka.
- Niesamowite!!! To naprawdę działa!!! - krzyczy mąż
- Niesamowite!!! To naprawdę działa!!! - krzyczy mąż
Poranek. Skacowany mąż i nadąsana małżonka siedzą przy stole. Ponura cisza. W końcu małżonka nie wytrzymuje:
- Ale wczoraj wróciłeś nachlany!
- Ja?! Wcale nie byłem taki pijany!
- Nie?! A kto w łazience błagał prysznic, żeby przestał płakać?!!!
- Ale wczoraj wróciłeś nachlany!
- Ja?! Wcale nie byłem taki pijany!
- Nie?! A kto w łazience błagał prysznic, żeby przestał płakać?!!!
Najnowsze badania dowodzą, że kobieta, która ma kilka kilogramów nadwagi, żyje dłużej, niż mężczyzna, który o tym wspomni.
Jasiu pyta ojca:
- Tatusiu, czy byłeś kiedyś zakochany w nauczycielce?
- Oczywiście, synu.
- I jakie to uczucie?
- Super! Ale twoja mamusia się dowiedziała i musieliśmy przenieść cię do innej szkoły.
- Tatusiu, czy byłeś kiedyś zakochany w nauczycielce?
- Oczywiście, synu.
- I jakie to uczucie?
- Super! Ale twoja mamusia się dowiedziała i musieliśmy przenieść cię do innej szkoły.
Przychodzi dziewczyna do wróżki i mówi:
- Stara się o mnie w tej chwili dwóch chłopaków. Powiedz mi, któremu z nich się poszczęści?
Wróżka na to:
- Antkowi się poszczęści, a Witek się z tobą ożeni.
- Stara się o mnie w tej chwili dwóch chłopaków. Powiedz mi, któremu z nich się poszczęści?
Wróżka na to:
- Antkowi się poszczęści, a Witek się z tobą ożeni.
Baca wprowadził swoją teściowa na szczyt Giewontu i mówi do niej:
- Słuchoj mnie kobito. Mój dziadziuś swoją teściową w Dunajcu utopił,
mój tatuś swoją teściową ciupaską zaciukał, a jo Cie kobito puscom wolno.
- Słuchoj mnie kobito. Mój dziadziuś swoją teściową w Dunajcu utopił,
mój tatuś swoją teściową ciupaską zaciukał, a jo Cie kobito puscom wolno.
Czym się różni mieszkaniec starożytnej Sparty od Polaka?
- Ten pierwszy myślał: "Z tarczą czy na tarczy?"
- Drugi kombinuje: "Starczy czy nie starczy?"
- Ten pierwszy myślał: "Z tarczą czy na tarczy?"
- Drugi kombinuje: "Starczy czy nie starczy?"
Poznaniak zaprosił na randkę swoją przyjaciółkę. Spacerują po mieście i w pewnym momencie mijają elegancką restaurację.
- Ach, jaki niesamowity zapach... - wzdycha dziewczyna.
- Podoba ci się? - pyta chłopak - Bo jeśli tak, to możemy przejść się tędy jeszcze raz.
- Ach, jaki niesamowity zapach... - wzdycha dziewczyna.
- Podoba ci się? - pyta chłopak - Bo jeśli tak, to możemy przejść się tędy jeszcze raz.
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie. Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem ? powiedział gość ? normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator - normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem ? powiedział gość ? normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator - normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
Żona do męża:
- Jak wygrasz w lotto, to od razu robię sobie naciąganie zmarszczek, botoks i sztuczne cycki. Co ty na to?
- A co byś powiedziała, gdybym za tę kasę zrobił tuning naszego Tico?
- No co ty? Po co będziesz ładował kasę w starego grata, jak możesz mieć nówkę sztukę?
- Cieszę się, że mnie rozumiesz.
- Jak wygrasz w lotto, to od razu robię sobie naciąganie zmarszczek, botoks i sztuczne cycki. Co ty na to?
- A co byś powiedziała, gdybym za tę kasę zrobił tuning naszego Tico?
- No co ty? Po co będziesz ładował kasę w starego grata, jak możesz mieć nówkę sztukę?
- Cieszę się, że mnie rozumiesz.
Do wybrzeża Afryki przypłynęła rosyjska łódź podwodna.
Właz się otworzył i ze środka wynurzył się marynarz z liną.
Patrzy po tym wybrzeżu i dostrzega, że na plaży stoi murzyn i go obserwuje.
Ruski niewiele myśląc, rzuca do niego linę i krzyczy.
- Ej dzierżyj linu! - murzyn nic.
- No dzierżyj linu - murzyn dalej zero reakcji.
Ruski się podrapał po głowie i zaczyna inaczej.
- Gawarisz ty pa ruski?
- (cisza)
- Sprechen sie deutsch?
- (cisza)
- Parlez-vous français?
- (cisza)
Ruski zły, ale jeszcze jedną próbę podejmuje.
- Do you speak English?
- Yes I do! - wykrzykuje murzyn ucieszony.
- No to dzierzyj linu!
Właz się otworzył i ze środka wynurzył się marynarz z liną.
Patrzy po tym wybrzeżu i dostrzega, że na plaży stoi murzyn i go obserwuje.
Ruski niewiele myśląc, rzuca do niego linę i krzyczy.
- Ej dzierżyj linu! - murzyn nic.
- No dzierżyj linu - murzyn dalej zero reakcji.
Ruski się podrapał po głowie i zaczyna inaczej.
- Gawarisz ty pa ruski?
- (cisza)
- Sprechen sie deutsch?
- (cisza)
- Parlez-vous français?
- (cisza)
Ruski zły, ale jeszcze jedną próbę podejmuje.
- Do you speak English?
- Yes I do! - wykrzykuje murzyn ucieszony.
- No to dzierzyj linu!
Przychodzi Jasiu do mamy.
- Mamo? Jak się robi syna? Na brzuchu czy na Boczku?
- Precz mi stąd! - krzyknęła mama.
Jasiu poszedł do taty.
- Tato? Jak się robi Syna? Na brzuchu czy na boczku?
- Co ty Mówisz?! Masz szlaban!
Jasiu smutny idzie do Dziadka.
- Dziadku... jak się robi Syna? Na brzuszku czy na boczku?
- Co? - powiedział zdziwiony dziadek.
- No bo "W imię Ojca" robi się na główce, a syna gdzie bo zapomniałem?
- Mamo? Jak się robi syna? Na brzuchu czy na Boczku?
- Precz mi stąd! - krzyknęła mama.
Jasiu poszedł do taty.
- Tato? Jak się robi Syna? Na brzuchu czy na boczku?
- Co ty Mówisz?! Masz szlaban!
Jasiu smutny idzie do Dziadka.
- Dziadku... jak się robi Syna? Na brzuszku czy na boczku?
- Co? - powiedział zdziwiony dziadek.
- No bo "W imię Ojca" robi się na główce, a syna gdzie bo zapomniałem?
Renato, a po co ci pies?
- Żebym się nie bała nocą po parku spacerować.
- To po co nocą spacerujesz po parku?
- A kiedy mam wyjść z psem?
- Żebym się nie bała nocą po parku spacerować.
- To po co nocą spacerujesz po parku?
- A kiedy mam wyjść z psem?
Zawarliśmy z żoną umowę - jednego dnia ja robię zakupy, drugiego ona.
I tak żyjemy: jeden dzień jemy, a w drugi pijemy.
I tak żyjemy: jeden dzień jemy, a w drugi pijemy.
Marysia pyta się krasnoludków:
-Co dzisiaj robiliście w lesie?
-Ja zbierałem jagody, na kompot! - odpowiada jeden krasnoludek
-A co ty robiłeś? -pyta Marysia
-Ja zbierałem mak. Też na kompot.
-Co dzisiaj robiliście w lesie?
-Ja zbierałem jagody, na kompot! - odpowiada jeden krasnoludek
-A co ty robiłeś? -pyta Marysia
-Ja zbierałem mak. Też na kompot.
Mamo, mamo widziałem dzisia Matkę Boską na plebanii!
- Co ty opowiadasz, chyba masz goraczkę.
- Naprawdę! Ksiądz stał z nią w dzwiach i powiedział: "Matko Boska, idź stąd, bo cie jeszcze ktoś zobaczy...".
- Co ty opowiadasz, chyba masz goraczkę.
- Naprawdę! Ksiądz stał z nią w dzwiach i powiedział: "Matko Boska, idź stąd, bo cie jeszcze ktoś zobaczy...".
Poszła fama, że w pewnym miasteczku znajduje się cudowne źródełko, leczące ułomności. Pewnego dnia zebrali się przy nim: ślepy, garbaty i kaleka na wózku. Ślepy przemył oczy i krzyknął:
- O rety, ludzie, ja widzę!
Garbaty zachęcony wykąpał się w źródełku, po czym krzyknął:
- Rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjeżdża wózkiem do wody i krzyczy:
- Ludzie, ludzie, mam nowe opony!
- O rety, ludzie, ja widzę!
Garbaty zachęcony wykąpał się w źródełku, po czym krzyknął:
- Rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjeżdża wózkiem do wody i krzyczy:
- Ludzie, ludzie, mam nowe opony!
Razu pewnego samochodem jechał ksiądz, a chodnikiem szła zakonnica, którą zobaczył. Zapytał, czy ją podwieźć, a ona się zgodziła.
Gdy wsiadła do samochodu, jej habit część nogi odsłonił, a była to noga piękna i ponętna nadzwyczaj. Wzrok księdza na nodze się zatrzymał i niewiele brakowało, aby wypadek spowodował. Po odzyskaniu kontroli nad pojazdem ręka księdza opadła na nogę siostry, a ona zapytała:
- Bracie, czy pamiętasz psalm 129?
A on rękę zabrał i przepraszać począł. Jednakowoż, gdy biegi zmieniał, ponownie ręka jego na nodze jej spoczęła. A ona ponownie zapytała:
- Bracie, pamiętasz psalm 129?
A on zawstydził się i ponownie przeprosił. Zatrzymali się u bram klasztoru, a ona podążyła do środka. On zaś Pismo otworzył i przeczytał psalm 129:
- "Idź dalej przed siebie i szukaj, w górze czeka Cię nagroda".
Gdy wsiadła do samochodu, jej habit część nogi odsłonił, a była to noga piękna i ponętna nadzwyczaj. Wzrok księdza na nodze się zatrzymał i niewiele brakowało, aby wypadek spowodował. Po odzyskaniu kontroli nad pojazdem ręka księdza opadła na nogę siostry, a ona zapytała:
- Bracie, czy pamiętasz psalm 129?
A on rękę zabrał i przepraszać począł. Jednakowoż, gdy biegi zmieniał, ponownie ręka jego na nodze jej spoczęła. A ona ponownie zapytała:
- Bracie, pamiętasz psalm 129?
A on zawstydził się i ponownie przeprosił. Zatrzymali się u bram klasztoru, a ona podążyła do środka. On zaś Pismo otworzył i przeczytał psalm 129:
- "Idź dalej przed siebie i szukaj, w górze czeka Cię nagroda".
Zięć po wizycie teściowej u lekarza pyta:
- Panie doktorze czy jest jakaś nadzieja?
- Niestety, to tylko zapalenie ucha środkowego.
- Panie doktorze czy jest jakaś nadzieja?
- Niestety, to tylko zapalenie ucha środkowego.
Zięć do teściowej:
- Mamo, kupuję za rok psa.
Teściowa:
- Po moim trupie.
Zięć:
- No właśnie, za rok!
- Mamo, kupuję za rok psa.
Teściowa:
- Po moim trupie.
Zięć:
- No właśnie, za rok!
Wraca facet pobity przez teściową i taszczy za sobą ogromną walizkę. Spotyka swojego kolegę z pracy, który go pyta:
- Józiu co ty masz na twarzy?
- Teściowa mnie pobiła!
- Ja bym ją za to zabił!
- A myślisz co ja tak taszczę w tych walizach?!
- Józiu co ty masz na twarzy?
- Teściowa mnie pobiła!
- Ja bym ją za to zabił!
- A myślisz co ja tak taszczę w tych walizach?!
Dziadek po obiedzie zdrzemnął się w fotelu. Obok Jaś bawi sie w Indian. W pewnym momencie z wielkim hukiem zwala na podłogę telewizor. Dziadek budzi się i pyta:
- Co się stało, Jasiu?
- Nic, dziadziu. To tylko upadła mi kredka.
- No proszę, a wszyscy mówią, że jestem głuchy!
- Co się stało, Jasiu?
- Nic, dziadziu. To tylko upadła mi kredka.
- No proszę, a wszyscy mówią, że jestem głuchy!
Po roku studiów przyjeżdża do domu studentka i od progu woła:
- Mamo, mam chłopaka!
- Świetnie córeczko, a gdzie studiuje?
- Ależ mamo, on ma dopiero dwa miesiące!
- Mamo, mam chłopaka!
- Świetnie córeczko, a gdzie studiuje?
- Ależ mamo, on ma dopiero dwa miesiące!
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, nie piję, nie palę, nie używam; czy w związku z tym będę dłużej żył?
- Teoretycznie - tak, ale po co?!
- Panie doktorze, nie piję, nie palę, nie używam; czy w związku z tym będę dłużej żył?
- Teoretycznie - tak, ale po co?!
Wiozą pacjenta karetką na sygnale. Ten jest przytomny i wygląda przez okno. I w pewnej chwili pyta się siedzącego obok niego pielęgniarza: - Dokąd mnie wieziecie? Przecież pogotowie jest w drugą stronę. Pielęgniarz ze spokojem odpowiada: - Do zakładu pogrzebowego. Zdumiony pacjent mówi: - Ale ja przecież jeszcze żyję! Pielęgniarz bez zmrużenia oka odpowiada: - Ale my przecież jeszcze nie dojechaliśmy!
Przychodzi facet do baru i prosi o 200 ml wódki ale najpierw facet pyta się barmana:
- Jak wyglądam?
- No świetnie.-odpowiada barman
Facet wypija swoje 200 ml i znowu pyta się barmana:
- Jak wyglądam?
- No dobrze.
Facet wypija 100 ml i pyta się barmana:
- Jak wyglądam?
- No już gorzej.
Facet wypija 50 ml i pyta się barmana.
- I jak wyglądam?
- No źle.
- No widzi pan im mniej pije tym gorzej wyglądam!
- Jak wyglądam?
- No świetnie.-odpowiada barman
Facet wypija swoje 200 ml i znowu pyta się barmana:
- Jak wyglądam?
- No dobrze.
Facet wypija 100 ml i pyta się barmana:
- Jak wyglądam?
- No już gorzej.
Facet wypija 50 ml i pyta się barmana.
- I jak wyglądam?
- No źle.
- No widzi pan im mniej pije tym gorzej wyglądam!
Przychodzi pijak do lekarza i mówi:
- Proszę pana, boli mnie wątroba.
- A pije pan wódkę?
- Piję, ale to nie pomaga.
- Proszę pana, boli mnie wątroba.
- A pije pan wódkę?
- Piję, ale to nie pomaga.
W rocznicę ślubu gazda zawiózł żonę do miasta, by kupiła sobie coś ładnego. Gaździna wybrała koronkowe majteczki:
- To mi kup!
Gazda patrzy i mówi:
- Maryś, ty masz pupę jak kombajn. Jak ty założysz te koronki?
Marysia się obraziła i wrócili do domu pogniewani. W nocy gaździe zebrało się na amory. Przytula się do żony i zagaduje:
- Może byśmy sobie tak raz...
Marysia na to z przekąsem:
- Dla jednej lichej słomki całego kombajnu nie chce mi się uruchamiać.
- To mi kup!
Gazda patrzy i mówi:
- Maryś, ty masz pupę jak kombajn. Jak ty założysz te koronki?
Marysia się obraziła i wrócili do domu pogniewani. W nocy gaździe zebrało się na amory. Przytula się do żony i zagaduje:
- Może byśmy sobie tak raz...
Marysia na to z przekąsem:
- Dla jednej lichej słomki całego kombajnu nie chce mi się uruchamiać.
Mąż budzi się po południu po ciężkiej popijawie .
Cała pościel mokra
Ze wstydem mówi do żony
-Przepraszam . Ja tutaj .....
Żona na to :
- No już , uspokój się .
W nocy przytargałeś bałwana i ja do rana zwijałam się ze śmiechu, obserwując , jak próbujesz go wydupczyć ....
Cała pościel mokra
Ze wstydem mówi do żony
-Przepraszam . Ja tutaj .....
Żona na to :
- No już , uspokój się .
W nocy przytargałeś bałwana i ja do rana zwijałam się ze śmiechu, obserwując , jak próbujesz go wydupczyć ....
Adwokat pyta swojego klienta:
- Dlaczego chce się pan rozwieść?
- Bo moja żona cały czas szwenda się po knajpach!
- Pije?
- Nie, łazi za mną!
- Dlaczego chce się pan rozwieść?
- Bo moja żona cały czas szwenda się po knajpach!
- Pije?
- Nie, łazi za mną!
Spotyka się dwóch starych kumpli.
- Hej, brachu, stary pijaku! Ty, aleś facet zabalował, co?
- Noo, a o czym mówisz?
- He he, wiesz ja rozumiem pić na całego, nie wracać miesiącami do domu, ale żeby się żenić?! To przegiąłeś!
- Co ty wygadujesz! Jakie żenić?!
- No co ty, przecież miesiąc temu piliśmy na twoim weselu!
- O żesz kurna! Faktycznie trochę mnie dziwiło, że od miesiąca jak wracam do domu, to ciągle ta sama laseczka mi drzwi otwiera...
- Hej, brachu, stary pijaku! Ty, aleś facet zabalował, co?
- Noo, a o czym mówisz?
- He he, wiesz ja rozumiem pić na całego, nie wracać miesiącami do domu, ale żeby się żenić?! To przegiąłeś!
- Co ty wygadujesz! Jakie żenić?!
- No co ty, przecież miesiąc temu piliśmy na twoim weselu!
- O żesz kurna! Faktycznie trochę mnie dziwiło, że od miesiąca jak wracam do domu, to ciągle ta sama laseczka mi drzwi otwiera...
Do restauracji przychodzi trzech głuchoniemych facetów. Wołają kelnera. Na palcach pokazują liczbę 10 - chcą zamówić 10 piw. Kelner spełnia więc ich życzenie. Po 2 godzinach zauważa, że głuchoniemi patrzą się w sufit i mają cały czas otwarte usta. Postanawia więc zadzwonić do związku głuchoniemych, by zapytać o co chodzi.
- Dzień dobry. Dzwonie z restauracji, ponieważ przyszło do nas trzech głuchoniemych. Wypili 10 piw, a teraz siedzą z otwartymi ustami i gapia się w sufit. O co im chodzi?!
- Niech się pan nie martwi. Jeszcze godzinę pośpiewają i pójdą.
- Dzień dobry. Dzwonie z restauracji, ponieważ przyszło do nas trzech głuchoniemych. Wypili 10 piw, a teraz siedzą z otwartymi ustami i gapia się w sufit. O co im chodzi?!
- Niech się pan nie martwi. Jeszcze godzinę pośpiewają i pójdą.
Chciałbym kupić synowi długopis na urodziny - mówi klient do sprzedawcy.
- To ma być niespodzianka? - pyta zdziwiony ekspedient.
- Tak, bo syn spodziewa się motocykla.
- To ma być niespodzianka? - pyta zdziwiony ekspedient.
- Tak, bo syn spodziewa się motocykla.
Dwóch przyjaciół wybrało się do baru na drinka. Jeden z nich zagląda do szklanki i woła do drugiego:
- Stary! Pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurką!
Drugi smętnym głosem odpowiada:
- Mało widziałeś. Ja z taką żyję od 15 lat...
- Stary! Pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurką!
Drugi smętnym głosem odpowiada:
- Mało widziałeś. Ja z taką żyję od 15 lat...
Pewnego dnia przybiegłem do Tomka. Po lunchu gadaliśmy i podzielił się ze mną sensacją.
- Marek - powiedział - Beata i ja rozwodzimy się.
Byłem zdumiony.
- Dlaczego? Co się stało?! Wyglądaliście na szczęśliwą parę!
- No cóż - powiedział - odkąd się pobraliśmy, żona próbowała mnie zmienić. Oduczyła mnie picia, palenia, powrotów w środku nocy. Nauczyła mnie, jak się elegancko ubierać, oglądać dobrą sztukę, wyrobić sobie gust kulinarny, muzyczny i robić zapasy w sklepie.
- I co, jesteś teraz zgorzkniały, bo tak bardzo cię zmieniła?
- Nie, nie jestem zgorzkniały. Teraz jestem tak dobry, że ona na mnie nie zasługuje.
- Marek - powiedział - Beata i ja rozwodzimy się.
Byłem zdumiony.
- Dlaczego? Co się stało?! Wyglądaliście na szczęśliwą parę!
- No cóż - powiedział - odkąd się pobraliśmy, żona próbowała mnie zmienić. Oduczyła mnie picia, palenia, powrotów w środku nocy. Nauczyła mnie, jak się elegancko ubierać, oglądać dobrą sztukę, wyrobić sobie gust kulinarny, muzyczny i robić zapasy w sklepie.
- I co, jesteś teraz zgorzkniały, bo tak bardzo cię zmieniła?
- Nie, nie jestem zgorzkniały. Teraz jestem tak dobry, że ona na mnie nie zasługuje.
Wchodzi mąż do sypialni i widzi żonę w łóżku z kochankiem.
- Co wy tu robicie?
A żona do kochanka:
- A nie mówiłam że debil!
- Co wy tu robicie?
A żona do kochanka:
- A nie mówiłam że debil!
Siedzą dwa zające i pogryzają marchewki.
- Słyszałeś, Żubrzyca się ocieliła...
- No, to fajnie, dziecko pewnie ładne?
- Hmm, różnie mówią... Kwestia gustu.
- ?
- Zęby mocno wystające i uszy za długie... Jednym słowem: przez jakiś czas nie ma co się pchać Żubrowi przed oczy...
- Słyszałeś, Żubrzyca się ocieliła...
- No, to fajnie, dziecko pewnie ładne?
- Hmm, różnie mówią... Kwestia gustu.
- ?
- Zęby mocno wystające i uszy za długie... Jednym słowem: przez jakiś czas nie ma co się pchać Żubrowi przed oczy...
Siedzi sobie dwóch kumpli na ławeczce popijając wódeczkę i patrzą na przechodzący nie opodal kondukt pogrzebowy .
- Kto to ? - pyta jeden drugiego
- To Marian . Całe życie pił , palił , za kobitkami się uganiał .....
Wypili po kieliszku . chwilę później idzie drugi kondukt .
- A to kto ?
-Zygmunt . Nie pił , nie palił , jedna żona przez całe życie.
-Widzisz ??? Tylko dwanaście minut różnicy . Polej !!!
- Kto to ? - pyta jeden drugiego
- To Marian . Całe życie pił , palił , za kobitkami się uganiał .....
Wypili po kieliszku . chwilę później idzie drugi kondukt .
- A to kto ?
-Zygmunt . Nie pił , nie palił , jedna żona przez całe życie.
-Widzisz ??? Tylko dwanaście minut różnicy . Polej !!!
- Kochanie, poszłabyś ze mną na siłownię?
- Myślisz, że jestem gruba?!
- OK, jak nie chcesz...
- I do tego leniwa?!!
- Uspokój się.
- Wmawiasz mi histerię?!!!
- Wiesz, że nie o to chodzi!
- Teraz twierdzisz, że przeinaczam prawdę?!
- Nie! Po prostu nie musisz ze mną nigdzie iść!!!
- A dlaczego tak Ci zależy, żeby iść samemu...?
- Myślisz, że jestem gruba?!
- OK, jak nie chcesz...
- I do tego leniwa?!!
- Uspokój się.
- Wmawiasz mi histerię?!!!
- Wiesz, że nie o to chodzi!
- Teraz twierdzisz, że przeinaczam prawdę?!
- Nie! Po prostu nie musisz ze mną nigdzie iść!!!
- A dlaczego tak Ci zależy, żeby iść samemu...?
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja, k...a, siedziałem na kanapie. w samych skarpetkach.
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja, k...a, siedziałem na kanapie. w samych skarpetkach.
Do komisariatu wchodzi mężczyzna i zgłasza zaginięcie teściowej.
- Kiedy zaginęła?
- Trzy tygodnie temu.
- I dopiero teraz zgłasza pan zaginięcie?
- Tak, bo nie mogłem uwierzyć w to szczęście.
- Panie dyrektorze, czy mógłbym otrzymać dzień urlopu, by pomoc teściowej przy przeprowadzce?
- Wykluczone!
- Bardzo dziękuję, wiedziałem że mogę na pana liczyć...
- Wykluczone!
- Bardzo dziękuję, wiedziałem że mogę na pana liczyć...
Teściowa chciała sprawdzić zięciów czy ją w ogóle lubią. Postanowiła że wskoczy do studni i będzie udawała że się topi. Przygotowała sobie wszystko w studni (jak wskakiwała trzymała się liny).
Przyjechał pierwszy zięć no to teściowa buch do studni. Zięciu podbiega, patrzy, teściowa. Wyciąga ją ze studni i odnosi do domu. Rano budzi się, widzi przed domem maluch z napisem "od teściowej dla zięcia".
Przyjechał drugi zięć, teściowa ten sam numer. Zięć ją ratuje. Rano wstaje a tam polonez!? z napisem "od teściowej dla zięcia"
Przyjechał trzeci zięć. Teściowa stary numer. Zięć podbiega do studni odcina linę na której wisiała teściowa. Teściowa się topi. Zięć rano wstaje a tam MERCEDES z napisem "dla kochanego zięcia TEŚĆ"
Przyjechał pierwszy zięć no to teściowa buch do studni. Zięciu podbiega, patrzy, teściowa. Wyciąga ją ze studni i odnosi do domu. Rano budzi się, widzi przed domem maluch z napisem "od teściowej dla zięcia".
Przyjechał drugi zięć, teściowa ten sam numer. Zięć ją ratuje. Rano wstaje a tam polonez!? z napisem "od teściowej dla zięcia"
Przyjechał trzeci zięć. Teściowa stary numer. Zięć podbiega do studni odcina linę na której wisiała teściowa. Teściowa się topi. Zięć rano wstaje a tam MERCEDES z napisem "dla kochanego zięcia TEŚĆ"
Do Kowalskiego przyjechała teściowa:
- Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją przed drzwiami!!!
- Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!
- Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją przed drzwiami!!!
- Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!
Jaka jest różnica między teściową a Słońcem ?
Żadna, na jedno i drugie nie da się patrzeć...
Żadna, na jedno i drugie nie da się patrzeć...
Rozmawia dwóch kolegów:
- Podobno przestałeś pić?
- To dzięki teściowej, stale widziałem ją potrójnie!
- Podobno przestałeś pić?
- To dzięki teściowej, stale widziałem ją potrójnie!
Pewnemu facetowi zachorowała żona i miał odebrać badania krwi .
Przychodzi do laboratorium w piątek po południu , a pielęgniarka mówi :
-wie pan mały tu mały problem .
- Jaki ?
-No są wyniki dwóch Jadwig Kowalskich , na jednym jest AIDS na drugim Alzheimer . coś nam się pomieszało i nie potrafimy teraz ustalić który jest który .
- To m może powtórzymy badanie?
- Już zamykamy laboratorium a sytuacja jest poważna.
-Cóż robić ? - pyta facet .
-Hm ... Proszę zawieźć zonę do miasta i zostawić w centrum . Jeżeli trafi do domu to odradzam współżycie .....
Przychodzi do laboratorium w piątek po południu , a pielęgniarka mówi :
-wie pan mały tu mały problem .
- Jaki ?
-No są wyniki dwóch Jadwig Kowalskich , na jednym jest AIDS na drugim Alzheimer . coś nam się pomieszało i nie potrafimy teraz ustalić który jest który .
- To m może powtórzymy badanie?
- Już zamykamy laboratorium a sytuacja jest poważna.
-Cóż robić ? - pyta facet .
-Hm ... Proszę zawieźć zonę do miasta i zostawić w centrum . Jeżeli trafi do domu to odradzam współżycie .....
Przychodzi facet do sex shopu z zamiarem kupienia gumowej lalki.
- Chciałby pan mężczyznę czy kobietę ?
- Kobietę poproszę .
- Czarną czy białą?
- Białą .
- Chrześcijankę czy muzułmankę?
To pytanie zbiło faceta z tropu .
- A co to ma do rzeczy ? Przecież to tylko lalka !
-Muzułmanki czasem wybuchają....
- Chciałby pan mężczyznę czy kobietę ?
- Kobietę poproszę .
- Czarną czy białą?
- Białą .
- Chrześcijankę czy muzułmankę?
To pytanie zbiło faceta z tropu .
- A co to ma do rzeczy ? Przecież to tylko lalka !
-Muzułmanki czasem wybuchają....
Żona wściekła dzwoni do męża na komórkę :
-Gdzie ty się szwendasz???!!!
Na to mąż spokojnie :
-Kochanie , czy pamiętasz ten sklep jubilerski , w którym ci się podobał złoty naszyjnik z brylantem ?
- Ależ oczywiście misiaczku - spuszcza żona z tonu .
- No to ja jestem w knajpie obok ....
-Gdzie ty się szwendasz???!!!
Na to mąż spokojnie :
-Kochanie , czy pamiętasz ten sklep jubilerski , w którym ci się podobał złoty naszyjnik z brylantem ?
- Ależ oczywiście misiaczku - spuszcza żona z tonu .
- No to ja jestem w knajpie obok ....
Przychodzi kobieta do apteki :
-Macie jakiś naprawdę skuteczny środek na odchudzanie ?
-Tak . Plastry
-A gdzie się je przykleja?
- Na usta ......
-Macie jakiś naprawdę skuteczny środek na odchudzanie ?
-Tak . Plastry
-A gdzie się je przykleja?
- Na usta ......
W szpitalu lekarz pyta się zmartwionej matki :
- Czym się pani tak martwi ? Przecież urodziła pani , zdrowego synka.
- Ale panie doktorze on jest rudy , mój mąż od razy pozna , że to nie jego syn .
- Spokojnie ja to załatwię .
Lekarz wychodzi na korytarz gdzie czeka ojciec dziecka:
-Niech pan mi powie jak często uprawia pan seks z żoną ?
- Co tydzień .
- Niech pan nie żartuje .
- No dobrze co miesiąc .
- Proszę pana ja jestem lekarzem i znam się na takich rzeczach , proszę powiedzieć prawdę .
- No dobrze raz na pół roku .
- To idź pan teraz do żony i zobacz co żeś zardzewiałym narządem zmajstrował .....
- Czym się pani tak martwi ? Przecież urodziła pani , zdrowego synka.
- Ale panie doktorze on jest rudy , mój mąż od razy pozna , że to nie jego syn .
- Spokojnie ja to załatwię .
Lekarz wychodzi na korytarz gdzie czeka ojciec dziecka:
-Niech pan mi powie jak często uprawia pan seks z żoną ?
- Co tydzień .
- Niech pan nie żartuje .
- No dobrze co miesiąc .
- Proszę pana ja jestem lekarzem i znam się na takich rzeczach , proszę powiedzieć prawdę .
- No dobrze raz na pół roku .
- To idź pan teraz do żony i zobacz co żeś zardzewiałym narządem zmajstrował .....
- No masz , zjedz kotlecika za babcię .
-......
- No proszę , pół ogóreczka za tatę .
-........
- I jeszcze kawałek kiełbaski za mamę .
- Kuźwa babciu ja mam już 30 lat , sam potrafię jeść !!!!!
-Sam , sam .... I nie klnij !!!!!
Wiem że masz 30 lat , ale strasznie mnie wkurza jak pijesz i nie zagryzasz !!!!
-......
- No proszę , pół ogóreczka za tatę .
-........
- I jeszcze kawałek kiełbaski za mamę .
- Kuźwa babciu ja mam już 30 lat , sam potrafię jeść !!!!!
-Sam , sam .... I nie klnij !!!!!
Wiem że masz 30 lat , ale strasznie mnie wkurza jak pijesz i nie zagryzasz !!!!
Dwóch policjantów łączy się przez radio z wydziałem zabójstw :
- Przyślijcie ekipę ...
- Jaka sytuacja?
- Zabójstwo . ofiara to mężczyzna 38 lat , matka uderzyła go nożem kilkanaście razy za to że wszedł na mokrą , dopiero co umytą podłogę .
- Aresztowaliście matkę ?
- Nie jeszcze podłoga nie wyschła ..
- Przyślijcie ekipę ...
- Jaka sytuacja?
- Zabójstwo . ofiara to mężczyzna 38 lat , matka uderzyła go nożem kilkanaście razy za to że wszedł na mokrą , dopiero co umytą podłogę .
- Aresztowaliście matkę ?
- Nie jeszcze podłoga nie wyschła ..
Wraca pijany facet z kumplem do domu .
Niestety , jeszcze mają ochotę coś się napić.
Facet mówi do kumpla :
-Wiesz co stary , idź do mojej sypialni , tam na parapecie stoi jeszcze jedna flaszka - to ją przynieś !
- Dobra , pójdę .
Kumpel wchodzi do pokoju , a tam na łóżku lezy żona gospodarza z jakimś facetem , więc bierze szybko wódkę i wychodzi .
Po opuszczeniu pokoju mówi do gospodarza:
-Wiesz co , tam w sypialni leży twoja żona z jakimś obcym facetem .
- Cicho to jego wódka...
Niestety , jeszcze mają ochotę coś się napić.
Facet mówi do kumpla :
-Wiesz co stary , idź do mojej sypialni , tam na parapecie stoi jeszcze jedna flaszka - to ją przynieś !
- Dobra , pójdę .
Kumpel wchodzi do pokoju , a tam na łóżku lezy żona gospodarza z jakimś facetem , więc bierze szybko wódkę i wychodzi .
Po opuszczeniu pokoju mówi do gospodarza:
-Wiesz co , tam w sypialni leży twoja żona z jakimś obcym facetem .
- Cicho to jego wódka...
Żona pyta męże
- czy widziałeś kiedyś pogięty banknot 100 złotowy ?
-Nie.
-to popatrz na to ...mówi żona i gniecie banknot 100 złotowy .
Po chwili znowu pyta męża :
- Czy widziałeś pogięty banknot 200 złotowy ?
-Nie - ponownie odpowiada znudzonym głosem mąż.
-To popatrz na to .... mówi żona i gniecie banknot 200 złotowy .
Następnie pyta :
- A widziałeś pogięte 100 tysięcy złotych ?
Mąż na to zaciekawionym głosem odpowiada :
- Nie .
-To sobie zobacz , stoi w garażu ......
- czy widziałeś kiedyś pogięty banknot 100 złotowy ?
-Nie.
-to popatrz na to ...mówi żona i gniecie banknot 100 złotowy .
Po chwili znowu pyta męża :
- Czy widziałeś pogięty banknot 200 złotowy ?
-Nie - ponownie odpowiada znudzonym głosem mąż.
-To popatrz na to .... mówi żona i gniecie banknot 200 złotowy .
Następnie pyta :
- A widziałeś pogięte 100 tysięcy złotych ?
Mąż na to zaciekawionym głosem odpowiada :
- Nie .
-To sobie zobacz , stoi w garażu ......
W mieszkaniu dzwoni telefon .
Słuchawkę podnosi ojciec trzech dorastających córek i słyszy jak ktoś ciepłym barytonem pyta?
- Czy to ty żabko ?
-Nie , tu właściciel całego stawu ...
Słuchawkę podnosi ojciec trzech dorastających córek i słyszy jak ktoś ciepłym barytonem pyta?
- Czy to ty żabko ?
-Nie , tu właściciel całego stawu ...
Absolutnie rewelacyjny przepis na na kurczaka
Starannie umytego kurczaka układamy na dnie naczynia , najlepiej szklanego .
Dodajemy goździki , cynamon, skrapiamy cytryną .
Tak przygotowanego kurczaka zalewamy szklanką białego wina , szklanką wina czerwonego , dodając 100 ml ginu , 100 ml dobrego koniaku , 200 ml smirnoffa , 50 ml białego rumu , i obowiązkowo 150 ml tequili .
potrawy nie musimy poddawać obróbce cieplnej .
Kurczaka wywalamy bo jest zbędny.
Natomiast sos .... sos jest paluszki lizać !!!
PS. Kurczak musi być martwy , bo inaczej bydle sos wychleje .
Starannie umytego kurczaka układamy na dnie naczynia , najlepiej szklanego .
Dodajemy goździki , cynamon, skrapiamy cytryną .
Tak przygotowanego kurczaka zalewamy szklanką białego wina , szklanką wina czerwonego , dodając 100 ml ginu , 100 ml dobrego koniaku , 200 ml smirnoffa , 50 ml białego rumu , i obowiązkowo 150 ml tequili .
potrawy nie musimy poddawać obróbce cieplnej .
Kurczaka wywalamy bo jest zbędny.
Natomiast sos .... sos jest paluszki lizać !!!
PS. Kurczak musi być martwy , bo inaczej bydle sos wychleje .
Jedzie blondynka samochodem, nagle dzwoni telefon.
Podnosi słuchawkę i słyszy głos męża .
- Basiu , właśnie słyszałem w radiu , że autostradą , którą zwykle wracasz do domu , jakaś wariatka jedzie samochodem pod prąd.
Bądź ostrożna .
- Kochanie to nie jeden samochód .
jest ich mnóstwo
Podnosi słuchawkę i słyszy głos męża .
- Basiu , właśnie słyszałem w radiu , że autostradą , którą zwykle wracasz do domu , jakaś wariatka jedzie samochodem pod prąd.
Bądź ostrożna .
- Kochanie to nie jeden samochód .
jest ich mnóstwo
W szkole pani pyta :
-Zrobiłeś zadanie ?
-Proszę pani , mamusia zachorowała i musiałem wszystko w domu robić .....
- Siadaj dwója ...! a ty Kamilu zrobiłeś zadanie ?
- Ja proszę pani musiałem ojcu pomagać w polu ..
- Siadaj , dwója ! A ty Jasiu zrobiłeś zadanie ?
- Jakie zadanie , proszę pani , mój brat wyszedł z więzienia , taka balanga była, ze szkoda gadać !
- ty mnie tutaj swoim bratem nie strasz ! siadaj trója ...
-Zrobiłeś zadanie ?
-Proszę pani , mamusia zachorowała i musiałem wszystko w domu robić .....
- Siadaj dwója ...! a ty Kamilu zrobiłeś zadanie ?
- Ja proszę pani musiałem ojcu pomagać w polu ..
- Siadaj , dwója ! A ty Jasiu zrobiłeś zadanie ?
- Jakie zadanie , proszę pani , mój brat wyszedł z więzienia , taka balanga była, ze szkoda gadać !
- ty mnie tutaj swoim bratem nie strasz ! siadaj trója ...
Sztygar w kopalni schodzi do górników i pyta:
- Który wczoraj pił i ma kaca?
Górnicy spuścili głowy i cisza .
W końcu się jeden odważył i mówi :
-No ja wczoraj popiłem .
-Dobra , to choć idziemy na klina , a reszta do roboty
- Który wczoraj pił i ma kaca?
Górnicy spuścili głowy i cisza .
W końcu się jeden odważył i mówi :
-No ja wczoraj popiłem .
-Dobra , to choć idziemy na klina , a reszta do roboty
Mąż wraca do domu i zastaje żonę w niedwuznacznej sytuacji z przyjacielem . Zaczął awanturę , poleciały wyzwiska . a żona na to :
-Sam jesteś sobie winny !!!
-Jak to ???
- Kawę wypiłeś , cały alkohol wypiłeś , no to ci ja miałam mu zaproponować ??!!
-Sam jesteś sobie winny !!!
-Jak to ???
- Kawę wypiłeś , cały alkohol wypiłeś , no to ci ja miałam mu zaproponować ??!!
Sprawa oparła się o sąd.
Sędzia zapytuje :
-Co Pani ukradła ?
-Puszkę brzoskwiń.
-A ile tych brzoskwiń było w puszce ?
-6 sztuk .
-Cyn jest o niskiej szkodliwości społecznej , lecz prawo jest prawem . Za każdą brzoskwinię dostanie Pani jeden dzień aresztu.
a sali nagle zapanowało poruszenie. Jakiś człowiek wyrywa się strażnikom i przedziera do sędziego .
-Wysoki sądzie , jestem jej mężem.
-Co ? Nie wytrzyma Pan 6 dni bez niej ?
-Nie oto chodzi wysoki sądzie . Ona podpieprzyła jeszcze torebkę maku !!!
Sędzia zapytuje :
-Co Pani ukradła ?
-Puszkę brzoskwiń.
-A ile tych brzoskwiń było w puszce ?
-6 sztuk .
-Cyn jest o niskiej szkodliwości społecznej , lecz prawo jest prawem . Za każdą brzoskwinię dostanie Pani jeden dzień aresztu.
a sali nagle zapanowało poruszenie. Jakiś człowiek wyrywa się strażnikom i przedziera do sędziego .
-Wysoki sądzie , jestem jej mężem.
-Co ? Nie wytrzyma Pan 6 dni bez niej ?
-Nie oto chodzi wysoki sądzie . Ona podpieprzyła jeszcze torebkę maku !!!
Stary farmer miał staw na tyłach ogrodu .
Pewnego wieczoru postanowił tam pójść . Przy okazji wziął wiadro aby z ogrodu przynieść trochę owoców . W miarę jak zbliżał się do stawu , słyszał coraz głośniejsze hałasy i krzyki.
W końcu dotarł nad staw i oczom jego ukazało się kilka kąpiących się nago młodych kobiet.
Na widok farmera krzyknęły :
- Nie wyjdziemy , dopóki pan nie odejdzie .
Stary farmer zmarszczył tylko brew i powiedział :
-Nie przyszedłem tu po to żeby was podglądać , jak pływacie nago, ani po to żeby was zmuszać do wyjścia z wody - tu farmer pokazał trzymane w ręku wiadro - tylko po to żeby nakarmić aligatora ...
Pewnego wieczoru postanowił tam pójść . Przy okazji wziął wiadro aby z ogrodu przynieść trochę owoców . W miarę jak zbliżał się do stawu , słyszał coraz głośniejsze hałasy i krzyki.
W końcu dotarł nad staw i oczom jego ukazało się kilka kąpiących się nago młodych kobiet.
Na widok farmera krzyknęły :
- Nie wyjdziemy , dopóki pan nie odejdzie .
Stary farmer zmarszczył tylko brew i powiedział :
-Nie przyszedłem tu po to żeby was podglądać , jak pływacie nago, ani po to żeby was zmuszać do wyjścia z wody - tu farmer pokazał trzymane w ręku wiadro - tylko po to żeby nakarmić aligatora ...
Pewnego dnia wrócił późno w nocy do domu bardzo zalany gość .
Zjadł czerstwy jak diabli tort stojący na stole i położył się do łóżka .
Rano szarpie go za rękę trzy letni synek :
-Tato , tato !
Nie widziałeś mojego bębenka?!
Zjadł czerstwy jak diabli tort stojący na stole i położył się do łóżka .
Rano szarpie go za rękę trzy letni synek :
-Tato , tato !
Nie widziałeś mojego bębenka?!
Syn zrobił wreszcie prawo jazdy i prosi ojca o pożyczenie samochodu .
Ojciec ostro :
-Popraw oceny w szkole , przeczytaj Biblię i zetnij włosy , to wrócimy do tematu .
Po miesiącu chłopak przychodzi do ojca i mówi :
-Poprawiłem stopnie , a Biblię znam na pamięć. Pożycz samochodu .
-A włosy ?
-Ale tato ! W Biblii wszyscy : Samson Mojżesz , nawet Jezus mieli długie włosy !
- O widzisz synu ! I chodzili na piechotę....
Ojciec ostro :
-Popraw oceny w szkole , przeczytaj Biblię i zetnij włosy , to wrócimy do tematu .
Po miesiącu chłopak przychodzi do ojca i mówi :
-Poprawiłem stopnie , a Biblię znam na pamięć. Pożycz samochodu .
-A włosy ?
-Ale tato ! W Biblii wszyscy : Samson Mojżesz , nawet Jezus mieli długie włosy !
- O widzisz synu ! I chodzili na piechotę....
Ordynator przechodzi korytarzem szpitalnym i nagle słyszy dobiegające z dyżurki pielęgniarek odgłosy libacji.
Zaciekawiony zagląda do środka i widzi obłoki dymu papierosowego , kieliszki i rozbawiony personel .
-o to ma znaczyć ! Pijaństwo w pracy ?!
-Jest powód panie profesorze , jest powód - odpowiada jedeń z asystentów .
-Siostra Kasia nie jest w ciąży!
-Aaaa , to i ja się napiję .....
Zaciekawiony zagląda do środka i widzi obłoki dymu papierosowego , kieliszki i rozbawiony personel .
-o to ma znaczyć ! Pijaństwo w pracy ?!
-Jest powód panie profesorze , jest powód - odpowiada jedeń z asystentów .
-Siostra Kasia nie jest w ciąży!
-Aaaa , to i ja się napiję .....
- Stachu ! Słyszałeś co w niedziele w kościele na mszy zrobił Janek Nowak ?
-Nie słyszałem
- Kościelny szedł zbierać ofiarę , a Janek zasnął w ławce i głośno chrapał . Kościelny go potrząsa za ramię , a ten na cały głos krzyczy :
"Odczep się mam miesięczny ! "
-Nie słyszałem
- Kościelny szedł zbierać ofiarę , a Janek zasnął w ławce i głośno chrapał . Kościelny go potrząsa za ramię , a ten na cały głos krzyczy :
"Odczep się mam miesięczny ! "
Mąż wchodzi na wagę łazienkową i z całej siły wciąga brzuch .
Żona patrzy na to z politowaniem i pyta :
-Myślisz jełopie , że ci to pomoże ?
- Oczywiście , że pomoże . tylko w ten sposób mogę zobaczyć ile ważę .
Żona patrzy na to z politowaniem i pyta :
-Myślisz jełopie , że ci to pomoże ?
- Oczywiście , że pomoże . tylko w ten sposób mogę zobaczyć ile ważę .
Przychodzi facet do lekarza.
-Panie doktorze, chyba jestem bardzo chory , bo zjadłem kurczaka , a odbija mi się jajkami .
Na to lekarz :
-Rzeczywiście , coś z panem nie bardzo , bo powinno się panu odbić gardłem ...
-Panie doktorze, chyba jestem bardzo chory , bo zjadłem kurczaka , a odbija mi się jajkami .
Na to lekarz :
-Rzeczywiście , coś z panem nie bardzo , bo powinno się panu odbić gardłem ...
Policjanci wezwani na miejsce zdarzenia oglądają ciało kobiety w wieku mocno zaawansowanym.
Ciało znajduje się w ubikacji - z głową w sedesie przytrzaśniętą deską klozetową.
Policjanci postanawiają przepytać gospodarza domu na okoliczność zdarzenia.
-Czy znał Pan denatkę ?
-Tak to moja teściowa
- Mieciu sprawa jasna, pisz !
Przyczyna zgonu: Śmiertelne zatrucie Domestosem podczas czyszczenia toalety ..
Ciało znajduje się w ubikacji - z głową w sedesie przytrzaśniętą deską klozetową.
Policjanci postanawiają przepytać gospodarza domu na okoliczność zdarzenia.
-Czy znał Pan denatkę ?
-Tak to moja teściowa
- Mieciu sprawa jasna, pisz !
Przyczyna zgonu: Śmiertelne zatrucie Domestosem podczas czyszczenia toalety ..
Teściowa ruga zięcia :
Nie denerwuj mnie , bo wezmę i umrę w styczniu!
-Dlaczego w styczniu ?
-Żebyś szujo , musiał jeszcze grabarzom dopłacać za rycie dołu w zamarzniętej ziemi .....
Nie denerwuj mnie , bo wezmę i umrę w styczniu!
-Dlaczego w styczniu ?
-Żebyś szujo , musiał jeszcze grabarzom dopłacać za rycie dołu w zamarzniętej ziemi .....
Rozmawiają dwaj emeryci na ławce w parku
-Mietek , a czy przypadkiem w tym tygodniu nie przypada wasza pięćdziesiąta rocznica ślubu ?
-Owszem
-I co planujesz ?
-Hm...Na dwudziestą piątą rocznicę zawiozłem żonę do Francji .
-Serio ? A co zrobisz na pięćdziesiątą ?
- No nie wiem . Może przywiozę ją z powrotem ?
-Mietek , a czy przypadkiem w tym tygodniu nie przypada wasza pięćdziesiąta rocznica ślubu ?
-Owszem
-I co planujesz ?
-Hm...Na dwudziestą piątą rocznicę zawiozłem żonę do Francji .
-Serio ? A co zrobisz na pięćdziesiątą ?
- No nie wiem . Może przywiozę ją z powrotem ?
W sklepie z wędlinami :
-Poproszę szynkę ...
-Mam kroić w plastry ?
-No nie Pani kroi ...
Ekspedientka kroi , kroi i kroi .
W pewnym momencie pyta :
-Już?
Klient popatrzył i kręci głową:
- Nie .
Ekspedientka dalej kroi i wreszcie klient się odzywa :
- O, o,o ten plasterek poproszę !!!!
-Poproszę szynkę ...
-Mam kroić w plastry ?
-No nie Pani kroi ...
Ekspedientka kroi , kroi i kroi .
W pewnym momencie pyta :
-Już?
Klient popatrzył i kręci głową:
- Nie .
Ekspedientka dalej kroi i wreszcie klient się odzywa :
- O, o,o ten plasterek poproszę !!!!
Mąż do Żony :
- Wiedziałaś o tym , że kobiety wymawiają średnio 30.000 słów dziennie , a mężczyźni 15.000 ?
Żona odpowiada:
-Łatwo wytłumaczyć , wam wszystko trzeba powtarzać dwa razy ....
Mąż na to :
-Co mówiłaś ?
- Wiedziałaś o tym , że kobiety wymawiają średnio 30.000 słów dziennie , a mężczyźni 15.000 ?
Żona odpowiada:
-Łatwo wytłumaczyć , wam wszystko trzeba powtarzać dwa razy ....
Mąż na to :
-Co mówiłaś ?
Przychodzi baba do lekarza i mówi :
-Panie doktorze mam cukrzycę , nadciśnienie , niedowład prawej ręki , grzybicę , miażdżycę , reumatyzm , skoliozę .......
- Mój Boże ! A czego Pani nie ma ? - pyta.
-Zębów panie doktorze , zębów ......
-Panie doktorze mam cukrzycę , nadciśnienie , niedowład prawej ręki , grzybicę , miażdżycę , reumatyzm , skoliozę .......
- Mój Boże ! A czego Pani nie ma ? - pyta.
-Zębów panie doktorze , zębów ......
Stoi dwóch górali po dwóch stronach Dunajca .
Jeden do drugiego :
- Głęboka ????
A że woda szumiała i słabo było słychać więc się drze:
- To nie Oka to Dunajec !!
Tamten wchodzi do wody i po chwili wpada po szyję i porywa go nurt.
Cudem się ratuje, przepływa na drugi brzeg, wyłazi z wody i woła:
-Ja Ci ku..a dam do jajec !!!!
Jeden do drugiego :
- Głęboka ????
A że woda szumiała i słabo było słychać więc się drze:
- To nie Oka to Dunajec !!
Tamten wchodzi do wody i po chwili wpada po szyję i porywa go nurt.
Cudem się ratuje, przepływa na drugi brzeg, wyłazi z wody i woła:
-Ja Ci ku..a dam do jajec !!!!
Mąż z żoną na rybach
-Luśka , daj chleb ....
- Zjadłam .
-To daj kukurydzę.
- Też zjadłam
-To zjedz jeszcze robaki i wracamy do domu .....
-Luśka , daj chleb ....
- Zjadłam .
-To daj kukurydzę.
- Też zjadłam
-To zjedz jeszcze robaki i wracamy do domu .....
Stoi zawiany gość pod latarnią i krzyczy :
-Tadziu otwórz , no otwórz , przecież się umówiliśmy , że do Ciebie przyjdę , Tadziuuuuuuu!!!
Podchodzi policjant i pyta?
- A co tak stoimy i krzyczymy , co?
- Umówiłem się z Tadziem , a teraz Tadziu nie chce mnie wpuścić.
Policjant wyjął pałkę, parę razy uderzył w latarnię i krzyknął stanowczo :
- Panie Tadeuszu , proszę otworzyć , przecież widzimy że się świeci ....
-Tadziu otwórz , no otwórz , przecież się umówiliśmy , że do Ciebie przyjdę , Tadziuuuuuuu!!!
Podchodzi policjant i pyta?
- A co tak stoimy i krzyczymy , co?
- Umówiłem się z Tadziem , a teraz Tadziu nie chce mnie wpuścić.
Policjant wyjął pałkę, parę razy uderzył w latarnię i krzyknął stanowczo :
- Panie Tadeuszu , proszę otworzyć , przecież widzimy że się świeci ....
Pani nauczycielka przyszła na lekcję w bluzce z dużym dekoltem .
Na szyi miała złoty wisiorek w postaci samolocika .
Siedzący na pierwszej ławce Jaś uporczywie wpatruje się w dekolt.
-Co Jasiu podoba Ci się ten mały samolocik ?
-Nie , te dwa bombowce
Na szyi miała złoty wisiorek w postaci samolocika .
Siedzący na pierwszej ławce Jaś uporczywie wpatruje się w dekolt.
-Co Jasiu podoba Ci się ten mały samolocik ?
-Nie , te dwa bombowce
Podczas meczu piłkarskiego siedzącego na trybunach malucha zagaduje mężczyzna siedzący obok:
- Przyszedłeś sam ?
-Tak proszę pana
-Stać cię było na tak drogi bilet ?
-Nie , tata kupił
-A gdzie twój tata ?
-W domu , biletu szuka ...
- Przyszedłeś sam ?
-Tak proszę pana
-Stać cię było na tak drogi bilet ?
-Nie , tata kupił
-A gdzie twój tata ?
-W domu , biletu szuka ...
Babcia Jasia była głucha , więc wnuczek kupił jej na 80 urodziny aparat słuchowy .
Miesiąc później :
-Babciu , i jak tam twój aparat słuchowy ?
- Bardzo dobrze wnusiu ! Dzięki tobie to już trzy razy zmieniłam testament !
Miesiąc później :
-Babciu , i jak tam twój aparat słuchowy ?
- Bardzo dobrze wnusiu ! Dzięki tobie to już trzy razy zmieniłam testament !
Rozmawiają trzy bociany . Pierwszy mówi :
-Ja to cały tydzień latałem nad jednym domem i urodził się chłopczyk
-A ja - mówi drugi - to latałem dwa tygodnie nad jedną chałupą .
-I co?
-Urodziła się dziewczynka
Na to trzeci
-A ja to trzy tygodnie latałem nad plebanią !
- I co ? I co?
-Ale mieli pietra
-Ja to cały tydzień latałem nad jednym domem i urodził się chłopczyk
-A ja - mówi drugi - to latałem dwa tygodnie nad jedną chałupą .
-I co?
-Urodziła się dziewczynka
Na to trzeci
-A ja to trzy tygodnie latałem nad plebanią !
- I co ? I co?
-Ale mieli pietra
Rozmawia teściowa z zięciem :
- Synu nie wiem jak to zrobisz nie wiem z kim pogadasz , ale chciała bym żebyś mnie pochował na Wawelu.
Zięć odpowiedział -Pewnie mamo , da się zrobić .
Nazajutrz spotyka się z teściową .
-Mamo nie wiem jak ty to zrobisz , nie wiem z kim pogadasz , ale na czwartek masz być gotowa
- Synu nie wiem jak to zrobisz nie wiem z kim pogadasz , ale chciała bym żebyś mnie pochował na Wawelu.
Zięć odpowiedział -Pewnie mamo , da się zrobić .
Nazajutrz spotyka się z teściową .
-Mamo nie wiem jak ty to zrobisz , nie wiem z kim pogadasz , ale na czwartek masz być gotowa
Mąż zabiera żonę do klubu . A tam na parkiecie koleś co wywija tańce . break dance, moon walking , robi salta , kupuje drinki dla ludzi no prawdziwy lew parkietu.
Nagle żona mówi do męża :
- Widzisz tego kolesia , 25 lat temu oświadczył mi się , ale dałam mu kosza .
Na co mąż odpowiada :
- Wygląda na to że nie przestał jeszcze świętować ...
Nagle żona mówi do męża :
- Widzisz tego kolesia , 25 lat temu oświadczył mi się , ale dałam mu kosza .
Na co mąż odpowiada :
- Wygląda na to że nie przestał jeszcze świętować ...
W południe z sypialni wychodzą rodzice Jasia .
Jasio mówi do nich :
- Co robiliście w sypiali w południe ?
rodzice zmieszani odpowiadają mu na to :
-Mieliśmy debatę .
-to mam nadzieję , że była ciekawa bo wrzuciłem ją do internetu .....
Jasio mówi do nich :
- Co robiliście w sypiali w południe ?
rodzice zmieszani odpowiadają mu na to :
-Mieliśmy debatę .
-to mam nadzieję , że była ciekawa bo wrzuciłem ją do internetu .....
Inspekcja Sanepidu kontroluje wytwórnie pasztetów przed Świętami Wielkanocnymi .
Jeden z inspektorów pyta szefa .
-Czy te wasze zajęcze pasztety rzeczywiście są robione z zajęcy ?
-O tak !
-I tylko z zajęcy?
-No szczerze mówiąc , to dodajemy trochę koniny ...
-Trochę to znaczy ile ?
- Pół na pół : jeden zając jeden koń .......
Jeden z inspektorów pyta szefa .
-Czy te wasze zajęcze pasztety rzeczywiście są robione z zajęcy ?
-O tak !
-I tylko z zajęcy?
-No szczerze mówiąc , to dodajemy trochę koniny ...
-Trochę to znaczy ile ?
- Pół na pół : jeden zając jeden koń .......
Synek pyta ojca :
- Tato a czy to prawda , że prawdziwy mężczyzna powinien umieć zachować zimną krew w każdej sytuacji ?
- Tak synku to prawda . - dumnie odpowiada ojciec .
-To co chcesz najpierw zobaczyć mój dzienniczek czy rachunek za nowe futro mamy ????
- Tato a czy to prawda , że prawdziwy mężczyzna powinien umieć zachować zimną krew w każdej sytuacji ?
- Tak synku to prawda . - dumnie odpowiada ojciec .
-To co chcesz najpierw zobaczyć mój dzienniczek czy rachunek za nowe futro mamy ????
Najnowocześniejszy bank na świecie zamontował najnowszej generacji sejf. Właściciele postanowili przetestować zabezpieczenia .W tym celu zaprosili najbardziej znanych złodziei świata z Francji , Stanów , Niemiec i dwóch Polaków ....
Dla każdej ekipy postanowili zgasić światło przed sejfem na minutę bi jeśli po zapaleniu światła sejf będzie otwarty , to ekipa może zabrać cała zawartość .
Pierwsi próbują Francuzi , światło się zapala nie udało się .
Drudzy Amerykanie , światło się zapala - nawet sprzętu nie zdążyli rozpakować .
Trzeci Niemcy , światło się zapala i - nic .
Kolej na Polaków , światło gaśnie , mija minuta próbują zapalić światło - nic , próbują po raz kolejny i nic ....
Z mroku słychać tylko cichy szept :
-Kurde Stefan , mamy tyle kasy , a na cholerę ci jeszcze ta pieprzona żarówka ?
Dla każdej ekipy postanowili zgasić światło przed sejfem na minutę bi jeśli po zapaleniu światła sejf będzie otwarty , to ekipa może zabrać cała zawartość .
Pierwsi próbują Francuzi , światło się zapala nie udało się .
Drudzy Amerykanie , światło się zapala - nawet sprzętu nie zdążyli rozpakować .
Trzeci Niemcy , światło się zapala i - nic .
Kolej na Polaków , światło gaśnie , mija minuta próbują zapalić światło - nic , próbują po raz kolejny i nic ....
Z mroku słychać tylko cichy szept :
-Kurde Stefan , mamy tyle kasy , a na cholerę ci jeszcze ta pieprzona żarówka ?
Dwaj działkowicze siedzą na ławeczce przed altanką i konsumują piwko .
Jeden do drugiego się odzywa.
- Wiesz Stasiu chyba muszę się rozwieść ze swoją żoną .
-Dlaczego ? Pyta drugi
-Bo od pół roku się do mnie nie odzywa ..
-Zastanów się co Ty chcesz zrobić . Dzisiaj trudno o drugą taką na świecie .......
Jeden do drugiego się odzywa.
- Wiesz Stasiu chyba muszę się rozwieść ze swoją żoną .
-Dlaczego ? Pyta drugi
-Bo od pół roku się do mnie nie odzywa ..
-Zastanów się co Ty chcesz zrobić . Dzisiaj trudno o drugą taką na świecie .......
Dwaj wędkarze łowią rybki i popijają piwko . Nagle przepływa chłopak na windsurfingo i płoszy im ryby .
Pierwszy wędkarz do drugiego mówi :
-Jeśli jeszcze raz tedy przepłynie to rzucę w niego tą butelką .
Nie mija pięć minut i chłopak przepływa po raz kolejny ,
wkurzony wędkarz rzuca butelką w jego stronę i trafia go w głowę , chłopak wpada do wudy .
Przestraszeni wędkarze wskakują do wody i szukają chłopaka .
Wyciągają go z wody i zaczynają reanimować .
Nagle jeden wędkarz do drugiego
- Ty Piotrek to nie ten .
- A skąd wiesz
-Bo ten ma łyżwy na nogach ....
Pierwszy wędkarz do drugiego mówi :
-Jeśli jeszcze raz tedy przepłynie to rzucę w niego tą butelką .
Nie mija pięć minut i chłopak przepływa po raz kolejny ,
wkurzony wędkarz rzuca butelką w jego stronę i trafia go w głowę , chłopak wpada do wudy .
Przestraszeni wędkarze wskakują do wody i szukają chłopaka .
Wyciągają go z wody i zaczynają reanimować .
Nagle jeden wędkarz do drugiego
- Ty Piotrek to nie ten .
- A skąd wiesz
-Bo ten ma łyżwy na nogach ....
Sędzia na sprawie rozwodowej .
- Postanowiłem przyznać Pańskiej żonie 2 tysiące złotych miesięcznie .
-Świetnie wysoki Sądzie odpowiada mąż
- Ja też od czasu do czasu dorzucę jej parę złotych od siebie .
- Postanowiłem przyznać Pańskiej żonie 2 tysiące złotych miesięcznie .
-Świetnie wysoki Sądzie odpowiada mąż
- Ja też od czasu do czasu dorzucę jej parę złotych od siebie .
Polak, Niemiec i Rosjanin po powrocie z safari opowiadają co upolowali .
Niemiec : upolowałem 1 bawoła afrykańskiego i 10 surykatek
Rosjanin : ja zabiłem 2 lwy , 20 surykatek
Polak :ja upolowałem 50 surykatek ,5 lwów i 9 nokilli
Co to ? pytają , nie ma takiej zwierzyny , jak to wygląda ?
- Taki małe czarne wymachuje rękami i wrzeszczy no kill , no kill
Niemiec : upolowałem 1 bawoła afrykańskiego i 10 surykatek
Rosjanin : ja zabiłem 2 lwy , 20 surykatek
Polak :ja upolowałem 50 surykatek ,5 lwów i 9 nokilli
Co to ? pytają , nie ma takiej zwierzyny , jak to wygląda ?
- Taki małe czarne wymachuje rękami i wrzeszczy no kill , no kill
Jasiu jeździ na rowerze wokół kościoła
A ksiądz do Jasia
- Dlaczego nie wchodzisz do kościoła ?
Jasiu na to :
- Bo nie ma kto mi popilnować roweru
Ksiądz odpowiada
- Duch święty ci popilnuje .
Jasiu wchodzi do kościoła i żegna się przed krzyżem
-W imię ojca i syna amen .
Ksiądz go pyta
- a gdzie duch duch święty ?
Jasiu odpowiada
- Pilnuje roweru ....
A ksiądz do Jasia
- Dlaczego nie wchodzisz do kościoła ?
Jasiu na to :
- Bo nie ma kto mi popilnować roweru
Ksiądz odpowiada
- Duch święty ci popilnuje .
Jasiu wchodzi do kościoła i żegna się przed krzyżem
-W imię ojca i syna amen .
Ksiądz go pyta
- a gdzie duch duch święty ?
Jasiu odpowiada
- Pilnuje roweru ....
- Panie Stefanie jak panu nie wstyd?! 50 lat z żoną pan przeżył , a teraz pan ją zostawił i ożenił się pan z jakąś 20-latką ?
Czyś pan zwariował ?
- A czego się pan czepia?
Wie pan jak co wieczór było z żoną ?
Validol jej podaj ! Herbatki przynieś. Przykryj.., okryj..,przełącz kanał telewizyjny.
A z młodą to tak : wieczorem wyjdzie , rano wróci ... Człowiek spokojnie śpi całą noc ...
Czyś pan zwariował ?
- A czego się pan czepia?
Wie pan jak co wieczór było z żoną ?
Validol jej podaj ! Herbatki przynieś. Przykryj.., okryj..,przełącz kanał telewizyjny.
A z młodą to tak : wieczorem wyjdzie , rano wróci ... Człowiek spokojnie śpi całą noc ...
Małżeństwo na lotnisku pyta pilota:-
-Ile będzie kosztował przelot ?
-Za darmo jeśli ani razu nie krzykniecie!
- Zgoda . Lecą a pilot wyprawia różne akrobacje ale nikt nie krzyknął .
Przy lądowaniu pilot mówi :
-Gratulacje!
- A mąz na to :
- A wie Pan że raz chciałem krzyknąć ?
- A kiedy ?
- Kiedy moja żona wypadła z samolotu .....
-Ile będzie kosztował przelot ?
-Za darmo jeśli ani razu nie krzykniecie!
- Zgoda . Lecą a pilot wyprawia różne akrobacje ale nikt nie krzyknął .
Przy lądowaniu pilot mówi :
-Gratulacje!
- A mąz na to :
- A wie Pan że raz chciałem krzyknąć ?
- A kiedy ?
- Kiedy moja żona wypadła z samolotu .....
Polak wstaje rano , włącza japońskie radio , zakłada amerykańskie spodnie , wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki , po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo . Siada przed koreańskim komputerem i w austriackim banku zleca zakupy w Anglii , po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy . Po uzupełnieniu lodówki o belgijski ser , hiszpańskie owoce , i gotuje obiad na rosyjskim gazie . Na koniec siada na włoskiej kanapie i w polskiej gazecie szuka ofert pracy .
A tam pracy brak .....
A tam pracy brak .....
Samolot wystartował z lotniska .Po osiągnięciu wymaganego pułapu , kapitan odzywa się przez intercom :
Panie i panowie witam na pokładzie samolotu . pogodę mamy dobrą , niebo czyste , więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść i zrelaksować się i ....o jasna cholera tylko nie to !!!
Po chwili ciszy intercom odzywa się znowu :
Panie i panowie najmocniej przepraszam , jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem , ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy . Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni.
Na top odzywa się jeden z pasażerów :
- To pewnie nic w porównaniu z tyłem moich ...
Panie i panowie witam na pokładzie samolotu . pogodę mamy dobrą , niebo czyste , więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść i zrelaksować się i ....o jasna cholera tylko nie to !!!
Po chwili ciszy intercom odzywa się znowu :
Panie i panowie najmocniej przepraszam , jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem , ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy . Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni.
Na top odzywa się jeden z pasażerów :
- To pewnie nic w porównaniu z tyłem moich ...
Myśliwy zaprosił kolegów i chwali się swoimi trofeami :
- Oto skóra niedźwiedzia upolowanego na biegunie północnym , tu dzik z borów Tucholskich , a tu lew którego upolowałem w Afryce .
- Ato co ?
- To moja teściowa .
- A co ona taka uśmiechnięta ?
-Cały czas myślała że żartuje ....
- Oto skóra niedźwiedzia upolowanego na biegunie północnym , tu dzik z borów Tucholskich , a tu lew którego upolowałem w Afryce .
- Ato co ?
- To moja teściowa .
- A co ona taka uśmiechnięta ?
-Cały czas myślała że żartuje ....
Pewnego razu chłopak wykorzystując nieobecność rodziców zaprasza na wieczór dziewczynę .
Jednak nie spodziewanie w domu pojawiają się rodzice i zastają ich w trakcie igraszek .
Zawstydzona dziewczyna myśli sobie :
- O jejku myślałam , że on będzie już moim mężem-opinię u teściów mam straconą .
Speszony chłopak w bezradności stwierdza w myślach :
- Nie to już koniec mieli mnie za odpowiedzialnego chłopaka. w tym roku matura , myślałem że kupią mi samochód - teraz już przepadło .
Zaskoczony ojciec patrzy i myśli sobie :
-Moja krew . Fajna laska .
Natomiast serce matki podpowiada :
-No nie ! jak ona trzyma nogi ? Przecież jemu jest niewygodnie ....
Jednak nie spodziewanie w domu pojawiają się rodzice i zastają ich w trakcie igraszek .
Zawstydzona dziewczyna myśli sobie :
- O jejku myślałam , że on będzie już moim mężem-opinię u teściów mam straconą .
Speszony chłopak w bezradności stwierdza w myślach :
- Nie to już koniec mieli mnie za odpowiedzialnego chłopaka. w tym roku matura , myślałem że kupią mi samochód - teraz już przepadło .
Zaskoczony ojciec patrzy i myśli sobie :
-Moja krew . Fajna laska .
Natomiast serce matki podpowiada :
-No nie ! jak ona trzyma nogi ? Przecież jemu jest niewygodnie ....
Hotel , recepcjonista do nowo przybyłej pary :
- Urlopik ?
- Tak .
- A dzieci Państwo posiadają?
- Posiadają
- a tym razem Państwo nie zasrali ?
- Nie zabrali .
- tylko we dwoje ? romantyczny wypad ?!
- Tak .
- A kto zastał z dziećmi ?
- Żona !
- Urlopik ?
- Tak .
- A dzieci Państwo posiadają?
- Posiadają
- a tym razem Państwo nie zasrali ?
- Nie zabrali .
- tylko we dwoje ? romantyczny wypad ?!
- Tak .
- A kto zastał z dziećmi ?
- Żona !
Chirurg rozmawia z pacjentem :
- Usunięcie tego gwoździa z pana czaszki będzie kosztowało dwa tysiące .
-Ale ja mam ubezpieczenie w NFZ !
- No to możemy go Panu lekko przygiąć żeby nie przeszkadzał
- Usunięcie tego gwoździa z pana czaszki będzie kosztowało dwa tysiące .
-Ale ja mam ubezpieczenie w NFZ !
- No to możemy go Panu lekko przygiąć żeby nie przeszkadzał
Stoi facet na parapecie jedenastego piętra z zamiarem skoku ,ale stwierdził że jest za wysoko , chciał się wycofać i nie chcący wypadł.
Leci i krzyczy :
-Boże spraw żebym przeżył , nie będę kłamał , pił , przeklinał .
spadł , podniósł się otrzepał i powiedział :
- Człowiek w szoku to takie głupoty gada .....
Leci i krzyczy :
-Boże spraw żebym przeżył , nie będę kłamał , pił , przeklinał .
spadł , podniósł się otrzepał i powiedział :
- Człowiek w szoku to takie głupoty gada .....
Jasiu wraca z przedszkola cały podrapany na twarzy .
Mama wystraszona pyta :
-Jasiu ! co się stało ?
-Dzisiaj było mało dzieci w przedszkolu .
-Dobrze , ale co to ma wspólnego z tym co się stało ?
-Pani kazała nam się ustawić w kółko, złapać za rączki i tańczyć dookoła choinki ....
Mama wystraszona pyta :
-Jasiu ! co się stało ?
-Dzisiaj było mało dzieci w przedszkolu .
-Dobrze , ale co to ma wspólnego z tym co się stało ?
-Pani kazała nam się ustawić w kółko, złapać za rączki i tańczyć dookoła choinki ....
Rozmawiają dwie koleżanki :
- I jak tam wczorajsza impreza ?
- A daj spokój ... Tak dałam w palik , że wylądowałam w łóżku z własnym mężem
- I jak tam wczorajsza impreza ?
- A daj spokój ... Tak dałam w palik , że wylądowałam w łóżku z własnym mężem
Krzysiek nie pil i nie palił . Nie szlajał się po nocach , nie wszczynał awantur , kładł się o 22.00 wstawał o 6.00 .Był cichy spokojny i grzeczny .A kiedy wyszedł z więzienia wszystko się zmieniło
Koleżanka do koleżanki:
- Nie mogę nauczyć męża porządku!
- A co on takiego robi?
- Za każdym razem chowa portfel w inne miejsce.
- Nie mogę nauczyć męża porządku!
- A co on takiego robi?
- Za każdym razem chowa portfel w inne miejsce.
Kochanie nie jesteś zadowolona z prezentu ? pyta mążswoją lubą żonę
- Niespecjalnie.
- No ale ja na niego wydałem 700 złotych.
- I tak mi się nie podoba.
- Ale kochanie to wysokiej klasy sprzęt .
- do cholery przecież , to wędka. Wiesz że nie wędkuję
- To może chociaż mi się przyda......
- Niespecjalnie.
- No ale ja na niego wydałem 700 złotych.
- I tak mi się nie podoba.
- Ale kochanie to wysokiej klasy sprzęt .
- do cholery przecież , to wędka. Wiesz że nie wędkuję
- To może chociaż mi się przyda......
Spotyka się dwóch znajomych:
- Widzisz, i wygrałem tę sprawę o przekroczenie prędkości.
- Ale jak?
- Mój adwokat udowodnił, że przy 200 km/h nie widać znaku ograniczenia do czterdziestu.
- Widzisz, i wygrałem tę sprawę o przekroczenie prędkości.
- Ale jak?
- Mój adwokat udowodnił, że przy 200 km/h nie widać znaku ograniczenia do czterdziestu.
Wpływowy poseł umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr.
- Witaj w Niebie! Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić.
- Jak to co? Wpuśćcie mnie! - Mówi poseł.
- Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. Zrobimy tak: spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność.
- Serio, ja już wiem! Chcę trafić do Nieba! - Odpowiada poseł.
- Wybacz, ale mamy swoje zasady.
Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza gościa do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół, wprost do Piekła.
Drzwi otwierają się i poseł nagle znajduje się... Pośrodku pełnego zieleni pola golfowego! W tle widać restaurację, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim przed wyborami. Wszyscy są szczęśliwi, świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa a następnie jedzą kolację z kawiorem, ośmiorniczkami i czerwonym winem. Jest także Szatan, który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowcipy. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę.
Winda jedzie, jedzie i jedzie, aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr. Czas odwiedzić Niebo! I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami skacząc z chmurki na chmurkę, grając na harfach i śpiewając. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija.
Pojawia się Święty Piotr.
- Cóż. Spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los.
Poseł myśli chwilkę i odpowiada:
- Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy... W Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle.
Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... Wprost do Piekła.
Otwierają się drzwi i poseł znajduje się... Pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu.
- Nie rozumiem! - Mówi poseł. - Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie!
Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi:
- Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą i na nas zagłosowałeś. Teraz jest już po wyborach.
- Witaj w Niebie! Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić.
- Jak to co? Wpuśćcie mnie! - Mówi poseł.
- Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. Zrobimy tak: spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność.
- Serio, ja już wiem! Chcę trafić do Nieba! - Odpowiada poseł.
- Wybacz, ale mamy swoje zasady.
Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza gościa do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół, wprost do Piekła.
Drzwi otwierają się i poseł nagle znajduje się... Pośrodku pełnego zieleni pola golfowego! W tle widać restaurację, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim przed wyborami. Wszyscy są szczęśliwi, świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa a następnie jedzą kolację z kawiorem, ośmiorniczkami i czerwonym winem. Jest także Szatan, który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowcipy. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę.
Winda jedzie, jedzie i jedzie, aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr. Czas odwiedzić Niebo! I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami skacząc z chmurki na chmurkę, grając na harfach i śpiewając. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija.
Pojawia się Święty Piotr.
- Cóż. Spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los.
Poseł myśli chwilkę i odpowiada:
- Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy... W Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle.
Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... Wprost do Piekła.
Otwierają się drzwi i poseł znajduje się... Pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu.
- Nie rozumiem! - Mówi poseł. - Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie!
Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi:
- Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą i na nas zagłosowałeś. Teraz jest już po wyborach.
Między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim miał się rozegrać turniej bokserski. Jednak dzień przed turniejem zawodnik radziecki złamał sobie rękę podczas treningu. Na to jego trenerzy sobie myślą:
- "Jeśli nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomyślą o nas Amerykanie! Musimy kogoś niezwłocznie znaleźć!".
I poszli szukać. Patrzą, a tu Iwan orze pole. Trenerzy podeszli do niego i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz jedną rundę na ringu bokserskim, to dostaniesz 100 dolarów.
- Ano, wytrzymam... - odparł Iwan.
Nadszedł dzień rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i obserwują. Walka się rozpoczęła. Iwan stoi pośrodku i rozgląda się, bo przecież tu tak kolorowo, światełka, kamery, pełno ludzi, wszyscy patrzą się na niego. Tylko jakiś facet lata dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz drugą rundę, to dostaniesz 200 dolarów!
- Ano, wytrzymam.
Rozpoczęła się runda druga. Iwan znowu się rozgląda dookoła, bo nigdy w życiu nie był na zawodach bokserskich. I znowu jakiś facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegają do Iwana i mówią: - Iwan, jak wytrzymasz trzecią rundę, to dostaniesz 500 dolarów!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozgląda i znowu jakiś facet biega dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegają do Iwana i z entuzjazmem i proponują: - Iwan, jak wytrzymasz czwartą rundę, to dostaniesz 1000 dolarów!
- Teraz nie wytrzymam! Teraz mu w.......e! - odpowiada Iwan.
- "Jeśli nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomyślą o nas Amerykanie! Musimy kogoś niezwłocznie znaleźć!".
I poszli szukać. Patrzą, a tu Iwan orze pole. Trenerzy podeszli do niego i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz jedną rundę na ringu bokserskim, to dostaniesz 100 dolarów.
- Ano, wytrzymam... - odparł Iwan.
Nadszedł dzień rozgrywki. Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i obserwują. Walka się rozpoczęła. Iwan stoi pośrodku i rozgląda się, bo przecież tu tak kolorowo, światełka, kamery, pełno ludzi, wszyscy patrzą się na niego. Tylko jakiś facet lata dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej. Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mówią:
- Iwan, jak wytrzymasz drugą rundę, to dostaniesz 200 dolarów!
- Ano, wytrzymam.
Rozpoczęła się runda druga. Iwan znowu się rozgląda dookoła, bo nigdy w życiu nie był na zawodach bokserskich. I znowu jakiś facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej. Radzieccy trenerzy podbiegają do Iwana i mówią: - Iwan, jak wytrzymasz trzecią rundę, to dostaniesz 500 dolarów!
- Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozgląda i znowu jakiś facet biega dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej. Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegają do Iwana i z entuzjazmem i proponują: - Iwan, jak wytrzymasz czwartą rundę, to dostaniesz 1000 dolarów!
- Teraz nie wytrzymam! Teraz mu w.......e! - odpowiada Iwan.
Widząc pijaka siedzącego nad butelką wódki ktoś zapytał:
- Czy to jest pańska jedyna pociecha życiowa?
- Nie. W szafie mam jeszcze cztery butelki.
- Czy to jest pańska jedyna pociecha życiowa?
- Nie. W szafie mam jeszcze cztery butelki.
Wnuczek chce usiąść babci na kolana.
- Nie, nie, bo mnie nóżki bolą - mówi babcia.
- Dlaczego? - pyta wnuczek.
- A bo ja z dworca przyszłam na nogach.
- Oj, kłamiesz babciu. Tata mówi, że Cię diabli przynieśli.
- Nie, nie, bo mnie nóżki bolą - mówi babcia.
- Dlaczego? - pyta wnuczek.
- A bo ja z dworca przyszłam na nogach.
- Oj, kłamiesz babciu. Tata mówi, że Cię diabli przynieśli.
Spotyka się dwóch kolegów jeden jest wyraźnie smutny drugi pyta go:
- Czego jesteś smutny?
- No wiesz porwali mi teściową i żądają okupu.
- Zaraz, zaraz teściową? To co się martwisz?
- Powiedzieli, że jeśli nie dam im okupu, to ją sklonują.
- Czego jesteś smutny?
- No wiesz porwali mi teściową i żądają okupu.
- Zaraz, zaraz teściową? To co się martwisz?
- Powiedzieli, że jeśli nie dam im okupu, to ją sklonują.
Pacjent ustala szczegóły dotyczące zbliżającej się operacji:
- A ile będzie kosztować narkoza? - pyta.
- 1500 złotych - odpowiada anestezjolog.
- 1500 złotych za to, żeby mi się film urwał? Trochę za drogo, nie sądzi pan?
- Nie. Urwany film dostaje pan gratis. Opłata jest za to, żeby znowu zaczął się wyświetlać…
- A ile będzie kosztować narkoza? - pyta.
- 1500 złotych - odpowiada anestezjolog.
- 1500 złotych za to, żeby mi się film urwał? Trochę za drogo, nie sądzi pan?
- Nie. Urwany film dostaje pan gratis. Opłata jest za to, żeby znowu zaczął się wyświetlać…
Rozmawiają dwie koleżanki.
-Wreszcie wczoraj w restauracji mój chłopak wypowiedział te cztery słowa, na które tak długo czekałam!
-Spytał: "Czy zostaniesz jego żoną?"
-Nie, powiedział: "Schowaj portfel ja zapłacę"
-Wreszcie wczoraj w restauracji mój chłopak wypowiedział te cztery słowa, na które tak długo czekałam!
-Spytał: "Czy zostaniesz jego żoną?"
-Nie, powiedział: "Schowaj portfel ja zapłacę"
Pani pyta dzieci na biologii :
- Z czego składa się serce ?
- Proszę Jasiu
-Dwie komory .
- Dobrze.
-Dwa przedsionki .
- Brawo , dobrze .
- I nóżki .
- A kto Ci powiedział że serce ma nóżki ?
- Bo w nocy jak wstałem się napić wody , to tata do mamy powiedział :
- A teraz serduszko rozłóż nóżki .....
- Z czego składa się serce ?
- Proszę Jasiu
-Dwie komory .
- Dobrze.
-Dwa przedsionki .
- Brawo , dobrze .
- I nóżki .
- A kto Ci powiedział że serce ma nóżki ?
- Bo w nocy jak wstałem się napić wody , to tata do mamy powiedział :
- A teraz serduszko rozłóż nóżki .....
Sika pijany gość pod drzewem w parku , podchodzi do niego policjant i mówi :
-No będzie to pana kosztowało 50 złotych .
Facet wyciąga stówę , a policjant
- Nie mam wydać .
- To lej pan , ja stawiam
-No będzie to pana kosztowało 50 złotych .
Facet wyciąga stówę , a policjant
- Nie mam wydać .
- To lej pan , ja stawiam
Żona do męża :
- Niepotrzebnie kręcisz nosem . Ten bigos jest całkiem dobry .
-Może i dobry , ale większość ludzi bierze do kina popcorn .......
- Niepotrzebnie kręcisz nosem . Ten bigos jest całkiem dobry .
-Może i dobry , ale większość ludzi bierze do kina popcorn .......
Nastoletnia blondynka uzyskała zgodę matki na pójście do dyskoteki. Masz być w domu o 22 - mówi matka. Mija 22, 23, a blondynki nie ma w domu. Po północy ktoś wali do drzwi. Matka otwiera i widzi: przed drzwiami stoi córka z papierosem w ustach, nawalona jak bombowiec i macha biustonoszem. Matka wściekła pyta:
- paliłaś?
- paliłam!
- piłaś?
- piłam!
- i co jeszcze robiłaś?!
- nie wiem jak to się nazywa ale od dziś jest to moje hobby.
- paliłaś?
- paliłam!
- piłaś?
- piłam!
- i co jeszcze robiłaś?!
- nie wiem jak to się nazywa ale od dziś jest to moje hobby.
Pewien turysta zabłądził w górach . Nagle patrzy, jakiś dom. Wchodzi a to dom bacy. No więc dobroduszny baca dał nocleg biednemu turyście. Ranek. Baca wychodzi przed bacówę, a tam turysta robi pompki. Baca drapie się w głowę zdziwiony i mówi:
- Patrzce ino! Halnygo ni ma, a babe spod chopa wywiało!
- Patrzce ino! Halnygo ni ma, a babe spod chopa wywiało!
Kto cię tak pogryzł?
- Mój pies.
- Jak to się stało?
- Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.
- Mój pies.
- Jak to się stało?
- Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.
W łódzkiej karetce pogotowia pacjent odzyskuje przytomność:
- Gdzie ja jestem?
- W karetce.
- A gdzie jedziemy?
- Do zakładu pogrzebowego.
- Ale ja jeszcze nie umarłem!
- A my jeszcze nie dojechaliśmy
- Gdzie ja jestem?
- W karetce.
- A gdzie jedziemy?
- Do zakładu pogrzebowego.
- Ale ja jeszcze nie umarłem!
- A my jeszcze nie dojechaliśmy
Rozmawiają dwie koleżanki.
-Wreszcie wczoraj w restauracji mój chłopak wypowiedział te cztery słowa, na które tak długo czekałam!
-Spytał: "Czy zostaniesz jego żoną?"
-Nie, powiedział: "Schowaj portfel ja zapłacę"
-Wreszcie wczoraj w restauracji mój chłopak wypowiedział te cztery słowa, na które tak długo czekałam!
-Spytał: "Czy zostaniesz jego żoną?"
-Nie, powiedział: "Schowaj portfel ja zapłacę"
Żona pyta męża:
-Gdzie jest nasz syn?
Mąż na to:
-U kolegi.
-To może się trochę zabawimy?
-Dobry pomysł, włączaj komuter!
-Gdzie jest nasz syn?
Mąż na to:
-U kolegi.
-To może się trochę zabawimy?
-Dobry pomysł, włączaj komuter!
Żona zrozpaczona siedzi nad łożem ciężko chorego męża.
- Umówmy się, że jak umrzesz, to dasz znać, jak to tam jest w tych zaświatach.
- Dobrze - odpowiada mąż i umiera.
Mija parę tygodni, wdowa siedzi sama w pokoju i nagle słyszy dziwne dźwięki.
- Czy to ty, mój mężu?
- Tak, to ja - odpowiada głos.
- No to mów, jak to tam jest...
- No, nic nadzwyczajnego... Wstaję rano i się kocham, tak do śniadania... -Do śniadania?
-A co na śniadanie?
- Na śniadanie sałata. Potem znów się kocham, tak do obiadu...
- Do obiadu się kochasz? A co na obiad?
- No, na obiad sałata. A potem znowu się kocham, tak do kolacji, na kolację znowu sałata, a potem znów się kocham, a jak się zmęczę, to idę spać. A na drugi dzień to samo...
- Powiedz mi, kochanie, czemu wy się tam tak kochacie w tym niebie?
- W niebie? Jakim niebie? Ja jestem królikiem w Australii.
- Umówmy się, że jak umrzesz, to dasz znać, jak to tam jest w tych zaświatach.
- Dobrze - odpowiada mąż i umiera.
Mija parę tygodni, wdowa siedzi sama w pokoju i nagle słyszy dziwne dźwięki.
- Czy to ty, mój mężu?
- Tak, to ja - odpowiada głos.
- No to mów, jak to tam jest...
- No, nic nadzwyczajnego... Wstaję rano i się kocham, tak do śniadania... -Do śniadania?
-A co na śniadanie?
- Na śniadanie sałata. Potem znów się kocham, tak do obiadu...
- Do obiadu się kochasz? A co na obiad?
- No, na obiad sałata. A potem znowu się kocham, tak do kolacji, na kolację znowu sałata, a potem znów się kocham, a jak się zmęczę, to idę spać. A na drugi dzień to samo...
- Powiedz mi, kochanie, czemu wy się tam tak kochacie w tym niebie?
- W niebie? Jakim niebie? Ja jestem królikiem w Australii.
Spotykają się dwie przyjaciółki.
- Jak leci?
- Znakomicie! Moje kochanie obiecało kupić mi futro z norek...
- Jestem pod wrażeniem!
- ... i jeszcze kupi mi Jaguara!
- Jestem pod wrażeniem!
- ... i jeszcze razem pojedziemy na Wyspy Kanaryjskie!
- Jestem pod wrażeniem!
- A co nowego u Ciebie?
- Uczę się w szkole dobrych manier.
- A czego Was tam uczą?
- No na przykład wczoraj, na ostatnich zajęciach uczyli nas jak zamiast "Nie pie*ol" mówić "Jestem pod wrażeniem".
- Jak leci?
- Znakomicie! Moje kochanie obiecało kupić mi futro z norek...
- Jestem pod wrażeniem!
- ... i jeszcze kupi mi Jaguara!
- Jestem pod wrażeniem!
- ... i jeszcze razem pojedziemy na Wyspy Kanaryjskie!
- Jestem pod wrażeniem!
- A co nowego u Ciebie?
- Uczę się w szkole dobrych manier.
- A czego Was tam uczą?
- No na przykład wczoraj, na ostatnich zajęciach uczyli nas jak zamiast "Nie pie*ol" mówić "Jestem pod wrażeniem".
Po kilkumiesięcznej namiętnej znajomości dziewczyna pyta swego wybranka:
- Znamy się już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie swojej rodzinie?
- Jak sobie życzysz. Ale w tym tygodniu to jest niemożliwe. Żona z dziećmi wyjechała do
teściów.
- Znamy się już tak długo. Czy nie powinieneś przedstawić mnie swojej rodzinie?
- Jak sobie życzysz. Ale w tym tygodniu to jest niemożliwe. Żona z dziećmi wyjechała do
teściów.
Staruszek wygrał 7 milionów zl. w totka. Przy odbiorze nagrody wszyscy pytaja:
-Dziadku co zrobicie z taka górą pieniędzy?
-Postawie pomnik Hitlerowi!!
-Pomnik Hitlerowi?!!Przecież to zbrodniarz wojenny,morderca!!
Dziadek podciągnął rękaw i wskazując palcem na wewnętrzną część reki powiedział:
-Zbrodniarz,nie zbrodniarz ?, Ale numery dobre podał
-Dziadku co zrobicie z taka górą pieniędzy?
-Postawie pomnik Hitlerowi!!
-Pomnik Hitlerowi?!!Przecież to zbrodniarz wojenny,morderca!!
Dziadek podciągnął rękaw i wskazując palcem na wewnętrzną część reki powiedział:
-Zbrodniarz,nie zbrodniarz ?, Ale numery dobre podał
Albo pan natychmiast rzuci picie, albo straci pan wzrok - kategorycznie oświadczył lekarz pacjentowi.
- Wie pan, panie doktorze, ja jestem stary człowiek i wydaje mi się, że wszystko już widziałem...
- Wie pan, panie doktorze, ja jestem stary człowiek i wydaje mi się, że wszystko już widziałem...
Dwóch policjantów z drogówki zatrzymuje pewnego faceta, który jechał za szybko. Policjant zaczyna:
-Będzie mandacik dwie stówki za szybką jazdę
-Ale może udało by sie to jakoś obejść?
-No... ja zadam panu zagadkę a jak pan policjant odpowie to zapłace podwójnie a jak nie odpowie to nic. Zgoda?
-No zgoda.
-W którym miesiącu murzynki rodzą najczęściej dzieci?
-Eeee.... nie wiem...
-W dziewiątym....
No i zgodnie z umową policjant puścił wolno kierowce. Ale pare minut później złapali kolejnego...
-Ooo... będzie mandacik za szybką jazdę, dwie stówki... ale wie pan co mam dzisiaj dobry humor i zadam panu zagadke, jeżeli odpowie pan dobrze to pana puszcze wolno ale jeżeli nieee... to zapłaci pan podwójnie. Umowa stoi?
-Zgoda.
-Ok. Więc w którym miesiącu murzynki rodzą najcześciej dzieci???
-Noo... ten... no, nie wiem
-We wrześniu !!!
-Będzie mandacik dwie stówki za szybką jazdę
-Ale może udało by sie to jakoś obejść?
-No... ja zadam panu zagadkę a jak pan policjant odpowie to zapłace podwójnie a jak nie odpowie to nic. Zgoda?
-No zgoda.
-W którym miesiącu murzynki rodzą najczęściej dzieci?
-Eeee.... nie wiem...
-W dziewiątym....
No i zgodnie z umową policjant puścił wolno kierowce. Ale pare minut później złapali kolejnego...
-Ooo... będzie mandacik za szybką jazdę, dwie stówki... ale wie pan co mam dzisiaj dobry humor i zadam panu zagadke, jeżeli odpowie pan dobrze to pana puszcze wolno ale jeżeli nieee... to zapłaci pan podwójnie. Umowa stoi?
-Zgoda.
-Ok. Więc w którym miesiącu murzynki rodzą najcześciej dzieci???
-Noo... ten... no, nie wiem
-We wrześniu !!!
Musze się do do czegoś przyznać - zwierza się kumpel kumplowi - ożeniłem się tylko dla forsy!!
-I co?Warto bylo?
-A gdzie tam!!Lepiej mi było wziąć kredyt.....
-I co?Warto bylo?
-A gdzie tam!!Lepiej mi było wziąć kredyt.....
Siedzi baca na progu swej chaty i patrzy.Na szosie stoi dziewczyna w mini i z dekoldem do pasa i zatrzymuje samochody na stopa.W końcu zatrzymuje się świetne zagraniczne auto,i kierowca odkręca szybę,dziewczyna wkłada głowę żeby powiedzieć gdzie chce jechać,kierowca znienacka zasuwa szybę unieruchamiając jej głowę.Wtedy wysiada zachodzi ją od tyłu i wykorzystuje,potem wraca do samochodu odkręca szybę i odjeżdża.
Baca tak patrzy i w końcu gada:
-Samochód jak samochód,ale takie dzwicki z tą sybką to bym se kupił!
Baca tak patrzy i w końcu gada:
-Samochód jak samochód,ale takie dzwicki z tą sybką to bym se kupił!
Jak powstaje pomnik?
1 - Mały model.
2 - Odlew.
3 - Obróbka dłutem.
4 - Gładzenie.
5 - Odsłonięcie.
6 - Przemówienie.
7 - Kolacja.
Jak powstaje człowiek?
- W odwrotnej kolejności.
1 - Mały model.
2 - Odlew.
3 - Obróbka dłutem.
4 - Gładzenie.
5 - Odsłonięcie.
6 - Przemówienie.
7 - Kolacja.
Jak powstaje człowiek?
- W odwrotnej kolejności.
Dwóch rolników wybrało się na potańcówkę do najbliższej wioski. Potem się rozeszli do swoich domów, oczywiście ,w stanie wskazującym,. Na drugi dzień się spotykają i jeden drugiego pyta :
- Jak Ci się wczoraj wracało ?
- W sumie normalnie, tylko ...
- Tylko co ?
- Wiesz tak sobie szłem i szłem szosą aż tu nagle jak mnie coś nie walnie w plery ! Oglądam się a to asfalt !
- Jak Ci się wczoraj wracało ?
- W sumie normalnie, tylko ...
- Tylko co ?
- Wiesz tak sobie szłem i szłem szosą aż tu nagle jak mnie coś nie walnie w plery ! Oglądam się a to asfalt !
Siedzi pięciu znajomych w barze. Bawią się świetnie, oprócz jednego, który siedzi jakiś markotny.
- Słuchaj stary, co ci jest? Czemu jestes taki ponury?
- Aaa, bo się okazało, że moja żona ma AIDS.
Zapadła cisza.
- Panowie, ja tylko żartowałem, a wy wszyscy tak pobledliście...
- Słuchaj stary, co ci jest? Czemu jestes taki ponury?
- Aaa, bo się okazało, że moja żona ma AIDS.
Zapadła cisza.
- Panowie, ja tylko żartowałem, a wy wszyscy tak pobledliście...
Po długiej, upojnej nocy on zauważa na jej nocnym stoliku zdjęcie faceta. Zaczyna się niepokoić: - Czy to jest twój mąż? - nerwowo pyta. - Nie głuptasie - odpowiada przytulając się do niego. - A wiec to twój chłopak? - Nie, nie, coś ty! - Wiec to twój brat, tak? - Nie, nie - odpowiada delikatnie gryzac go w ucho. - A wiec kto to jest? - To ja... przed zabiegiem chirurgicznym.
Jasiu do taty:
- Tato pójdziesz jutro ze mną do cyrku?
- Nie Jasiu. Tata nie ma czasu.
- Tato a tam będzie goła dziewczyna jeździć na słoniu.
- No dobra Jasiu idę z tobą do cyrku, bo już dawno słonia nie widziałem.........................
- Tato pójdziesz jutro ze mną do cyrku?
- Nie Jasiu. Tata nie ma czasu.
- Tato a tam będzie goła dziewczyna jeździć na słoniu.
- No dobra Jasiu idę z tobą do cyrku, bo już dawno słonia nie widziałem.........................
Spotyka się dwóch kumpli z wojska.
- A co tam u ciebie?
- Ożeniłem się.
- I co, dobrze ci, nie narzekasz?
- Nie narzekam...
- A to limo pod okiem to skąd?
- A to jak narzekałem....
- A co tam u ciebie?
- Ożeniłem się.
- I co, dobrze ci, nie narzekasz?
- Nie narzekam...
- A to limo pod okiem to skąd?
- A to jak narzekałem....
Facet spędza popołudnie u kochanki. Niespodziewanie do domu wraca jej mąż. Kobieta szybko bierze worek ze śmieciami, daje stojącemu w drzwiach mężowi i mówi:
-Kochanie, proszę cię wynieś śmieci.
Kochanek w tym czasie wymknął się niepostrzeżenie i idąc w drodze do domu myśli o swojej kochance w samych superlatywach:
Ależ ta moja kochanka jest inteligentna, sprytna, jak to świetnie wymyśliła.
Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ze śmieciami i mówi:
-Kochanie, proszę wynieś te śmieci.
Facet nic nie mówiąc, bierze worek idzie w kierunku śmietnika i mruczy do siebie pod nosem:
Ku**a mać, cały dzień w domu siedzi i nawet nie może śmieci wynieść!
-Kochanie, proszę cię wynieś śmieci.
Kochanek w tym czasie wymknął się niepostrzeżenie i idąc w drodze do domu myśli o swojej kochance w samych superlatywach:
Ależ ta moja kochanka jest inteligentna, sprytna, jak to świetnie wymyśliła.
Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ze śmieciami i mówi:
-Kochanie, proszę wynieś te śmieci.
Facet nic nie mówiąc, bierze worek idzie w kierunku śmietnika i mruczy do siebie pod nosem:
Ku**a mać, cały dzień w domu siedzi i nawet nie może śmieci wynieść!
Kto Ci tak podbił oko?
- Wyciągałem dziewczynę z wody.
- I ona tak Cię urzadziła?
- Nie, akurat wtedy żona weszła do łazienki . . .
- Wyciągałem dziewczynę z wody.
- I ona tak Cię urzadziła?
- Nie, akurat wtedy żona weszła do łazienki . . .
Dzwoni blondynka na pogotowie:
- Mój mąż połknął igłę.
Kobieta, która odebrała telefon mówi:
- Za kilka minut u pani będziemy.
Po kilku minutach blondynka znowu dzwoni na pogotowie:
- Już nie trzeba przyjeżdżać, znalazłam drugą.
- Mój mąż połknął igłę.
Kobieta, która odebrała telefon mówi:
- Za kilka minut u pani będziemy.
Po kilku minutach blondynka znowu dzwoni na pogotowie:
- Już nie trzeba przyjeżdżać, znalazłam drugą.
Wiejski proboszcz daje się ogolić lokalnemu golibrodzie. Ten przez swoją niezdarność i trzęsące się ręce zacina księdza kilkakrotnie. W końcu Sługa Boży nie wytrzymuje:
- Mój synu, i tak to właśnie wygląda, gdy się non stop chleje! Fryzjer przytakuje:
- Zgadza się, proszę księdza, skóra się robi przez to taka porowata...
- Mój synu, i tak to właśnie wygląda, gdy się non stop chleje! Fryzjer przytakuje:
- Zgadza się, proszę księdza, skóra się robi przez to taka porowata...
Żona zgłasza zaginięcie męża:
- Już trzeci dzień nie ma go w domu!
- Mąż posiada jakieś znaki szczególne?
- Jeszcze nie, ale jak wróci...
- Już trzeci dzień nie ma go w domu!
- Mąż posiada jakieś znaki szczególne?
- Jeszcze nie, ale jak wróci...
-Mój mąż zupełnie się
mną nie interesuje
jako kobietą...
- Spróbuj włożyć jakąś
seksowną czarną bieliznę...
- radzi koleżanka
- Już tak zrobiłam! Uniósł
tylko głowę znad gazety
i spytał „Kto umarł?”...
mną nie interesuje
jako kobietą...
- Spróbuj włożyć jakąś
seksowną czarną bieliznę...
- radzi koleżanka
- Już tak zrobiłam! Uniósł
tylko głowę znad gazety
i spytał „Kto umarł?”...
Koło Fortuny:
- Jak pan się nazywa?
- K jak Krzysztof
- Litery będzie pan odsłaniał później, na razie proszę się przedstawić.
- K jak Krzysztof.
- Proszę pana...
- No dobra, Krzysztof Kajak.
- Jak pan się nazywa?
- K jak Krzysztof
- Litery będzie pan odsłaniał później, na razie proszę się przedstawić.
- K jak Krzysztof.
- Proszę pana...
- No dobra, Krzysztof Kajak.
Kat do skazanego :
-Jakie jest pańskie ostatnie życzenie ?
-Chciałbym sie napić szampana , ale pod jednym warunkiem , wybiorę sobie rocznik .
-Zgoda. Jaki to to ma być rocznik ?
-2038!
-Jakie jest pańskie ostatnie życzenie ?
-Chciałbym sie napić szampana , ale pod jednym warunkiem , wybiorę sobie rocznik .
-Zgoda. Jaki to to ma być rocznik ?
-2038!
Studenci w aptece .
-Poprosimy cztery paczki aspiryny i cztery opakowania węgla.
-O matko ! co wam dolega ?
-Nic . Pionki do warcab nam poginęły
-Poprosimy cztery paczki aspiryny i cztery opakowania węgla.
-O matko ! co wam dolega ?
-Nic . Pionki do warcab nam poginęły
Wchodzi pijany facet do mieszkania , siada przy stole i wali ręką o niego mówiąc
-Kto tu rządzi ?
-Ja - odzywa się teściowa .
- To rządź dalej , bo ja przepiłem całą pensje
-Kto tu rządzi ?
-Ja - odzywa się teściowa .
- To rządź dalej , bo ja przepiłem całą pensje
Synek pyta się ojca :
-Tato co to jest urlop ?
-Urlop- to taki czas , kiedy przestaje sie robić co każe szef , a zaczyna to , co każe żona
-Tato co to jest urlop ?
-Urlop- to taki czas , kiedy przestaje sie robić co każe szef , a zaczyna to , co każe żona
-Jasiu czy mam zadzwonić do twojej mamy ? - pyta nauczycielka.
-A czy moja mama dzwoni do Pani i żali się , że nie radzi sobie w pracy?
-A czy moja mama dzwoni do Pani i żali się , że nie radzi sobie w pracy?
Spowiada się młody rolnik .
Ksiądz pyta:
- Czy to prawda , że żyjesz w konkubinacie ?
- A co to znaczy , proszę księdza?
- To znaczy że żyjesz z obcą kobietą jak z własną żoną.
- O nie , proszę księdza , wiele lepiej , wiele lepiej....
Ksiądz pyta:
- Czy to prawda , że żyjesz w konkubinacie ?
- A co to znaczy , proszę księdza?
- To znaczy że żyjesz z obcą kobietą jak z własną żoną.
- O nie , proszę księdza , wiele lepiej , wiele lepiej....
Huta Katowice. Pewien człowiek przychodzi prosząc o prace. Pracodawca zadaje pytanie:
- Umie Pan coś?
- Nie.
- A czytać i pisać Pan umie?
- Też nie.
- Więc nie dam Panu pracy.
Za kilka lat ten sam człowiek w Ameryce wchodzi z dziewczyną do jubilera:
- Wybierz, co chcesz kochanie.
Dziewczyna nabrała dużo biżuterii. Przy kasie:
- Razem to 180 tys.
Facet wyjmuje z kieszeni pęczek pieniędzy:
- Tu będzie jakieś 80 tys.
Ze skarpety:
- Tu jakieś 50 tys.
I z rękawiczki:
- A tu też 50 ty.
Jubiler:
- Nie mógł Pan po prostu czeku wypisać?
Na to mężczyzna:
- Panie, gdybym ja umiał czytać i pisać, to bym w Hucie Katowice pracował.
- Umie Pan coś?
- Nie.
- A czytać i pisać Pan umie?
- Też nie.
- Więc nie dam Panu pracy.
Za kilka lat ten sam człowiek w Ameryce wchodzi z dziewczyną do jubilera:
- Wybierz, co chcesz kochanie.
Dziewczyna nabrała dużo biżuterii. Przy kasie:
- Razem to 180 tys.
Facet wyjmuje z kieszeni pęczek pieniędzy:
- Tu będzie jakieś 80 tys.
Ze skarpety:
- Tu jakieś 50 tys.
I z rękawiczki:
- A tu też 50 ty.
Jubiler:
- Nie mógł Pan po prostu czeku wypisać?
Na to mężczyzna:
- Panie, gdybym ja umiał czytać i pisać, to bym w Hucie Katowice pracował.
Mąż wraca do domu zmęczony jak wół i od razu siada do stołu i czeka na obiad .
Żona przynosi mu talerz zupy pomidorowej , której mąż wręcz nie znosi .
Zdenerwowany otwiera okno i wyrzuca talerz na podwórko .
Żona patrzy , obraca się i idzie do kuchni .
Po chwili przynosi mężowi drugie danie : goloneczkę , kluseczki polane sosem i sałatkę z kapusty .
Mężowi aż na ten widok ślinka cieknie .
Już zabiera się za sztućce gdy żona łapie talerz i wyrzuca go za okno .
- O w mordę co Ty robisz do jasnej cholery ?
Na to żona odpowiada :
- No myślałam , że drugie danie też zjesz w ogrodzie .
Żona przynosi mu talerz zupy pomidorowej , której mąż wręcz nie znosi .
Zdenerwowany otwiera okno i wyrzuca talerz na podwórko .
Żona patrzy , obraca się i idzie do kuchni .
Po chwili przynosi mężowi drugie danie : goloneczkę , kluseczki polane sosem i sałatkę z kapusty .
Mężowi aż na ten widok ślinka cieknie .
Już zabiera się za sztućce gdy żona łapie talerz i wyrzuca go za okno .
- O w mordę co Ty robisz do jasnej cholery ?
Na to żona odpowiada :
- No myślałam , że drugie danie też zjesz w ogrodzie .
Ojciec wysyła swego syna po wódkę . Ten pyta
- A kasa ?
-Z kasą to każdy głupi da radę
syn wychodzi , wraca po pięciu minutach i stawia flaszkę na stole . Ojciec bierze ją - pusta!?
- Coś ty przyniósł , tu niczego nie ma !
- z pełnej to każdy głupi się napije .
- A kasa ?
-Z kasą to każdy głupi da radę
syn wychodzi , wraca po pięciu minutach i stawia flaszkę na stole . Ojciec bierze ją - pusta!?
- Coś ty przyniósł , tu niczego nie ma !
- z pełnej to każdy głupi się napije .
Idzie Ahmed a przed nim jego żona.
- Ej, Ahmed, Allah nie tak uczył! W Koranie napisano, że żona musi chodzić z tyłu za mężem!
- Kiedy pisali Koran, nie było przeciwpiechotnych min. Naprzód Fatima, naprzód...
- Ej, Ahmed, Allah nie tak uczył! W Koranie napisano, że żona musi chodzić z tyłu za mężem!
- Kiedy pisali Koran, nie było przeciwpiechotnych min. Naprzód Fatima, naprzód...
Dziadek przychodzi do spowiedzi:
- Proszę księdza ja przez wojnę ukrywałem Żyda
- Ale to nie grzech, to wielka droga do zbawienia!
- no tak ale ja za dobę kazałem mu płacić 100 $
- a to już nie jest tak dobrze
Ksiądz daje mu rozgrzeszenie i staruszek wychodzi po czym za chwilę wraca:
- Proszę księdza a jak ksiądz myśli, powiedzieć mu że wojna dawno się skończyła?
- Proszę księdza ja przez wojnę ukrywałem Żyda
- Ale to nie grzech, to wielka droga do zbawienia!
- no tak ale ja za dobę kazałem mu płacić 100 $
- a to już nie jest tak dobrze
Ksiądz daje mu rozgrzeszenie i staruszek wychodzi po czym za chwilę wraca:
- Proszę księdza a jak ksiądz myśli, powiedzieć mu że wojna dawno się skończyła?
Jasio przychodzi do taty i pyta:
- tato co to jest polityka?
- polityka synku to kapitalizm, ja jestem kapitalizm bo ja zarabiam, twoja mama to rząd bo rządzi pieniędzmi, dziadek to związki zawodowe bo nic nie robi, pokojówka to klasa robocza bo sprząta i pracuje, ty synku jesteś ludem bo tworzysz społeczeństwo, a twój mały braciszek to przyszłość.
- tato ja się z tym prześpię i może zrozumiem.
Jasio poszedł spać.
W nocy budzi go płacz małego brata, który zrobił w pieluszkę.
Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki.
Wchodzi a pokojówka zajęta z tatą, a przez okno zagląda dziadek.
Jasia nikt nie zauważył bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju uspokoił braciszka i poszedł spać.
Rano Jasio wstał i zszedł na dół.
Tato mówi do niego:
- no i co Jasiu już wiesz co to jest polityka?
- tak tatusiu wiem
- kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie.
To jest polityka tatusiu!?
- tato co to jest polityka?
- polityka synku to kapitalizm, ja jestem kapitalizm bo ja zarabiam, twoja mama to rząd bo rządzi pieniędzmi, dziadek to związki zawodowe bo nic nie robi, pokojówka to klasa robocza bo sprząta i pracuje, ty synku jesteś ludem bo tworzysz społeczeństwo, a twój mały braciszek to przyszłość.
- tato ja się z tym prześpię i może zrozumiem.
Jasio poszedł spać.
W nocy budzi go płacz małego brata, który zrobił w pieluszkę.
Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki.
Wchodzi a pokojówka zajęta z tatą, a przez okno zagląda dziadek.
Jasia nikt nie zauważył bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju uspokoił braciszka i poszedł spać.
Rano Jasio wstał i zszedł na dół.
Tato mówi do niego:
- no i co Jasiu już wiesz co to jest polityka?
- tak tatusiu wiem
- kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie.
To jest polityka tatusiu!?
Dziś rano rząd ogłosił ambitny plan dla Polski. Plan dostał kryptonim AKCJA WISŁA. Akcja ma polegać na pogłębianiu dna i trzymaniu się koryta.
Premier w trakcie objazdu kraju odwiedza przedszkole:
- Ile wynosi dzienna stawka żywieniowa?- pyta
-15 zł
- Za dużo obniżyć do 7 zł
Następnie odwiedza więzienie:
Ile wynosi stawka żywieniowa?
- 40 zł
-Za mało, proszę podwyższyć do 80
Minister nie wytrzymuj i się go pyta:
- Słuchaj, jaka w tym logika, że zabierasz dzieciom, a dajesz więźniom?
- A Ty myślisz, że jak nas zdejmą to do przedszkola poślą?
- Ile wynosi dzienna stawka żywieniowa?- pyta
-15 zł
- Za dużo obniżyć do 7 zł
Następnie odwiedza więzienie:
Ile wynosi stawka żywieniowa?
- 40 zł
-Za mało, proszę podwyższyć do 80
Minister nie wytrzymuj i się go pyta:
- Słuchaj, jaka w tym logika, że zabierasz dzieciom, a dajesz więźniom?
- A Ty myślisz, że jak nas zdejmą to do przedszkola poślą?
Jak nazywa się kogoś w budynku Sejmu, kto jest uczciwy, etyczny i inteligentny?
Uczestnik wycieczki szkolnej.
Uczestnik wycieczki szkolnej.
Mąż pyta żony :
-Mamusia pojechała do Afryki ?
- No co ty zgłupiałeś ?
- No bo mówili w wiadomościach że w Południowym Sudanie pojawiła się cholera ....
-Mamusia pojechała do Afryki ?
- No co ty zgłupiałeś ?
- No bo mówili w wiadomościach że w Południowym Sudanie pojawiła się cholera ....
Policjant przesłuchuje pokrzywdzonego .
-dlaczego nie wzywał pan pomocy kiedy bandyta zabierał panu zegarek ?
-Bałem się otworzyć usta . Mam złote zęby !
-dlaczego nie wzywał pan pomocy kiedy bandyta zabierał panu zegarek ?
-Bałem się otworzyć usta . Mam złote zęby !
Mąż wraca z pracy , patrzy a jego żona blondynka płacze .
-Czuję się okropnie - mówi do niego
-Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni .
-Nie przejmuj się tym -pociesza mąż .
-Pamiętasz mam drugie spodnie do tego garnituru .
- Tak na szczęście - mówi żona wycierając łzy .
-Dzięki temu mogłam naszyć łatę !!
-Czuję się okropnie - mówi do niego
-Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni .
-Nie przejmuj się tym -pociesza mąż .
-Pamiętasz mam drugie spodnie do tego garnituru .
- Tak na szczęście - mówi żona wycierając łzy .
-Dzięki temu mogłam naszyć łatę !!
Budowlaniec muruje ogrodzenie i widzi przechodząca kolo niego piękna kobietę i mówi :
-ooo.. gdybym miał taką kobietę to miałaby u mnie jak w raju.
Kobieta usłyszawszy to z wielkim uśmiechem odwraca sie do budowlanca i pyta :
- jak w raju ?!!!
-no tak! Chodziłabyś boso i nago.
-ooo.. gdybym miał taką kobietę to miałaby u mnie jak w raju.
Kobieta usłyszawszy to z wielkim uśmiechem odwraca sie do budowlanca i pyta :
- jak w raju ?!!!
-no tak! Chodziłabyś boso i nago.
Dyskutują nastolatki :
- Jakie są najwytrzymalsze stworzenia na świecie ?
- Wiadomo : mężczyźni ! Potrafią przetrwać , mając do dyspozycji tylko piwo i pilota do telewizora !
- Jakie są najwytrzymalsze stworzenia na świecie ?
- Wiadomo : mężczyźni ! Potrafią przetrwać , mając do dyspozycji tylko piwo i pilota do telewizora !
Studenci akademii muzycznej pytają profesora:
- Po czym poznać prawdziwego melomana ?
- Prawdziwy meloman to taki który słysząc piękną kobietę w wannie , przykłada do dziurki od klucza swoje ucho .....
- Po czym poznać prawdziwego melomana ?
- Prawdziwy meloman to taki który słysząc piękną kobietę w wannie , przykłada do dziurki od klucza swoje ucho .....
Przechodzi dwóch facetów obok Sejmu i słyszą jak wszyscy krzyczą :
Sto lat , sto lat .
Jeden do drugiego .
-Ktoś tam ma urodziny .
-Nie. wiek emerytalny ustalają
Sto lat , sto lat .
Jeden do drugiego .
-Ktoś tam ma urodziny .
-Nie. wiek emerytalny ustalają
Kilku chirurgów spotkało się na przerwie obiadowej .Rozmawiają kogo najlepiej lubią operować .
- Ja to bardzo lubię operować księgowych. Wszystko w środku jest ponumerowane .
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze .Wszystko mają poukładane w porządku alfabetycznym
- stwierdził drugi .
- Ja to lubię informatyków . Wszystkie narządy oznaczone są odpowiednimi kolorami .
- A ja uważam że najłatwiejsi do zoperowania są politycy . Nie mają serca ,nie mają kręgosłupa , nie mają jaj,
a głowę i dupę można bez problemu zamienić miejscami ..
- Ja to bardzo lubię operować księgowych. Wszystko w środku jest ponumerowane .
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze .Wszystko mają poukładane w porządku alfabetycznym
- stwierdził drugi .
- Ja to lubię informatyków . Wszystkie narządy oznaczone są odpowiednimi kolorami .
- A ja uważam że najłatwiejsi do zoperowania są politycy . Nie mają serca ,nie mają kręgosłupa , nie mają jaj,
a głowę i dupę można bez problemu zamienić miejscami ..
Rozmawiają dwie rozwódki .
- Z kim teraz sypiasz ?
- Z pilotem
- LOT-u ?
- Nie , TV...
- Z kim teraz sypiasz ?
- Z pilotem
- LOT-u ?
- Nie , TV...
Dwie dusze mężczyzn spotykają się w niebie .
Jedna dusza mówi do drugiej .
-Ja umarłem z zimna ... no wiesz , niska temperatura , wyziębienie i organizm nie wytrzymał ....
A ty ?
- A ja umarłem ze zdziwienia ...
-Ze zdziwienia !?.. Jak to ?
-No normalnie .... Wracam z delegacji do domu i widzę , że żona naga leży w łóżku , to zaczynam szukać faceta..... Patrzę pod łóżko , do szafy , w łazience , w kuchni i go nie widzę .... No i umarłem ze zdziwienia .
-Wiesz co ? A jakbyś zajrzał do lodówki , to byśmy jeszcze obaj żyli ........
Jedna dusza mówi do drugiej .
-Ja umarłem z zimna ... no wiesz , niska temperatura , wyziębienie i organizm nie wytrzymał ....
A ty ?
- A ja umarłem ze zdziwienia ...
-Ze zdziwienia !?.. Jak to ?
-No normalnie .... Wracam z delegacji do domu i widzę , że żona naga leży w łóżku , to zaczynam szukać faceta..... Patrzę pod łóżko , do szafy , w łazience , w kuchni i go nie widzę .... No i umarłem ze zdziwienia .
-Wiesz co ? A jakbyś zajrzał do lodówki , to byśmy jeszcze obaj żyli ........
Samochód wiozący prezydenta zderza się z innym autem i staje w płomieniach.
Widzący to trzej młodzieńcy rzucają sie z pomocą i ratują prezydenta , kierowcę i ochroniarza . Prezydent zaskoczony błyskawiczną pomocą młodzieńców którzy z narażeniem życia uratowali go , postanowił im to wynagrodzić . stwierdził że zrobi w belwederze przyjęcie gdzie będzie radio , telewizja i wreczy im podarunki . Więc pyta się pierwszego co byś chciał dostać w prezencie ?
- Bardzo bym sie ucieszył z roweru .
- Jutro spełnie twoje marzenie
- A ty co byś chciał? - pyta drugiego
- Marzy mi się motorower - odpowia
- Jutro spełnie twoje marzenie
- Zwraca się do trzeciego .
- A ty co byś chciał ?
- Ja to bym chciał pogrzeb na koszt państwa .
- Co ? dlaczego ???
- Bo jak ojciec zobacy w telewizji kogo uratowałem to mnie zabije !!!
Widzący to trzej młodzieńcy rzucają sie z pomocą i ratują prezydenta , kierowcę i ochroniarza . Prezydent zaskoczony błyskawiczną pomocą młodzieńców którzy z narażeniem życia uratowali go , postanowił im to wynagrodzić . stwierdził że zrobi w belwederze przyjęcie gdzie będzie radio , telewizja i wreczy im podarunki . Więc pyta się pierwszego co byś chciał dostać w prezencie ?
- Bardzo bym sie ucieszył z roweru .
- Jutro spełnie twoje marzenie
- A ty co byś chciał? - pyta drugiego
- Marzy mi się motorower - odpowia
- Jutro spełnie twoje marzenie
- Zwraca się do trzeciego .
- A ty co byś chciał ?
- Ja to bym chciał pogrzeb na koszt państwa .
- Co ? dlaczego ???
- Bo jak ojciec zobacy w telewizji kogo uratowałem to mnie zabije !!!
Na ławce w parku siedzi staruszek i strasznie płacze.
Podchodzi do niego przechodzień i pyta :
- Dlaczego płaczesz dziadku ?
- Synu mam 88 lat . dwa tygodnie temu się ożeniłem się z najseksowniejszą kobietą w okolicy .
Ma 32 lata , wymiary 90/60/90 , swietnie gotuje, kochamy się kiedy chcę, czyta mi wieczorami .....
- No to o co chodzi ?
- Zapomiałem gdzie mieszkam ....
Podchodzi do niego przechodzień i pyta :
- Dlaczego płaczesz dziadku ?
- Synu mam 88 lat . dwa tygodnie temu się ożeniłem się z najseksowniejszą kobietą w okolicy .
Ma 32 lata , wymiary 90/60/90 , swietnie gotuje, kochamy się kiedy chcę, czyta mi wieczorami .....
- No to o co chodzi ?
- Zapomiałem gdzie mieszkam ....
Dwaj panowie rozmawiają przy kieliszku
- Ech , życie jest ciężkie.... - wzdycha jeden z nich .
- Miałem wszystko o czym człowiek może marzyć : ciuchy ,dom , pieniądze , dziewczynę ....
- I co się stało ?
- Żona wróciła z wczasów tydzień wcześniej .
- Ech , życie jest ciężkie.... - wzdycha jeden z nich .
- Miałem wszystko o czym człowiek może marzyć : ciuchy ,dom , pieniądze , dziewczynę ....
- I co się stało ?
- Żona wróciła z wczasów tydzień wcześniej .
Żona do męża :
- Dlaczego wróciłeś do domu o siódnej rano narąbany ?
- A co , już śniadania z rodziną zjeść nie można ?
- Dlaczego wróciłeś do domu o siódnej rano narąbany ?
- A co , już śniadania z rodziną zjeść nie można ?
Jeżyk wybrał się z Krecikiem na włam .
Wleźli do myśliwskiego domkuno i po ciemku macają co by warto skroić .
Krecik ma większego czuja i znajduje sporo fantów , ale Jeżyk też daje radę .
W pewnym momencie Krecik wymacał lufę od fuzji i włożył do środka głowę .
Traf chciał, że w tym samym czasie Jeżyk wymacał kolbę.
Nie trzeba było długo czekać , Jeżyk nacisnął spust.....
Huk , wystrzał .....Krecik leży na podłodze i trzęsie się w konwulsjach .
Posuwa się Jeżyk , Wymacał trzęsące się ciało Krecika i mówi :
Debilu nie śmiej się , bo ja chyba ogłuchłem .
Wleźli do myśliwskiego domkuno i po ciemku macają co by warto skroić .
Krecik ma większego czuja i znajduje sporo fantów , ale Jeżyk też daje radę .
W pewnym momencie Krecik wymacał lufę od fuzji i włożył do środka głowę .
Traf chciał, że w tym samym czasie Jeżyk wymacał kolbę.
Nie trzeba było długo czekać , Jeżyk nacisnął spust.....
Huk , wystrzał .....Krecik leży na podłodze i trzęsie się w konwulsjach .
Posuwa się Jeżyk , Wymacał trzęsące się ciało Krecika i mówi :
Debilu nie śmiej się , bo ja chyba ogłuchłem .
Przyjaciółka do przyjaciółki
-Podobno twój mąż leży w szpitalu , bo coś złamał ?
-Tak . Przysięgę wierności małżeńskiej
-Podobno twój mąż leży w szpitalu , bo coś złamał ?
-Tak . Przysięgę wierności małżeńskiej
Rozmawiają dwie przyjaciółki .
- Nareszcie pozbyłam się tłustej plamy z sofy.
- W jaki sposób ?
- Wziełam rozwód ....
- Nareszcie pozbyłam się tłustej plamy z sofy.
- W jaki sposób ?
- Wziełam rozwód ....
Są 90-te urodziny dziadka.
Jasiu przychodzido niego i mówi :
-Dziadziuś , mam dwie wiadomości - dobrą i złą, którą wolisz najpierw ?
- Dobrą
-Na twoich urodzinach będą striptizerki !
-Ooooo bardo fajnie . A ta zła
- Będą w twoim wieku
Jasiu przychodzido niego i mówi :
-Dziadziuś , mam dwie wiadomości - dobrą i złą, którą wolisz najpierw ?
- Dobrą
-Na twoich urodzinach będą striptizerki !
-Ooooo bardo fajnie . A ta zła
- Będą w twoim wieku
-Madzia chodź gdzieś pójdziemy i coś zjemy .
-Ok , ale gdzie
- Do restauracji z polskim jadłem .
- Nieeee....
-A na kebaba ?
-Wczoraj jadłam
-Pizza ?
-We wtorek ? Absolutnie nie
-No to do chińczyka ?
-Nie lubię kurczaków
- Owoce morza ?
- A fe śmierdzą ....
-Burger ?
-No wiesz?! Chcesz żebym była gruba ?!
-To gdzie chcesz iść ?
- Hubert , wszystko jedno. Gdzie zaproponujesz, tam pójdziemy ....
-Ok , ale gdzie
- Do restauracji z polskim jadłem .
- Nieeee....
-A na kebaba ?
-Wczoraj jadłam
-Pizza ?
-We wtorek ? Absolutnie nie
-No to do chińczyka ?
-Nie lubię kurczaków
- Owoce morza ?
- A fe śmierdzą ....
-Burger ?
-No wiesz?! Chcesz żebym była gruba ?!
-To gdzie chcesz iść ?
- Hubert , wszystko jedno. Gdzie zaproponujesz, tam pójdziemy ....
Nauczycielka do ucznia .
-Jeżeli powiem " Wychodzę za mąż " , to jaki to będzie czas ?
-Najwyższy ! - odpowiada uczeń .
-Jeżeli powiem " Wychodzę za mąż " , to jaki to będzie czas ?
-Najwyższy ! - odpowiada uczeń .
Emeryt odebrał emeryturę i wraca zadowolony do domu . Po drodze spotyka kolegę .
-Coś Ty taki radosny ?
- Odebrałem właśnie emeryturę i idę do domu zaszaleć
-Co ? A jak Ty chcesz zaszaleć ???
-Włączę sobie światło na pół godziny ......
-Coś Ty taki radosny ?
- Odebrałem właśnie emeryturę i idę do domu zaszaleć
-Co ? A jak Ty chcesz zaszaleć ???
-Włączę sobie światło na pół godziny ......
Żona wybiera się na zakupy do pobliskiego sklepu .
-Kup prezerwatywy - mówi mąż
-Co ty ! wstydzę się . Wszyscy się od razu domyślą co będziemy robić
-A jak z dwójką dzieci idziesz ulicą , to ci nie wstyd
-Kup prezerwatywy - mówi mąż
-Co ty ! wstydzę się . Wszyscy się od razu domyślą co będziemy robić
-A jak z dwójką dzieci idziesz ulicą , to ci nie wstyd
Profesor politologi pyta studenta :
- Czym różni się demokracja od totalitaryzmu ?
-W totalitaryzmie ludzie mają tyle ile da im państwo ,
a w demokracji tyle , ile im zostawi państwo
Żona nie poznaje męża który wrócił z wyprawy w dżungli
Jest smutny , nie odzywa się patrzy smętnie za okno .
Po długich namowach , mąż wyznaje , że w dżungli zgwałcił go goryl:
-Nie martw się kochanie - mówi żona - nikt się nie dowie . Wiemy o tym tylko ja i ty a goryl przecież nie mówi.
- No właśnie - odpowiada smętnym głosem mąż - nie mówi , nie pisze , nie dzwoni ...
Jest smutny , nie odzywa się patrzy smętnie za okno .
Po długich namowach , mąż wyznaje , że w dżungli zgwałcił go goryl:
-Nie martw się kochanie - mówi żona - nikt się nie dowie . Wiemy o tym tylko ja i ty a goryl przecież nie mówi.
- No właśnie - odpowiada smętnym głosem mąż - nie mówi , nie pisze , nie dzwoni ...
Umiera mąż . Po paru miesiącach umiera żona . Spotykają się w niebie . Żona woła .
-Kochanie jakże się cieszę , że Cię widzę !
-Maż z irytacją :
- O nie ! Przy ślubie było jasno powiedziane :" Dopóki śmierć nas nie rozłączy ".
-Kochanie jakże się cieszę , że Cię widzę !
-Maż z irytacją :
- O nie ! Przy ślubie było jasno powiedziane :" Dopóki śmierć nas nie rozłączy ".
Kowalska do sąsiadki :
-Ten Nowak z trzeciego piętra to ma szczęście ! . Dopiero wczoraj wykupił polisę ubezpieczeniową , a już dzisiaj wpadł pod samochód!
-Ten Nowak z trzeciego piętra to ma szczęście ! . Dopiero wczoraj wykupił polisę ubezpieczeniową , a już dzisiaj wpadł pod samochód!
Zenek do kolegi przy barze :
-Moja żona przysięgła , że mnie zostawi , jak nie przestanę pić .....
-I co ?
-Będzie mi jej brakowało
-Moja żona przysięgła , że mnie zostawi , jak nie przestanę pić .....
-I co ?
-Będzie mi jej brakowało
Ela do kolegi :
-Będziemy mieli dziecko , Darek !
-Ela , ale ja przecież z Tobą nie spałem !
-Też jestem w szoku
-Będziemy mieli dziecko , Darek !
-Ela , ale ja przecież z Tobą nie spałem !
-Też jestem w szoku
Żona do Fredka
-Chleb się skończył , idź i kup .
Po kwadransie Fredek wraca z bochenkiem chleba i butelką wódki .
-Nie uwierzysz kochanie , ale znów nie mieli wydać reszty
-Chleb się skończył , idź i kup .
Po kwadransie Fredek wraca z bochenkiem chleba i butelką wódki .
-Nie uwierzysz kochanie , ale znów nie mieli wydać reszty
Nauczycielka do ucznia
-Klasówka była , a ciebie znów nie było na lekcji !
-Bo babcia była chora
- za każdym razem powtarza się to samo !
-My też podejrzewamy, że babcia symuluje
-Klasówka była , a ciebie znów nie było na lekcji !
-Bo babcia była chora
- za każdym razem powtarza się to samo !
-My też podejrzewamy, że babcia symuluje
Noc . Żona budzi męża :
-w kuchni piszczy mysz . zrób coś !
- Co ? Mam ją naoliwić ?
-w kuchni piszczy mysz . zrób coś !
- Co ? Mam ją naoliwić ?
Złodziej chwali się kumplowi
-Wczoraj na imprezie poznałem super babkę ! Mówię ci śliczna , zgrabna , . Jaki biust , jaka pupa ! Po prostu bogini .
- Wziąłeś chociaż telefon od niej ?
- Oczywiście patrz , najnowszy model Noki
-Wczoraj na imprezie poznałem super babkę ! Mówię ci śliczna , zgrabna , . Jaki biust , jaka pupa ! Po prostu bogini .
- Wziąłeś chociaż telefon od niej ?
- Oczywiście patrz , najnowszy model Noki
10-latek pyta :
- Tato , a właściwie dlaczego ziemia się kręci ?
- Czy ty czasem nie próbowałeś mojego koniaku ?
- Tato , a właściwie dlaczego ziemia się kręci ?
- Czy ty czasem nie próbowałeś mojego koniaku ?
Telefon do radia:
- Dzień dobry , chciałem powiedzieć że znalazłem dziś rano portfel . W środku było 3.000 gotówką i czek na okaziciela na 10.000 euro . Było też prawojazdy na nazwisko Stanisław Kowalski zamieszkały w Warszawie przy ulicy Koszarowej 15 m 6 . I w związku z tym mam gorącą prośbę :
- Proszę panu Stasiowi puścić jakiś fajny kawałek z dedykacją ode mnie ......
- Dzień dobry , chciałem powiedzieć że znalazłem dziś rano portfel . W środku było 3.000 gotówką i czek na okaziciela na 10.000 euro . Było też prawojazdy na nazwisko Stanisław Kowalski zamieszkały w Warszawie przy ulicy Koszarowej 15 m 6 . I w związku z tym mam gorącą prośbę :
- Proszę panu Stasiowi puścić jakiś fajny kawałek z dedykacją ode mnie ......
Kobieta słyszy dzwonek do drzwi .
Po chwili otwiera je , i widzi kolegę męża , który pracuje z mężem w browarze .
- Mam dla pani złą wiadomość. W browarze był wypadek i Pani mąż zginął .
- O boże jak to się stało ?
-Wpadł do kadzi z piwem i się utopił .
Kobieta pyta przez łzy
-Ale czy przynajmniej miał szybką śmierć ?
- Obawiam się że nie . Zanim utonął ,wyłaził z kadzi pięć razy żeby się odlać .......
Po chwili otwiera je , i widzi kolegę męża , który pracuje z mężem w browarze .
- Mam dla pani złą wiadomość. W browarze był wypadek i Pani mąż zginął .
- O boże jak to się stało ?
-Wpadł do kadzi z piwem i się utopił .
Kobieta pyta przez łzy
-Ale czy przynajmniej miał szybką śmierć ?
- Obawiam się że nie . Zanim utonął ,wyłaził z kadzi pięć razy żeby się odlać .......
-Czy to radio Z
- Tak
-Iwszayscy mnie teraz słyszą ?
-Tak . Jest pani na antenie
-w supermarketach i sklepach mnie też słyszą ?
- Zapewne tak
- No dobrze .ROMAN NIE KUPUJ MLEKA MATKA KUPIŁA !
- Tak
-Iwszayscy mnie teraz słyszą ?
-Tak . Jest pani na antenie
-w supermarketach i sklepach mnie też słyszą ?
- Zapewne tak
- No dobrze .ROMAN NIE KUPUJ MLEKA MATKA KUPIŁA !
Przychodzi facet z pracy do domu , patrzy na kota i mówi do żony
-Nasz kot nie ma sierści ?
-Dlaczego ?
-Jak to się stało ?
-Co Ty z nim zrobiłaś ?
Na to żona
-Przecież sam rano mówiłeś że mam kotkę ogolić
-Nasz kot nie ma sierści ?
-Dlaczego ?
-Jak to się stało ?
-Co Ty z nim zrobiłaś ?
Na to żona
-Przecież sam rano mówiłeś że mam kotkę ogolić
Wykoleił się pociąg wiozący polskich posłów . Na miejsce pędzą ekipy ratownicze, karetki i śmigłowce .
Gdy przybyli na miejsce okazało się , że nie ma żadnych ciał.
Szef ratowników pyta okolicznych mieszkańców
- Gdzie się wszyscy podziali z tego pociągu ?
-Pochowalim
-Wszyscy zgineli co do jednego ?
-No nie którzy mówili że jeszcze żyją , ale kto by tam panie politykom wierzył ..
Gdy przybyli na miejsce okazało się , że nie ma żadnych ciał.
Szef ratowników pyta okolicznych mieszkańców
- Gdzie się wszyscy podziali z tego pociągu ?
-Pochowalim
-Wszyscy zgineli co do jednego ?
-No nie którzy mówili że jeszcze żyją , ale kto by tam panie politykom wierzył ..
Żona mówi do męża :
Zobacz ja muszę prać , prasować , sprzątać nigdzie nie mogę wyjść , czuję się jak Kopciuszek .
Mąż : A nie mówiłem , że ze mną będzie Ci jak w bajce ?
Zobacz ja muszę prać , prasować , sprzątać nigdzie nie mogę wyjść , czuję się jak Kopciuszek .
Mąż : A nie mówiłem , że ze mną będzie Ci jak w bajce ?
Żona pyta męża
-Co byś zrobił , gdybyś zastał mnie z mężczyzną w łóżku ?
-Wziąłbym tę białą laskę i tak bym Cię sprał że popamiętałabyś do końca życia .
-Jaką białą laskę ? pyta żona
- Jak to jaką ? -Przecież ten facet musiałby być kompletnie ślepy , żeby się za Ciebie zabrać
-Co byś zrobił , gdybyś zastał mnie z mężczyzną w łóżku ?
-Wziąłbym tę białą laskę i tak bym Cię sprał że popamiętałabyś do końca życia .
-Jaką białą laskę ? pyta żona
- Jak to jaką ? -Przecież ten facet musiałby być kompletnie ślepy , żeby się za Ciebie zabrać
-Spytałem mojego trenera na siłowni, z którego urządzenia mam najczęściej korzystać, żeby dziewczyny na mnie leciały.
-Odpowiedział, że z bankomatu...
-Odpowiedział, że z bankomatu...
Kilkuletni chłopczyk i dziewczynka w tym samym wieku kąpią się razem w wannie. Dziewczynka dostrzega siusiaka i pyta chłopczyka:
- Mogę dotknąć?
Chłopczyk oburzony:
- Nie ma mowy! Swojego już urwałaś!
- Mogę dotknąć?
Chłopczyk oburzony:
- Nie ma mowy! Swojego już urwałaś!
Ile Pani ma dzieci? - Pięcioro.
- Ile dziewczynek a ilu chłopców?
- Pięciu chłopców.
- Jak mają na imię?
- Józef.
- Wszyscy?
- Tak.
- Jak pani na nich woła?
- Gdy wołam na obiad, to Józef i wszyscy przybiegają.
- A jak chce pani aby jeden z nich przyszedł?
- To wołam po nazwisku.
- Ile dziewczynek a ilu chłopców?
- Pięciu chłopców.
- Jak mają na imię?
- Józef.
- Wszyscy?
- Tak.
- Jak pani na nich woła?
- Gdy wołam na obiad, to Józef i wszyscy przybiegają.
- A jak chce pani aby jeden z nich przyszedł?
- To wołam po nazwisku.
Wiezie taksówkarz kobietę .
Na zakończenie okazuje się że pasażerka nie ma pieniędzy na zapłacenie za kurs.
Więc taksówkarz zawraca i jedzie za miasto na piękną zieloną łączkę .
Zatrzymuje się otwiera bagażnik , wyciąga koc i kładzie na trawę
-Ale proszę pana ja napewno panu zwrócę te pieniądze, proszę mi nic nie robić , ja mam męża i dzieci .... mówi płaczącym głosem kobieta.
-A ja czterdzieści królików , - rwij trawę odpowiada taksówkarz.
Na zakończenie okazuje się że pasażerka nie ma pieniędzy na zapłacenie za kurs.
Więc taksówkarz zawraca i jedzie za miasto na piękną zieloną łączkę .
Zatrzymuje się otwiera bagażnik , wyciąga koc i kładzie na trawę
-Ale proszę pana ja napewno panu zwrócę te pieniądze, proszę mi nic nie robić , ja mam męża i dzieci .... mówi płaczącym głosem kobieta.
-A ja czterdzieści królików , - rwij trawę odpowiada taksówkarz.
Rozmowa męża z żoną:
- Piwo się skończyło! Skoczysz do sklepu?
- Ale na zewnątrz jest lód, jeszcze się wywrócę!
- To kup w puszce, żeby się nie stłukło.
- Piwo się skończyło! Skoczysz do sklepu?
- Ale na zewnątrz jest lód, jeszcze się wywrócę!
- To kup w puszce, żeby się nie stłukło.
Spotykają się 2 króliki :
- wiesz , zostałem zaproszony na wesele
Na to drugi :
- jako gość , czy jako pasztet
- wiesz , zostałem zaproszony na wesele
Na to drugi :
- jako gość , czy jako pasztet
Kowalski leży na łożu śmierci, lekarz twierdzi, że nie dotrwa do rana... Nagle poczuł zapach swoich ulubionych czekoladowych ciasteczek, pieczonych przez żonę. Kowalski postanowił spróbować ich po raz ostatni, stoczył się więc z łóżka, sturlał ze schodów i doczołgał do kuchni. Żona krzątała się przy kuchence, a na stole stał talerz pełen ciasteczek. Kowalski podczołgał się więc do stołu i ostatnimi siłami podciągnął się na tyle, by usiąść na krześle. Sięgnął po ciastko, już czuł je w dłoni, świeże, pachnące... gdy nagle żona odwróciła się i zdzieliła go ścierką.
- Zostaw. One są na stypę!
- Zostaw. One są na stypę!
Przychodzi Jasiu do taty i pyta :
-Tato jaka jest różnica między kobietą a mężczyzną ?
Tata odpowiada :
- Synku ! Mama ma numer buta 37 , ja 44 1 Sam widzisz Jasiu ! Różnica tkwi pomiędzy nogami .
-Tato jaka jest różnica między kobietą a mężczyzną ?
Tata odpowiada :
- Synku ! Mama ma numer buta 37 , ja 44 1 Sam widzisz Jasiu ! Różnica tkwi pomiędzy nogami .
Babcia mówi :
- Ja na poprawienie trawienia piję piwo ,
Gdy nie mam apetytu piję białe wino,
Przy niskim ciśnieniu czerwone wino ,
Przy wysokim koniak ,
Gdy jestem przeziębiona serwuję sobie śliwowicę .
-Akiedy pije pani wodę ?
- Tak strasznej choroby to ja jeszcze nie miałam
- Ja na poprawienie trawienia piję piwo ,
Gdy nie mam apetytu piję białe wino,
Przy niskim ciśnieniu czerwone wino ,
Przy wysokim koniak ,
Gdy jestem przeziębiona serwuję sobie śliwowicę .
-Akiedy pije pani wodę ?
- Tak strasznej choroby to ja jeszcze nie miałam
Bawił się mały Murzynek przed domem i wpadł w wór mąki. Biegnie do matki:
– Mamooo, jestem biały!
– Nie mam teraz czasu – odpowiedziala matka.
Biegnie więc do ojca:
– Tatooo, jestem biały!
– Jestem zajęty – odrzekł ojciec.
Murzynek spuścił głowę i rzekł do siebie:
– Jestem biały od 5 minut i już tych czarnuchów nie lubię.
– Mamooo, jestem biały!
– Nie mam teraz czasu – odpowiedziala matka.
Biegnie więc do ojca:
– Tatooo, jestem biały!
– Jestem zajęty – odrzekł ojciec.
Murzynek spuścił głowę i rzekł do siebie:
– Jestem biały od 5 minut i już tych czarnuchów nie lubię.
Jedzie chłopak z blond dziewczyną autem. Chłopak kieruje, a dziewczyna siedzi z tyłu.
Chłopak się odwraca:
Ona:
- Patrz na głupią drogę!
- Mówiłam, patrz przed siebie, głupi idioto!
- Na Miłosć boską, patrz gdzie jedziesz!
On:
- Ucisz się . Cofam ty kretynko!!!
Chłopak się odwraca:
Ona:
- Patrz na głupią drogę!
- Mówiłam, patrz przed siebie, głupi idioto!
- Na Miłosć boską, patrz gdzie jedziesz!
On:
- Ucisz się . Cofam ty kretynko!!!
Rozmowa kwalifikacyjna:
- Proszę wymienić swoją 1 mocną cechę
- Jestem wytrwały
- Dziękuję, skontaktujemy się z panem później
- Zaczekam tutaj
- Proszę wymienić swoją 1 mocną cechę
- Jestem wytrwały
- Dziękuję, skontaktujemy się z panem później
- Zaczekam tutaj
Kierowniczka domu wczasowego wita w progu nowego wczasowicza:
-Postaramy się , aby czuł się pan u nas jak w domu .
- Zwariowała pani ?!
-Ja tu przyjechałem odpocząć !
-Postaramy się , aby czuł się pan u nas jak w domu .
- Zwariowała pani ?!
-Ja tu przyjechałem odpocząć !
Typowy maczo poślubił niebrzydką kobietę.
Tuż po ślubie postanowił wyłożyć zasady w ich związku :
- Po pierwsze - wracam do domu o której mi się podoba .
- Po drugie - żadnego ględzenia z tego powodu .
- Po trzecie -na stole ma czekać duży obiad , chyba że powiem inaczej .
- Po czwarte - będę spotykał się ze starymi kumplami , popijał z nimi , grał w karty, jeżdził na ryby i polowania i nie masz z tego powodu robić mi wyrzutów .
- Jakieś uwagi ?
-Nie , nie . Wszystko ok .
Zrozum tylko że w tym domu zawsze o siódmej wieczorem będzie seks . I to niezależnie czy ty będziesz czy nie .......
Tuż po ślubie postanowił wyłożyć zasady w ich związku :
- Po pierwsze - wracam do domu o której mi się podoba .
- Po drugie - żadnego ględzenia z tego powodu .
- Po trzecie -na stole ma czekać duży obiad , chyba że powiem inaczej .
- Po czwarte - będę spotykał się ze starymi kumplami , popijał z nimi , grał w karty, jeżdził na ryby i polowania i nie masz z tego powodu robić mi wyrzutów .
- Jakieś uwagi ?
-Nie , nie . Wszystko ok .
Zrozum tylko że w tym domu zawsze o siódmej wieczorem będzie seks . I to niezależnie czy ty będziesz czy nie .......
Ksiądz na mszy zbiera datki .
Podchodzi do kobiety a ta szuka drobnych pieniążków.
Ksiądz widząc same stu złotowe banknoty mówi :
-Mogą być stu złotowe
- To na fryzjera
- Ale Maryja nie chodziła do fryzjera
- A Pan Jezus nie jeździł mercedesem .
Podchodzi do kobiety a ta szuka drobnych pieniążków.
Ksiądz widząc same stu złotowe banknoty mówi :
-Mogą być stu złotowe
- To na fryzjera
- Ale Maryja nie chodziła do fryzjera
- A Pan Jezus nie jeździł mercedesem .
On i ona żyją na kocią łapę .
Po kolacji on zmywa naczynia , po chwili odwraca sie do niej , patrzy głęboko w oczy i pyta :
- Wyjdziesz za mnie ?
Ona ze łzami szczęścia w oczach :
-Tak
On
-Ze śmieciami ....
Po kolacji on zmywa naczynia , po chwili odwraca sie do niej , patrzy głęboko w oczy i pyta :
- Wyjdziesz za mnie ?
Ona ze łzami szczęścia w oczach :
-Tak
On
-Ze śmieciami ....
Blondynka się chwali blondynce
-Wiesz moja mama kupiła mi sukienkę - na F
-Fioletową ?
- Nie
-Figową ?
-Nie
- Poddaję się , jaką ?
- F kratkę ..
-Wiesz moja mama kupiła mi sukienkę - na F
-Fioletową ?
- Nie
-Figową ?
-Nie
- Poddaję się , jaką ?
- F kratkę ..
Żona wstała rano z łóżka , rozebrała się i stanęła przed lustrem .
Zobaczyła obwisły brzuch , oklapnięte pośladki , a gdy zbliżyła do lustra twarz ujrzała zmarszczki i wory pod oczami .
Założyła szlafrok , spojrzała na śpiącego męża i mruknęła do siebie :
-Dobrze mu tak dziadowi .....
Zobaczyła obwisły brzuch , oklapnięte pośladki , a gdy zbliżyła do lustra twarz ujrzała zmarszczki i wory pod oczami .
Założyła szlafrok , spojrzała na śpiącego męża i mruknęła do siebie :
-Dobrze mu tak dziadowi .....
Jedzie młoda matka autobusem i wiezie na kolanach niemowlaka. Obok niej siedzi facet. Dziecko popłakuje, więc matka postanawia go nakarmić. Dziecko jednak odwraca się od piersi. Matka namawia go:
- No, weź cycusia, bo mama odda temu panu...
Dzieciak znów się odwraca, więc matka znów go namawia... I tak w kółko. W końcu facet nie wytrzymuje:
- Decyduj się gówniarzu, bo ja już trzy przystanki za daleko przejechałem!
- No, weź cycusia, bo mama odda temu panu...
Dzieciak znów się odwraca, więc matka znów go namawia... I tak w kółko. W końcu facet nie wytrzymuje:
- Decyduj się gówniarzu, bo ja już trzy przystanki za daleko przejechałem!
Pielegniarka w szpitalu pyta dziadka:
- Przepraszam, ile tak wlaściwie ma Pan lat?
- 80 - odpowiada dziadek
Na to pielegniarka:
- Ooo, nie dalabym Panu
- Nieśmialbym prosić.....
- Przepraszam, ile tak wlaściwie ma Pan lat?
- 80 - odpowiada dziadek
Na to pielegniarka:
- Ooo, nie dalabym Panu
- Nieśmialbym prosić.....
Kochanie! Właśnie przeczytałem, że podczas seksu mężczyzna spala tyle kalorii, co przebiegając 9 kilometrów! – - Taaa... Mój ty mistrzu świata! 9 kilometrów w dwie minuty
Dlaczego mężczyzn podniecają kobiety ubrane w skórę, lśniącą gumę i lateks?
- Bo wyglądają i pachną wtedy jak nowiutkie samochodziki
- Bo wyglądają i pachną wtedy jak nowiutkie samochodziki
Czemu na świecie są białe koty?
Żeby murzyn też mógł mieć pecha.
Żeby murzyn też mógł mieć pecha.
Jaka jest różnica między dwulatkiem a dorosłym facetem?
- Dwulatka można zostawić samego z nianią.
- Dwulatka można zostawić samego z nianią.
Żona budzi się o drugiej w nocy, patrzy a tu mąż też nie śpi i chodzi po sypialni. Pyta:
- Nie możesz zasnąć?
- Tak. Wiesz, strasznie chce mi się sexu...
- No to chodź tu do mnie - i podnosi koc
- Nieee , rozchodzę...
- Nie możesz zasnąć?
- Tak. Wiesz, strasznie chce mi się sexu...
- No to chodź tu do mnie - i podnosi koc
- Nieee , rozchodzę...
Przyszedł działkowicz do domu o 3-w nocy. Żona do niego pod chodzi i krzyczy czego Kuba znowu się upiłeś. Czekaj mówi Kuba zanim mnie zlejesz to ci powiem, że Kowalscy u których się upiłem mają złoty kibel. Na następny dzień Kuba z żoną ubierają się elegancko obejrzeć złoty kibel. Kuba podchodzi do drzwi i puka. Otwierają się drzwi i wychyla się pani Kowalska , po czym krzyczy do swojego męża: Przyszedł ten co ci wczoraj do puzonu nasrał.
Przychodzi facet do sklepu z puzzlami i mówi :
- Poproszę puzzle z wieloma częściami .
Sprzedawczyni podaje stu częściowe puzzle
-Niech Pani sobie nie żartuje jestem zawodowcem .
Podaje mu pięćset częściowe puzzle .
- Takie to układam w 10 minut .
Podaje mu tysiąc częściowe puzle
- Takie tyo moje dzieci układają w 30 minut .
To niech Pan idzie na drugą stronę ulicy, tam jest piekarnia , kup Pan sobie bułkę tartą i złóż rogala
- Poproszę puzzle z wieloma częściami .
Sprzedawczyni podaje stu częściowe puzzle
-Niech Pani sobie nie żartuje jestem zawodowcem .
Podaje mu pięćset częściowe puzzle .
- Takie to układam w 10 minut .
Podaje mu tysiąc częściowe puzle
- Takie tyo moje dzieci układają w 30 minut .
To niech Pan idzie na drugą stronę ulicy, tam jest piekarnia , kup Pan sobie bułkę tartą i złóż rogala
Na trzydziestolecie małżeństwa mąż podarował żonie dokument nabycia reprezentacyjnej działki na cmentarzu. Rok później nie dostała nic i żali się mężowi:
- Już mnie nie kochasz, zapomniałeś o prezencie rocznicowym!
- Moja droga, co znaczy "zapomniałeś"? Ja nic nie zapomniałem, ale ty nie wykorzystałaś jeszcze prezentu z ubiegłego roku!
- Już mnie nie kochasz, zapomniałeś o prezencie rocznicowym!
- Moja droga, co znaczy "zapomniałeś"? Ja nic nie zapomniałem, ale ty nie wykorzystałaś jeszcze prezentu z ubiegłego roku!
Żona wpada do domu i woła do męża:
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość!
- Jaką?
- Nie na darmo opłaciłeś autocasco!
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość!
- Jaką?
- Nie na darmo opłaciłeś autocasco!
Na ławce w parku siedzi smutny facet, w ręku trzyma butelkę. Siedzi i tylko w nią patrzy. Nagle podchodzi dresiarz, siada obok, zabiera facetowi flaszkę, wypija jednym łykiem zawartość i beka potężnie.
Smutny dotąd mężczyzna zaczyna płakać.
- Stary, nie becz, żartowałem - mówi zakłopotany dresiarz. - Obok jest monopolowy, kupię ci nową flaszkę.
- Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje. Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne spotkanie. Moja firma nie podpisała kontraktu, więc szef mnie wywalił. Wychodząc z firmy zobaczyłem, że ukradli mi samochód, więc wziąłem taksówkę do domu. Kiedy taksówka odjechała, zorientowałem się, że zostawiłem w niej portfel ze wszystkimi dokumentami. A w domu co? W domu moja żona zdradza mnie z najlepszym przyjacielem! Postanowiłem więc popełnić samobójstwo. Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi palant, który mi ją wypija!!
Smutny dotąd mężczyzna zaczyna płakać.
- Stary, nie becz, żartowałem - mówi zakłopotany dresiarz. - Obok jest monopolowy, kupię ci nową flaszkę.
- Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje. Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne spotkanie. Moja firma nie podpisała kontraktu, więc szef mnie wywalił. Wychodząc z firmy zobaczyłem, że ukradli mi samochód, więc wziąłem taksówkę do domu. Kiedy taksówka odjechała, zorientowałem się, że zostawiłem w niej portfel ze wszystkimi dokumentami. A w domu co? W domu moja żona zdradza mnie z najlepszym przyjacielem! Postanowiłem więc popełnić samobójstwo. Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi palant, który mi ją wypija!!
Kierowniczka domu wczasowego wita w progu nowego wczasowicza:
- Postaramy się, aby czuł się pan u nas jak w domu.
- Zwariowała pani?! Ja tu przyjechałem wypocząć!
- Postaramy się, aby czuł się pan u nas jak w domu.
- Zwariowała pani?! Ja tu przyjechałem wypocząć!
Dziadek dał wnuczce 100 zł. Matka obserwuje córkę i mówi:
- Podziękuj ładnie dziadziusiowi, Zosiu.
- A co mam powiedzieć?
- Na przykład tak, jak mamusia zawsze mówi do taty, gdy tato daje mamusi pieniążki.
- Czemu tak mało?!
- Podziękuj ładnie dziadziusiowi, Zosiu.
- A co mam powiedzieć?
- Na przykład tak, jak mamusia zawsze mówi do taty, gdy tato daje mamusi pieniążki.
- Czemu tak mało?!
Jaś zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował i gdzie wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka, zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikają jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami, powiedział:
- Domyślam się, o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
- Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
"Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukierniczkę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć".
Odpowiedź przyszła parę dni później:
"Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła."
- Domyślam się, o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
- Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
"Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukierniczkę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć".
Odpowiedź przyszła parę dni później:
"Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła."
Młoda kobieta miała poważny wypadek samochodowy.
Lekarze uratowali jej życie, ale nie dali rady ocalić jej skóry uszkodzonej przez ogień.
Jej twarz wyglądała paskudnie.
Jedynym ratunkiem był przeszczep.
Ponieważ żona była cala poparzona, skórę musiał ofiarować ktoś inny.
Dawcą został jej mąż, który oddał jej skórę z własnej pupy.
Operacja się udała, kobieta wyglądała tak pięknie jak dawniej.
Jednak świadoma poświęcenia własnego męża mówi pewnego dnia:
- Kochanie, jestem ci tak wdzięczna, czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić?
- Nie, już czuję się wynagrodzony.
- W jakim sensie?
- Wyobraź sobie dziką satysfakcję, jaką czuję za każdym razem, kiedy twoja matka całuje cię w policzek.
Lekarze uratowali jej życie, ale nie dali rady ocalić jej skóry uszkodzonej przez ogień.
Jej twarz wyglądała paskudnie.
Jedynym ratunkiem był przeszczep.
Ponieważ żona była cala poparzona, skórę musiał ofiarować ktoś inny.
Dawcą został jej mąż, który oddał jej skórę z własnej pupy.
Operacja się udała, kobieta wyglądała tak pięknie jak dawniej.
Jednak świadoma poświęcenia własnego męża mówi pewnego dnia:
- Kochanie, jestem ci tak wdzięczna, czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić?
- Nie, już czuję się wynagrodzony.
- W jakim sensie?
- Wyobraź sobie dziką satysfakcję, jaką czuję za każdym razem, kiedy twoja matka całuje cię w policzek.
Rozmawia dwóch dziadków działkowiczów
- Ja to już seksu nie uprawiam
-A ja to jeszcze raz w tygodniu mogę ...
-Jak to możliwe ?! Przecierz jesteś ode mnie dwa lata starszy ?!
- Ja jem cały czas ciemne pieczywo , i to pomaga
-Nic o tym nie wiedziałem . Nikt mi nic nie powiedział !!! .
Tego samego dnia dziadek poszedł do sklepu i poprosił o ciemne pieczywo .
-Krojone czy w całości ? zapytała ekspedyjentka
-A jaka to róznica ?
-No wie pan , jak krojone to szybciej twardnieje ......
- Kurrrrcze to wsyscy wiedzieli ????
- Ja to już seksu nie uprawiam
-A ja to jeszcze raz w tygodniu mogę ...
-Jak to możliwe ?! Przecierz jesteś ode mnie dwa lata starszy ?!
- Ja jem cały czas ciemne pieczywo , i to pomaga
-Nic o tym nie wiedziałem . Nikt mi nic nie powiedział !!! .
Tego samego dnia dziadek poszedł do sklepu i poprosił o ciemne pieczywo .
-Krojone czy w całości ? zapytała ekspedyjentka
-A jaka to róznica ?
-No wie pan , jak krojone to szybciej twardnieje ......
- Kurrrrcze to wsyscy wiedzieli ????
Synek policjanta z drogówki wraca ze szkoły.
Ojciec na wejściu krzyczy :
Młody , dzienniczek do inspekcji !
Dzieciak podaje dziennioczek , ojciec przegląda ostatnie oceny : 1 ,2 ,1 ,1 ,1,1 itd. a na ostatniej stronie znajduje zagięty banknot stuzłotowy .
Policjant wprawnym i głatkim ruchem dłoni zwija banknot , wkłada do kieszeni i oddaje dzienniczek synkowize słowami :
- No przynajmiej w domu masz spokój..........
Ojciec na wejściu krzyczy :
Młody , dzienniczek do inspekcji !
Dzieciak podaje dziennioczek , ojciec przegląda ostatnie oceny : 1 ,2 ,1 ,1 ,1,1 itd. a na ostatniej stronie znajduje zagięty banknot stuzłotowy .
Policjant wprawnym i głatkim ruchem dłoni zwija banknot , wkłada do kieszeni i oddaje dzienniczek synkowize słowami :
- No przynajmiej w domu masz spokój..........
Niektórzy rodzice udzielają wsparcia swoim homoseksualnym dzieciom.
Gdyby mój syn był gejem też nigdy nie odwróciłbym się do niego plecami.
Gdyby mój syn był gejem też nigdy nie odwróciłbym się do niego plecami.
Rozmawia dwóch kolegów .
Dwukrotnie byłem żonaty. Za każdym razem nieszczęśliwie. Pierwsza żona ode mnie odeszła. Druga - nie.
Dwukrotnie byłem żonaty. Za każdym razem nieszczęśliwie. Pierwsza żona ode mnie odeszła. Druga - nie.
Mąż z żoną oglądają w telewizji horror.
Na ekranie pojawia się straszny, ociekający krwią potwór.
- O matko! - krzyczy żona
- Teściowa? Faktycznie podobna.
Na ekranie pojawia się straszny, ociekający krwią potwór.
- O matko! - krzyczy żona
- Teściowa? Faktycznie podobna.
Pewne francuskie pismo dla mężczyzn ogłosiło konkurs na najlepszy opis poranka. Pierwsze miejsce zajął autor takiej wypowiedzi:
-Wstaję rano, jem śniadanie, biorę prysznic, ubieram się i jadę do domu.
-Wstaję rano, jem śniadanie, biorę prysznic, ubieram się i jadę do domu.
Huta Katowice. Pewien człowiek przychodzi prosząc o prace. Pracodawca zadaje pytanie:
- Umie Pan coś?
- Nie.
- A czytać i pisać Pan umie?
- Też nie.
- Więc nie dam Panu pracy.
Za kilka lat ten sam człowiek w Ameryce wchodzi z dziewczyną do jubilera:
- Wybierz, co chcesz kochanie.
Dziewczyna nabrała dużo biżuterii. Przy kasie:
- Razem to 180 tys.
Facet wyjmuje z kieszeni pęczek pieniędzy:
- Tu będzie jakieś 80 tys.
Ze skarpety:
- Tu jakieś 50 tys.
I z rękawiczki:
- A tu też 50 ty.
Jubiler:
- Nie mógł Pan po prostu czeku wypisać?
Na to mężczyzna:
- Panie, gdybym ja umiał czytać i pisać, to bym w Hucie Katowice pracował.
- Umie Pan coś?
- Nie.
- A czytać i pisać Pan umie?
- Też nie.
- Więc nie dam Panu pracy.
Za kilka lat ten sam człowiek w Ameryce wchodzi z dziewczyną do jubilera:
- Wybierz, co chcesz kochanie.
Dziewczyna nabrała dużo biżuterii. Przy kasie:
- Razem to 180 tys.
Facet wyjmuje z kieszeni pęczek pieniędzy:
- Tu będzie jakieś 80 tys.
Ze skarpety:
- Tu jakieś 50 tys.
I z rękawiczki:
- A tu też 50 ty.
Jubiler:
- Nie mógł Pan po prostu czeku wypisać?
Na to mężczyzna:
- Panie, gdybym ja umiał czytać i pisać, to bym w Hucie Katowice pracował.
Rozmowa dwóch szefów:
- Dlaczego twoi pracownicy są zawsze tak punktualni?
- Prosty trick! 30 pracowników a tylko 20 miejsc na parkingu...
- Dlaczego twoi pracownicy są zawsze tak punktualni?
- Prosty trick! 30 pracowników a tylko 20 miejsc na parkingu...
Elektryk do swego pomocnika:
- Franek, potrzymaj chwilę te druty.
- Już trzymam.
- Czujesz coś?
- Nie.
- W porządku. Czyli pod napięciem są te obok.
- Franek, potrzymaj chwilę te druty.
- Już trzymam.
- Czujesz coś?
- Nie.
- W porządku. Czyli pod napięciem są te obok.
Pracownik często spóźniał się do pracy, bo zasypiał. Kierownik zagrozili chłopu zwolnieniem i biedak kupił sobie kilka budzików. Któregoś dnia budzi się rano 8:15 (do pracy na 8). Budziki nawet nie gdaknęły. Przerażony leci do sąsiada - dentysty i mówi:
- Rwij pan 4 zęby z przodu i pomaż pan mi twarz krwią, powiem, że miałem wypadek.
Po zabiegu, pyta dentysty ile się należy, ten mówi 400zł. Gość zdziwiony mówi, że normalnie jest 40zł od sztuki, dentysta na to:
- Tak, ale dzisiaj jest niedziela...
- Rwij pan 4 zęby z przodu i pomaż pan mi twarz krwią, powiem, że miałem wypadek.
Po zabiegu, pyta dentysty ile się należy, ten mówi 400zł. Gość zdziwiony mówi, że normalnie jest 40zł od sztuki, dentysta na to:
- Tak, ale dzisiaj jest niedziela...
Pewien bardzo zdesperowany koleś miał kota. Postanowił się go pozbyć więc wywiózł go ulicę od domu i zostawił. Przychodzi do domu , patrzy a kot siedzi na kanapie i gapi sie na niego. Następnego dnia wywiózł go do centrum miasta. Wraca, a kot siedzi znowu na kanapie i gapi się na niego. Trzeciego dnia koleś poddenerwowany wywozi kota za miasto do lasu w najgorsze chaszcze. Dzwoni do żony:
- ej, jest kot w domu?
- tak, a co?
- to daj go do telefonu bo się zgubiłem.
- ej, jest kot w domu?
- tak, a co?
- to daj go do telefonu bo się zgubiłem.
Spotyka się dwóch kolegów i jeden jest strasznie pogryziony przez psa:
- Ty, co ci się stało, że jesteś taki pogryziony?
- Aaa pierwszy raz trzeźwy wróciłem do domu i pies mnie nie poznał
- Ty, co ci się stało, że jesteś taki pogryziony?
- Aaa pierwszy raz trzeźwy wróciłem do domu i pies mnie nie poznał
Przepis na szarlotkę:
1. Z lodówki weź 10 jajek, połóż na stole ocalałe 7, wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj!
2. Weź sporą miskę i wbij jajka, rozbijając je o brzeg naczynia.
3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardziej uważaj! W naczyniu mamy 5 żółtek.
4. Weź mikser i zacznij ubijać jajka.
5. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały 2 żółtka, dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
6. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią, będziemy dodawać mąkę.
7. Nasyp 20 dkg mąki do szklanki, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem do torebki.
8. Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania.
9. Weź szybciutko prysznic!
10. Weź 4 jabłka i ostry nóż.
11. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
12. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy 2 jabłek, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.
13. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
14. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę, bo jak zaschnie to nie domyjesz!
15. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.
16. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian, włącz piekarnik.
17. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną! Otwórz okno i piekarnik.
Po tych przeżyciach nie pozostaje nic innego jak pójść do sklepu i kupić coś z większą zawartością alkoholu.
Smacznego!!!
1. Z lodówki weź 10 jajek, połóż na stole ocalałe 7, wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj!
2. Weź sporą miskę i wbij jajka, rozbijając je o brzeg naczynia.
3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardziej uważaj! W naczyniu mamy 5 żółtek.
4. Weź mikser i zacznij ubijać jajka.
5. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały 2 żółtka, dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
6. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią, będziemy dodawać mąkę.
7. Nasyp 20 dkg mąki do szklanki, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem do torebki.
8. Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania.
9. Weź szybciutko prysznic!
10. Weź 4 jabłka i ostry nóż.
11. Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
12. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy 2 jabłek, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.
13. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
14. Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę, bo jak zaschnie to nie domyjesz!
15. Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika.
16. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian, włącz piekarnik.
17. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną! Otwórz okno i piekarnik.
Po tych przeżyciach nie pozostaje nic innego jak pójść do sklepu i kupić coś z większą zawartością alkoholu.
Smacznego!!!
Sąsiad spotyka sąsadkę w ogródku przed domem .
-Jak pan sąsiedzie to robi że te pańskie pomidorki takie duże , ładne i czerwone ? - pyta sąsiadka
- Bo ja mam taki własny patent : wychodzę wcześnie rano do ogrodu w szlafroku , kiedy wszyscy śpią , zrzucam ten szlafrok , przechadzam się między grządkami , no i te pomidorki tak się do mnie pięknie rumienią . To wszystko .
Sąsiadka zrobiła tak samo , przez miesiąc przechadzała się nago po ogrodzie . Pewnego dnia spotyka się z sąsiadem :
- I co działa ? - pyta sąsiad .
- Wie pan ... Pomidorki jakie były takie są .... ale ogóry to taaaaakie !!!!
-Jak pan sąsiedzie to robi że te pańskie pomidorki takie duże , ładne i czerwone ? - pyta sąsiadka
- Bo ja mam taki własny patent : wychodzę wcześnie rano do ogrodu w szlafroku , kiedy wszyscy śpią , zrzucam ten szlafrok , przechadzam się między grządkami , no i te pomidorki tak się do mnie pięknie rumienią . To wszystko .
Sąsiadka zrobiła tak samo , przez miesiąc przechadzała się nago po ogrodzie . Pewnego dnia spotyka się z sąsiadem :
- I co działa ? - pyta sąsiad .
- Wie pan ... Pomidorki jakie były takie są .... ale ogóry to taaaaakie !!!!
Młody instruktor ogrodowy ogląda działkę i poucza działkowca :
- Pan ciągle pracuje starymi metodami . Będę zdziwiony , jeśli z tego drzewa uda się panu uzbierać chocby 10 jabłek .
- Ja też będę zdziwiony bo zawsze zbierałem z niego gruszki .
Pewnego dnia po cięzkiej pracy w ogródku postanowiłem pospacerować po Naszym RODzie . Lubię podpatrywać życie w innych ogródkach . W pewnym momencie zaczepił mnie pewien pan .
-Szuka Pan kogoś ? - zapytał
-Inspiracji - odrzekłem
-Eeeee , niech Pan poszuka w innej alejce
tutaj nie ma takiej działkowiczki .
SMS od dziewczyny
"Idioto!!! Tydzień temu na działce coś u mnie zostawiłeś .
Możesz to odebrać za 9 miesięcy !!!!!"
- Jak tam Pański ogródek działkowy ? -pyta znajoma
- Ach nieszczęscie . Zwaliła sie do nas cała rodzina żony.
- No i co z tego ?
- Jak to co ? Już nie ma ogródka. Zjedliśmy go na kolację !
Pracownicze Ogródki Działkowe " Wieczny Trud". Wczesna wiosna, deszcz jak "stopieńdziesiąt". Na werandzie jednej z altanek dwóch emerytów raczy się bimberkiem.
- No jak jeszcze tak ze trzy dni popada - zagaja gospodarz spoglądając wokół - to w okolicy wszystko spod ziemi wylezie.
- Weź nie pie*dol - zrywa się ze stołka kolega - Kilometr stąd na cmentarzu są pochowane moja żona i teściowa.
Działkowiec pyta sąsiada:
- Co tam wczoraj za święto mieliście, tak wszyscy tańczyliście?
- Dziadek ul przewrócił.
Gdzie jedziesz na urlop ? Na RODOS .... Gdzie ? Na RODOS czyli:
Rodzinne Ogródki Działkowe Ogrodzone Siatką
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, byliśmy na działce i mojego męża ugryzła pszczoła.
- Gdzie?
- W tego... no wie pan...
- Rozumiem. A czego pani ode mnie oczekuje?
- Niech pan da mężowi coś, żeby ból minął, a opuchlizna została.
Ogrodnik widzi, jak jego synek pije dużą ilość wody. Pyta go:
- Jasiu, dlaczego pijesz tak dużo wody?
- Byłem w ogrodzie i zjadłem dwa kilogramy truskawek.
- A co to ma do rzeczy?
- Zapomniałem je przedtem umyć!
Do sklepiku dla działkowców przychodzi kobieta i mówi:
- Chciałabym kupić małe drzewko, ale żeby miało gładki pień, rozłożystą koronę i żeby liście nie przepuszczały ani kropelki deszczu, gdy będzie padać.
- To może niech sobie pani kupi parasol!
Córeczka budzi się o trzeciej w nocy i mówi:
- "Mamo, opowiedz mi bajkę."
- "Zaraz wróci tatuś z działki i opowie nam obu..."
Antek radzi się instruktora działkowego :
- Mówią, że nawóz sztuczny jest lepszy od naturalnego. A pan jak uważa?
- Trudno powiedzieć, to rzecz smaku.
- Kochany, a pamiętasz jaki dziś dzień? – pyta żona rankiem męża.
Mąż tylko mruknął i śmignął do roboty. W południe kurier przynosi żoneczce kwiaty. Po obiedzie następny przynosi paczkę z markowymi perfumami. Pod wieczór wraca mąż – trzyma w zębach różę, a w rękach zaproszenie na wystawny bankiet dla zakochanych.
Żona uradowana rzuca się w ramiona męża, przytula go i radośnie krzyczy:
- Kochanie, dziękuję! To najwspanialszy Dzień Działkowca w moim życiu!!!
Mąż tylko mruknął i śmignął do roboty. W południe kurier przynosi żoneczce kwiaty. Po obiedzie następny przynosi paczkę z markowymi perfumami. Pod wieczór wraca mąż – trzyma w zębach różę, a w rękach zaproszenie na wystawny bankiet dla zakochanych.
Żona uradowana rzuca się w ramiona męża, przytula go i radośnie krzyczy:
- Kochanie, dziękuję! To najwspanialszy Dzień Działkowca w moim życiu!!!
Uciekli do miasta: Jaś, Kasia i Władek
A na działce został tylko stary dziadek
Jasiu jest magistrem, inżynierem Władek
Kasia mecenasem, działkowiczem dziadek
Jasiu ma Toyotę, Mercedesa Władek.
Kasia jeździ Oplem, a rowerem dziadek.
Jasiu mieszka w bloku, a willę ma Władek,
Kasia duży bliźniak, w altance mieszka dziadek.
Przyjechali na działkę: Jaś, Kasia i Władek.
Będą pomagali, ucieszył się dziadek.
Jaś szykuje grilla, piwko pije Władek,
Kasia się opala, działkę kopie dziadek.
Szaszłyczek dla Jasia, karkówka dla Władka,
Kasia je skrzydełka, kaszanka dla dziadka.
Miał dziadek w tym roku plon nie byle jaki.
Wszystko mu zabrały miejscowe próżniaki.
Wór jabłek dla Jasia, wór śliwek dla Władka,
Ziemniaki dla Kasi, szczaw został dziadka.
Brzuszka dostał Jasiu, siły nabrał Władek.
Kasieńka rumieńców, z głodu umarł dziadek.
Sprzedali więc działkę, podzielili spadek,
Wszyscy coś dostali. Dostał nawet dziadek.
Jaś, Kasia pieniądze, kosiarkę wziął Władek.
A łopatą w zadek, od grabarza dziadek...
A na działce został tylko stary dziadek
Jasiu jest magistrem, inżynierem Władek
Kasia mecenasem, działkowiczem dziadek
Jasiu ma Toyotę, Mercedesa Władek.
Kasia jeździ Oplem, a rowerem dziadek.
Jasiu mieszka w bloku, a willę ma Władek,
Kasia duży bliźniak, w altance mieszka dziadek.
Przyjechali na działkę: Jaś, Kasia i Władek.
Będą pomagali, ucieszył się dziadek.
Jaś szykuje grilla, piwko pije Władek,
Kasia się opala, działkę kopie dziadek.
Szaszłyczek dla Jasia, karkówka dla Władka,
Kasia je skrzydełka, kaszanka dla dziadka.
Miał dziadek w tym roku plon nie byle jaki.
Wszystko mu zabrały miejscowe próżniaki.
Wór jabłek dla Jasia, wór śliwek dla Władka,
Ziemniaki dla Kasi, szczaw został dziadka.
Brzuszka dostał Jasiu, siły nabrał Władek.
Kasieńka rumieńców, z głodu umarł dziadek.
Sprzedali więc działkę, podzielili spadek,
Wszyscy coś dostali. Dostał nawet dziadek.
Jaś, Kasia pieniądze, kosiarkę wziął Władek.
A łopatą w zadek, od grabarza dziadek...
Wczoraj na działkach wybuchła chryja,
Sąsiadka walnęła sąsiada w ryja,
Sąsiad się darł na cały głos -
Ty stara szantrapo, złamałaś mi nos.
Sąsiadka na to - Ty chlejesz piwsko,
I szczasz na rabaty, spalone wszystko,
Cała robota poszła na marne,
Chcesz chlać to piwsko, tam masz piwiarnię.
A sąsiad na to - Tam piwo jest drogie,
Po co przepłacać, gdy u siebie mogę.
Ona mu na to - Więc pomyśl baranie,
Gdzie masz się odlać jak bierze cię lanie.
Sąsiad podreptał do lodówki po piwo,
Po drodze myślał i wymyślił o dziwo,
Z nieśmiałym uśmiechem do żony wiec gada -
Skarbie, od dzisiaj lać będę na działkę sąsiada.
Autor: Jerzy Marek Lada
Sąsiadka walnęła sąsiada w ryja,
Sąsiad się darł na cały głos -
Ty stara szantrapo, złamałaś mi nos.
Sąsiadka na to - Ty chlejesz piwsko,
I szczasz na rabaty, spalone wszystko,
Cała robota poszła na marne,
Chcesz chlać to piwsko, tam masz piwiarnię.
A sąsiad na to - Tam piwo jest drogie,
Po co przepłacać, gdy u siebie mogę.
Ona mu na to - Więc pomyśl baranie,
Gdzie masz się odlać jak bierze cię lanie.
Sąsiad podreptał do lodówki po piwo,
Po drodze myślał i wymyślił o dziwo,
Z nieśmiałym uśmiechem do żony wiec gada -
Skarbie, od dzisiaj lać będę na działkę sąsiada.
Autor: Jerzy Marek Lada
-Co ty robisz ,że twoja żona tak chętnie pracuje na działce? -pyta sąsiad sąsiada
Stale ją przekonuję ,że jest na to za stara.
Stale ją przekonuję ,że jest na to za stara.
Prezes otwierając nowe tereny powiększonego Ogrodu Działkowego otrzymał wiązankę kwiatów. Zastanowiła go zawartość dołączonego bileciku:
"Będzie nam ciebie brakować ".
Kiedy próbował odgadnąć od kogo mogą pochodzić te kwiaty zadzwonił telefon. Była to kwiaciarka, która przepraszała, ze przesłała niewłaściwa wiązankę.
- Och, nie ma za co - powiedział prezes - Jestem normalym człowiekiem , wiec wiem, że takie rzeczy się zdarzają.
- No tak, - dodała kwiaciarka - ale pańska wiązanka w wyniku tej pomyłki została wysłana na pogrzeb.
- Ciekawe... A co było napisane na bileciku? - zapytał prezes .
- "Gratulacje z powodu nowej lokalizacji- działkowcy ".
"Będzie nam ciebie brakować ".
Kiedy próbował odgadnąć od kogo mogą pochodzić te kwiaty zadzwonił telefon. Była to kwiaciarka, która przepraszała, ze przesłała niewłaściwa wiązankę.
- Och, nie ma za co - powiedział prezes - Jestem normalym człowiekiem , wiec wiem, że takie rzeczy się zdarzają.
- No tak, - dodała kwiaciarka - ale pańska wiązanka w wyniku tej pomyłki została wysłana na pogrzeb.
- Ciekawe... A co było napisane na bileciku? - zapytał prezes .
- "Gratulacje z powodu nowej lokalizacji- działkowcy ".
-Żona działkowicza
Zenek !!! Jesteś pijany !!!!
- Zośka. Siadaj. Nalej sobie. Zakupy oblewam !
- Ooo .. a co kupiłeś ???
- Trzy butelki wódki ...
Zenek !!! Jesteś pijany !!!!
- Zośka. Siadaj. Nalej sobie. Zakupy oblewam !
- Ooo .. a co kupiłeś ???
- Trzy butelki wódki ...
Urlop na ogródku!!
Na urlop nie jadę na Kretę,Hawaje,
kupiłem sobie działkę i tutaj zostaje.
Trzydzieści metrów długa dwadzieścia szeroka.
Nie jest taka duża,ale bardzo wysoka.
Mam piękne piwonie,róże i bez.
Uprawiam warzywa,a najchętniej sex.
Z sąsiadem pogadam sobie przez siatkę.
Wypiję z nim piwo,poklepie sąsiadkę.
Przykucnę sobie przy krzaku z malinami.
Żona zaś uwielbia grządkę z ogórkami.
Zbiera truskawki,poziomki,jeżyny.
Ja czytam ;Playboya, oglądam dziewczyny.
Żona zrobiła w altance porządki.
Pomyła talerze,teraz plewi grządki.
Wczoraj Mnie odwiedził przyjaciel bliski.
Postawił flachę,a ja kieliszki.
Napij się Jacku !Kolega prosi.
Żonka się uśmiecha,ogródek kosi.
Wołam:Kochanie!Zostaw tę trawę.
Chodź usiądź na chwile i zrób nam kawę.
Słońce już zaszło i tak nie praży.
Grilla rozpala żonka,i kiełbaskę smaży.
A kolega znów kielichy nalewa.
żonka się cieszy że ogród podlewa.
Kolega już poszedł.Żonka myje szklanki
ŻONKO!Pomóż wejść Mi do altanki.
Zrób Mi herbatę ,ja sobie siądę
Ja przy tej robocie nogi wyciągnę.
autor XXXXX
DZIAŁKA
Najlepszym wiosennym lekarstwem jest działka.
Działka nam zdrowie wprowadza do ciała
Gdy w łapki się chwyci szpadelek lub grabki,znikają bronchity, katary i sapki.
Po zimie najczęściej czujemy się głupio.
To kolki nas kują.
To stawy nas łupią.
Rączkami bez przerwy się za coś trzymamy.
Witamin nie mamy, kaszlemy, kwękamy.
A ciało w całości to jedna pokusa dla byle wirusa .
Tymczasem,jak celnie to gość jeden ujął Wirusy na działkach fatalnie się czują.
Zupełnie tak samo, jak mors na Saharze, lub kirus w mlecznym barze.
Gdy słyszą,że ktoś się na działkę wybiera,
Wpadają w depresję:
"A niech to cholera!"
I w starym popłochu wynoszą się z ciałek.
Z tych ciałek dążących w kierunku działek.
I mając wirusów tych coraz to mniej,
I zgiąć się nam łatwiej,
I kucnąć nam lżej,
I gładko nam idzie kopanie jak rzadko, I zgrabniej rabatkę równamy łopatką,
I chwast usuwamy, co jest jak zakała,
I proste to w końcu jak strzałka,
Że z nas również korzyść ma działka
Autor : Alina 277
Najlepszym wiosennym lekarstwem jest działka.
Działka nam zdrowie wprowadza do ciała
Gdy w łapki się chwyci szpadelek lub grabki,znikają bronchity, katary i sapki.
Po zimie najczęściej czujemy się głupio.
To kolki nas kują.
To stawy nas łupią.
Rączkami bez przerwy się za coś trzymamy.
Witamin nie mamy, kaszlemy, kwękamy.
A ciało w całości to jedna pokusa dla byle wirusa .
Tymczasem,jak celnie to gość jeden ujął Wirusy na działkach fatalnie się czują.
Zupełnie tak samo, jak mors na Saharze, lub kirus w mlecznym barze.
Gdy słyszą,że ktoś się na działkę wybiera,
Wpadają w depresję:
"A niech to cholera!"
I w starym popłochu wynoszą się z ciałek.
Z tych ciałek dążących w kierunku działek.
I mając wirusów tych coraz to mniej,
I zgiąć się nam łatwiej,
I kucnąć nam lżej,
I gładko nam idzie kopanie jak rzadko, I zgrabniej rabatkę równamy łopatką,
I chwast usuwamy, co jest jak zakała,
I proste to w końcu jak strzałka,
Że z nas również korzyść ma działka
Autor : Alina 277
DZIEWICA POSPOLITA
Roślina krótkotrwała,wymagająca szczególnej pielęgnacji.
Chętnie poddaje się flancowaniu.
STARA PANNA
Roślina długotrwała i pnąca,czepiająca się wszystkiego i wszystkich.
Żyje w miejscach odosobnionych nie wiadomo z kim.
KOCHANKA
Roślina kwitnąca pasożytnicza z gatunku motylkowatych.
Z uwagi na duże koszty w naszych warunkach trudna do hodowli domowej.
Rozkwita nocą.
ŻONA
Pożyteczne zwierzę domowe,pociągowe, bardzo nerwowe,ale wytrwałe.
Żywi się odpadkami,w hodowli domowej bardzo opłacalna
przynosząca duże korzyści.
ROZWÓDKA
Należy do owadów występujących w dużych ilościach,
znana w przyrodzie pod nazwą szarańcza.
Samiczki pozostawia w spokoju,samców niszczy od korzenia.
Czyni szkody w ubraniu zwłaszcza w kieszeni.
WDOWA
Wierzba z gatunku płaczących,
szybko próchniejąca.
KAWALER
Ptak przelotny,dzieci swoje podrzuca innym
i wówczas zmienia miejsce pobytu.
Jest trudny do chwycenia w sidła.
STARY KAWALER
Grzyb jadowity o gorzkim smaku.
Żyje przeważnie sam lub w symbiozie z purchawką pospolitą
MĄŻ
Zwierzę domowe z gatunku leniwców.
Ze względu na dużą żarłoczność w warunkach domowych przynosi duże straty.
W hodowli nieopłacalny.
Pochodzenie – skrzyżowanie trutnia z padalcem.
ROZWODNIK
Owad z rodziny pasożytów ludzkich
chetnie przeskakuje z łózka do łóżka , ciężki do wytępienia
WDOWIEC
Owad z gatunu motyli
chetnie spija nektar z różnych kwiatków nie powodując zapylenia
Autor : Wioletta Xxx
Roślina krótkotrwała,wymagająca szczególnej pielęgnacji.
Chętnie poddaje się flancowaniu.
STARA PANNA
Roślina długotrwała i pnąca,czepiająca się wszystkiego i wszystkich.
Żyje w miejscach odosobnionych nie wiadomo z kim.
KOCHANKA
Roślina kwitnąca pasożytnicza z gatunku motylkowatych.
Z uwagi na duże koszty w naszych warunkach trudna do hodowli domowej.
Rozkwita nocą.
ŻONA
Pożyteczne zwierzę domowe,pociągowe, bardzo nerwowe,ale wytrwałe.
Żywi się odpadkami,w hodowli domowej bardzo opłacalna
przynosząca duże korzyści.
ROZWÓDKA
Należy do owadów występujących w dużych ilościach,
znana w przyrodzie pod nazwą szarańcza.
Samiczki pozostawia w spokoju,samców niszczy od korzenia.
Czyni szkody w ubraniu zwłaszcza w kieszeni.
WDOWA
Wierzba z gatunku płaczących,
szybko próchniejąca.
KAWALER
Ptak przelotny,dzieci swoje podrzuca innym
i wówczas zmienia miejsce pobytu.
Jest trudny do chwycenia w sidła.
STARY KAWALER
Grzyb jadowity o gorzkim smaku.
Żyje przeważnie sam lub w symbiozie z purchawką pospolitą
MĄŻ
Zwierzę domowe z gatunku leniwców.
Ze względu na dużą żarłoczność w warunkach domowych przynosi duże straty.
W hodowli nieopłacalny.
Pochodzenie – skrzyżowanie trutnia z padalcem.
ROZWODNIK
Owad z rodziny pasożytów ludzkich
chetnie przeskakuje z łózka do łóżka , ciężki do wytępienia
WDOWIEC
Owad z gatunu motyli
chetnie spija nektar z różnych kwiatków nie powodując zapylenia
Autor : Wioletta Xxx
Bardzo późno w nocy pijany Działkowiec wraca do domu. Dzwoni do drzwi, ale żona nie chce mu otworzyć. Działkowicz , czekając, mówi:
- O...twórz kochaaanie... przyniosłem bu... bukiet najpiękniejszych róż na świecie dla naj... najpiękniejszej kobiety na świecie.
Żona otwiera drzwi, działkowicz wchodzi do mieszkania i idzie prosto do sypialni.
- A gdzie róże? - pyta żona.
- A gdzie... najpiękniejsza kobieta na świecie ?
- O...twórz kochaaanie... przyniosłem bu... bukiet najpiękniejszych róż na świecie dla naj... najpiękniejszej kobiety na świecie.
Żona otwiera drzwi, działkowicz wchodzi do mieszkania i idzie prosto do sypialni.
- A gdzie róże? - pyta żona.
- A gdzie... najpiękniejsza kobieta na świecie ?
Pewien mężczyzna prócz spędzana czasu na działce bardzo lubił wędkować .
Na jednej z kolejnych wypraw wędkarskich złapał złotą rybkę
-Nie spełnię twoich życzeń - rzecze rybka - ale dam ci dobrą radę.
- Jaką?
- Rzadziej tu przychodź, rogaczu...
Na jednej z kolejnych wypraw wędkarskich złapał złotą rybkę
-Nie spełnię twoich życzeń - rzecze rybka - ale dam ci dobrą radę.
- Jaką?
- Rzadziej tu przychodź, rogaczu...
Żona do męża:
- Gdzie byłeś całą noc?!
- Na działce u Marka .
- Byłam tam i nie było tam ciebie!!!
- A sprawdzałaś w pomidorach ?
- Gdzie byłeś całą noc?!
- Na działce u Marka .
- Byłam tam i nie było tam ciebie!!!
- A sprawdzałaś w pomidorach ?
Do sklepu ogrodniczego wchodzi działkowicz i pyta:
- Czy są gwoździe?
- Nie ma.
- A grabie?
- Też nie ma.
- A może wiadra?
- Nie, nie ma.
- To dlaczego nie zamkniecie sklepu?
- Bo kłódek też nie ma.
- Czy są gwoździe?
- Nie ma.
- A grabie?
- Też nie ma.
- A może wiadra?
- Nie, nie ma.
- To dlaczego nie zamkniecie sklepu?
- Bo kłódek też nie ma.
- Co ci się stało w oko?
- Dostałem śrubokrętem od sąsiadki.
- Przez przypadek?
- Nie, przez dziurkę od klucza.
- Dostałem śrubokrętem od sąsiadki.
- Przez przypadek?
- Nie, przez dziurkę od klucza.
Przychodzi działkowicz pobity, podrapany itd. Kumpel go pyta:
- Kto ci to zrobił ?
- Żona...
- Żona? Za co !?
- Powiedziałem do niej "ty".
- I za to cię pobiła? A jak dokładnie powiedziałeś ?
- Ona mówi do mnie "już się nie kochaliśmy ze dwa lata..."
A ja do niej:
- Chyba ty...
- Kto ci to zrobił ?
- Żona...
- Żona? Za co !?
- Powiedziałem do niej "ty".
- I za to cię pobiła? A jak dokładnie powiedziałeś ?
- Ona mówi do mnie "już się nie kochaliśmy ze dwa lata..."
A ja do niej:
- Chyba ty...
Jasio po powrocie z działki idzie do mamy
- Mamusiu , tatuś w autobusie kazał mi ustąpić miejcsa pani
- To dobrze Jasiu
- Ale mamusiu , ja siedziałem na taty kolanach
- Mamusiu , tatuś w autobusie kazał mi ustąpić miejcsa pani
- To dobrze Jasiu
- Ale mamusiu , ja siedziałem na taty kolanach
Nauczyciel pyta dzieci w klasie:
- Czy wiecie dzieci jaki ptak nie buduje gniazd?
- Zgłasza się Jasio: Tak! To kukułka!
- Nauczyciel: A czemu nie buduje?
- Jasio: No bo mieszka w zegarach.
- Czy wiecie dzieci jaki ptak nie buduje gniazd?
- Zgłasza się Jasio: Tak! To kukułka!
- Nauczyciel: A czemu nie buduje?
- Jasio: No bo mieszka w zegarach.
Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę:
- Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować.
Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:
- Krystian, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam.
Facio dzwoni do kochanki:
- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco.
Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia:
- Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:
- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.
Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:
- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
Sekretarka dzwoni do męża:
- Krystian, szef odwołał wyjazd.
Facet do kochanki:
- Weronika, kiepska sprawa. Stara zostaje w chacie.
Kochanka-nauczycielka do ucznia:
- Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę.
Uczeń do dziadka:
- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaśc do ciebie.
Dziadek-prezes do sekretarki:
- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy...
- Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować.
Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:
- Krystian, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam.
Facio dzwoni do kochanki:
- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco.
Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia:
- Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:
- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.
Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:
- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
Sekretarka dzwoni do męża:
- Krystian, szef odwołał wyjazd.
Facet do kochanki:
- Weronika, kiepska sprawa. Stara zostaje w chacie.
Kochanka-nauczycielka do ucznia:
- Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę.
Uczeń do dziadka:
- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaśc do ciebie.
Dziadek-prezes do sekretarki:
- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy...
Rozmawiają dwie działkowiczki . Jedna mówi:
- Mam wspaniałego męża: nie pije, nie pali, nie zdradza mnie, nie lubi piłki nożnej, a nawet mnie nie bije.
Na to druga:
- Dawno go sparaliżowało?
- Mam wspaniałego męża: nie pije, nie pali, nie zdradza mnie, nie lubi piłki nożnej, a nawet mnie nie bije.
Na to druga:
- Dawno go sparaliżowało?
Puk puk .
- Dzień dobry pani.
- A to ty Piotrusiu. Co się stało?
- Tata mnie przysłał, bo dłubie przy kosiarce i nie może sobie poradzić.
- Stary, rusz cztery litery i idź pomóc sąsiadowi.
- Tata jeszcze mówił, żeby pan sąsiad wziął jakiś specjalny klucz, bo tata nie ma.
- A jaki?
- Szklana pięćdziesiątka...
- Dzień dobry pani.
- A to ty Piotrusiu. Co się stało?
- Tata mnie przysłał, bo dłubie przy kosiarce i nie może sobie poradzić.
- Stary, rusz cztery litery i idź pomóc sąsiadowi.
- Tata jeszcze mówił, żeby pan sąsiad wziął jakiś specjalny klucz, bo tata nie ma.
- A jaki?
- Szklana pięćdziesiątka...
Wczoraj wieczorem dyskutowaliśmy jak zwykle z żoną o tym i o tamtym...
Dochodząc do jakże delikatnego tematu eutanazji, o wyborze między życiem i śmiercią, powiedziałem:
-Nie pozwól mi żyć w takim stanie, bym był zależny od jakichkolwiek urządzeń i karmiony przez rurkę z jakiejś butelki.
-Jeśli przyjdzie mi znaleźć się w takiej sytuacji, lepiej odłącz mnie od urządzeń, które trzymają mnie przy życiu.
A ona wstała, wyłączyła telewizor i komputer, a piwo wylała do zlewu...
Dochodząc do jakże delikatnego tematu eutanazji, o wyborze między życiem i śmiercią, powiedziałem:
-Nie pozwól mi żyć w takim stanie, bym był zależny od jakichkolwiek urządzeń i karmiony przez rurkę z jakiejś butelki.
-Jeśli przyjdzie mi znaleźć się w takiej sytuacji, lepiej odłącz mnie od urządzeń, które trzymają mnie przy życiu.
A ona wstała, wyłączyła telewizor i komputer, a piwo wylała do zlewu...
Mąż przychodzi wieczorem z działki i widzi swoją żone bez ubrania. - Dlaczego sie nie ubierzesz?? Przecież mówiłam Ci że nie mam co na siebie wlozyć! Mąz otwiera szafe i mówi: Jak to... Pierwsza suknia, druga suknia, trzecia suknia.... cześć Józek.... czwarta suknia...
Żona do męża działkowicza :
- Piszą, że woda podrożała...
- O, wreszcie i abstynentom się do tyłków dobrali!
- Piszą, że woda podrożała...
- O, wreszcie i abstynentom się do tyłków dobrali!
Rozmawia dwójka dzieci działkowiczów
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchórz. Ile razy mama wyjeżdża, on się boi i idzie spać do sąsiadki
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchórz. Ile razy mama wyjeżdża, on się boi i idzie spać do sąsiadki
Działkowicz wraca do domu i zastaje żonę w łóżku ze swoim przyjacielem. Wyjmuje pistolet i strzela mu prosto w głowę.
Na to odzywa się żona:
- Rób tak dalej, a niedługo nie będziesz miał żadnych przyjaciół.
Na to odzywa się żona:
- Rób tak dalej, a niedługo nie będziesz miał żadnych przyjaciół.
Spotykają się dwie działkowiczki
- Wiesz, mój Krzysiek jest impotentem.
- Nie wiedziałaś tego przed ślubem?
- Mówił że ma jakąś nieruchomość, ale myślałam, że chodzi o domek nad jeziorem
- Wiesz, mój Krzysiek jest impotentem.
- Nie wiedziałaś tego przed ślubem?
- Mówił że ma jakąś nieruchomość, ale myślałam, że chodzi o domek nad jeziorem
Co się stanie z żoną po upadku ze schodów?
- Jeśli ocalały butelki z piwem - nic.
- Jeśli ocalały butelki z piwem - nic.
Gościu pracuje wieczorami na stacji benzynowej. Nuda jak ....
Pewnego razu wchodzi tam klient w czarnym garniturze, czarnej koszuli, czarnych laczkach, z czarnym neseserem w ręce.
"Jak nic - James Bond" - myśli sobie pracownik.
"Bond" w tym czasie bierze jakieś drogie wino i zastanawia się nad wyborem prezerwatyw.
Wybiera w końcu Durexy Extra Safe (koneser!), podchodzi w milczeniu do kasy, wyciąga stówkę, kładzie na ladzie.
Pracownik wydaje mu resztę i w tym momencie wpada wymalowana siedemnastka i woła:
- Proszę księdza – i jeszcze chipsy!
Pewnego razu wchodzi tam klient w czarnym garniturze, czarnej koszuli, czarnych laczkach, z czarnym neseserem w ręce.
"Jak nic - James Bond" - myśli sobie pracownik.
"Bond" w tym czasie bierze jakieś drogie wino i zastanawia się nad wyborem prezerwatyw.
Wybiera w końcu Durexy Extra Safe (koneser!), podchodzi w milczeniu do kasy, wyciąga stówkę, kładzie na ladzie.
Pracownik wydaje mu resztę i w tym momencie wpada wymalowana siedemnastka i woła:
- Proszę księdza – i jeszcze chipsy!
Kowalska mówi do męża działkowca :
- Skocz do sklepu i kup pół litra oleju.
Po jakimś czasie Kowalski wraca. Żona pyta:
- Kupiłeś?
- Pół litra kupiłem, ale na olej już nie wystarczyło.
- Skocz do sklepu i kup pół litra oleju.
Po jakimś czasie Kowalski wraca. Żona pyta:
- Kupiłeś?
- Pół litra kupiłem, ale na olej już nie wystarczyło.
Styczeń lodowaty wiatr duje jak cholera.
Na działce spotyka się dwóch działkowiczów .
- W taką pogodę bez czapki? Gdzie masz nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego wypadku? Co się stało?
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie usłyszałem...
Na działce spotyka się dwóch działkowiczów .
- W taką pogodę bez czapki? Gdzie masz nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego wypadku? Co się stało?
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie usłyszałem...
Tatusiu widziałem jak nasz sąsiad gonił ruszający z przystanku autobus...
- I co?
- Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył...
- I co?
- Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył...
Katechetka do Jasia na lekcji religii:
- Powiedz mi, mój chłopcze, kto wszystko widzi, wszystko słyszy i wszystko wie?
- Nasza sąsiadka!
- Powiedz mi, mój chłopcze, kto wszystko widzi, wszystko słyszy i wszystko wie?
- Nasza sąsiadka!
Działkowiczka rozmawia z sąsiadką:
- Mój mąż ma niesamowite szczęście! Dopiero wczoraj wykupił ubezpieczenie a już dzisiaj wpadł pod samochód.
- Mój mąż ma niesamowite szczęście! Dopiero wczoraj wykupił ubezpieczenie a już dzisiaj wpadł pod samochód.
Działkowiczka chwali się sąsiadce:
- Doprowadziłam do tego, że mój stary pali tylko po dobrym obiedzie.
- To wspaniale. Jeden papieros na rok jeszcze nikomu nie zaszkodził...
- Doprowadziłam do tego, że mój stary pali tylko po dobrym obiedzie.
- To wspaniale. Jeden papieros na rok jeszcze nikomu nie zaszkodził...
- Ach ta pogoda daje się we znaki. Ciągle pada i błota pełno - rozmawiają sąsiadki.
- O tak! Jak chciałam zabrać Jaśka z podwórka, to umyłam trójkę dzieciaków i dopiero w ostatnim rozpoznałam mojego synka.
- O tak! Jak chciałam zabrać Jaśka z podwórka, to umyłam trójkę dzieciaków i dopiero w ostatnim rozpoznałam mojego synka.
Siedzą dwaj koledzy w barze.
Jeden pyta się drugiego:
- Co dostałeś na gwiazdkę od żony?
- A wiesz, urodziło mi się dziecko.
- To gratuluję!
- Ale wiesz, żona złożyła się na ten prezent z sąsiadem.
Jeden pyta się drugiego:
- Co dostałeś na gwiazdkę od żony?
- A wiesz, urodziło mi się dziecko.
- To gratuluję!
- Ale wiesz, żona złożyła się na ten prezent z sąsiadem.
Spotykają się dwie sąsiadki:
- A co to sąsiadka tak dziś na czarno?
- A no, bo to mąż mój nie żyje.
- O mój Boże. A jak to się stało? Przecież jeszcze wczoraj go widziałam jak kopał w ogródku.
- A kopał, kopał. A potem poszliśmy do sklepu kupić mu nowe buty. No i mierzy jedną parę, drugą, trzecią... dziesiątą...
Mówię mu "Nie śpiesz się Stefan, przymierzaj dokładnie żeby na pewno dobre były." W końcu po paru godzinach wróciliśmy do domu, on zakłada te nowe buty i mówi, że ciasne.
NO NIE ZABIŁABY PANI?
- A co to sąsiadka tak dziś na czarno?
- A no, bo to mąż mój nie żyje.
- O mój Boże. A jak to się stało? Przecież jeszcze wczoraj go widziałam jak kopał w ogródku.
- A kopał, kopał. A potem poszliśmy do sklepu kupić mu nowe buty. No i mierzy jedną parę, drugą, trzecią... dziesiątą...
Mówię mu "Nie śpiesz się Stefan, przymierzaj dokładnie żeby na pewno dobre były." W końcu po paru godzinach wróciliśmy do domu, on zakłada te nowe buty i mówi, że ciasne.
NO NIE ZABIŁABY PANI?
Idzie działkowicz przez ogród i uśmiecha się od ucha do ucha:
- Stefan z czego się tak cieszysz? - pyta sąsiad
- Właśnie przed godziną zostałem ojcem, mam syna.
- To gratulację. Jak się czuje żona?
- Nie wiem. Jeszcze jej o tym nie powiedziałem.
- Stefan z czego się tak cieszysz? - pyta sąsiad
- Właśnie przed godziną zostałem ojcem, mam syna.
- To gratulację. Jak się czuje żona?
- Nie wiem. Jeszcze jej o tym nie powiedziałem.
Rozmawiają dwie sąsiadki:
- Wie pani, że ten sąsiad z parteru to bardzo dobry człowiek, bo cały swój dorobek przekazał na sierociniec.
- A dużo tego było?
- Ośmioro dzieci!
- Wie pani, że ten sąsiad z parteru to bardzo dobry człowiek, bo cały swój dorobek przekazał na sierociniec.
- A dużo tego było?
- Ośmioro dzieci!
Jasiu przychodzi do domu a mama na to:
- skąd masz te jabłka?
- od sąsiada
- a sąsiad wie o tym?
- tak bo przecież mnie gonił.
- skąd masz te jabłka?
- od sąsiada
- a sąsiad wie o tym?
- tak bo przecież mnie gonił.
Scena w ogrodzie.
Jasiu kopie dół.
- Jasiu co robisz? - pyta sąsiad.
- Kopie grób dla mojej rybki.
- Dlaczego taki duży?
- Bo moją rybkę zjadł twój kot.
Jasiu kopie dół.
- Jasiu co robisz? - pyta sąsiad.
- Kopie grób dla mojej rybki.
- Dlaczego taki duży?
- Bo moją rybkę zjadł twój kot.
Antek poszedł nad rzekę łowić ryby.
Rozpalił ognisko i już miał zarzucić wędkę, gdy zauważył kurę idącą w jego stronę.
Nie namyślając się złapał ją, oskubał, upiekł i zjadł.
Nagle patrzy: drogą biegnie sąsiadka i woła:
- Antek, nie widziałeś mojej kury?
Antek spogląda na pióra leżące u jego stóp i mówi:
- Rozebrała się i popłynęła na drugą stronę rzeki!
Rozpalił ognisko i już miał zarzucić wędkę, gdy zauważył kurę idącą w jego stronę.
Nie namyślając się złapał ją, oskubał, upiekł i zjadł.
Nagle patrzy: drogą biegnie sąsiadka i woła:
- Antek, nie widziałeś mojej kury?
Antek spogląda na pióra leżące u jego stóp i mówi:
- Rozebrała się i popłynęła na drugą stronę rzeki!
Kilka dni przed ślubem narzeczony przychodzi do księdza, wręcza mu 200 złotych i mówi:
- Proszę księdza, mam prośbę. Proszę podczas dyktowania mi przysięgi małżeńskiej opuścić słowa: Ślubuję ci wierność, miłość i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Dziękuję z góry...
Przyszedł dzień ślubu. Pan młody pewny siebie stanął przed ołtarzem i wszystko szło dobrze do momentu składania przysięgi małżeńskiej. Ksiądz zapytał bowiem:
- Czy ślubujesz bezgraniczne oddanie swojej żonie, posłuszeństwo wobec każdego jej rozkazu, przynoszenie jej śniadania do łóżka do końca życia? Czy klniesz się na Boga, że nigdy nie spojrzysz na inna kobietę i nawet nie przyjdzie ci do głowy, że inne kobiety żyją na świecie?
Pan młody, ciężko przestraszony i zaszokowany, wybąkał:
- Ta... ta... tak...
Po ceremonii wściekły przybiegł do księdza i pyta, co to miało znaczyć. Ksiądz oddaje mu 200 złotych i odpowiada spokojnie:
- Po prostu przebiła twoją ofertę.
- Proszę księdza, mam prośbę. Proszę podczas dyktowania mi przysięgi małżeńskiej opuścić słowa: Ślubuję ci wierność, miłość i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Dziękuję z góry...
Przyszedł dzień ślubu. Pan młody pewny siebie stanął przed ołtarzem i wszystko szło dobrze do momentu składania przysięgi małżeńskiej. Ksiądz zapytał bowiem:
- Czy ślubujesz bezgraniczne oddanie swojej żonie, posłuszeństwo wobec każdego jej rozkazu, przynoszenie jej śniadania do łóżka do końca życia? Czy klniesz się na Boga, że nigdy nie spojrzysz na inna kobietę i nawet nie przyjdzie ci do głowy, że inne kobiety żyją na świecie?
Pan młody, ciężko przestraszony i zaszokowany, wybąkał:
- Ta... ta... tak...
Po ceremonii wściekły przybiegł do księdza i pyta, co to miało znaczyć. Ksiądz oddaje mu 200 złotych i odpowiada spokojnie:
- Po prostu przebiła twoją ofertę.
Pewnego dnia żona rybaka poszła nad morze, by sama złowić rybę. Gdy w końcu złowiła, ku wielkiemu zdumieniu ujrzała, iż jest to złota rybka.
Jednak rybka, chcąc odzyskać wolność mówi:
- Powiedz trzy życzenia, a ja spełnię je w zamian za zwrócenie mi wolności. Lecz musisz pamiętać, że wszystkie te życzenia będą trzy razy większe dla twojego męża.
Na to żona rybaka:
- Chcę być najbogatsza na świecie.
- Pamiętaj, że Twój mąż rybak, będzie trzy razy bogatszy
- Chcę być najpiękniejsza na świecie - kontynuuje żona rybaka.
- Pamiętaj, że mąż Twój będzie piękniejszy - przypomina rybka.
- Tak, tak pamiętam - odpowiada kobieta.
Po długiej chwili zastanowienia, żona rybaka rzekła:
- I chcę dostać lekkiego zawału serca!
Jednak rybka, chcąc odzyskać wolność mówi:
- Powiedz trzy życzenia, a ja spełnię je w zamian za zwrócenie mi wolności. Lecz musisz pamiętać, że wszystkie te życzenia będą trzy razy większe dla twojego męża.
Na to żona rybaka:
- Chcę być najbogatsza na świecie.
- Pamiętaj, że Twój mąż rybak, będzie trzy razy bogatszy
- Chcę być najpiękniejsza na świecie - kontynuuje żona rybaka.
- Pamiętaj, że mąż Twój będzie piękniejszy - przypomina rybka.
- Tak, tak pamiętam - odpowiada kobieta.
Po długiej chwili zastanowienia, żona rybaka rzekła:
- I chcę dostać lekkiego zawału serca!
Przychodzi facet ze złotą rybką do onkologa.
Wchodzi. Milczy.
Onkolog również milczy.
Patrzą na siebie pytająco:
- Kicha. - wydusza z siebie wreszcie facet.
- Słucham?
- Kicha.
- Jaka znowu kicha?
- Rybka kicha. Chora jest znaczy się.
- Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać? A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie z chorą rybkę?
- Kolega pana polecił. Podobno raka pan wyleczył.
Wchodzi. Milczy.
Onkolog również milczy.
Patrzą na siebie pytająco:
- Kicha. - wydusza z siebie wreszcie facet.
- Słucham?
- Kicha.
- Jaka znowu kicha?
- Rybka kicha. Chora jest znaczy się.
- Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać? A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie z chorą rybkę?
- Kolega pana polecił. Podobno raka pan wyleczył.
Siedzi sobie Rusek nad brzegiem jeziora i łowi ryby.
Nagle złapał złotą rybkę, a ta oczywiście powiedziała:
- Wypuść mnie a spełnię twoje najskrytsze życzenie.
- Ale ja tam nie wiem co bym chciał.
- Zastanów się. Mercedesa chciałbyś?
- Nie no, Mercedesa to ja mam.
- A willę z basenem chciałbyś?
- Nie no, willę to ja mam.
- A pełno wódy i dziewczyn chciałbyś?
- Nie no, wódę i dziewczyny to ja mam.
- A medal za odwagę masz?
- Medalu to ja nie mam.
- A chciałbyś?
- Medal to bym chciał.
Rybka machnęła pletwą. Nagle Rusek otwiera oczy, trzyma w każdej ręce po 5 granatów, jedzie na niego 20 czołgów i krzyczy:
- Kur** pośmiertny mi dała!!
Nagle złapał złotą rybkę, a ta oczywiście powiedziała:
- Wypuść mnie a spełnię twoje najskrytsze życzenie.
- Ale ja tam nie wiem co bym chciał.
- Zastanów się. Mercedesa chciałbyś?
- Nie no, Mercedesa to ja mam.
- A willę z basenem chciałbyś?
- Nie no, willę to ja mam.
- A pełno wódy i dziewczyn chciałbyś?
- Nie no, wódę i dziewczyny to ja mam.
- A medal za odwagę masz?
- Medalu to ja nie mam.
- A chciałbyś?
- Medal to bym chciał.
Rybka machnęła pletwą. Nagle Rusek otwiera oczy, trzyma w każdej ręce po 5 granatów, jedzie na niego 20 czołgów i krzyczy:
- Kur** pośmiertny mi dała!!
W synagodze kontrola z urzędu skarbowego.
Kontroler bardzo chce zagiąć rabina i pyta:
- A co robicie z niedopalonymi resztkami świec?
- Wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do producenta i raz w roku przysyłają nam świece za darmo.
- Aha..
Po chwili namysłu:
- A co robicie z okruszkami chleba po jedzeniu?
- Wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do piekarza, w zamian raz w roku dostajemy bochenek chleba za darmo.
- Aaa..
Myśli, myśli i w końcu:
- A co robicie z tymi wszystkimi napletkami po obrzezaniu?
- Wszystko skrzętnie zbieramy, wysyłamy do Urzędu Skarbowego i raz w roku przysyłają nam h**a na kontrolę.
Kontroler bardzo chce zagiąć rabina i pyta:
- A co robicie z niedopalonymi resztkami świec?
- Wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do producenta i raz w roku przysyłają nam świece za darmo.
- Aha..
Po chwili namysłu:
- A co robicie z okruszkami chleba po jedzeniu?
- Wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do piekarza, w zamian raz w roku dostajemy bochenek chleba za darmo.
- Aaa..
Myśli, myśli i w końcu:
- A co robicie z tymi wszystkimi napletkami po obrzezaniu?
- Wszystko skrzętnie zbieramy, wysyłamy do Urzędu Skarbowego i raz w roku przysyłają nam h**a na kontrolę.
Tonie okręt. Przerażeni pasażerowie proszą księdza aby odprawił mszę.
- Nie moje dzieci już nie zdążę...
- Księże, to chociaż tę najważniejszą część...
- No chyba że tak - Zgodził się ksiądz, zdjął kapelusz i rozpoczął zbieranie ofiary.
- Nie moje dzieci już nie zdążę...
- Księże, to chociaż tę najważniejszą część...
- No chyba że tak - Zgodził się ksiądz, zdjął kapelusz i rozpoczął zbieranie ofiary.
Umarł banknot 200 złotowy. Przychodzi do nieba i
Bóg, w swej wielkiej dobroci mówi mu: Do piekła! Zasmucony banknot udaje
się do kotła piekielnego, z którego widzi, jakby było wspaniale w
niebie... Umarł banknot 100 zlotowy. Pan Bóg znów go do piekła wysyła.
Umarł banknot 50 zlotowy. I znów do piekła. Podobnie z
dwudziestozłotowym i dziesięciozłotowym. Umarła pięciozłotówka, ale i
ona trafiła do piekła, tak jak i dwuzłotówka, i złotówka. Gdy przed
Panem Bogiem stanęłam pięćdziesięciogroszówka, ten uradowany wziął ją do
siebie i po prawicy posadził. Inne nominały zaczęły krzyczeć:
- Dlaczego on jest z tobą Panie, a my nie?
A Pan Bóg popatrzył na nich i zapytał:
- A kiedy ja was ostatni raz w kościele widziałem?
Bóg, w swej wielkiej dobroci mówi mu: Do piekła! Zasmucony banknot udaje
się do kotła piekielnego, z którego widzi, jakby było wspaniale w
niebie... Umarł banknot 100 zlotowy. Pan Bóg znów go do piekła wysyła.
Umarł banknot 50 zlotowy. I znów do piekła. Podobnie z
dwudziestozłotowym i dziesięciozłotowym. Umarła pięciozłotówka, ale i
ona trafiła do piekła, tak jak i dwuzłotówka, i złotówka. Gdy przed
Panem Bogiem stanęłam pięćdziesięciogroszówka, ten uradowany wziął ją do
siebie i po prawicy posadził. Inne nominały zaczęły krzyczeć:
- Dlaczego on jest z tobą Panie, a my nie?
A Pan Bóg popatrzył na nich i zapytał:
- A kiedy ja was ostatni raz w kościele widziałem?
Facet narąbany w knajpie postanowił kupić sobie jeszcze ćwiarteczkę do chatki.
Było późno, więc chciał cichaczem wejść do domu, żeby nie zbudzić żony.
Przed domem wsadził sobie ćwiarteczkę do tylnej kieszeni w spodniach, a że był tak nawalony, to przed samym mieszkaniem potknął się i wypieprzył.
Rozbił flaszkę i pokaleczył sobie tyłek, więc szybko cichutko do domu i prosto na palcach do łazienki zrobić opatrunek, żeby nie zakrwawić pościeli.
Ściągnął spodnie wypiął zakrwawiony tyłek w stronę lustra i robi opatrunek.
Zakłada plastry - jeden drugi itd.... i położył się cichutko do łóżka.
Rano żona z mordą budzi go:
- Ty pijaku pieprzony, nie dosyć, że przychodzisz nad ranem do domu pijany, to jeszcze cala kołdra we krwi! A już nie wiem do cholery, na co te plastry na tym lustrze poprzyklejałeś!
Było późno, więc chciał cichaczem wejść do domu, żeby nie zbudzić żony.
Przed domem wsadził sobie ćwiarteczkę do tylnej kieszeni w spodniach, a że był tak nawalony, to przed samym mieszkaniem potknął się i wypieprzył.
Rozbił flaszkę i pokaleczył sobie tyłek, więc szybko cichutko do domu i prosto na palcach do łazienki zrobić opatrunek, żeby nie zakrwawić pościeli.
Ściągnął spodnie wypiął zakrwawiony tyłek w stronę lustra i robi opatrunek.
Zakłada plastry - jeden drugi itd.... i położył się cichutko do łóżka.
Rano żona z mordą budzi go:
- Ty pijaku pieprzony, nie dosyć, że przychodzisz nad ranem do domu pijany, to jeszcze cala kołdra we krwi! A już nie wiem do cholery, na co te plastry na tym lustrze poprzyklejałeś!
Kobieta po pięćdziesiątce staje przed lustrem i mówi do męża.
- Ojejku przybyło mi zmarszczek, przytyłam, te włosy takie jakieś nijakie... Zbrzydłam. Powiedz mi, kochanie, coś miłego!
- Wzrok masz dalej dobry!
- Ojejku przybyło mi zmarszczek, przytyłam, te włosy takie jakieś nijakie... Zbrzydłam. Powiedz mi, kochanie, coś miłego!
- Wzrok masz dalej dobry!
Żona wróciła dziś ze sklepu ze skrzynka piwa, kartonem wódki, ośmioma butelkami whisky i dwoma bochenkami chleba. Pytam zdziwiony:
- Mamy jakąś imprezę?
- Nie.
- Więc po co nam dwa chleby?
- Mamy jakąś imprezę?
- Nie.
- Więc po co nam dwa chleby?
Mąż do żony:
- Jutro obcinamy naszemu psu ogon.
- Zwariowałeś?! Po co?
- Pojutrze przyjeżdża twoja mamusia i w tym domu nie będzie żadnych oznak radości!
- Jutro obcinamy naszemu psu ogon.
- Zwariowałeś?! Po co?
- Pojutrze przyjeżdża twoja mamusia i w tym domu nie będzie żadnych oznak radości!
Małżeństwo po nocy w hotelu idzie do recepcji zapłacić. Na rachunku widnieje kwota 3000 zł. Oburzona para chce pogadać z kierownikiem.
- To luksusowy hotel. Posiada saunę, baseny, jacuzzi, kino i salę konferencyjną - tłumaczy kierownik.
- Ale my z tego nie korzystaliśmy!
- Ale to wszystko było do waszej dyspozycji.
Facet daje mu 300 zł.
- Ale tu jest 300 zł! Gdzie reszta?
- 2700 zł jest za przespanie się z moją żoną.
- Co?! Ja z nią nie spałem!
- Cóż... Była do pana dyspozycji...
- To luksusowy hotel. Posiada saunę, baseny, jacuzzi, kino i salę konferencyjną - tłumaczy kierownik.
- Ale my z tego nie korzystaliśmy!
- Ale to wszystko było do waszej dyspozycji.
Facet daje mu 300 zł.
- Ale tu jest 300 zł! Gdzie reszta?
- 2700 zł jest za przespanie się z moją żoną.
- Co?! Ja z nią nie spałem!
- Cóż... Była do pana dyspozycji...
Od dnia ślubu ogromnie się zmieniłeś! - mówi żona.
- Na czym to polega?
- Kiedyś brałeś mniejszy kawałek mięsa zostawiając wiekszą porcje, a dziś postępujesz przeciwnie!
- Traktuj to jako komplement, gdyż stanowi świadectwo, że podciągnęłaś się w gotowaniu.
- Na czym to polega?
- Kiedyś brałeś mniejszy kawałek mięsa zostawiając wiekszą porcje, a dziś postępujesz przeciwnie!
- Traktuj to jako komplement, gdyż stanowi świadectwo, że podciągnęłaś się w gotowaniu.
Pijany facet wraca do domu. Żona zaczyna awanturę i wymownie pokazuje palcem na
zegarek. Na co facet:
- Wilekie halo! Zegarek ! Jak mój ojciec wracał do domu, to matka na kalendarz pokazywała !
- Wilekie halo! Zegarek ! Jak mój ojciec wracał do domu, to matka na kalendarz pokazywała !
Rozmawia dwóch działkowiczów :
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie, stary, po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, Ty od razu się pojawiasz
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie, stary, po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, Ty od razu się pojawiasz